Lubicie landrynki? Ja jakoś nie przepadam za nadmiarem cukru w cukrze, ale jak dodać do landrynkowej słodyczy odrobinę anyżku lukrecji smak zwykłego cukierka nabiera nowego charakteru.
Przedstawiam zatem słodką landrynkę lukrecją okraszoną.
Wełna wykorzystana w tej farbowance to fingering merino z domieszką (10%) kaszmiru i nylonu. I powiem Wam szczerze - 10% robi różnicę ogromną! Wygląda na to, że znalazłam idealną wełnę do farbowania!
Skręt w tej wełnie jest fachowo zwany perlistym, dzięki któremu farbowanie tej wełny w porównaniu do innych było czystą przyjemnością, a efekt uzyskany nie tyle jest piękny, co naprawdę wielowymiarowy. Barwniki wnikały jak masełko w rozgrzanego tosta, wysycenie koloru udało mi się uzyskać idealne, no, może mogłam tę szanowną landrynkowość osmolić większą dawką lukrecji, ale osobiście nie mogę wyjść z podziwu jak piękne kolorystycznie połączenie udało mi się uzyskać. I to tylko przy użyciu dwóch kolorów!
Dwóch! :D
Niebywałe!
Farbowanie, tym razem odbyło się metodą potocznie zwaną garową.. i podobnie jak w przypadku farbowania zachmurzonego nieba (klik) ta metoda gwarantuje sukces bez blaknięcia. Mimo tego, że się z tą wełenką nie patyczkowałam, nie puściła nawet odrobinki koloru podczas płukania tuż po farbowaniu.
Zatem, przechodzę na garową stronę mocy i oficjalnie zakańczam moją współpracę z urządzeniem z "mikro" i "fala" w nazwie.
Zafarbowałam całe 400 g, czyli 4 moteczki, niestety, ale podczas płukania moteczki się ze sobą poplątały i coś mi się wydaje, czeka mnie niezła przeprawa z rozplątywaniem podczas zwijania.
Połówek dziś wraca, będzie miał zajęcie :D
Prosto z frontu, Natsumi poszło w kąt na rzecz Nelumbo-nie-nelumbo, w którym ledwie kilka rzędów dzieli mnie od zakończenia głównej części sweterka i rozpoczęcia prac nad rękawami! Nieskromnie powiem, wyszło lepiej niż oczekiwałam! Więcej szczegółów mam nadzieję już niebawem!
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę wspaniałego weekendu!
Cudowne farbowanki i ten połysk ........... tylko patrzeć i się zachwycać. Uwielbiam takie kolory.
OdpowiedzUsuńAnBini
To tak jak ja :D tez uwielbiam! :D
Usuńdzięki serdeczne!
Jestem zachwycona tym zestawem barw.... pięknie wyszło!
OdpowiedzUsuńTo że nie puszcza, znaczy że idealnie dobrałaś ilość farbek :)
gratuluję sukcesu
Jeszcze tyle nowego przede mną do nauczenia się w tej kwestii, ale w tym przypadku barwniki wchłaniały się jak woda :D nie przesadziłam a utrwaliły się bosko! i jestem tak po ludzku z siebie dumna :D
Usuńdzięki :D
Cudnie wyszło :-)
OdpowiedzUsuńMiło to słyszeć - dziękuję :D
UsuńFantastyczne kolory i włóczka taka śliczna, że pomacać by się chciało!
OdpowiedzUsuńMacanie tej mieszanki to czysta ekstaza.. taka jest mięciusia! i nie mogę się doczekać aż ją przetestuję w robótce :D
UsuńWyjazd Połówka jednak Ci służy :) Pięknie Ci wyszło to farbowanie!!!
OdpowiedzUsuńMonika! ciiiiiii, bo jeszcze pojedzie znów a ledwo do domu wrócił! niech no się nim nacieszę :D
UsuńDzięki Ci serdeczne :D
A pamiętam jak przed pierwszym farbowaniem zastanawiałaś się czy się uda! Ale Cię pięknie wciągnęło. Ale nie dziwię się - gdybym miała motki naturalne już bym się chlapała w barwnikach...
