W końcu nadchodzi jeden z tych dni kiedy masz nareszcie chęć na to, by zmierzyć się z maszyną dziewiarską. Wyciągasz ją z czeluści szafy/strychu/piwnicy, robisz jej maszynowe SPA, gruntownie oczyszczasz i smarujesz olejkami, kontrolnie sprawdzasz stan igieł, czy proste, czy ruchome języczki prawidłowo się domykają. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się być z maszyną w porządku. Zasiadasz zatem do niej, wyciągasz wełenkę na próby, taką co Ci jej nie szkoda będzie urwać czy wyrzucić po testach, otwierasz instrukcję i zgodnie z jej zaleceniami ustawiasz wszystkie pokrętła na karetce... i podejmujesz pierwsze próby... i niestety robótka leci z igieł! "Ale jak to? przecież wszystko powinno być w porządku, maszyna naoliwiona, igły sprawne, ustawienia zgodne z instrukcją, no więc o co chodzi?" myślisz sobie i od razu masz ochotę rzucić tym całym diabelskim urządzeniem w kąt.
Chwileczkę, możliwe że razem uda nam się odnaleźć przyczynę Twojej frustracji i jej przeciwdziałać :)
Jest taki mały, choć długi, niepozornie wyglądający element maszyny, część na pierwszy rzut oka całkowicie niewidoczna, która w przypadku maszyny dziewiarskiej odgrywa wręcz kluczową rolę podczas prac dziewiarskich.
LISTWA IGŁOWA.
Na zdjęciu powyżej możesz zaobserwować różnicę jaka występuje między listwą nową, nigdy nieużywaną, a taką, na której już nie jeden sweter powstał. Jak widać listwa używana jest brudna (ale to akurat niczemu nie przeszkadza) oraz spłaszczona w porównaniu do tej nowej. Jeszcze przez jakiś czas będę jej używać, ale musiałam już pomyśleć o nowej.
Listwa ta skonstruowana jest z dwóch elementów, metalowej długiej i cieniutkiej płyty oraz gąbki do niej przytwierdzonej. Jej zadaniem jest blokowanie igieł i "trzymanie ich w ryzach". Jeśli taką szynę usuniesz z maszyny igły wędrują do góry, nie są w żaden sposób przytrzymywane i w związku z tym, żyją własnym życiem i robią co im się podoba. Na maszynie w której powinna być szyna, a jej nie ma - nie da się pracować, ponieważ grozi to połamaniem igieł. Dzięki niej igły leżą płasko na płycie, przylegają wręcz do niej, co jest absolutnie konieczne, żeby karetka mogła na nich pracować.
Żółta listwa - używana Białoczarna listwa - nowa |
Na zdjęciu powyżej możesz zaobserwować różnicę jaka występuje między listwą nową, nigdy nieużywaną, a taką, na której już nie jeden sweter powstał. Jak widać listwa używana jest brudna (ale to akurat niczemu nie przeszkadza) oraz spłaszczona w porównaniu do tej nowej. Jeszcze przez jakiś czas będę jej używać, ale musiałam już pomyśleć o nowej.
Jakie ma jednak znaczenie dla Twojej maszyny taka listwa?
Listwa stara (czasem nawet dwudziestoletnia) może się kruszyć lub zacznie się w końcu wykruszać podczas pracy na maszynie. Takie resztki po starej listwie będą prawie niemożliwe do usunięcia, a jak już wcześniej pisałam - maszyna z brudkiem się nie lubią. A poza tym podczas upływu czasu gąbka traci na elastyczności, i igły taką listwą przytrzymywane nie przylegają już tak płasko jak powinny, co może prowadzić do tego, że oczka będą z nich spadać a w bardziej skrajnych przypadkach - może doprowadzić do uszkodzeń igieł lub samej karetki. Po co ryzykować? Dlatego, jeśli masz zamiar kupić, albo już posiadasz maszynę w której jest taka listwa, ale odkąd ją posiadasz nigdy nie pomyślałeś/łaś o tym by ją obejrzeć, wyciągnij tą listwę zatem, obejrzyj i oceń.
