Różowy okular ponoć czasem się przydaje, poprawia nastrój, niektórym wyostrza widzenie, kompletnie za to nieprzydatny jest podczas jakże istotnych włóczkowych zakupów. Po pierwsze, mimo różowych okularów na nosie cena naszej ulubionej wełny nigdy, ale to absolutnie nigdy nie ulegnie zmniejszeniu ;), a po drugie, różowy okular może dość intensywnie wpłynąć na zdolność rozróżniania barw, co wydaje się być zasadniczo kluczową umiejętnością w sklepie ze sznurem! Bo która z Was chciałaby wybierać wełnę z optymistycznym "różowym" szkłem na nosie i potem się rozczarować, bo włóczka zamiast koloru fioletowego okazałaby się w... no nie wiem, morskim odcieniu?! ;)
Zatem, nie wszędzie i nie zawsze poprawianie sobie nastroju, tudzież wyostrzanie percepcji kolorem różowym jest pożądane. Nigdy mi nie było po drodze z różowymi barwami... a tu ostatnio popełniłam całkiem intensywną w odcieniu Inky (klik), co prawda w kolorze zwanym magentą, ale jak dla mnie to też róż, a dziś chcę Wam pokazać całkiem zaskakującą jak dla mnie różową wersję ogoniastego. No i chyba nie mogę niczego innego powiedzieć jak to, że ten róż całkowicie odmienił moje życie... róż mocny, intensywny, fuksjowy... lubię taki!
O samej formie swetra zwanej ogoniastym mogę mówić w samych superlatywach... dlaczego? bo jest nietypowym kardiganem, w którym nie potrzebne są guziki a i tak wygląda świetnie :D Już nie wspomnę o możliwościach modyfikacji, które ten model swetra daje, lekka dzianinka, którą można wykończyć dowolnie ulubionymi detalami. Ja zdecydowałam się na najprostszą wersję z długim rękawkiem, w której główne skrzypce odgrywa kolor, a przy okazji nietypowe jak na moje oko ułożenie się melanżowego farbowania widoczne na plecach. Uprzedzam pytanie, nie, nie planowałam tego... maszyna zrobiła mi rombową niespodziankę :D Wełna wykorzystana w tym swetrze to ulubiony i zapomniany ostatnio przeze mnie Lace od Manos del Urugay, idealnie lejąca, niegryząca mieszanka alpaki z jedwabiem i kaszmirem.. Podczas tej króciutkiej i zroszonej deszczem wycieczki wpadł mi do głowy inny pomysł na wykorzystanie tej wełenki (mam jeszcze kilka cukiereczków w zapasie)... ale o tym innym razem :)
O samej technologii produkcji ogoniastego na maszynie mogę powiedzieć tylko tyle, cudowna to sprawa!!!
Noo dobra, ma też i swoje minusy. Ponieważ moja pierwsza próba dziergania tej cienizny na maszynie na prawie okrągło, czyli w literkę U, z wykorzystaniem dwóch płyt zakończyła się kompletnym fiaskiem i złamaną igłą (na szczęście tylko jedną... ufff) ostatecznie zdecydowałam się na wersję rozczłonkowaną. Tył i przody sweterka powstały oddzielnie i od dołu. Rękawy wrabiałam z wykorzystaniem świetnej metody wrabiania rękawków na maszynie (pisałam już o niej kiedyś o tu: klik). Jedyny minus tej metody to to, że trzeba to wszystko potem zszyć...grrr... nie lubię się z igiełką :( Inny, ale właściwie nie minus a pewne utrudnienie, to fakt, że zanim się zabrałam za pracę nad konkretnymi częściami musiałam wszystko przeliczyć. Zaczęłam od próbki wykonanej na maszynie, dzięki której uniknęłam rozczarowania - na maszynie próbka jest musowa! dlaczego? bo jak się na maszynie nie próbkuje, to ostateczny kształt dzianiny jest tak pewny jak wygrana w rosyjskiej ruletce.. ;)
Korespondentka Wojenna w swoim poście o Ogoniastym (klik) podniosła wysoko poprzeczkę swoim szaleństwem podczas sesji - nie mogę być gorsza, prawda?
