środa, 16 lipca 2014

Sznura dzierganie i słuchanie/czytanie.

Dawno nie pisałam nic o książkach. Nie oznacza to, że nie czytam, oj nie.. ostatnio telewizor/komputer mają ode mnie odpoczynek. Większość ulubionych seriali ma swoje wakacyjne przerwy, stąd dla dziergania i oglądania trzeba było znaleźć jakąś alternatywę. No niestety, dzierganie w moim przypadku i czytanie symultaniczne nie wchodzą w rachubę. Nie potrafię się skoncentrować ani na jednym ani na drugim, ale słuchanie książek to już inna bajka. I tak przez ostatnie kilka tygodni połknęłam kilka fajnych i wciągających książeczek. 

Swoją przygodę z audiobookami zaczęłam od "Rodziny Borgiów" Mario Puzo, czytanej przez pana W. Zborowskiego, i choć nie jest to może najlepsza jego książka, przyjemny tembr głosu czytającego mi ją całkowicie osłodził. 
Potem przyszedł czas na wciągające książki autorstwa Cobena, kilka już się przez moje uszy przewinęło, każda równie wciągająca i wręcz idealna do słuchania i dziergania jednoczesnego. 
Aktualnie w uszach mi dźwięczy "Jedyna szansa", która mnie trochę śmieszy, bo czasem nie nadążam za zwrotami akcji i wydaje się być mocno przesadzona i odrealniona w swoich zawirowaniach głównych bohaterów, ale dzierga mi się przy niej znakomicie. 
Zaskakujące jest to, że jak do tej pory nie trafiłam na autora, którego książki by mnie nie znudziły. Często zdarza mi się zachwyt jedną, druga już, przez znajomość stylu i kształtowania fabuły autora, staje się dla mnie mniej atrakcyjna i z każdą kolejną jest tylko gorzej, zazwyczaj, ale nie w przypadku Cobena. Jest szansa zatem, że wakacje miną mi pod szyldem jego książek. 


Słuchanie i czytanie ma też i swoje zagrożenia.. wczoraj, wieczorną porą, radośnie zbliżałam się do zakończenia prac nad kadłubkiem Indiecitowego sweterka - eksperymentu, i tak się dałam wciągnąć, zarówno w pełną akcji historię jak i w równe prawych oczek dzierganie, że skróciłam sobie rzędy skrócone i dostrzegłam to dopiero po zamknięciu potrójnym zamykaniem oczek (3 needle BO) prawie 100 oczek. Konsekwencje były bolesne, nie obeszło się bez prucia i łapania tych prawie 200 oczek zrzuconych i podprutych. Szczęśliwie udało mi się z tą małą awarią rozprawić bezboleśnie, zawsze w takim przypadku używam o pół rozmiaru mniejszego drucika, niż ten, którym aktualnie pracuję, dzięki czemu łapanie oczek przestaje być aż tak straszne.
Mimo wszystko, za dużo akcji w akcji, to też nie za dobrze ;)

Tak się prezentuje Indiecitowy eksperyment na chwilę obecną...



I na sam koniec, mały podgląd na Lukrecji detale.. guziczki :D 
Dla tych z Was, które oczekują na pojawienie się Lukrecji w formie spisanej, mam dobre wieści. Próbuję się zmierzyć z zagadnieniem rozpisania metody na "C" w tym własnie sweterku. Dziś już nawet poczyniłam pierwsze kalkulacje, jest zatem szansa, że w ciągu najbliższych dni powstanie pierwowzór wzoru (o jak ładnie!). 


Przyznaję, że jest to wyzwanie dla mnie ogromne, bo chciałabym stworzyć opis czytelny i jednocześnie prosty w wykonaniu, mimo wielu różnych, jednocześnie odbywających się w sweterku, działań. Mam nadzieję, że podołam i temu zadaniu.

A co się u Was czyta i dzierga? 
Pozdrawiam ciepło wszystkie zaczytane dziewiarki! 

