Zaniemogłam... artystycznie, kreatywnie i dziewiarsko. Dziergają się co prawda dwa sweterki powstałe w oparciu o jeden wzór (Atelier) i to mimo zapowiedzi oba powstają skrupulatnie przekładane w rączkach. Zarzekałam się, że ten ścieg gładki mnie wykończy i koniecznie muszę wykonać jeden na maszynie, ale...Niestety albo stety - sweter mimo zwodniczo ciągłego ściegu gładkiego pełen jest tylu niuansów, szczególików, których ręczne dzierganie to czysta przyjemność, a praca na maszynie to katorga. Choćby kilka rzędów tu i tam ściegiem francuskim, którego wykonanie na maszynie wymaga anielskiej (nawet ja takiej nie mam) cierpliwości, skutecznie mnie do pracy na maszynie nad tym projektem zniechęciło.
Tak sobie na razie wyglądają oba:
Czarny powstaje z wełny merino multicolor tweed - jak sama nazwa wskazuje dużo się w niej dzieje kolorowego. Wełnę tę zakupiłam już jakiś czas temu z myślą o pracy na maszynie. Ponieważ pojedyncza nić jest cieniuteńka (1400m/100g) przewinęłam ją poczwórnie i dziergam na drutkach 3.5mm.
Kolorowe Atelier powstaje z Silk Blend od Manosa. Ta wełna pozwala na większe druciki (4.0mm) dlatego prace nad tą wersją swetra idą mi znacznie szybciej. Możliwe, że nawet już dziś zacznę dziergać rękawy. Obawiam się, że mimo ogromnych chęci nie starczy mi wełny na projekt w całości i w związku z tym prawdopodobnie poczynię jakieś małe modyfikacje.
Poproszono mnie ostatnio o udostępnienie wzoru na tę czapkę znaną Wam jako Żona Krasnala. Cały ubiegły weekend (z przerwami krótkimi) poświęciłam na to, by nadać tej rozpisce ostateczną formę. Do tego celu minimalnie zmieniłam jej wykończenie - mam nadzieję, że na jej korzyść... :)
Wzór jest już praktycznie gotowy i już niebawem będzie dostępny - prawdopodobnie na Ravelry. Ale z pewnością dokładnie Wam napisze co, gdzie i jak, jak już będę miała czym się pochwalić :)
Od siebie dodam, że rozpisywanie wzoru na powstałą już dzianinę, w tym przypadku czapkę, to nie lada wyzwanie dla ignoranta komputerowego, jakim okazuje się, jestem. Sporo było dla mnie nowych wyzwań i umiejętności do opanowania, ale podołałam. :)
Miejmy nadzieję, że i Wam się spodoba wspólne ze mną dzierganie :)
Ach, i na koniec - KOTA... chyba niczego nie muszę dodawać ;)
Realizuje skrupulatnie swój plan pt. "wlezę wszędzie i tam się ułożę, choćby nie wiem co!". A że wybredny jest i kapryśny, to naprawdę nie ma takiego schowka, szuflady, półki czy szafy do której nie próbowałby zrobić włamu. Śpi zatem na wysokościach pod sufitem na kuchennych szafkach, w szufladach pod łóżkiem sypialnianym i nawet ostatnio na półce w szafie z drzwiami przesuwnymi (nauczył się je otwierać w ciągu kilku sekund od montażu) - na wysokości moich oczu, jeszcze nie widziałam jak tam wlatuje, ale już parę razy musiałam przeganiać, bo oczywiście pokłada się na półce ze swetrami...
I jak tu nie zwariować? ;)
Świetna jest ta włóczka merino, fajnie wychodzą Twoje projekty, ale najlepszy zawsze jest kot.
OdpowiedzUsuńNo masz ci los... ja to się tak staram, męczę, oczka przekładam.. a Kota gdzieś tam sobie zlegnie i całą śmietankę spija... ;)
UsuńA tak poważnie - witam! cieszę się, że Ci się podobają :) i projekty - i kot :)
Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam :)
Dwa takie same robisz? Ja muszę mieć każdy projekt inny, nieważne jak bardzo by mi się podobała dana rzecz drugiej takiej nie zrobię. To chyba siedzi gdzieś głęboko i nie umiem się przeciwstawić tej sile:).
OdpowiedzUsuńNie strasz proszę rozpisywaniem wzoru - biorąc pod uwagę mój wielki projekt. Ale nie będę sama w tych trudach bo z tego co pamiętam to masz wziąć się za.... :)
Pozdrawiam!
No robię dwa takie same, ale czy oba skończę? ;)
UsuńMarzenko, ja nie chcę nikogo straszyć, ale przez ostatnie kilka dni nic nie robię tylko szybkie kursy: Excela, Pain.neta, Worda, LR, przerabiam... jak dla mnie za dużo na raz ;)
Ale, tak szczerze, samo rozpisywanie wzoru nie takie straszne, no ale, co ja tam miałam, czepeczkę tylko, więc do Twojego dużego projektu jej daaaaaleko ;)
Damy radę, nie bój nic! :)
Piękne włóczki, fajnie się te udziergi zapowiadają :). Kot po prostu testuje wyroby wikliniarskie, trzeba docenić pracownika...
OdpowiedzUsuńNasz Szanowny Tester nieproszony sam chętnie do wyrobów włazi i sprawdza, czy wygodne, fakt, doceniam ten trud i pracę jaką w to wkłada (no wleźć do szafy na wysokość 1.5m to naprawdę się trzeba namęczyć...), ale powiedz sama, czy akurat na swetrach z jedwabiem leżeć musi? ;)
UsuńWygodna ta bestia, ot co!
Ściskam :)
Bardzo ładnie zapowiadają się te sweterki! Cudne kolory! Dobrze,że mamy psa i na szczęście nie w głowie mu testowanie miejsc do spania. Jedynie co testuje, to jedzenie. A według niego wszystko się nadaje. O przepraszam, cytryna nie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHihihi:) naszemu też dość często zdarza się testowanie jedzenia, a jak mu nie smakuje to nic nie szkodzi, jak okrągłe to poturlać po podłodze można, a jak długie to ponosić w pyszczku i do butów poupychać, ale cytryny, w ogóle owoców cytrusowych tak jak Twoja psina nie tknie:) chyba te cytrusy groźne są; )
UsuńTen kolorowy sweter mówi do mnie: przytul mnie, a ten czarny: jestem piękny, mam śliczne kolorowe kropeczki :))))) Nie wiem jak Ty to Asiu zrobisz, ale ja bym na Twoim miejscu nosiła obydwa jednocześnie!
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to stwierdzam z czystym sumieniem - jesteś "multi"!! Dziergasz dwa swetry jednocześnie, uczysz się czterech programów w jednym rzucie, w międzyczasie wypuszczasz swój wzór na czapkę.... Brawo! Albo łyknęłaś jakiś motorek, albo się sklonowałaś. Tak czy inaczej - gratuluję! Tak trzymaj :)
Qurcze, a myślałam, że to się nie wyda, że jest nas dwie ;)
UsuńObie wersje są przytulaśne, ale kropeczki mają w sobie coś szalonego, miejmy nadzieję czarny zwyklak nabierze dzięki nim charakteru;)
Jak to zaniemogłaś, skoro dziergasz ;) i to dwa swetry na raz!
OdpowiedzUsuńManos jest obłędny, ale zdecydowanie z tego duetu bardziej podoba mi się tweed :)
Już nie mogę się doczekac żeby zobaczyc oba swetry gotowe :)
Czapki też jestem ogromnie ciekawa, może nawet też spróbuję ją wydziergac :)
Pozdrawiam.
Kasiu, no zaniemogłam, maszyny odłogiem już od grudnia stoją (a mówiłam mężowi, że choć jeden rządek na maszynie w wigilię zrobić muszę, i nie dałam rady to teraz maszyny wakacje mają), no niby dwa swetry, ale odtwórczo, bo z przepisu i relaksująco, bo tylko gładki prawy.. kompletnie niekreatywne to dzierganie..:(
UsuńBędzie mi bardzo miło jeśli się podejmiesz czapeczkę wykonać! Suuuupeeer!:-D
Do mnie też tweed gromkim głosem przemawia ( jak większość tweedów:-))) ale dwa swetry takim samym wzorem jednocześnie? Chyba nie dla mnie. Czapka bardzo bardzo, chętnie wykonam bo mi się podoba. Twój kot zasiedla szafę a mój umywalkę w łazience, a ostatnio usiłuje wleźć pod prysznic i to najchętniej wtedy jak ktoś się kąpie! Stoi pod kabiną i miauczy, żeby go wpuścić. Nie wiem, co mu się stało, chyba się gdzieś porządnie walnął w łepek:-)) Ściskam.
OdpowiedzUsuńJak to? nie boi się wody? nasz też włazi do wanny czasem, ale tylko do momentu gdy kurek jest zakręcony, wystarczy parę kropel i go już nie ma :)
UsuńNo dwa robię już tłumacze dlaczego, pierwsza moja myśl to był manos, ale szybko się okazało, że mi nie starczy na cały sweter tej szlachetnej włóczki, więc postanowiłam poszukać materiały którego mi nie braknie i wykonać cały projekt od A do Z, bo po prostu bardzo mi się ten sweter podoba.
Zrobisz czapkę? naprawdę? :) świetnie! jak tylko uda nam się zrobić zdjęcia wrzucam zatem wzór na nią :) ale fajnie :))))
Asiu, obie włóczki są przepiękne i bardzo Twoje :-) W takim prostym swetrze jak Atelier będzie można je w pełni podziwiać. Szalenie jestem ciekawa efektu końcowego...
OdpowiedzUsuń:-) cieszę się, że tak myślisz:)
UsuńNie wiedziałam, że mam swój typ włóczkowy. To dla mnie zaskoczenie...co dokładnie masz na myśli? Jedyne co mi przychodzi do głowy to to, że są wielobarwne...
Owszem, wielobarwne, ale w taki delikatny, niejaskrawy sposób. Ich ozdobność nie bije po oczach, raczej zachęca do uważniejszego przyjrzenia się, bo dopiero wtedy widać te ozdobne niuanse, nieoczywisty odcień, delikatne przejścia kolorystyczne. Lubię, jak łączysz różne kolory nitek, bo sama bym tak nie połączyła, a efekt u Ciebie bardzo mi się podoba :)
UsuńAle urosłam :))) dziękuję! zawsze mi się wydawało, że własnie z kolorami to ja eksperymentować nie potrafię... bo po pierwsze - to się panicznie boje mieszać je ze sobą, a po drugie - nosić :)
UsuńAle co Ty chcesz! Twój Obsidian to majstersztyk kolorystycznego połączenia, tak mi w głowie zapadł, że wyjść nie chce, i chyba będzie miał w pływ ogromny na ostateczny wygląd tweedowego Ateliera... :) nie wspominając o tym, że to jedyny Obsidian jaki naprawdę mi się podoba ... :)))
Ściskam Cię i miłego dnia życzę - bo mój dzięki Twoim słowom tylko piękniejszy jest :)
Oj, to teraz mi jest strasznie miło - bardzo lubię inspirować :) A kolejny plus naszego blogowo-robótkowego półświatka to to, że sobie wzajemnie wskazujemy paluszkiem zalety prac, które czasem najtrudniej ze swojej perspektywy zauważyć... Powiem Ci szczerze, że w życiu bym nie powiedziała, że Ty się boisz łączyć kolory :)
Usuń