OdpowiedzUsuńAle za to masz szafy wypchane idealnie pofarbowanymi... i kto ma lepiej? :D
UsuńSuper kolorki i super włóczka . Pewnie znów powstanie coś pięknego? Czekam z niecierpliwością na Twoje nowe cudności! Ja nadal mam straszną niemoc ale nocne dyzury mnie wykańczają a jeszcze trzeba ogarnąć rodzinkę i dom. Pozdrawiam z bardzo zimnego i mokrego Podkarpacia Ewa.
OdpowiedzUsuńEwuś, na niemoc najlepiej zastosować olewkę... wróci chęć, wróci siła sprawcza i dzierganie, może musisz odrobinkę odpocząć od robótek! Trzymam za to kciuki, żeby do Ciebie ta chęć wróciła :D
Usuńjagodami ....jagodami mi zapachnialo :)
OdpowiedzUsuń...piekne moteczki :)...tfuj! co ja mowie:p...kiepsko Ci wyszlo, wysylaj na paryzewo :))))))))
hihihi :D nie tą partię, bo choć "kiepska" to nie wiem czy by Ci starczyło chęci na rozplątywanie moteczków ;D mam nadzieję, że sama się przy tym nie wykończę :D
UsuńAle myślę o jakiejś małej landrynce w przyszłości... to pomyślę jeszcze, podumam, zaglądaj do mnie - może Ci się uda na następną partię załapać :D
ale obłęd te kolorki... piękny zestaw!!!
OdpowiedzUsuńja już nawet nie piszę, że muszę też... bo wełny trochę mam ... farbki też, z garem lekki problem, ale do ogarnięcia... tylko tego kopa w wiadomo co mi potrzeba;)
ojejcia... garnek zawsze się jakiś znajdzie, otłuczony, od mamy/teściowej/babci, nikomu niepotrzebny co to tylko w szafie zawadza... a kopa, o masz, TAAAAAKIEGO :D
UsuńŚciskam!
Fantastyczne kolory:)
OdpowiedzUsuńdziękuję :D
UsuńCóż za połysk, ten jedwab daje taki blask, że nawet ja - kompletny ignorant sznurkowy - zachwycam się jak dziecko! Kolor zniewalający!
OdpowiedzUsuńOj Kochana, ciśnie mi się na usta - a nie mówiłam??? I co najlepsze - miałam rację!!! Znam Cię lepiej, niż siebie samą :)))))))) I wiesz, że Cię kocham !!!
Kasiu połysk to Ci się na oczki rzucił... :D tu Słońce nie ma ani odrobinki jedwabiu... ale jest za to kaszmir :D połysk, niewątpliwie, choć nie wiem do końca, bo też jestem wciąż ignorantem w tej materii, pochodzi od nylonu.. a może od skrętu.. hm.. nie wiem, i nie potrzebuję wiedzieć, bo jest pięknie, luksusowo i tak mięciutko, że ach! :D
UsuńKCbt :D
O matko, jakie piękne! Kolejna specjalistka od farbowania wyrosła. Jestem pełna podziwu!!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :D :*
UsuńJa landrynki uwielbiam, taki sentyment z dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńWszystkie Twoje farbowanki są piękne ale skoro mówisz, że ta jest najdoskonalsza ze wszystkich to gratuluję udanego farbowania !!!
Pozdrawiam ciepło :)
Dziękuję serdecznie! ta jest może nie tyle doskonała co bliska temu, jakie były moje założenia jeszcze zanim rozpoczęłam zabawę w jej farbowanie, a to znaczy, że zaczynam przewidywać rezultat, czyli jest znacznie lepiej :D
UsuńCiepło pozdrawiam :D
Absolutne cuda, pokochałam te kolory już na miniaturce, a jak otworzyłam posta i foty w pełnej krasie.... Gęba mi opadła i jeszcze jej nie pozbierałam z podłogi. Chciałabym się w te motki wtulić, wymacać je i wymiziać! Skręt fantastycznie podkreśla kolory...