30 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja właśnie łyknęłam "Syna" Nesbo to chyba jego najlepsza książka jak dotąd (no może jeszcze "Łowca Głów") gorąco polecam na pewno się nie znudzisz. Następna w kolejce Joanna Bator. Musze w końcu wypróbować symultaniczne dzierganie i audiobukowanie. Jednocześnie polecam serial "Rodzina Borgiów" jeśli jeszcze nie oglądałaś :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że oglądałam! Stąd zresztą nazwa słodko gorzkiej Lukrecji się wywodzi, bo to moja ulubiona postać zarówno w książce jak i w serialu! Nesbo jeszcze przede mną i bardzo się na to cieszę :)

      Usuń
  3. Potrafię jednocześnie dziergać i czytać i zdecydowanie wolę czytać niż słuchać. Jestem typowym wzrokowcem, słuchana książka nie zapada mi tak w pamięci jak czytana. Co prawda wymaga to pewnych akrobacji, książka musi być odpowiedni ułożona (mam magnetyczną zakładkę, która przytrzymuje kartki, aby się przewracały), no i trzeba te kartko co jakiś czas obracać, a tym samym przerywać robótkę. Lepiej jest z czytnikiem ( ma podpórkę), ale i tak co jakiś czas trzeba tekst przewinąć. Jeszcze sprawa okularów, oczywiście muszą być na czubku nosa, bo gdy patrzę na robótkę muszę widzieć przez szkła, gdy patrzę na tekst, który jest w oddaleniu, muszę patrzeć bez szkieł. I tym sposobem i oczka ćwiczę, nie wiem tylko, czy im na dobre to wychodzi. Właśnie skończyłam "Rodzinę" Moniki Jaruzelskiej, a jeśli lubisz książki z dreszczykiem polecam Camillę Läckberg. Osobiście uwielbiam Isabel Allende, do jej książek wracam co jakiś czas. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam "Dom duchów" Allende! To książka, do której z przyjemnością wracam jak nie mam nic innego na podorędziu, niestety kiepsko jest z dostępnością jej twórczość w ebookach, a ze względu na adres zamieszkania na takie jestem skazana. Ale świetnie że mi o niej przypomnialaś! Poszukam, może teraz będzie ich więcej :)
      Sluchanie dostarcza i innych wrażeń estetycznych, co jest zasługą czytajacego, ale fakt, nie jest to to samo, co obcowanie z językiem pisanym.
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  4. Witaj Asju najpierw chciałam wyrazić mój zachwyt nad Twoimi nowymi udziergami jak zwykle cudności wykonałaś !!!! Ja aktualnie przerabiam bawełnę na letnią bluzeczkę, bo "nie mam co na siebie włożyć" .Ty podobno nie lubisz tworzyć z bawełny .A ja zaszalałam na rocznicę ślubu i działam. Co do dziergania i czytania to mam tak samo albo czytam albo robię na drutach , bo razem to niezbyt mi wychodzi. Obecnie czytam sagę K.Lackberg(bo polecały dziewczyny na innych blogach) na przemian z moją ulubioną A. Christie. A do poduszki mojemu 6-letniemu synkowi czytam Pana Samochodzika obecnie szukamy skarbu Templariuszy. Uwielbiam ksiązki mojego dzieciństwa , sama do nich często wracam i podbieram córce.Strasznie się rozpisałam ciekawa jestem Twojej nowej robótki i pozdrawiam serdecznie z upalnego Podkarpacia Ewa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam dopisać ,że ładnie Ci w okularach .Mam bardzo podobne jezeli chodzi o kształt i kolor tylko ja potrzebuję ich do oglądania tv bo nie widzę z daleka.Nudzę się dziś w pracy i dlatego się tak rozpisuję gdyby nie szefowa to pewnie dziergałabym bluzeczkę. Ewa

