niedziela, 9 marca 2014

Drugie Sympozjum AW - magazynowanie.

Jak się okazuje całkiem wiele nas, dziewiarek pędzących w pogoni za sznurem jest. Cieszy to niezmiernie, zwłaszcza, że tyle ile nas jest, tyle jest sposób tej gonitwy. Bo niektóre z Was kupują mało, bo nadmiar i leżące bez planu motki Was drażnią. Są też takie jak ja, których widok ceny promocyjnej czy po prostu kolory i dostępność włóczek generują nagłą potrzebę ich posiadania. Koniec końców nasz dom zaczyna przypominać jedną wielką kulkę wełny, w której żyjemy. 

Mieszkam w mieszkaniu całkiem niedawno wyposażonym we wszystkie niezbędne meble. Ten stan jaki osiągnęło nasze "gniazdko miłości" cieszy nas niezmiernie, ale też i powoli zaczyna przerażać, ponieważ wełna jest w nim wszędzie. Do pracy na maszynach używam zazwyczaj wełny przewiniętej z motków czy z dużych szpul, w pracowni mam szczęśliwie regał idealny do przechowywania takich zawijasków. Ostatnio jednak moją uwagę przykuwa wełna piękna, w precelkach, której nijak nie wyobrażam sobie leżącej ot tak na "regale". Te pięknoty wymagają lepszego traktowania, i przyznam się szczerze - marzy mi się ich ekspozycja. Nie dla mnie obrazy, kolorowe malowidła i tapety zdobiące ściany... Ale obraz "namalowany" moteczkami - właściwie, czemu nie? :)

Na dokładkę, drzemie we mnie bałaganiarz, który dość mocno spiera się z porządnisiem zamieszkującym w Połówku. Jego hobby zaczyna dość intensywnie rozrastać się na półkach i w szafach. Z miłości do mego porządnisia zapragnęłam zrobić dla jego nowych zabawek miejsce w szafach i na półkach, czyli muszę z nich wyprowadzić moje wełny.

Ale jak? gdzie? do czego?

W poszukiwaniu inspiracji spędziłam dziś parę godzin odwiedzając blogi dziewiarek na całym świecie (uwielbiam bloglovina - za to, że pozwala  mi odnaleźć blogi, na które nigdy w życiu bym nie trafiła! jeszcze bardziej cenię sobie Pinteresta, ponieważ w odróżnieniu od pana google, jeszcze mnie nigdy nie rozczarował i zawsze podrzuca mi godne uwagi inspiracje).

Pierwsze miejsce, do którego trafiłam kojarzy mi się niezmiennie z Szuflandią z "Kingsajzu" Machulskiego i wydaje się być genialnym rozwiązaniem dla najbardziej wymagającej dziewiarki lubiącej katalogowy porządek i ład. Każda z szufladek jest podpisana, w każdej znajduje się to co powinno. A ponieważ szafa jest gigantyczna autorka posta postanowiła wykorzystać każdą z szufladek.


Więcej zdjęć do obejrzenia na blogu: http://itsknotyou.wordpress.com/

Kilka inspirujących wnętrz z włóczkowym akcentem:

Egzotycznie ...
Poniżej praktyczne wykorzystanie pojemników na gazety/dokumenty...

Praktycznie...

Wypoczynkowo... bo na leżakach:)
Na poniższym zdjęciu kolor to jedyna kategoria porządku - zauważcie, nawet guziczki posegregowane są według kolorów. Kącik niewielki, ale jakże przemyślany..

Barwnie...
Więcej do podglądnięcia tu: http://www.repeatcrafterme.com/

Kompletnie powalający ilością zmagazynowanych włóczek mebel:


O tym w jaki sposób powstał i jak wyglądał zanim ozdobiony został moteczkami do poczytania tu:
http://luckyhanks.blogspot.ca/


I na sam koniec moja ulubiona ściana!... Ściana, która wpadła mi w oko tak bardzo, że z głowy wyjść nie może.. Mój magazyn włóczkowy na pewno na chwilę obecną nie pozwoliłby na stworzenie takiego barwnego pejzażu... ale kiedyś :)

Pomysłowo i pięknie...
Więcej do poczytania o tym projekcie na blogu: http://knitsforlife.com/

Więcej inspiracji o tym jak można przechowywać wełny znajdziecie też tu:
http://www.pinterest.com/

A wy w jaki sposób przechowujecie swoje skarby? szczelnie pozamykane w pudłach? czy może leżące na widoku i cieszące Wasze oko?



