W każdą już od jakiegoś czasu środę moje myśli oraz poranne przy kawusi internetowe klikanie zawsze prowadzi mnie w jedno miejsce. We wtorek już zaczynam obmyślać plan, a z czym by tu tym razem literackim wyskoczyć, i choć nie zawsze i nie w każdą środę tam się pojawiam, z pewnością w każdą tam zaglądam z radością podglądając co i w jakim towarzystwie rękodzielniczym czytacie. I całkiem niespodziewanie zwyczajna środa stała się dzięki Maknecie środą niezwykłą.
Atelier z Manosa oczekuje na ostatni rządek. Dziś już z pewnością zacznę prace nad rękawami. Kompletnie jednak Was zaskoczę, bo mimo usilnych chęci okroiłam go ze wszystkich prawie charakterystycznych cech tego sweterka - nie będzie w nim kieszeni, będzie znacznie krótszy, w ogóle będzie inny choć właściwie taki sam :) Zamieszałam? :) i dobrze :) Zobaczycie wszystko niebawem jak już go skończę.
Zaczęłam od dziergadła, bo chciałam szybko przejść do tematu właściwego. No to zaczynamy.
Kto jeszcze nie zna bloga welnianemysli.blogspot.com powinien prędziutko nadrobić. Odnajdziecie tam nie tylko pięknie wykonane i dopracowane w każdym detalu dzianiny, ale również wspaniałe fotografie. Jeśli tak jak ja, zaglądniesz tam raz, prawdopodobnie nie będziesz w stanie przestać :) A to między innymi też dlatego, że Wełniane Myśli nie tylko wokół wełny się koncentrują, ale też, ku uciesze innych blogerek, wokół fotografii właśnie (gorąco polecam "Fotograficzne Czwartki" ! ciekawe o czym będzie jutro...?).
Z winy między innymi tych właśnie postów apetyt na wiedzę w dziedzinie fotografii mi wzrósł do rozmiarów ogromnych. Jestem kompletnym laikiem w tym temacie, żółtodziobem i ignorantem, ponieważ należę do tych ludzi, którzy trzymając w ręce aparat naciskają guziczki kompletnie nie mając pojęcia czemu każdy z osobna służy. I jak się okazało już na początku "Ekspozycji bez tajemnic" (B. Peterson) - nie ja jedyna tak mam!
Autor tej książki prowadzi warsztaty fotograficzne, na których naucza mnie podobnych ignorantów, dzięki czemu już w pierwszych akapitach poczujemy, że pisanie o fotografii nie musi być przepełnione żargonem znanym specjalistom w tej dziedzinie. No ja rozumiem wszystko, a czytałam grubo po północy, czyli teoretycznie procesy poznawcze przechodziły w stan uśpienia.. ;) W dodatku książka jest pełna przykładów z życia, bardzo zmyślnie skonstruowanych metafor, które pozwolą nam pojąc i chyba na zawsze zapamiętać o co chodzi z tym ISO, przysłonami i światłem, i po co to właściwe komu do szczęścia.
Nie dość, że nie czuję się podczas jej czytania jak kompletny półgłówek, to jeszcze czytając odczuwam, jak drzemiący we mnie i uśpiony fotograficzny potencjał przebudza się i w siłę rośnie (no bo według autora, każdy nim ma szansę zostać, jeśli zastosuje się do kilku, dosłownie kilku wskazówek). :)
A teraz już całkiem poważnie, nie wiem czy to czytanie przyniesie w przyszłości jakiekolwiek korzyści gołym okiem zauważalne w zdjęciach, ale czytanie tej książki to naprawdę wielka przyjemność. Nie tylko zaspokaja głód wiedzy początkującego fotografa, to jeszcze dodatkowo gwarantuje rozrywkę barwą i obrazem. No co was będę oszukiwać, piękna jest i tyle!
(dziękuję Ci Droga K. za książki wypożyczenie! :) )
W temacie światła pozostając - zagląda do mnie dziś takie piękne słońce, że aż się wierzyć nie chce, że do wiosny jeszcze tyle dni zostało. Miejmy nadzieję, że pozostanie u nas jeszcze przez kilka dni!