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać co też z tego wydziergasz, ale już wiem że będzie wspaniałe i że będę Ci tego zazdrościć baaaardzo... I ponawiam pytanie które wcześniej już padło - czy Tobie kiedyś coś nie wyszło? :P
Kochana, czy możesz mi zdradzić proces farbowania, podpowiedzieć mi coś mailem? :)
Oj! Gdybyś Ty tylko wiedziała.. oczywiście, że mi się nie udaje, i to dość często zresztą.. ilość rozkraczonych, porażkowych projektów zasługuje co najmniej na jednego posta :D długiego... ;)
UsuńPisz, pytaj, chętnie Ci podpowiem co i jak! choć żadna ze mnie specjalistka ;D
Od conajmniej 3 lat nie posiadam sprawnej mikrofali i już tak nie farbuję...Z garem mam problem, bo nie posiadam obecnie takiego tylko do włóczek, a mma kuchnię indukcyjną, więc został piekarnik.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się co ufarbowałaś. Jestem ciekawa Nelumbo nie Nelumbo. Pozdrawiam Cię serdecznie!
W piekarniku jeszcze wełen nie miałam, może czas to zmienić? :D
UsuńMiło mi bardzo, że się podoba :D dzięki!
odpozdrawiam ciepło :D
Witaj! Dzierganie sweterków zostało wyparte przez dzierganie z koralików, ale jak patrzę na taką piękną wełnę to coś się dzieje... Serio!!! Czyli jest nadzieja... Będę zaglądać tutaj częściej:)
OdpowiedzUsuńZaglądaj :D może uda mi się Ciebie na drutki skierować :D
Usuńi dziękuję serdecznie!
Nie będę oryginalna jeśli napiszę , że istne cuda powstały. Napatrzeć się nie mogę. Jeśli to nie tajemnica, zdradż proszę jakie to kolorki i jaki barwnik. Mam taką wielką ochotę na farbowanki, tylko jakoś zabrać się nie mogę, bo nie wierzę, że coś ładnego mi z tego wyjdzie. Patrząc jednak na te cuda, mam ochotę rzucić wszystko i warzyć w garze...... Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńTo nie żadna tajemnica, używam tylko barwników Ashford, kolory jakie posiadam to 5 podstawowych, pisałam już o nich, a dwa użyte w tym farbowaniu to róż i czerń. :D
UsuńMam nadzieję, że się odważysz, ale nie zrażaj się porażką :D
pozdrawiam również!
Lukrecja to przeze mnieznienawidzone słowo. Islandczycy chyba do wszystkiego dodają lukrecję, jest jej pełno - wszędzie! Pewnie domyślasz się, że za nią nie przepadam? Zatem dla mnie Twoje cudnej urody motki mają kolor Łubinowej mgły, ok?
OdpowiedzUsuńCzekam na Nelumba-nie-nelumba :)
Romantycznego powitania życzę :)
Łubinowa mgła... ale pięknie :D Islandzkie klimaty niewątpliwie wpływają na Twoją poetycką wrażliwość.. :D
UsuńPowitanie już za nami... wróciła szara rzeczywistość :( i planowany niebawem kolejny wyjazd...:(
Ściskam
Przepyszne precelki! Cacuszka istne!Ja też mam chrapkę na samodzielne farbowanie, ale na razie pozostaje mi tylko podziwiać i wzdychać.A jeśli się odważę, to poproszę Cię o kilka lekcji z farbowania.Pozdrawiam serdecznie.Gosia
OdpowiedzUsuńPytaj, chętnie pomogę, choć to moje 4 farbowanie i nie wiem, czy w roli doradcy/mentora się sprawdzę :D
UsuńPozdrawiam
I ja tez podziwiam te sliczne kolory i gatunek welny, piekne!
OdpowiedzUsuńI ja tez mam teraz apetyt na jagody ze smietanka!
Jak widze nie jedna z nas chcialaby zebys nam zdradzila Farby ktörymi farbujesz, jak to robisz i skad dostajesz taka ladne welne, wyglade przeslicznie!?
Mam Idee, jestes taka kreatywna moze sprawiloby Tobie przyjemnosc jakies Video nakrecic? jak ta cala procedura wyglada? i moze nie jedna z nas mialaby odwage tez spröbowac?
Ciekawa jestem czy podkusilam ciebie do tego?
serdeczne pozdrowienia
Maya
O farbkach pisałam już wielokrotnie, wełnę kupuję w sklepie internetowym z wełnami w naturalnym kolorze.
UsuńOj, nieee... na kręcenie filmiku nikt mnie nie namówi ;D to nie dla mnie! przykro mi bardzo, ale nawijanie makaronu na uszy, które mam wrodzone, niewątpliwie mogłoby wszystkich odstraszyć ;D Ale za pomysł bardzo dziękuję :D
Pozdrawiam!