41 komentarzy:

  1. Znając mnie to właśnie kolorystycznie poukładałabym motki:) Gdybym miała gdzie. Książki i płyty już tak sobie właśnie leżą, tworząc piękne kolorystyczne przejścia.
    No i najchętniej to bym je na podłogę wysypała - te motki - i turlała się cały dzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdopodobnie na porządkowanie włóczek wedle koloru zdecydowałaby się każda, lub co najmniej co druga dziewiarka :)
      U mnie motki na podłodze by się nie sprawdziły - żywym zagrożeniem dla takowych jest potrzeba pacnięcia wszystkiego co leży w zasięgu przez naszego kota, i z pewnością turlałby się w nich ile wlezie :) jak Ty :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. ja troszkę też... :) ale to piękne marzenie, więc czemu nie :)
      Pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń
  3. Mam pokoik na poddaszu, do którego sukcesywnie kupowałam regaliki, gdzie poustawiałam kolorowe pudła do przechowywania motków. Na początku miałam porządek, bo zasoby nie były takie duże. Teraz na podłodze (na regałach nie mam miejsca) stoją poustawiane w piramidki szare kartony, w których przysyłane są zamówione motki i przyznaję, że zaczynam się powoli w tym gubić. Pomysły na przechowywanie, które pokazałaś są bardzo ciekawe i nie ukrywam, już myślałam o takiej kolorowej ścianie. Tylko musiałabym zaanektować jakiś inny pokój na to.Nie wiem, czy mój małżonek poszedłby na to. Póki mam swoje "zabawki" na swoim poddaszu, nie marudzi. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może lepiej nie drażnić lwa ;)... skoro masz swój pokoik już, to może tylko wystarczyłoby odrobinę lepsza organizacja? a nie masz takiej ściany wolnej w tym pokoiku? właśnie przyszedł mi go głowy szatański pomysł, a okno tam masz? może zatem zamiast firanki taka "włóczkowa zasłona" :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Jak pisałam, pokoik jest na poddaszu, na jedynej, w miarę wysokiej ścianie stoi regał, gdzie trzymam swoje pomoce naukowe, pod skosami są mniejsze regaliki na moje skarby. Okno i owszem mam - dachowe :-( .Na początku i organizacja była i zarządzanie dobrami właściwe, a teraz mam zarządzanie bez organizacji. A może odwrotnie?

      Usuń
  4. Przy małym dziecku nie mogę sobie pozwolić na eksponowanie moich włóczek więc mam pochowane w kartonach. Ponieważ lubię ład i symetrię, więc każdy rodzaj włóczek mam zapakowany w woreczek strunowy (ja swoje kupuję w Ikea) i jak otwieram kartonik i chcę konkretny moteczek to wywalam wszystkie folijki na podłogę i wybieram. Nic mi się nie plącze i nie ma bałaganu. A gdybym miała miejsce to pewnie bym posegregowała kolorami na półeczkach tak jak na 5 i 6 zdjęciu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie największą przeszkodą w ekspozycji jest rudy zwierz, który zwłaszcza ostatnio niebotycznie się kudli..kłaczki fruwają po domu już w godzinę po umyciu podłóg...
      Zastanawia mnie praktyczna strona takiej ekspozycji, woreczki pochowane po szafach nie cieszą niby oka, ale z drugiej strony są gwarancją uchronienia wełny przed szkodnikami czy kurzem... :)
      Ściskam :)

