środa, 21 maja 2014

IV Sympozjum AW: PRÓBKA. Samo zuuoo, czy świętość?

Dawno nie było u mnie Dziewiarskiego Sympozjum.. dawno nie było godnego tak zacnego grona dziewiarek, jakimi My wszystkie jesteśmy, tematu. Co Wy na to, żeby dziś pogadać o podstawach?


Próbka, gauge, swatch, zwał jak zwał, wszyscy wiemy o co chodzi. A jeśli jeszcze są jakieś wątpliwości będzie krótko i na temat.

  • Czym jest próbka?
Próbka, z języka ang. gauge, to nic innego jak ilość oczek/rzędów znajdujących się w kwadraciku o powierzchni 10cmx10cm (lub 4"x4"). Czym zatem próbka jest dla każdej dziewiarki - JEDNOSTKĄ MIARY!

Pewnie pomyślisz sobie, że zwariowałam, bo przecież jednostki miary znane nam od zarania dziejów to metry, centymetry, milimetry (może niektóre z Was pamiętają jeszcze decymetry?), cale, stopy, czy inne znane i używane na całym świecie. Owszem, to są jednostki miary, które obowiązują też i nas, ale... 

Standaryzacja jednostek miary obowiązuje wszędzie. Co oznacza nie mniej ni więcej, tylko tyle, że 1cm ma taką samą długość w Polsce, w Stanach, czy Afryce. Ale z dzianiną, której najmniejszym mierzalnym elementem jest oczko, to już nie jest takie proste.

Dlaczego to takie ważne by robić próbki?
  • dzierganie jest jak pisanie, każda z nas robi to inaczej!
Każda z nas ma inny styl/technikę/sposób dziergania, i w związku z tym używając tej samej wełny i tych samych drutów możemy uzyskać różne wymiary dzianiny pomimo tego, że ilość oczek będzie taka sama. Dlaczego? Przede wszystkim w różny sposób prowadzimy nić, w związku z czym możemy uzyskać różne wysokości oczek (te dziergane luźniej są dłuższe, te dziergane ciaśniej krótsze i  mniej elastyczne). Dlatego w większości projektów autor doradza, by dobierać rozmiar drutów tak, aby otrzymać najbardziej zbliżoną do oryginału próbkę, bo tylko dzięki temu uzyskamy projekt najbliższy ideałowi.
  • Płacę - wymagam!
Jeśli sięgamy po gotowy projekt, za który musimy często zapłacić, oczekujemy, że otrzymamy idealną dzianinę. Jednym z ważniejszych elementów każdego gotowego przepisu jest próbka (gauge), która zazwyczaj znajduje się na początkowej stronie każdego przepisu. Wszelkie wymiary podane w danym projekcie powstają w oparciu o taką próbkę. Jeśli Twoja próbka różni się od tej podanej w przepisie, nie możesz mieć pretensji do autora projektu, że Twój ostateczny udzierg będzie miał inne wymiary. To Ty nie spełniłaś podstawowych założeń projektu, więc jeśli możesz mieć do kogoś pretensje, to tylko do siebie. 
  • "Próbka to strata czasu..."
Jak często myślisz w ten sposób o próbkowaniu? ile czasu potrzebujesz na wydzierganie kwadracika o powierzchni 12cm/12cm? 15 minut? a ile czasu pracujesz nad swetrem czy chustą? miesiąc? Jaka to zatem oszczędność czasu jeśli przeskoczysz 15 minutowy etap dziergania na rzecz wielotygodniowej i nieudanej ostatecznie pracy? 
  • "Jedno oczko mniej czy więcej nie robi różnicy..." 
Kto by się tam przejmował jednym oczkiem.. prawda? Zastanówmy się jednak czy faktycznie warto umniejszać wagę tego "jednego oczka".

Przykład 1.
 na potrzebę tego przykładu, wyobraźmy sobie, że z wełny typu fingering robimy na drutach sweter, próbka 26 oczek/34 rzędy. 
Załóżmy, że nasza sylwetka posiada idealne wymiary 90-60-90
sweter w obwodzie biustu powinien mieć zatem 90 cm. 
dzięki prostej kalkulacji na propocjach możemy łatwo przeliczyć:

90cm (mój wymiar) - ilość niezbędnych oczek
10 cm (próbka) - 26 oczek

Aby obliczyć ilość niezbędnych dla naszego wymiaru oczek wykonujemy proste działanie:

90x26/10 = 234 

ilość oczek dla uzyskania dzianiny o 90 cm obwodzie w oparciu o daną próbkę to 234

Załóżmy, że nie chciało nam się zrobić próbki i w związku z czym nasza próbka jest większa o 1 oczko. 
10cm - 27 oczek
? - 234
234x10/27 = 86.7 cm 

jedno oczko więcej dla danej próbki dla tego przepisu to aż 3.3cm różnicy w długości.
dwa oczka więcej w próbce i zamiast oczekiwanych 90 cm będziemy mieć 83.5 cm 

Przykład 2. 
załóżmy, że zamiast wełny fingering użyjemy DK o metrażu 300m/100g. Próbka nasza tym razem to: 19oczek/24rzędy

Znów chcemy mieć sweter o idealnych wymiarach 90-60-90
90cm - ilość niezbędnych oczek
10cm - 19 oczek

aby uzyskać wymiar 90 cm w oparciu o próbkę musimy nabrać 171 oczek.
jedno oczko więcej? oto jego waga:

171x10/20 = 85.5cm, czyli jedno oczko więcej/mniej w próbce i mamy 4.5cm różnicy w obwodzie.

Wniosek: im mniej oczek w próbce, tym waga tego jednego jest większa. 

Próbka jest nawet na dołączonych do motków etykietkach od producenta
  • Próbkowanie - prawda o mnie!
Nie ma dobrego spotkania Anonimowych Włóczkoholików bez uzewnętrzniania się. Oto zatem prawda o mnie:
Jeszcze całkiem niedawno myślałam sobie, że próbka to strata czasu i za dużo zachodu, marnuję cenny czas, który mogłabym przeznaczyć na nabieranie oczek na projekt. Długo żyłam w przeświadczeniu, że "na oko" wychodzi świetnie i nie ma sensu tego zmieniać. I tak było, do pierwszej prawdziwej wielomiesięcznej porażki. Nagle otrzeźwiałam i zaczęłam myśleć. Potem dodatkowo zdyscyplinowana uczestnictwem w testach i przymusowym próbkowaniem doceniłam jego wartość - testowanie to nic innego jak sprawdzenie danego projektu właśnie w oparciu o próbkę, jeśli próbka jest inna, to nie ma mowy o sprawdzeniu czegokolwiek.
Nagle okazało się, że jak zrobię próbkę to wychodzi mi dzianina, która jest prawie identyczna z moimi oczekiwaniami, którą zamiast pruć i po kątach rozstawiać, noszę z przyjemnością. Nie popełniaj zatem moich błędów i zacznij próbkować, jeśli jeszcze tego nie robisz, a zobaczysz różnicę!

Czy warto zatem próbkować? Ja mówię, że warto! 
15 minut dodatkowej pracy = brak rozczarowania! 


No to teraz, Drogie Panie, jak to jest z Wami? Próbkujecie? czy wolicie hazard i ryzyko? 
Jakie są Wasze doświadczenia?

55 komentarzy:

  1. Oczywiście, że jako młoda i gniewna próbek nie robiłam. Na szczęście było to w czasach, gdy nosiło się swetry-worki, więc 10cm luzu z tę czy w tamtą nie miało znaczenia. A gdy różnica była dużo większa, to wiedziałam to już po kilku rzędach, więc dużo prucia nie było.
    Teraz próbki robię często (oprócz sprawdzenia liczby oczek i rzędów) po to, żeby sprawdzić jak dany wzór będzie wyglądał na tej włóczce. Chyba już po prostu dojrzałam do tego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym samym pomyślałam, jak na siebie spojrzałam z perspektywy własnych doświadczeń, do próbki trzeba dorosnąć :D
      świetnie, że ten etap buntu za Tobą :D teraz już tylko czysta przyjemność dziewiarzenia została :D

      Usuń
    2. Ja też dorosłam do próbek - kiedyś chciałam od razu, natychmiast, bez zbędnej zwłoki, a teraz naprawdę znajduję radość w dzierganiu tych małych fragmentów, zapoznawaniu się z włóczką i splotem, przeliczaniu wzorów...

      Może to rzeczywiście przychodzi z czasem...

      Usuń
  2. Ja mimo wielonastoletniego doświadczenia nadal jadę na oko co jest wyzwaniem o tyle ryzykownym że z reguły ubrania robię bezszwowo od góry więc w razie wtopy ... Inna sprawa, że naprawdę rzadko robię wg wzorów za to często pomysł rodzi się w trakcie i wystarczy dodanie lub zlikwidowanie warkoczyka/ azuru i wymiary szlag trafia ;)
    Ale przyznam że argument dodatkowych 15 minut wobec tych milionów oczek psu na budę daje do myślenia :) Jakby pieknie było - wybrac wzór, zrobić próbkę, przeliczyć oczka zrobić, założyć i się cieszyć ... a nie tak na wariata ech

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli mamy pierwszą hazardzistkę dziewiarską na sympozjum :D
      Ja się "na wariacie" nauczyłam, że próbka istnieje nie bez przyczyny, a sama jak zaczynam coś z głowy robić zawsze zaczynam od próbki, choćby po to, żeby przetestować włóczkę czy ścieg.
      Spróbuj choć raz od tego zacząć, gwarantuję Ci że się przekonasz i już przy próbkowaniu zostaniesz :D

      Usuń
  3. Chyba każda z nas na początku miała okres buntu na próbki. Ja sobie nie wyobrażam nie zrobić próbki i wcale nie uważam, że to strata czasu. Dzięki próbce wiem jak się włóczka zachowuje. Kocham próbki :) Własnie zakupiłam kilka nowych moteczków i już się nie mogę doczekać kiedy je wyprób(k)uję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci, że się tym podzieliłaś, ja od niedawna "bawię się" próbkami i przyznaję, bardzo to lubię. Otwiera to oczy na różne rozwiązania, ściegi, pomysły... a chyba łatwiej nabrać 30 oczek i zrobić 40 rzędów niż zaczynać co chwilę od nowa nabierając po 150 oczek?
      Baw się dobrze dzisiaj i pokaż prędko Zitronową próbkę ! :D

      Usuń
  4. Są projekty wymagające próbek (np. swetry) i takie, które ich nie wymagają - chusty, szale, kocyki, różnego rodzaju owijki, gdzie naprawdę kilka cm wte czy wewte nie czynią różnicy. I do takiego podejścia mi najbliżej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, w szalach czy chustach próbka ma drugorzędne znaczenie pod względem wymiarów, ale już może mieć dla ostatecznego wyglądu dzianiny. Ja lubię sobie sprawdzić czy na przykład we włóczce mojego wyboru, która często jest inną niż zalecana, ażur/ścieg/warkocz nie zniknie, lub czy dzianina będzie odpowiednio lejąca.

      Usuń
    2. Może i racja, ja chyba jeszcze nie odkryłam w sobie takiej potrzeby. Jak czuję, że potrzebuję próbki to ją robię, a jak nie to nie. Nie mam do niej jakiegoś emocjonalnego stosunku w stylu, że lubię próbki albo nie lubię, że to strata czasu czy coś w tym stylu. Ot element dzięki któremu można zbliżyć się do jak najlepszej realizacji zamierzonego celu. Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Ja nie lubię marnotrawienia włóczki na próbkę, więc przeważnie po wykonaniu ją pruję. To w sumie też pożyteczne, bo od razu widzę, jak się dana włóczka zachowa w razie potrzeby prucia mniejszego lub większego :) Nie do końca też wierzę w doskonałość próbki (mała skala nie zawsze zachowuje się tak jak duża), ale przyznaję, że ten etap zmniejsza ew. dysonans poznawczy w trakcie roboty i po jej zakończeniu. No i podobnie jak Tysia nie bawię się w próbki do szali i chust. W każdym razie nie przypominam sobie, żebym popełniła w takim celu próbkę :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marysiu, to tak jak ja! ja też spruwam próbki i je wtórnie wykorzystuję! Z N(i)elumba zostało mi całe 20 cm włóczki, a miałam 3 różne próbki ściegów zrobione zanim zabrałam się za sweterek :D
      Dzięki Ci serdeczne za Twoją opinię... do szali (gotowców) to ja podobnie jak Ty, włączam na próbkę buncik ;D

      Usuń
  6. Ja pewnie popełniam jakiś błąd, bo właśnie wtedy, gdy robię próbkę, to z reguły wychodzi mi duuużo za duża dzianina. I mam jeszcze zagwozdkę, kiedy udzierg ma być robiony różnymi wzorami. Próbkę robić na każdy z nich, czy ściegiem pończoszniczym?
    Jednak z uporem maniaka robię te próbki, chociaż uważam, że są (dla mnie konkretnie) stratą czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O - to ja mam tak samo - zawsze ale to zawsze robię próbkę, zapisuję ile oczek na ile cm i co? I tak zawsze pruję sweter, bo wychodzi za duży! Dlaczego??? Co robię nie tak? Może któraś z dziewcząt pomoże, bo to moja zmora...

      Usuń
    2. Jolu, jeśli pracujesz nad gotowym przepisem, to autor powinien zaznaczyć jaka próbka Cię obowiązuje, te dopracowane wzory zawierają zazwyczaj obie próbki, czyli powiedzmy ściegiem gładkim i wzorem oddzielnie, ale nie we wszystkich tak jest. Jeśli sama wymyślasz, to tu już jest trochę trudniej, warto mieć na uwadze, że niektóre ściegi rozciągają się bardziej (wszelkie ażury) lub mniej (warkocze) i to w projekcie uwzględnić. A najważniejsze jest próbkę wyprać i sprawdzić jak się zachowuje po praniu, ja staram się tak zawsze robić, sprawdzać :D

      Usuń
    3. Asiu, a czy próbkę sprawdzasz też po praniu? ponieważ większość z nas zapomina o tym, żeby skontrolować co się z wełną dzieje po namoczeniu i zblokowaniu, a często jest tak, że wełna namoczona i rozprostowana nagle po praniu rośnie nam w oczach :D
      Ściskam!

      Usuń
    4. O! Tego nie wiedziałam. Nie piorę próbek... Po prostu robię, obliczam, narzucam na druty i ... jest źle. Dziękuję Ci ślicznie! I proszę - człowiek całe życie się uczy.
      Miłego dnia :)
      Asia

      Usuń
  7. Ja mam tak samo jak Jola, probke robie zazwyczaj dosc scislo, bo to maly kawalek i nie zdążę się zmęczyć, a później w robotce rozmiar szlag trafia bo normalnie przerabiam dość luźno... czasem zdarzy mi się trafić i wtedy jest pełnia szczęścia.
    Przy chustach probek nie robię, jeśli chce wiedzieć jak dana włoczka zachowa sie z robocie szukam jej na ravelry i oglądam jak wyglada w danym projekcie. Przy swetrach tez tak robię po tym, jak zrobiłam sweter dla mamy z włóczki która zupełnie w tym fasonie nie grała. Zrobiłam drugi z innej i efekt był o wiele lepszy.
    Porazki sa chyba wpisane w dzierganie, moje ostatnie dwa swetry idą do prucia... :-/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, porażki są nieodłącznym procesem tworzenia w dziewiarstwie, czyli niejako hazard i ryzyko dziewiarka ma wpisane w swoje hobby od początku. :D
      Musisz pruć całkowicie? może wystarczy przerobić? Moje N(i)elumbo tez nie do końca mnie satysfakcjonuje, ale chyba będę nosić, więc zostawię... tylko czy jest sens pokazywać Wam coś co mnie nie do końca pasuje?
      Ściskam!