Pozdrawiam Was słonecznie i biegnę nadrobić Wasze środowe posty. :)
Zaczynałam "cykać" fotki w dobie aparatów analogowych i kliszy czarno-białej. To była, bodajże, smiena. Potem szalałam na poczciwym zenicie. Wychodziły ciekawe zdjęcia. Ręcznie ustawiana przysłona, czas naświetlania, ehhh. Teraz niby łatwiej z cyfrówkami, ale mnie żal tych starych zdjęć...
OdpowiedzUsuńAch, faktycznie, te zdjęcia na kliszach i czarno-białe... duszę miały :) Rozumiem Twój żal, choć ja osobiście nigdy tego nie poczułam wcześniej.. teraz mam wrażenie uczę się od nowa wszystkiego i nie powiem, nadmiar guziczków na aparacie wcale mi tego nie ułatwia...:(
UsuńDzięki za podzielenie się informację o fotograficznych czwartkach! Będę tam stałym gościem od jutra, bo jednym z moich postanowień noworocznych jest odkurzenie wiedzy z dziedziny fotografii i poprawienie jej jakości na blogu :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! na pewno znajdziesz tam mnóstwo cennych rad wartych zastosowania:)
UsuńPozdrawiam ciepło!
Asia wariatko:). Tyle mi już miłych słów powiedziałaś, urosłam za bardzo, swetry są przykrótkie a tu proszę, znowu!:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że już całkiem niedługo zacznę opisywać takie rzeczy jak przysłona czy czas naświetlania, póki co będzie nadal bardzo małymi kroczkami. Oraz o obróbce, ćwiczysz coś w gimpie?
Oj tam, Ty tak od komplementów rośniesz? ;) No jak Ci nie kadzić jak mi się to podoba o czym piszesz, i przede wszystkim rozumiem o czym czytam! więc wspomnieć musiałam o Tobie i już!
UsuńWczoraj próbowałam... wstyd się przyznać, ugrzęzłam jeszcze zanim zaczęłam... ;) ale zamierzam! ćwiczę w LR po odrobince za każdym razem jak się u Ciebie czegoś nowego dowiem :)
Widac jest to dobrze napisana książka o fotografii. Są ludzie, któzy potrafią w sposób doskonały przekazać wiedzę i sprawić, że czytając wszystko nagle staje się jasne i proste. Zazdroszcze tej pozycji. Kiedyś dostałam książkę nt. komputera - pisaną właśnie przez tak genialną osobe i ja, kompletna noga, nagle zaczęłam obsługiwać mojego kompa bez problemu; ba, ja go prawie pokochałam:)
OdpowiedzUsuńŻycze udanych doświadczen z fotografią
Anka
I tu masz absolutną rację! Nauczanie samo w sobie jest zajęciem bardzo trudnym - zawsze uważałam, że nie tyle uczniowie są kiepscy, co pedagodzy nie nauczają tak jak powinni. Żeby tak wszyscy autorzy poradników tematycznych zechcieli lekko i przyjemnie i w sposób zrozumiały dla wszystkich tłumaczyć podobnie, jak w tej książce... :)
UsuńMarzena jest takim typem, który zmusza do zastanowienia się nad ty jak robić "zwykłe zdjęcia". Zaczęłam latać po internecie w poszukiwaniu informacji, jak, po co i dlaczego. I zaczęło mi to sprawiać frajdę. Zdaję sobie sprawę, że Marzeny nie dogonię, bo ona urodziła się z darem, ale coś może zmienię w moim pokazywaniu świata i moich dziergadeł.
OdpowiedzUsuńPrawdę powiadasz, Marzena ma dar (zaraz pewnie mnie skrzyczy, że znów ją chwalę ;)), i Ci wybrańcy losu, co to się z tym darem porodzili z pewnością mają łatwiej, ale nic nie szkodzi na przeszkodzie, żeby się w tej materii podszkolić i wiedzę zdobyć. I chyba najważniejsze, to czerpać z tego przyjemność :)
UsuńPozostając w temacie, "widzimy się" jutro na kursie u Marzenki, co? :)
Pozdrawiam!