      Usuń
  5. Ja przechowuje swoje motki tak jak Monika, w woreczkach strunowych, zapakowane w kolorowe pudła i nieużywane walizki. Nie chce, żeby mi się zakurzyly, a już chyba postradalabym zmysły, gdyby mole się do nich dobrały! Jestem jako pies ogrodnika, sama nie korzystam (no, powiedzmy, ale moce przerobowe mam mocno ograniczone), czasem się pomiziam nimi i skrupulatnie chowam.
    Podobają mi się te ekspozycje, ale bez narażania MOICH welenek na niebezpieczenstwo! ;-)
    Myślałam o wielkim szklanym wazonie? walcu z pokrywka, by móc podziwiac mogę skarby i trzymać je chronione, ale jeszcze nie spotkałam takiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. coś takiego? http://www.pinterest.com/pin/173388654377409542/
      Przyznaję, że jest to orginalny pomysł i z pewnością, dobrze pomyślana ekspozycja wełen i dekoracja wnętrza :) Mam nadzieję, że uda Ci się kiedyś znaleźć wymarzony słój/walec i pochwalisz się jak to może pięknie wyglądać :)
      Ja też jestem pies ogrodnika.. nikomu bym nie dała moich włóczek, nikomu ;) mam mnóstwo takich których nie przerobię, bo nie mam ani pomysłu (za grube) ani miłości do akryli (nie przepadam) i niestety mimo usilnych chęci nie potrafię się z nimi rozstać... :)
      Ściskam i życzę miłego dnia :)

      Usuń
  6. Ja przechowuję swoje włóczki w przezroczystych pudłach. Doskonale je dzięki temu widać, posegregowane są składem (np. bawełniane w zimie leżą w najniższym pudle), kolorami, albo "szlachetnością". Podobnie jak Babaruda nigdy nie przechowywałabym ich "na zewnątrz", bo zakurzyłyby się lub zostałyby zaatakowane przez mole. Dlatego też w każdym pudle mam po kawałku mydełka lawendowego, co się póki co świetnie sprawdza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie jak Ty - staram się te moje motki raczej chować, i dodatkowo gdzieś obok trzymać albo lawendową herbatkę, albo mydełko, ale nic nie poradzę na to, że choć pomysł należy do tych niepraktycznych, skradł moje serce ;) Miałabym taką swoją własną ścianę płaczu... ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. U mnie są (głównie) półprzezroczyste pudła oraz szuflady w komodzie. Włóczki i materiały posortowane trochę kolorystycznie, trochę tematycznie. Przy czym logika jest wielotorowa, bardzo moja, dzięki czemu przeważnie wiem, gdzie co znajdę :) A wśród włóczek sporo woreczków lawendy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Logika wielotorowa to też i moja ulubiona kategoria katalogowania wełen... :) Przyznaję, cudeńków mam na tyle niedużo, że mieszczą się wszystkie w jednym pudełeczku, wszystkie posiadane przeze mnie dobra na M, cała rodzina, w jednym zamku sobie leżą i jak je otwieram to radość uszami mi wychodzi ;)
      A te woreczki z lawendą to sama wykonałaś?
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Sama :) Polecam zakup hurtowy suszu lawendowego i obszywanie go w co się da - najlepiej w woreczki z ciuchów, których się nie lubi ;) Z kilograma lawendy wychodzi maaaasa woreczków. Do normalnego domu polecam przerób pół kilograma. Zostanie jeszcze na prezenty...
      Podziwiam Twoją dyscyplinę - jedno pudełeczko robi wrażenie :)))

      Usuń
    3. Mam w domku herbatkę lawendową... wykorzystam i poszyję :) świetny pomysł :) dzięki!
      No jedno mam takie pudełko z włóczkami na M (na razie.......:P:) i mnóstwo innych w których zalegają nietrafione kompletnie, pokupowane na aukcjach albo dostane w prezencie włóczki, których nawet na ravelry brak... ale o takich pudłach nie śnię po nocach, więc tez o nich nie mówię :)