Oto Ogoniasty w locie... ;)
Kiedyś grałam z zamiłowaniem, teraz tylko ledwo do krawędzi siatki doskakuję... ;)
I Ogoniasty za kratami ;)
Niezależnie od wyników walki o "ważkowy sznur", jaki Kasia z pieczołowitością udziubała, bardzo się cieszę, że nas, dziewiarek jednoczących się w pracach nad jednym i tym samym projektem zebrało się tak wiele - ile, okaże się tak naprawdę podczas ogłoszenia wyników.
W tym miejscu chcę raz jeszcze podziękować Kasi za świetną akcję i wspaniałą motywację (oczywiście mowa tu o przepięknie zieleniami błyszczącej marchewce ;) ), bo gdyby nie to, nie miałabym swojego ogoniastego w szafie! a mam! więc i tak czuję się wygrana..
PS. Kasiu... wiesz jak pięknie będzie wyglądał w kontraście z moim różowym ogoniastym ten ważkowy sznur... o jaaaa... taaak pięknie ;)
Pozdrawiam z różowego i zalanego deszczem zakątka!
Asja
A gdzie byłaś?:)
OdpowiedzUsuńRomby na plecach boskie! Ale żeby aż tak idealnie się ułożyły? I kolor bardzo przeze mnie lubiany... i fotki ładne - oczywiście ulubiona przedostatnia:).
I sweter, przede wszystkim, piękny!
a... nad wodą ;)
UsuńPrawda? sama jestem zaskoczona obecnością rombów na tym kawałku dzianiny.. kilka cm przesunięcia i efekt mógłby być całkowicie inny :) to się nazywa szczęście nowicjusza maszynowego ;)
Ładny ten róż i do butów nawet pasuje :)
OdpowiedzUsuńA to zdjęcie za siatką, z rękami do góry wywołało uśmiech na mej twarzy - wyglądasz na nim mega słodko!
Za cztery dni jadę do Danii przez Niemcy, patrzyłam gdzie mieszkasz, miałam nadzieję, że Twoja miejscowość znajdzie się na mojej trasie, ale niestety się nie znalazła... Ale pomyślę o Tobie jak przekroczę granicę :)
Miłego tygodnia!
buciczkowe sznurówki zostały specjalnie dobrane do okazji ;)
UsuńOjej... to już za 4 dni? ale będziesz "nadawać" blogowo ze szczytu wulkanu, prawda?
Szkoda, że Ci nie po drodze, ale może w drodze powrotnej zrobisz większy łuk i zahaczysz o mnie? ;)
I ja będę o Tobie Ewuniu myśleć i zazdrościć tych nieprzeliczonych godzin na otwartym morzu... i bezkresnego dziergania! miejmy nadzieję, nie będzie za bardzo bujać :)))
Przepiękna jest ta włóczka i sam ogoniasty oczywiście też ! Wzór na plecach ułożył się rzeczywiście bardzo równiutko jakby był zaplanowany.
OdpowiedzUsuńumówmy się, że właśnie taki był - zaplanowany ;)
UsuńDziękuję ślicznie! i pozdrawiam!
Pięknie wyszedł. Tył rewelacja! Rzeczywiście, wygląda jakbyś to zaplanowała. Efekt końcowy powala.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Dzięki :D
Usuńodpozdrawiam ciepło!
Ależ Ci go zazdroszczę :P ja mojego dziobie na drutkach 2,5. Prace postępują aczkolwiek do Twojego maszynowego tempa nijak się mają.
OdpowiedzUsuńWzorek na plecach superaśny, fajnie jak nieraz coś fajnego nam wyjdzie przez przypadek :)
Rozumiem Cię doskonale, wykończenie, czyli dość skromna listwa nad raglanem powstała własnie w łapkach na drucikach 2.5, no i wszelkie wykończenia czyli ścieg francuski na rękawach i dole, też powstały na tych drutkach... i podziwiam Cię za ten rozmiar drutków, bo przyrost w cm był marny, a nic mnie tak nie zniechęca jak brak widocznych postępów...