      Usuń
    2. Ewo, nie tyle nie lubię bawełny w swoich rękach, co jestem miłośnikiem wełny :D w sezonie letnim przerzucam się na lekkie podkoszulki właśnie z bawełny, ale jakoś w rękach jej przerabiać nie lubię, może jeszcze nie trafiłam na tę, która by mi się spodobała, ale też przyznaję się, nie szukam :D
      Lackberg mnie właśnie ciut znudziła :D przeczytałam 5 części i 4 i 5 stały się dla mnie tak przewidywalne, że pozostałe odłożyłam, ale może jeszcze do jej serii wrócę :D
      Mam nadzieję, że czerpiesz z dziergania moc przyjemności i niebawem stworzysz coś pięknego :D
      za przemiłe słowa baaaardzo dziękuję :D
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  5. Lukrecja ładna, inprowizacja Indiecitowego (chyba) sweterka też będzie super.
    Sama muszę chyba przejść jakiś kurs matematyczny, bo odpadłam przy przeliczaniu sweterka ze swojego rozmiaru na inne i na razie nie ma mowy o przełamaniu :-(

    A co do Cobena, to na razie przeczytałam 2 książki i straciłam zainteresowanie niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, przeliczanie wzoru to łatwa sprawa nie jest, polecam Ci excela, on sobie lepiej radzi z matematycznymi rachunkami niż nie jeden śmiertelnik :D
      Cieszę się, że Ci się moje prace podobają, dziękuję :D
      Mnie tak trochę Coben wpada jednym słowem i drugim wypada :D może dlatego jeszcze mnie nie znudził, choć te wszędobylskie Sturbucksy i Donkindonoutsy mnie ciut drażnią...

      Usuń
  6. masz cudowne pomysły, jeśli tylko ktoś zechce to inspiracje znajdzie tu na pewno, niecierpliwie czekam na odsłonę nowego projektu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miło mi bardzo :D dziękuję!
      Właśnie się suszy kadłubek, wczoraj zblokowałam, jeszcze bez rękawków, żeby ocenić, czy to już ta eksperymentalna dla mnie forma mi odpowiada, czy może jeszcze nie.. :D
      Ściskam serdecznie!

      Usuń
  7. Pięknie wygląda ta miętowa alpaka i bardzo niegryząco. Na spisaną Lukrecję czekam z niecierpliwością. I dodam, że ja uwielbiam słuchać książki do dziergania. Oczywiście słowo pisane jest wielkie, ale to słowo mówione było pierwsze i jeżeli jest dobrze mówione, to przyjemność jest ogromna. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Indiecitowa alpaka ma mnóstwo pięknych odsłon i, przynajmniej moim zdaniem, jest bardzo miękka, ale trzeba do niej chłodu. W upalne dni może się okazać, że jednak ciut podgryza.. ale ma tyle zalet, że jej to ciut mogę wybaczyć :D
      Toteż i dlatego po wysłuchaniu "Rodziny Borgiów" dałam się wciągnąć w słuchanie całkowicie :D
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  8. Ja dzisiaj miałam taki młyn w pracy , że nie miałam czasu i tyle atrakcji mnie ominęło. Plisy już zrobiłas? Pokazuj jak wygląda razem :) Ja ostatnio też wiecej słucham bo nareszcie dorwałam biblioteke z audiobookami. Coś mi się wydaje czy pisałaś o jakiejś stronie z audiobookami Cobena? Poproszę namiary. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plisy są zrobione, ale dopiero jak go skończę pokażę więcej :D jakiś element zaskoczenia musi być :D
      Ściskam cieplutko! :D

      Usuń
  9. Cobena słuchałam i tak trochę mi jednym uchem wpada, a drugim wypada. Jo Nesbo polecam, choć chwilami brutalny - wiesz Skandynawowie nie mogą tak po prostu mordować, oni jak mordują to już z przytupem :) Lackberg do słuchania bardzo dobra. No i polecam Charlotte Link, niemiecką :) pisarkę - nie za brutalnie, tajemniczo, do słuchania przy drutach akurat. O audiobookach to ja mogę długo... Ale listę już możesz kompletować :)
    Fajna miarka do drutów :))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ ja uwielbiam skandynawską brutalność i przytup :D sięgnę z pewnością, bo widzę, że wpadł masowo Nesbo dziewiarkom w oko/ w ucho ;D
      Miareczka jest przefajna! i używam często!!! :DDD dziękuję!

      Usuń
  10. Wolę czytać i dziergać, ale mogę to robić symultanicznie tylko przy drutach lub szydełku, przy hafcie posilam się słuchaniem... ale to nie to samo.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to gratuluję zdolności, których zazdroszczę okrutnie.. może kiedyś uda mi się wytrenować czytanie i słuchanie jednoczesne :D może...
      pozdrawiam!

      Usuń
  11. Jak już mówiłam, czekam z niecierpliwością na Lukrecję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, sprężam się, a przynajmniej próbuję :D

      Usuń
  12. Ja to bardziej czytata niż słuchata jestem ;p Ale też nigdy za bardzo nie próbowałam audiobooków, trochę się obawiam, żeby mnie usypiały ;p
    Ale z drugiej strony tak sobie myślę... że to byłby świetny patent do pracy ;p często siedzimy w pracy na słuchawkach, bo rwetes w biurze mamy... to może, żeby czasu nie marnować, na jakąś tam nudną pracę zarobkową spożytkować czas na coś nie dość, że przyjemniejszego, to jeszcze bardziej przydatnego? A jakby jeszcze dało się do tego w pracy dziergać... Ach, pokochałabym swoją robotę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O toto! każda dziewiarka pracująca powinna mieć zapewnioną minimum godzinę dziergania w pracy! :D
      Przyznaję, moje pierwsze doświadczenie z audiobookiem nie było pozytywne, słuchaliśmy "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" w samochodzie i po 5 minutach wyłączyliśmy, z obawy, że wylądujemy w rowie ;) Ale do dziergania, czy do pracy zautomatyzowanej, która nie wymaga myślenia audiobooki polecam :D
      Ściskam serdecznie!

      Usuń
  13. Audiobooki słucham pasjami, wszędzie i zawsze. Wypożyczam je z publicznej biblioteki , kopiuje od koleżanki maniaczki. Cię rozumiem z zagapiam się też, bo słuchanie wciąga,
    Sweterki jak zawsze piękne. "Uliczny szyk" - czeka na swoją kolejkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wciąga, zwłaszcza jak akcja jest interesująca, a u Cobena to, mogę powiedzieć po lekturze kilku jego książek, standard.
      To ja czekam w takim razie na Twojego Streetka z zapartym tchem :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  14. Niestety nie mam podzielnej uwagi, więc albo czytanie albo druty. Zresztą dla mnie istnieje tylko papierowa książka, w ebooku tylko krótkie formy. Audiobooków nie próbowałam. Ja ostatnio miałam na tapecie "Córkę twórcy królów" Philippy Gregory oraz Sławomira Kopera "Wędrówki po Polsce Piastów" . Lubię historię, pierwsza to wizja autorki XV wiecznej Anglii, druga to nasza rodzime fakty ale przedstawione w bardzo przystępnej formie. Wogóle polecam Kopera fajnie pisze. Pzdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do tej pory mówiłam dokładnie to samo, ale życie wymusiło na mnie pewne adaptacje ;) Wracając z każdego turnusu wypoczynkowego w PL zwoziliśmy kilogramy książek, a jak Połówek nabył kindla, to pukałam się po głowie wyrażając w ten sposób mój do tego urządzenia stosunek. Koniec końców, tylko ja teraz z niego korzystam, a walizki po wizycie w PL wypycham z czystym sumieniem wełnami, a nie książkami :) coś za coś :D
      Interesujące książki czytasz, pierwsza pozycja dodana do kolejki :) dzięki!

      Usuń
  15. Jaki piękny ten Indecit!!!
    Ja z Cobenem na bieżąco, tak się pasjonowałam jego książkami, że jedną czytałam w oryginale, bo polskiego przekładu jeszcze nie było :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to tylko 2 z kilkunastu odcieni.. piękne są te kolory, po prostu bajeczne :)
      po oryginały nie sięgam, czas to może zmienić?
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...