Jeśli gąbczasta część listwy jest spłaszczona, poszarpana lub zaczyna się kruszyć - czas najwyższy aby ją wymienić. Spotkałam się z dziewiarkami, które taką listwę wykonują samodzielnie, wymieniając tylko tę gąbczastą część i zastępując podobnym tworzywem, ja jednak nabywam nowe listwy w sklepach z artykułami do maszyn dziewiarskich. Mam jednak to szczęście, że mam dostęp do takich sklepów (np. ebay), jeśli Ty nie masz lub koszty przesyłki Cię odstraszają, bo wielokrotnie zwiększają czasem wartość produktu, pomyśl o tym by samemu ją odnowić. Lepsza taka własnoręcznie wykonana listwa, niż zbutwiała, stara i sypiąca się.
A jeśli mimo wykonanego SPA, wymienionej listwy i całkowicie pozytywnie zaliczonej kontroli - coś Ci dalej na maszynie nie wychodzi, wstań idź się przejść na spacer, zaparz sobie kawę czy herbatę, postaw obok niej ulubione ciasteczka i nie daj się wyprowadzić maszynie z równowagi. Podejrzewam, że te diabelskie stworzenia mają siódmy zmysł i potrafią odczytać nasze emocje. Moja Bitch z pewnością potrafi, i im bardziej się denerwuję - tym bardziej mi złośnica proces twórczy utrudnia. :) Więc nie dajmy maszynom satysfakcji.... bo tylko spokój może nas i maszyny uratować :)
Powodzenia i przyjemności z dziergania, niezależnie od tego czy to w zespół z maszyną czy siłą własnych rąk dziergać będziesz! :)
I guess you renewed your sponge bar, unfortunately I can't read your blog. A translate button would help me a lot, maybe you can put one on your blog. I just changed my sponge bar and hopefully I can start knitting with the machine soon. I love the things you make it gives me inspiration.
OdpowiedzUsuńNot yet, I'm going to change them soon though ;) I was writing more about the sponge bar itself, i think there lot of people in Poland, where I come from, who don't know a thing about machine knitting, an that's way I'm trying to show them few important points, they need to think about when the are going to buy or already have a knitting machine.
UsuńI will try to add translate button, but I doubt it will translate good, perhaps I should write more in english... ;) when it's only for you, so be it :)
Thank you for the button, I know it gives funny translations but with imagination I understand enough :-)
UsuńYou're very welcome :)
UsuńRzeczywiście ta listwa jest baaardzo ważna. Ponieważ nie miałam pod ręką autentycznej listwy, mój techniczny mąż przykleił gąbkę z uszczelki do uszczelniania drzwi. Pracuje świetnie.
OdpowiedzUsuńTaki Mąż to prawdziwy SKARB!
UsuńI jak się sprawuje taka ręcznie wykonana listwa? igiełki śmigają bez zarzutu? Nie odkleja się?
Pozdrawiam cieplutko :)
Witam. Czytając Twojego bloga zachciałam wyciągnąć babciną maszynę. Wczoraj mąż przeczytał wskazówki z Twojego bloga. Całą noc igły leżały sobie w WD-40 ale stała się rzecz straszna pod igłami była sprężyna która się rozerwała w wielu miejscach :( Teraz trwają poszukiwania. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie wpadłabym na to, że w mojej maszynie problemem jest ta gąbka. W całej instrukcji nie znalazłam wzmianki o ów gąbce. Dzięki, że o tym wspomniałaś bo choć czytała to sporo czasu temu to maszynę mam od paru dni i tak mnie olśniło, że tu o tym czytałam. Gąbka w mojej nieużywanej nic a nic maszynie była kompletnie do niczego - brązowa i sparciała, zero trzymania igieł.
OdpowiedzUsuńSpróbuję to jakoś sama wymienić domowym sposobem, zobaczymy co z tego będzie.
A Ty Asiu jeszcze używasz maszyny?
Niestety nie, po przeprowadzce nawet ich nie wypakowałam z pudeł... 🙉🙈
Usuń