      Usuń
  8. Asiu, otworzylas mi oczy na cos, na co dotychczas po prostu machałam ręką. Ale tak wytłumaczone ma ręce i nogi i nie będę już omijac tego etapu dla zaoszczędzenia czasu. Pozdrawiam i dziękuję. Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fantastycznie :D bardzo mi miło, że Ci się to przyda :D
      Pozdrawiam ciepło:D

      Usuń
  9. Dla mnie nie ma dziergania bez próbki. To jest oczywiste, szczególnie przy testowaniu wzorów. Tak jak piszesz, to oczko przy 4" robi różnicę. A! I należy pamiętać, ze 4" to nie jest równo 10 cm. Po latach nauczyłam się również, ze należy się kierować próbką a nie rozmiarem drutów, bo każdy dzierga bardzo indywidualnie. I oczywiści należy tę próbkę robić z lekkim zapasem a nie równo 4"x4", bo najbardziej wiarygodne są oczka ze środka próbki.
    Asiu, nie wspomniałaś chyba o tym, że należy próbkę potraktować tak, jak zamierza traktować się gotowy wyrób, tzn. uprać w taki sam sposób. Wtedy cała prawda wychodzi na jaw!
    A z próbek są świetne lalkowe kocyki tak przy okazji :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wspomniałam, masz rację, dzięki za dopracowanie tego tematu! Niejednokrotnie mówiłam, że w kupie siła i wiedza, jak się okazuje, drzemie, i znów się o tym przekonałam:D Dzięki za postawienie kropki nad i :D

      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  10. Ha! Dobrze trafiłam :) Akurat robię próbkę przed kolejnym testem :D
    Do niedawna starałam się nie robic próbek, ale robiłam głównie projekty "z głowy". Odkąd robię ze wzorów, wykonuję tę czynnośc, ale bez entuzjazmu. Często moje próbki rozmijają się z próbkami we wzorze, a i potem także nijak się mają do gotowego wyrobu, niestety... Ta, którą teraz wykonuję, jak na razie wychodzi idealnie wg wytycznych, więc jestem dobrej myśli :) Może kiedyś nauczę się dopasowywac nitkę tak, żeby próbka odpowiadała wymiarom próbki wg wzoru (jakiegoś danego sweterka)...
    Pozdrówki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno to opanujesz :D Ja jestem dziewiarką "ścisłą", to znaczy zazwyczaj moje próbki są ciut mniejsze (więcej oczek niż autor nakazuje) i żeby to zniwelować sięgam po ciut większy rozmiar drutów. Ale często mi się zdarza podczas pracy popuścić i moje próbki również rozmijają się z gotowym udziergiem, ale na szczęście dziewiarstwo to nie apteka ;D
      Powodzenia podczas testów! :D

      Usuń
  11. Dobrze, zgadzam się - im większa próbka tym mniejsza waga. Moje mniejsze próbki wagę mają przeogromną, a najlepsza próbka okazuje się właściwie projektem. Czyli reasumując - robię próbki, mierzę centymetrem, liczę kalkulatorem, nabieram oczka, dziergam, mierzę. I pruję oczywiście, bo jakoś kalkulator nie sprawdza się w moim dzierganiu. Właśnie dziergam plecy i mam niejasne przeczucie, że za chwileczkę i za momencik będę pruć. W sumie więc rozsądniej jest pruć bez próbki niż z próbką. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej... ale czy na pewno, z tą wiedza którą posiadasz już, i jeśli potrafisz przewidzieć w którą stronę zboczysz z drogi (czyli na przykład wiesz, że zawsze robisz ciut mniejsze/większe próbki) możesz idealnie zaplanować swoje prace uwzględniając kierunek błędu, który zazwyczaj u ciebie wystąpi? czy nie?
      Mam nadzieję, że prucie nie będzie konieczne! trzymam kciuki!