po pierwsze bardzo mi się podoba włóczka -czekam na efekt ostateczny:)
OdpowiedzUsuńpo drugie aż się uśmiechnęłam na temat modyfikacji - ja chyba nigdy nie robię wg wzoru
po trzecie zgadzam się w 100% z tym co napisałaś zarówno o odpowiednim nauczycielu (niezależnie od postaci przekazywanej wiedzy) jak i o blogu Marzeny - mnie tak zachęciła, że może wreszcie moje "rękoczyny" ujrzy szersze grono
Pozdrawiam
Po pierwsze-to Manos jest, komu by się nie podobał ;)
UsuńPo drugie- a kto by tam dziergał za instrukcją; ) cos od siebie trzeba dać:)
Po trzecie, qurcze, cieszę się, że tak się ze sobą zgadzamy:)) To jutro trzymam miejsce dla Ciebie w pierwszej ławce u Marzenki, ok?
I na koniec - witam serdecznie u siebie:))
Dzięki - trzymaj ławkę:)
UsuńPS Odwiedzam Cię od jakiegoś czasu, ale przywitać to się nie przywitałam - nadrabiam niniejszym
:) Miejscówę masz zaklepaną ;)
UsuńWitam Cię zatem oficjalnie :) i cieszę się bardzo, że się "ujawniłaś" :)
Słuchajcie, nie chwalmy Marzeny tak bardzo bo w życiu tej kiecki nie skończy:-))) Podobają mi kolory w tym Maniosie chociaż ja raczej jednobarwna jestem i ciekawam coś tam wymysliła za zmiany. A ksiązka skąd i czy można kupić? To jutro u Marzeny? Ściskam.
OdpowiedzUsuńEdi, właśnie zmian praktycznie żadnych a całkiem inny sweter wyszedł :)
UsuńWnosząc z Marzenki reakcji- urośnie nam tak dziewczyna, że zamiast sukienki wyjdzie jej mini;)
Książka pożyczona od Przyjaciółki i szczerze, nie wiem czy jest w sprzedaży, Ale tak mi się spodobała, że jak tylko znajdę to chętnie sobie kupię własną.
No ba! Widzimy się, zaklepuje miejsce w pierwszej ławce! Ciekawe kiedy Marzena zacznie sprawdzać obecność; )
Asiu już sprawdzam :) Spóźniłaś się ostatnio hihi.
UsuńI edi ma rację, sukienki przez Was (dzięki Wam!) nie skończę:)
Dziękuję dziewczyny za tyle miłych słów!!!
Już jest? nowy post? lecę...
Usuńpo chwilce.. - i co mnie w konia robisz? ;)
skończysz skończysz, z takim wielowymiarowym wsparciem to nie masz wyjścia :)
Kurcze, musze przeczytac te ksiazke. Bo tez chcialabym jak ty by obudzil sie we mnie uspiony potencjal fotograficzny. Jeszcze nie wiem czy w ogole u mnie takowy jest. Ale nie trace nadziei i goraco pozdrawiam Hardaska
OdpowiedzUsuńSzukaj tego potencjału, jak z pozoru go nie ma, to się go trzeba dogrzebać ;)
UsuńZ założenia ("bo tak") nie sięgnęłam do tej pory po żadną książkę o fotografii, i bardzo się bałam tej, ale z racji tegoż, że została mi przez kogoś polecona w końcu sięgnęłam, i nie żałuję. Nawet jeśli ten mój potencjał w uśpieniu pozostanie, to przynajmniej poduczyłam się z podstawowych pojęć, więc jak Marzenka jakimś trudnym do zrozumienia pojęciem w czwartkowym poście wystrzeli - będę wiedzieć o czym pisze :)
Śliczne kolorki włóczki ;)
OdpowiedzUsuńRównież dzięki fotograficznym czwartkom zaczęłam bardziej zwracać uwagę na to jak robię zdjęcia i co ma ciekawego mój aparat ;) Ale chyba bym się jeszcze nie zdecydowała na literaturę specjalistyczną, boje się, że poczytałabym i rzuciła książkę w kąt... Na razie Marzena ze swumi radami jest dla mnie wystarczająca aż nadto :)