UsuńMonika, ale wiesz, ja te plecy zaplanowałam ;) są takie jak miały być ;))
Bardzo uroczy sweter, a na Modelce zyskuje dwa razy:)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńTył tego Ogoniastego powala na kolana, a cały - prześliczny. Średnio lubię różowy kolor ale magenta jest akurat bardzo przyjemnym odcieniem. A mój Ogoniasty....daleko w lesie rzędów skróconych ;-)
OdpowiedzUsuńale ten las rzędów skróconych to się niebawem skończy i będziesz mogła nosić swoje cudo na sobie :)
UsuńDziękuję za ciepłe słowa i pozdrawiam! :D
Jak dobrze, żę doczytałam że ten ogoniasty na maszynie powstał. A już miałam popaść w dziewiarską frustrację, że tak powolna jestem. Bardzo on ładny. Ja na Lace Manosa się jeszcze cały czas czaję, ale chcę bardzo, bardzo.
OdpowiedzUsuńAle wczoraj ukończyłam pewien udzierg... Jeszcze tylko wyprać muszę :)
Spokojnie, na maszynie... :D jak już czasem mówiłam maszyna dziewiarska czasem się baaardzo przydaje :) nie wiem czy kiedykolwiek skończyłabym sweterek dziubdziany na tak małych drutkach jak 2.5... chyba nie bardzo... ;)
UsuńPierz, susz i wrzucaj na bloga... czekam niecierpliwie! :)
No nie! Nie dosyć, że tempo expresowe to jeszcze taka piękna niespodzianka na plecach! Znając Twoje szczęście to jeszcze naszyjnik wygrasz! Czego Ci z całego serca życzę :))))
OdpowiedzUsuńNiestety.. jeszcze nigdy przenigdy los w loterii mi nie sprzyjał... gdyby to Połówek był wśród potencjalnych wygranych, wzrosłyby nasze szanse przynajmniej o 50 %, życie mu lubi takie niespodzianki sprawiać ;)
UsuńŚwietny to on jest, ale do noszenia! a kwadraty - szczęście nowicjusza, nic innego, jestem pewna, że nigdy tego motywu nie uda mi się powtórzyć już, nawet jakbym spruła ten kawałek i wykonała od nowa, to już nie będzie takiego efektu! :)
Ściskam Cię i miłego dnia życzę!
Rombowe plecy są boskie! Ależ niespodzianka! Jak bardzo zmarzłaś pozując do zdjęć?
OdpowiedzUsuńKasiu, koszmarnie! mało tego, mokra byłam jak kura po deszczu, a sweter miał szansę się dodatkowo jeszcze "zblokować" od wilgoci... co mnie zdradziło tym razem? ;)
UsuńCałokształt ;)
UsuńPiękny ten Twój ogoniasty,a romby na plecach -miodzio)))Pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńdziękuję :) sama się zszokowałam, jak zobaczyłam co tez mi maszyna na plecach wymalowała... i modliłam się, żeby nie trzeba było pruć, bo drugi raz taki wzór nigdy by mi nie wyszedł!
UsuńFantastycznie wyszedł ogonek. :)
OdpowiedzUsuńAż się zacznę do różu przekonywać... oj.
A romby cóż- poprzedniczki napisały ja się podpisuję 'obiema ręcoma'.
Daj się do różu przekonać :) to taki wdzięczny kolor... w sam raz na wiosnę i lato :)
UsuńCieszę się, że Ci się ogonek podoba :D
Pozdrawiam!
Fajny wzorek wyszedł na plecach. Jak nie przepadam za różowym kolorem, to ten ogoniasty mógłby zamieszkać w mojej szafie.
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo :) dzięki!