      Usuń
  8. mam dwa kosze na rozpoczete- czy tez inaczej mowiac- resztkowe motki- jeden na bawelne i pochodne, czyli moj kosz szydelkowych resztek , i drugi na wszelkiego rodzaju welenki- koszyk resztek drutowych, do tego dochodzi szuflada na narzedzia(szydelka i druty), metalowy pojemnik na przybory do szycia- igly , nitki, guziki, tasiemki i wszelkiego rodzaju przydasie, i na koniec wielki karton z wloczkami nienaczetymi- jak koncze jakis projekt to zanuzam sie rozmarzona w tym wielkim kartonie i z przyjemnoscia macam po klebkach i ciesze oczy kolorami ,szukajac natchnienia na nastepna robotke...
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli u Ciebie panuje pieczołowicie pilnowany porządek :) zazdroszczę :)
      coś mi się wydaję, że na to pudło to się rzucasz też częściej, jeszcze zanim zakończysz robótkę - ja niestety tak mam, otwieram sobie takie, siadam przed nim, i przekładam..... :)))
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  9. Dziękuję za ten post :D. Przyda mi się w drugiej połowie roku, kiedy to otrzymam (UWAGA!) własny pokój do robótek. Będę musiała go zagospodarować odpowiednio. Przydadzą mi się takie inspiracje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Jolu, że Ci się przyda :) - i gratuluję własnego pokoju :)))) Mam nadzieję, że jak go już urządzisz to się pochwalisz :) A póki co życzę przyjemności w planowaniu tej ukochanej i wyczekiwanej przestrzeni życiowej własnej :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  10. Regały z włóczkamii wyglądają świetnie, ale sama bym chyba nie chciała takich mieć, a już na pewno nie z włóczkami do pracy. Na tak otwartych powierzchniach zbiera się kurz, a motków tak po prostu ściereczką się nie zetrze. I wiem, co mówie :) mam garderobę z otwartymi półkami i o ile z tym, co używamy na co dzień, nie ma problemu, to rzeczy rzadziej używane (ale nie tak rzadko ani sezonowo, żeby chować do pokrowców), po prostu sie kurzą, sprzątanie tego to koszmar, a nie bedę przecież regularnie co kilka tygodni prać wszystkich swoich ubrań :)
    Co nie zmienia faktu, że takie półeczki z włóczkami wyglądają uroczo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwidoczniej osoby z tymi pomysłami nie mają problemu z kurzem ;)
      Fakt, ten argument do mnie przemawia, kurzu nie lubię tak samo jak syzyfowej bo wielokrotnie wykonywanej bezsensownej pracy, ale może kiedyś uda mi się, choćby z resztek taką małą nawiązkę tego pejzażu gdzieś na ścianie sobie strzelić... Przynajmniej każdy gość będzie wiedział z kim ma do czynienia ;)
      Pozdrawiam i dzięki za radę :)

      Usuń
  11. Z racji domowych szkodników dwunożnych sztuk dwie i czteronożnych również dwie, motki leżą sobie pięknie poukładane w szafce i ostatnio w obszernej szufladzie, schowane przed światem, dzielą miejsce z książkami w mojej domowej bibliotece, jak tak dalej pójdzie to motków będzie nie mniej niż książek w chałupie, a pomysły świetne, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podobają :)
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  12. Patrzę i się uśmiecham :) Uśmiecham się i wzdycham :) Te kolory są obłędne! Inna sprawa, czy to wszystko jest praktyczne - mam na myśli potencjalną możliwość osadzania się kurzu na tych cennych skarbach. Ale tak czy inaczej - piękne, energetyczne inspiracje!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, no nie jest praktyczne, ale marzenia już takie są ;)
      Bo która z nas nie marzy o naszyjniku wysadzanym diamentami? albo o szpilach niebotycznie wysokich... ;) Chciałam pokazać kilka ciekawych (przynajmniej z mojego punktu widzenia) organizacji przestrzeni dziewiarki, ale się chyba nie przyjmie żadna, wolimy jak widać, żeby włóczki miały czysto i bezpiecznie ;)
      Ale ja sobie jeszcze troszkę pomarzę, i może strzelę sobie taką ścianę, ale w formie plakatu :)
      Ściskam :)

      Usuń
  13. Ja mam w domu tylko jeden pojemnik na "bieżące" motki, ale mam też całą szafę resztek u Teściowej o.O tamtych motków chyba spokojnie by wystarczyło na taką ścianę... ugh, coś trzeba z tym zrobić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba, trzeba... wiosna idzie czas robić porządki :)
      Powodzenia życzę i mnóstwa pomysłów na zorganizowanie moteczków:)