No i własnie teraz się pewnie zdziwisz, mimo że o fotografowaniu jest ta książka, napisana jest z myślą o zwyczajnych śmiertelnikach, początkujących w tej dziedzinie, oczy otwiera na pewne pojęcia i funkcje aparatów dostępne dzisiaj, które, według autora są zbędnymi gadżetami, bo jak się okazuje minimalizm i manualne ustawienie aparatu to coś, co daje najlepsze ujęcia i da się wyćwiczyć/wyuczyć :)
UsuńPróbuję się powstrzymać, żeby nie napisać: a nie mówiłam??? :))))))
OdpowiedzUsuńBaaaaardzo się cieszę, że książka okazała się być przydatna. Ja też byłam nią zachwycona - w sposób - nazwijmy to - łopatologiczny - wkłada wiedzę do głowy. Ja osobiście pamiętam wiele przykładów z książki, dzięki czemu wiele zrozumiałam i nie musiałam zakuwać "na pamięć". Moim zdaniem - świetna pozycja dla osób tak opornych i odpornych na wiedzę techniczną - jak ja :)) Mam jeszcze dwie kolejne z tej serii - tego samego autora więc jak nas w końcu odwiedzicie - pożyczę Ci następne harlequiny :))))
No miałaś rację! jak zawsze :) opornych, chciałaś powiedzieć jak "MY" :)
UsuńChcę, chcę! nawet wczoraj wpadło mi do głowy, żeby Połówka zmusić do zakupu całej serii :) a w kolejnych częściach styl jest podobny? a przeżyjesz bez nich? bo jak nie znajdę w księgarniach, to porwę na chwil dłuższych kilka ;)
Do Marzeny zaglądam, na razie podczytuję, może w końcu znajdę czas na ćwiczenia praktyczne..:).
OdpowiedzUsuńWełenka jest przepiękna sama w sobie, sweterek na pewno będzie cudny!
Koniecznie, ćwiczenie czyni mistrza ;)
UsuńMiło mi, że się podoba :)
Pozdrawiam!
No i ładnie tak kusic koleżanki??? No przecież musiałam po takiej recenzji zamówic tę książkę...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że czegoś mądrego i pożytecznego się z niej naumiem, haha :)
Do Marzeny zaglądam , ale po wpisie z farbowaniem włóczek, też zachorowałam na takie malowanki. Moje wcześniejsze poczynania w tym temacie wypadły słabiutko, ale taki post znów zachęca :)
Pozdrawiam :)
Kasiu, nie chciałam... upsss;)
OdpowiedzUsuńPrawdę powiedziawszy zachwycił mnie język w jakim napisana została ta książka, mnie otworzyła oczy na wiele aspektów fotografowania, które Mąż przez lata próbował mi wytłumaczyć bezskutecznie, a z tej książki chłonę jak gąbka:) mam nadzieję, że skorzystasz z niej tak samo:)
Włóczek malowanie jeszcze przede mną, ale mam ogromną na to chęć, przyznaję:)
Jak ja się cieszę, że środa stała się niezwykłym dniem :-)
OdpowiedzUsuńKsiążka stoi na półce mojego męża wraz z innymi o tej samej tematyce, a ja od dawna jęczę, że nie umiem robić fotek, a ksiązki ignoruję. Chyba czas na nowe wyzwanie :-)
To ja się cieszę, bo na każdą środę czekam z niecierpliwością :) A to wszystko Twoja zasługa!
UsuńNie wiem w jakim towarzystwie stoi sobie na półce ta pozycja u Męża Twojego, ale ja z czystym sumieniem gorąco polecam. Język, w jakim napisana została ta książka sprawia, że całe zagadnienie fotografii staje się proste do zrozumienia - rzecz dla mnie całkowicie nie do pomyślenia zanim wzięłam ją do ręki. Spróbuj :)
Dzięki za tego posta - szukając informacji o książce trafiłam na filmiki na YT - też całkiem pouczające.
OdpowiedzUsuńA dziś zapisałam się na Fotograficzne Czwartki :-). Pozdrawiam
Cieszę się, że pomogłam, książkę uwielbiam i myślę o zakupie kolejnych interesujących mnie częściach.
UsuńA w czwartki to naprawdę świetna szkoła on-line, tez polecam :)