Wena do pisania pojechała sobie wraz z Połówkiem na piaszczystą plażę bez morza i babki z piasku układa. A ja kompletnie bez pomysłu zabieram się za krótki raport z dziewiarskich robót. Bo choć do pisania nie mam ostatnio serca, to do dziergania owszem mam. Dziergam, czyli żyję i mam się dobrze :D
Nelumbo-nie-nelumbo doczekało się pewnego oczekiwanego przeze mnie etapu: mierzenia guzików :D Co ciekawe, guziczki te gościły w moim domku już od prawie roku, ale dopiero teraz doczekały się projektu, miejmy nadzieję, godnego ich urody.
Właśnie zakończyłam talię i śmigam już bez żadnych dekoracyjnych ściegów gładkim, czyli planuję przyrost obserwować z godziny na godzinę. Potem jeszcze tylko rękawy.. i kołnierz. Właściwie sama jeszcze nie wiem jak wykończyć ten sweterek na górze, pomysł jest jakiś, ale wciąż się waham. Prawdopodobnie o wszystkim zadecyduje ilość pozostałej włóczki, bo mam ogromną ochotę zabrać ten sweterek ze sobą w planowaną niebawem podróż i nie chciałabym czekać na dostawę włóczki w tym kolorze. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Rudego wystarczy spuścić na chwil kilka z oczu i już... siedzi sobie i się do spania na Malabrigo układa. Udało mi się zrobić jedno zdjęcie zanim zaczął mi w kadr włazić, a skoro już tam był, mam nadzieję nie będziecie mieć mu za złe, że zasłania robótki swoją szanowną rudością.
Skalny turkus doczekał się projektu, więc naprawdę się nie nudzę. Jak mi się znudzi jeden sweterek, albo kolor, przesiadam się na drugi projekt. Też chętnie go zabiorę ze sobą więc się spieszę. Rękawy, jak tylko maszyna zechce współpracować spróbuje zrobić na maszynie. Oby zechciała!
A projekt ten to Natsumi z BT Wool People
A co u Was ciekawego na drucikach?
Myślicie jeszcze o wełnach czy już same letnie projekty dziergacie?
Pozdrawiam!
Nie mogę się doczekać zdjęć obu tych sweterków w pełnej krasie!
OdpowiedzUsuńNatsumi chodzi mi po głowie, ale jeszcze nie wpadłam na tę idealną włóczkę do tego projektu.. Na razie znęcam się nad zwykłym pulowerkiem robionym raczej z nudów niż chęci, w oczekiwaniu na dostawę włóczki z magic loopa :)
I bardzo dobrze, że dumasz nad doborem wełny do Natsumi, ponieważ, jaj już widzę, że popełniłam błąd... potrzebna jest lekka ale lejąca wełna, żeby ładnie się ten sweterek układał, moja jest za sztywna (niestety) i chyba będę zmuszona pruć.. Cascade yarns fingering wydaje mi się być idealna do tego - metraż bardzo podobny z oryginałem a przy tym z doświadczenia wiem, że ładnie się układa.. pomyśl!
UsuńPrzemyślę temat, ale to chyba projekt na jesień późną zimę... na razie zbyt dużo pomysłów czeka w kolejce ;(((( Czemuż doba nie ma 48 godzin?!
UsuńAleż u Ciebie piękności na drutach. Ciekawa jestem obu sweterków bo zapowiadają się interesująco. Ja w wolnych chwilach wciąż znęcam się nad ogoniastym. Podziwiam dziewczyny, które mają na drutach kilka robótek, ja w takiej sytuacji nie skończyłabym chyba żadnej albo wieki by to trwało.
OdpowiedzUsuńA co do planów włóczkowych, zaraz po ogoniastym mam plan robić z bambusowej włóczki ale w taką pogodę to jak najbardziej myślę o wełnie :)
Pozdrawiam
Znęcasz się czyli mam rozumieć - pełen relaks :D
UsuńObie robótki, które robię, są na tyle interesujące, że mnie nie nudzą.. nie grozi im odłożenie w kąt, a ja tylko takich projektów nie jestem w stanie dokończyć, do których straciłam serce, albo które wieją nudą..
o! bambusowej? czyli Ty już myślisz o wakacjach i lecie :D mnie to nie grozi, bo nie jestem fanka letnich udziergów, a wełnę mogę nosić cały rok! oczywiście w lecie najlepiej tą z dodatkami... jedwabiem, kaszmirem... ah.. rozmarzyłam się!
Ściskam i powodzenia z ogoniastym szaraczkiem życzę!
A ja się zastanawiam kogo podziwiać - futro czy udzierg bo oba cudne ;-)
OdpowiedzUsuńOczywiście futro!!! włóczki z "M" to tylko idealne dla futra tło i dodatek :D
UsuńJa już od jakiegoś czasu dziergam letnie, głównie ze względu na powolne tempo ;) jedną sukienkę dla córki skończyłam, teraz wykanczam drugą. Następnie biorę się za sweter dla siebie (może do jesieni się wyrobię :)
OdpowiedzUsuńi to jest najlepsza droga! nie bez powodu kolekcje jesienne wchodzą pół roku wcześniej :D ja za letnimi projektami nie przepadam, nie lubię pracować z bawełną, jedynie w lecie przesiadam się na cieńsze nici i akcesoria, które zazwyczaj kończę.. yyy... w zimie :D
UsuńŚciskam i pozdrawiam!