      Usuń
  14. Twoje propozycje ułożenia posiadanych motków są cudne. Do mnie leżaki przemówiły najgłośniej - chcąc wyciągnąć włóczkę z dołu, nie trzeba wyciągać wszystkich skarbów, a poza tym ja to taki duży leżak, niech więc moje "dzieci" biorą przykład z matki i leżą wygodnie :D
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też ulubiona pro/pozycja mojego drogiego Połówka :) Strach się bać co by było, gdyby Was (Ciebie i Połówka) z taką szafą leżakową sam na sam zostawić :)
      A jasne, niech się dzieci uczą :)
      Ewuś, jak tam warsztaty? adrenalina już opadła? jak było? ludzie dopisali?
      Ja też tam byłam... w kąciku, taki duszek mały, milczący... niewidzialny :) ale kciuki trzymający :)

      Usuń
    2. Jak to co? leżakowalibyśmy pewnie i obmyślalibyśmy plan co z tymi Twoimi skarbami zrobić ;)
      Relację zdam jak tylko Artur mi prześle zdjęcia. Było naprawdę fajnie, mam nadzieję, że jeszcze uda mi się przed wyjazdem odwiedzić kilka miast :)

      Usuń
  15. Tak jako ispirację i radość dla oka to to fajne jest ale w realu też wolę bezpieczniejsze rozwiązania. U mnie taka ekspozycja mogłaby wywołać niepożądane reakcje u ślubnego:)))) I wtedy moje szaleństwo byłoby za bardzo udokumentowane:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję, niemy zachwyt mnie ogarnął jak zobaczyłam te kulkowe wełniane malowidła ścienne i o praktycznym ich zastosowaniu nie pomyślałam... a już na pewno nie pomyślałam o tym, że te skrzętnie ukrywane przez nas zasoby mogłyby zostać skatalogowane...
      To ja już lepiej pozostanę przy pudełkach w szafie;)
      Ściskam:)

      Usuń
  16. Mój faworyt to zdjęcie nr 5, z tymi posegregowanymi guziczkami to może bym nie przesadzała, ale półeczka bardzo, bardzo. Byle było z dala od mojej kociarni, bo mają lekkiego szmergla na punkcie motków, chyba musiałoby to cuda być za szybą. Wcale nie wykluczam, że coś takiego z czasem zamówię u mego Chłopa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, że jest pomyślany ten kącik... :)
      Coś mi się wydaje, że jak dla Ciebie, Tysiu - to mam nawet lepszą inspirację :http://www.pinterest.com/pin/491244271826655899/
      idealny mebel dla małej farbiarni :) trafiłam? :)
      Miłego dnia :)

      Usuń
    2. A pewnie, że trafiłaś, tym bardziej, że mebla na farby jeszcze się nie dorobiłam i ciągle szarpię się z kartonami. Ciekawe co Chłop na to powie ;) Serdeczności :)

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że usłyszysz coś w stylu:
      "A na której ścianie chciałabyś tą szafeczkę, Kochanie" :) Trzymam kciuki! :)

      Usuń
  17. Świetny jest ten katalog, by przechowywać w nim włóczkę tylko potrzeba na niego trochę miejsca i skąd go wziąć? :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm... jedyne co mi przychodzi do głowy to liczyć po cichu na likwidację miejskiej biblioteki... albo pozostaje liczyć na zmianę meblowego wyposażenie w bibliotece szkolnej :)
      a gdzie postawić? hm... ja marzę co prawda tylko o manekinie w gorsecie, ale żeby go mieć gdzie postawić planuję najpierw wybudować chałupę z pracownią - tak za jakieś 10/20 lat ;P :)
      Marzyć trzeba... bo tylko wtedy jest szansa, że jakieś się spełni :)
      Ściskam:)

      Usuń
    2. Manekin też mi się marzy :) Jego łatwiej przestawić i znaleźć na niego miejsce niż na katalog :) Na razie włóczki leżakują w specjalne do tego przeznaczonej skrzyni, kordonki gdzie indziej, ale na szczęście w jednym pokoju :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...