UsuńPiękny. I Ty piękna. A razem to już duet idealny :)))))
OdpowiedzUsuńWiesz co, jak już będziesz do PL jechała to daj znać odpowiednio wcześniej żebym mogła przedyktować Ci listę rzeczy, które koniecznie i bezwarunkowo musisz zabrać - Street, Nelumbo, Ogoniasty..... :))))) - to oczywiście dopiero początek, do końca jeszcze taaaak daleko! Ściskam!! :)
Ojej... to chyba muszę więcej walizek zabrać... :D do tego czasu zanim się pakować zacznę lista może się znacząco wydłużyć... w głowie przynajmniej noszę 3 projekty jeszcze... ;)
UsuńZawsze podziwiam Twoje dzieła i zaglądam tutaj po inspiracje więc miło mi,że razem dziergałyśmy. To dzięki Kasi było wspaniałe KAL. Świetny jest ten alternatywny robótkowy świat w którym żyjemy! Zdjęcia wypasione, pogratulować należy też fotografowi.Pozdrawiam druciarsko!
OdpowiedzUsuńTo mnie jest bardzo miło! :) uwielbiam inspirować :)
UsuńFaktycznie, Kasia miała doskonały pomysł z tym KAlem, tyle osób jednocześnie zachęcić do wspólnej pracy nad jednym projektem!
w imieniu fotografa pięknie dziękuję :) i odpozdrawiam!
PS> I gratuluję wygranej!!! :))) przepiękne są Twoje ogoniaste... cudne!
UsuńJa też zaczynam przekonywać się do różu...Jest piękny-i kolor,i ogoniasty i romby na plecach ,i modelka...Wszystko tu do siebie pasuje.
OdpowiedzUsuńdzięki:) przyznaję, że forma tego swetra jest bardzo wdzięczna i wszechstronna, bardzo ją lubię :)
UsuńOjejku! Jaki piękny! Śliczniuchy! Kolory są fantastyczne!
OdpowiedzUsuńdziękuję :DDD
UsuńŚliczny sweterek :) A plecy... cud, miód!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marta
cieszę się, że Ci się podoba - dzięki!
UsuńNo, jak to miło Cię dopingować!
OdpowiedzUsuńEfekty są godne podziwu:)
Bardzo dobrze ze się spięłaś, bo masz teraz w szafie fajny sweterek na lato a w komplecie z ważkową bransoletką to już całkiem bedziesz wylansowana!!!
hahaha ;) Gosiu, nie zapomnij o lansiarskich różowych sznurówkach ;)
Usuńdzięki za motywację i wsparcie... to teraz poproszę o serdeczny i motywacyjny kopniak w 4 litery, żebym się w końcu uporała ze wzorami! :D
Ściskam Cię i pozdrawiam!
Asiu, masz ode mnie, całkiem za darmo, mega serdecznego kopniaka ;)
UsuńTo ja tak serdecznie i motywacyjnie... Nadmienię, że próbki z obu branych pod uwagę surowców są już po praniu, blokowaniu i starannym mierzeniu. Obie się nadają :) Jak trzeba, to mogę podesłać zdjęcia rzeczonych próbek. No i łagodnie się pytam - co ja mam dziergać w drodze na majówkę, no co? ;)))
UsuńA sweterek różowy wyszedł pięknie. Przy takiej włóczce nie musiałaś już myśleć o żadnych ozdobnikach :)
Marysiu... działam! już prawie mam.. :D będzie gotowy!
UsuńPrawda to, róż zmyłby każdy dekoracyjny detal, więc mogłam z czystym sumieniem ściegiem gładkim na maszynie deczko przyspieszyć prace.... spadła mi Kasia z tą ważkową marchewką jak z nieba!
No sznurówki są klasa! Kupiłam turkusowe tenisówki na obcasie, rozważam żeby takie sobie do nich domontować:)
UsuńA kopniaka daje solidnego, bo wybieram się po majówce na pięciodniowy flis i chętnie podziergałabym NELUMBO mknąc łódką przez Wiślane fale:)
.. to będziemy świecić sznurówkowym przykładem ;)
UsuńGosiu, ale wzór będzie nie prędko dostępny... na pewno nie przed czerwcem :( teraz to tylko taka... wersja mocno podstawowa ;)
ech....
UsuńO rety, Wy to jednak czarodziejki jesteście, żeby tak na drutach pięnie dziergać :)
OdpowiedzUsuńMiód!
No i miejsce przepiękne!
Rozbudziłaś we mnie ochotę na fuksję ;) Muszę mieć taki sweterek!
OdpowiedzUsuń