Ja zatęskniłam za robieniem swetrów. :p tylko włóczki szukam i szukam.
OdpowiedzUsuńW sumie ja nie robiłam letnich rzeczy i jakoś nie planuję, a w głowie mi obecnie... lopapeysa z islandzkiej wełny, w sam raz na lato no nie? XD
I zauważyłam, że im cieplej tym bardziej ciągnie mnie do dziergania zimowego... dziwne.
w sam raz! Ale ja Ci się wcale a wcale nie dziwię, że lopapeysy Ci w głowie, taaaakie piękne ostatnio co chwilę pojawiają się na blogach, że sama zaczęłam o takiej piękności wrabianej kolorami myśleć :D
UsuńTo nie jest dziwne! to oznacza, że szykujesz się na następny sezon, to nawet bardzo designerskie :D
Znowu śliczności powstają w Twoich rękach. "Natsumi" oglądałam na Ravelry, ale jakoś mnie nie zachwycił, ale teraz,kiedy widzę z jakiej włóczki go robisz jestem pod wrażeniem. Dobór właściwej włóczki do projektu to połowa sukcesu! A u Ciebie sukces murowany! A ja dziergam "Street chic". Wspaniale się robi. Nie mogę doczekać się całości, a tu dopiero początek, bo na innych drutach jest "Shalom" dla mojej Mamy na Dzień Matki. Pozdrawiam. Gosia
OdpowiedzUsuńTo ja się nie mogę doczekać Twojego Streeta! wow :D nie mogę przestać się cieszyć z każdego nowego Streeta! to jest warte każdego wysiłku ta radość! :D mam nadzieję, że się swoim Streetem pochwalisz, jak go już skończysz :D
Usuńpozdrawiam cieplutko i powodzenia życzę!
Ten rudy słodziak to jak wisienka na torcie;) U mnie szykuje się bambusowy ogoniasty ale wełenki też będą, jak najbardziej, już do mnie jadą:) Pozdrawiam. Agnieszka
OdpowiedzUsuńCzyli zapowiada się wełniany początek lata :D cudnie!
Usuńw imieniu Słodziaka dziękuję :D
Kobieto! Czy Tobie coś czasem nie wychodzi? Wszystko zawsze jest takie piękne... Denerwujesz mnie:).
OdpowiedzUsuńPowiedziała ta, co same brzydale na blogu pokazuje i same niepowodzenia dziewiarskie! :P ;)
UsuńTo już chyba wiem, kogo będę winić, jak mi się coś rozkraczy w tych projektach...
No i właśnie - Natsumi nie wychodzi.. to znaczy wychodzi, ale chyba na młodszą siostrę... a takiej nie mam, i co teraz??
Pruć? Albo zrobić i mi podesłać!!!:) Mogę być Twoją młodszą siostrą!
UsuńJakby Marzena nie sprawdziła się w roli młodszej siostry to wiesz do kogo się zwrócić... :)))
UsuńJa się sprawdzę, mówię Ci. Fajna by było ze mnie młodsza siostra:)
UsuńJa też już śmigam gładkim :) A pomysły na później kłębią się różne - od 100 proc. wełny do lekko ażurowego sweterka z bawełny, który dojrzewa do zrobienia już od trzech lat...
OdpowiedzUsuńhahaha, to u Ciebie dojrzewanie jest procesem tak długim jak w przypadku wina.. ;D
UsuńJa jakoś nie mam po drodze z bawełną, nie wiem czemu, ale jakbym ją miała mieć w domu, to pewnie równie długo musiałaby na mnie czekać.. ;D Wełna górą! a już te luksusowe mieszanki z jedwabiem, lejące, lekkie, lace'owe... w sam raz na lato! :D
Parafrazując powiedzenie: obłęd w ciapki - ja powiem: obłęd w warkocze!!! Absolutnie obłędne piękności wychodzą spod Twoich zręcznych łapek!! :)
OdpowiedzUsuń:D Kasiu, płonę ciapkowym rumieńcem... ;D dzięki!
UsuńZnów robisz cudne rzeczy !!! Skąd u Ciebie tyle pomysłów ? Ja mam niemoc drutową rozgrzebane 3 robótki i nie mam serca ich skończyć. Chyba spruję i zacznę coś nowego. Ale muszę dotrwać do końca tygodnia, bo dyżury nocne mnie osłabiają . Pozdrawiam z deszczowego Podkarpacia. Ewa.
OdpowiedzUsuńZ Twojej notatki podobają mi się, owszem, oba sweterki - nawet bardzo, ale jeszcze bardziej podoba mi się Twój kociak. I niezmiennie zazdroszczę Ci maszyny dziewiarskiej. Marzyłam dawno o takowej, ale wyleczyłam się z tych marzeń po Twoich postach właśnie.
OdpowiedzUsuńApetycznie to wszystko wygląda. Czekam na efekt końcowy.
OdpowiedzUsuńPięknie się zapowiadają Twoje sweterki. Ten jasny mi się bardzo kolorystycznie podoba, muszę się kiedyś skusić na taki odcień. U mnie obecnie na drutach same bawełny, więc typowo letnie udziergi :)
OdpowiedzUsuńDziergam więc żyję i mam się dobrze. No i czego więcej do szczęscia potrzeba. Pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuń