niedziela, 7 czerwca 2020

Bloom where you're planted

Gdyby się wszystko inaczej potoczyło, właśnie siedziałabym sobie w centrum Porto na kawusi wgryzając się radośnie w ciasteczko z kremem.. 

Gdyby jednak faktycznie życie potoczyło się inaczej, czy ten szal byłby tak istotny, jakim stał się w obliczu tego z czym wszyscy się zmagamy? 

Nie sądzę.. 

Bloom where you're planted powstał przy współpracy z organizatorami tegorocznej edycji Festiwalu Knit With Friends w Porto, Portugalia. 

Inspirowany naturą, niesie ze sobą przesłanie. Głęboko wierzę w to, że w obliczu tego z czym przyszło nam się w ostatnich tygodniach zmagać, w obliczu każdej właściwie patowej sytuacji, którą nam życie zgotuje, możemy też, pomimo niesprzyjających okoliczności, sięgnąć w stronę słońca, być dla siebie serdecznym, wspierać się i motywować i być lepszym, 
i rozkwitnąć,
 pomimo niekorzystnych warunków,
dokładnie tak samo jak każda roślinka, która niezależnie od miejsca w którym została zasadzona, rozwija swój potencjał właśnie tam i kwitnie najpiękniej jak potrafi. 

Zobaczcie jak się prezentuje!












Wzór jest dostępny tu: bloom where you're planted w języku angielskim oraz portugalskim.


Szal został zaprojektowany z myślą o włóczce typu fingering (ok 450 m w 100 g)) i na jego wydzierganie potrzeba tylko 2 motków w kontrastujących kolorach. 

Wydaje się też być świetnym projektem do zabawy kolorami, zarówno jednolite tło z kolorowymi gałązkami, czy gradientowe tło z jednym towarzyszącym kolorem dla gałązek, wszystkie wersje wyglądają doskonale. Wszystko zależy od tego jak poprowadzi Cię Twoja intuicja. 


Festiwal miał własnie trwać w najlepsze.. Niestety tak się nie stało, ale organizatorzy wyszli i tej przeciwności losu na przeciw i wraz z kilkoma gośćmi specjalnymi, jak królowa Brioszki, Nancy Marchant, czy Justyna Lorkowska (myślę, że tej projektantki nikomu z Was nie muszę przedstawiać!) zorganizowali wczoraj transmisję na żywo. Serdecznie Was zachęcam do obejrzenia tych relacji (wejdźcie sobie na konto Knit With Friends na instagramie - klik i kliknijcie w zdjęcia na ich koncie, każdy z filmików nie trwa dłużej jak 30 minut), obie warte są obejrzenia, Nancy wspaniale opowiada o trudnościach w opanowaniu brioszki, a Justyna z ogromnym dystansem do siebie i świata dzieli się zarówno swoją pracą jak i inspiracjami stojącymi za nią. 

A jeśli znajdziesz jeszcze chwilę czasu, to zapraszam też na filmik z moim udziałem. Z góry Was przepraszam za małe trudności techniczne, które nieco mi plany pokrzyżowały, ale mam nadzieję, że udało mi się te błędy początkującego jutubera ;) urokiem osobistym :D Wam wynagrodzić. 

Dzisiaj odbędą się jeszcze dwie transmisje, na które bardzo czekam. Polecam Wam zwłaszcza  tę z Filipą Nionoi, która jest mistrzem dziergania w stylu portugalskim i doskonałym nauczycielem! Dzięki niej niemożliwe stało się możliwe i udało mi się opanować tę trudną technikę dziergania! 

Zaglądnijcie tam dzisiaj koniecznie!


Już całkiem na koniec, muszę Wam powiedzieć, że bardzo mnie zadziwia, jak życie i praca potrafią się ślicznie i w niezamierzony sposób poukładać. 


W przypadku tego projektu udało nam się w zespół z Połówkiem (jeszcze potrzebuję jego wsparcia technicznego w tym temacie) złożyć pięknie prezentujący się wzór, co sprawia, że jeszcze większą radością dzielę się tym wytworem mojej wyobraźni z Wami.. 

Gdybym to zaplanowała, nigdy by się nie udało.. a tak, popatrzcie..

Dwie Asje na jednej stronie :) tylko kto to zniesie! :D 




Ściskam Was bardzo serdecznie i gorąco pozdrawiam! 

Do następnego razu!

A.

środa, 3 czerwca 2020

Pietra mam, pietra portki!

Dawno mnie tu nie było... 

Życie, chociaż mocno staramy się je spowolnić, przyspieszyło do takiego tempa, że czuję jakbym przespała ostatni kwartał.. 

W pierwszej połowie marca ze strachem obserwowaliśmy to wszystko co działo się na świecie..  po raz pierwszy otrzepało nas tak straszliwie, gdy jeszcze zanim pandemia na dobre wkroczyła do Niemiec, my już byliśmy w zamknięciu, poddani profilaktycznej kwarantannie. Od tego czasu przez głowę moją przeleciała emocjonalna sinusoida, z taką samą ilością upadków, jak i wzlotów. Zwolniliśmy.. Zadbaliśmy o zdrowie, odporność, dystans i psychiczną higienę. 

Znikłam.. wiem, że niektórzy z Was nawet zdążyli się już o mnie zacząć martwić, za każdą tego typu wiadomość serdecznie Wam dziękuję! 

Znikłam dla zdrowia, znikłam, ale tylko pozornie, bo wciąż jestem, chociaż mniej mnie jest w świecie online, i mniej mnie jest w świecie ogólnie, to wciąż tworzę, składam dzianiny, szyję ubrania, i próbuję z uśmiechem przetrwać w oczekiwaniu na lepsze dni. 

Od ostatniego mojego tutaj wpisu, jedno się zasadniczo jeszcze zmieniło! biegam! po kilku latach nieudanych prób nareszcie mogę truchtać w czasie dłuższym niż 30 minut bez przerw! Mamy z Połówkiem już kilka 10 km przebieżek za sobą i ciągle nam mało.. 

I myślę sobie, że to właśnie dzięki temu przetrwaliśmy ten ostatni kwartał. Ta godzina dziennie spędzona w lesie jest i była lekiem na całe zło.. 

Lepiej się czuję, lepiej się wysypiam, odpoczywam okrutnie się męcząc, i zwyczajnie mam się dobrze.. 

Na tyle dobrze, że nawet znów się sobie na zdjęciach podobam.. 

Stąd ta szybka leśna sesja.. i ulubione portki z lnu ze stretchem, elastic - fantastic! Spodnie z gumką w pasie z wysokim stanem, które UWIELBIAM! 

Tak wiem, zbyt wiele szczegółów na tych zdjęciach nie widać, ale uwierzcie mi, wygoda jaką te gatki zapewniają sprawiła, że w ogóle odważyłam się stanąć przed obiektywem..  






Mam nadzieję, że w zdrowiu Cię zastaję i w spokoju ducha, chociaż wiem, że okoliczności z jakimi przyszło nam się w tym roku zmierzyć, dalekie są od łagodnych czy wymarzonych..

I mam nadzieję, że tworzysz, cokolwiek co daje Ci radość i ucieczkę od codzienności, bo mam wrażenie, że hobby jest tą częścią naszej dziewiarskiej rzeczywistości, która naprawdę nas ratuje.

Ściskam Was bardzo serdecznie! I mam nadzieję, do następnego, względnie szybkiego, razu!

A.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...