      Usuń
  12. U mnie problemem nie jest czy robic próbkę, tylko jak dużą próbkę robić;) O ile zawsze próbki robilam, to zawsze były one małe, teraz uczę się i robię większe, ale tez nie zawsze mi sie chce trzaskać to idealne 12x12cm trzema rozmiarami drutów.
    A o rozmiarze decyduję po zblokowaniu na morko próbki- nauczyłam się boleśnie na pierwszym projekcie superwash, jak po zblokowaniu okazało się, że sweterek sliczny, ale 1-2 rozmiarów za duży.
    Nie zależnie od tego, czy dziergam ze wzorów czy z głowy zawsze o wyborze drutów decyduje u mnie to, czy gęstość dzianiny mi pasuje, jesli probka nie zgadza się ze wzorem, to liczę który rozmiar powinnam zrobić, żeby mieć moje wymiary.
    Do chust z lace próbek nie robię, wiem już jakiej grubości druty lubię do ażurwo na jakiej nitce, a rozmiaru i tak nie umiem oszacować przed końcem roboty.
    Pytanie z innej beczki: jak u Was jest z próbką oczek w stosunku do rzędów? Kiedyś zawsze miałam rzędy wyższe, niz podane we wzorach, od kiedy zmieniłam technikę prowadzenia nitki, to mieszczę dużo więcej rzędów w 10cm, niż próbki podane we wzorach, przy zgadzającej się liczbie oczek. Ma ktos na to jakiś sprytny pomysł (bo przeliczanie liczby dodatkowych rzędów i wciskanie ich we wzor wygodne nie jest).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olga, próbkujesz zatem idealnie!
      Ja nić trzymam zawiniętą na lewym paluszku wskazującym, dzięki czemu mam kontrolę nad jej naprężeniem, jak pisałam już wcześniej dziergam dzięki temu ściśle, ale ponieważ większość z moich swetrów powstaje od góry i bezszwowo, mam na bieżąco kontrolę nad długością mojej pracy.
      Sprytnego sposobu nie znam, jeszcze, ale może ktoś inny podpowie?
      Ściskam i dziękuję Ci za Twoją opinię :D

      Usuń
  13. Lepiej wykonać małą próbkę i podumać nad resztą niż zrobić duży kawał i stracić czas i chęci.. a z próbek można zrobić kocyk. Tak często robię. Chyba, że zabraknie włóczki do sweterka, to próbkę trzeba spruć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na kocyk jeszcze nie wpadłam, ale to jest godna rozważenia myśl :D
      dzięki serdeczne!

      Usuń
  14. Parafrazując mojego ulubionego smerfa: Jak ja nie cierpię próbek!! Ale przy okazji rozpoczęcia przygody z raglanem (głównie dzięki tabelce Intensywnie Kreatywnej), spróbowałam i zrobiłam tą nieszczęsną próbkę bo inaczej przecież by nie policzyło i o dziwo dwa sweterki wyszły nawet na wymiar :)
    Jedyne z czym mam problem przy próbkach (pomijając złudzenie marnowania czasu ;) ) to ich mierzenie. Nie wiem czy mam naciągnąć mocno, czy w ogóle bo przecież większa płaszczyzna inaczej się zachowuje, rozciąga itp., a złotego środka chyba jeszcze nie znalazłam ...
    Generalnie temat próbek mnie przerasta bo zamiast liczyć, mnożyć, dzielić i dodawać to ja wole się poprzytulać z niteczką :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli o praktycznym zastosowaniu próbki przekonałaś się na własnej skórze! :D super!
      Większa powierzchnia dzianiny faktycznie inaczej się rozkłada, ale ponieważ moje doświadczenie podpowiada, że większość gotowych projektów mierzone jest na leżąco, wtedy te oczka nie są tak porozciągane jak te w dzianinie noszonej, dlatego ja zawsze staram się mierzyć próbkę bez rozciągania, tak jak jest.
      Ściskam :D

      Usuń
  15. A ja czasem robię, czasem nie, zależy od dnia, ochoty, fantazji, projektu i poziomu buntu ;) Zazwyczaj się udaje :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję :D po Twoich projektach nie podejrzewałabym, że powstają bez próbek, bo zawsze leżą na Tobie idealnie :D

      Usuń
  16. A ja jestem z tych " nie próbkujących" ale też mój poziom dziergania tego aż tak nie wymaga. Przy poważniejszych projektach na pewno z próbką jest łatwiej, wygodniej i wiadomo czego można się spodziewać.
    Chociaż ostatnio jedną zrobiłam, z ciekawości ale nie uprałam i nie zblokowałam, czyli się nie liczy :)
    W każdym razie dzięki za objaśnienie przeliczania cm na oczka i próbę wyjaśnienia ważności próbek !
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Polecam się na przyszłość :D

      Pozdrawiam ciepło! :D

      Usuń
  17. Ja jeszcze nie robiłam nic (no prawie nic) co by wymagało robienia próbki lub mocno rozmijało się z mertyczką na włóczce. Jedynie okrągły sweter różnił się o dosłownie jedno oczko. Zależało mi jednak na bardziej dopasowanym swetrze i mi to pasowało. Co nie zmienia faktu że w razie potrzeby próbkę zrobię bez marudzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To świetna postawa :D na pewno zaprocentuje w przyszłości udanymi projektami!
      Pozdrawiam ciepło :D

      Usuń
  18. No to ja będę niepopularna, rzadko, naprawdę rzadko robię próbki...
    Niby prawda że można sobie obliczyć, ale mnie te obliczenia niekoniecznie się zgadzają i jakoś jest tak, że jak zrobię na czuja to wychodzi mi lepiej niż wg obliczeń na podstawie próbki... czary jakieś ale tak jest...
    Inna sprawa że ja rzadko ściśle trzymam się wzoru, na ogół robię po swojemu, a z wzoru kopiuję tylko główne motywy wzoru... może właśnie tym zapobiegam porażce po nie zrobieniu próbki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też jest jakaś metoda, ba! nawet wiem, że jest to metoda świetna, bo sama ją stosowałam przez lata :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  19. Nie lubię robić próbek ale doceniam ich kluczową wartość dla całego projektu. Dawniej, dawniej nie robiłam takich ceregieli. Po prostu brałam włóczkę i rach ciach - wychodził sweterek. Chyba byłam mniej wymagająca co do dokładności rozmiaru. Jak wyszło trochę ciasne to się naciągnęło, jak za luźne to był fantazyjny luzik;) Na chudym wszystko dobrze wyglądało;) Teraz przybyło kilogramów i przybyło wymagań i oczekiwań. Teraz musi być w sam raz, takie jak sobie zaplanuję. I mimo, że rączki świerzbią, żeby jak najszybciej zacząć projekt z nowej włóczki to jednak zawsze najpierw robię próbkę. Ponieważ przeważnie robię swetry od góry, na okrągło razem z rękawami, to próbka jest konieczna - za dużo prucia przy pomyłce. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo, czyli próbkę warto jednak robić :D cieszę się zatem, że jest nas próbkujących dziewiarek więcej :D
      Odpozdrawiam ciepło!

      Usuń
  20. A ja powiem tak. Robić próbkę należy, bo szkoda czasu na zmarnowane projekty. Badać się regularnie też trzeba, bo... wiadomo. No i ja mam problem i z jednym, i z drugim, chociaż pełna świadomość u mnie jest. Od czasu do czasu, jak zaboli coś, to do lekarza się udam, posłucham i... zazwyczaj na tym koniec. Podobnie z próbkami. Niby najczęściej robię, żeby mniej więcej wiedzieć, ale nie zawsze chce mi się dokładnie przeliczać. Inna sprawa, że kiedyś robiłam tylko "z głowy" (czyli z niczego!) i nie były mi przy tej improwizacji próbki potrzebne. Ale fakt, że przy robieniu od góry, próbka raczej niezbędna. Ja bardzo rzadko robię od góry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha :D
      Zastanawiam się jednak, jak to jest z tym dzierganiem od dołu bez próbki? no bo przecież trzeba nabrać tą idealną ilość oczek, znacznie większą od tej, którą nabieramy dziergając od góry, skąd w takim razie wiesz ile tych oczek nabrać? Bo to naprawdę ciekawe... ja dlatego właśnie lubię robić od góry, że jestem w stanie zapanować nad większością wymiarów dzianiny dziergając w ten sposób, a od doły... no nie umiem sobie tego wyobrazić :D

      Usuń
    2. Taką absolutnie podstawową to robię zawsze. Czyli nabieram jakieś 30 oczek, przerabiam kilkanaście rzędów i wiem już ile potrzebuję "po obwodzie". A później to już kształtuję na bieżąco. Prawdę mówiąc, robiąc od dołu nie zaliczam wpadek. Błędy popełniałam właśnie przy robieniu od góry :) Może się jeszcze nauczę :)

      Usuń
  21. Dolaczam sie do tych, co robia probki! Czasem robie dwie - na drutach roznej grubosci, co mi pozwala obadac nie tylko potrzebna ilosc oczek ale jak dzianina bedzie sie ukladac. Nie pruje probek, poniewaz je piore i przeliczam oczka jeszcze raz po upraniu. No i probke latwiej pokazac kolezankom jak pytaja o nowe projekty... :-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Do swetrów się przyda... zdecydowanie.
    Do chust mi jakoś nie potrzebna póki co.
    Ze wzorów nie robiłam jeszcze sweterków, więc moje robienie na oko wyszło pięknie razy dwa, ale za to chodzę i mierzę co jakiś czas. XD

    Teraz tylko zachodzę w głowę co to za magia... te same druty, ten sam sposób, ta sama włóczka i słuchaj: w swetrze wychodzi 20/21 o. na 10 cm., w rękawach 25 o.
    W próbce o dziwo też 25o.
    Cóż to za chochlik dziewiarski? XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja te`ż mam zawsze węższe rękawy niż korpus - ciekawe :)

      Usuń
    2. Mi też próbka wychodzi inaczej niż realny wyrób, a z rękawami w najnowszym udziegu to mam prawdziwy cyrk!

      Usuń
  23. Całe szczęście, że mnie ten "problem" nie dotyczy :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Robię tylko przy swetrach, czasami przy chuście, ale rzadko... biję się w piersi... wiem, że powinnam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I masz rację co do konkluzji! Muszę być bardziej konsekwentna!

      Usuń
  25. Jestem zmuszona robić próbki, bo rzeczy pisane przez twórców włóczki na etykietkach mogę między bajki włożyć. Dziergam luźne oczka i moja próbka nigdy nie pasuje do tego co sugeruje producent, podobnie jak polecany rozmiar drutów. Radość z robienia próbek odkryłam natomiast dopiero w tym roku przy okazji dziergania niesamowitego otulacza Knit Your Life http://yadis.pl/2218/moje-fiber-factor-knit-your-life-sesja-gotowego-otulacza.html
    Ileż się wtedy napróbowałam nowych włóczek i wzorów :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...