Nie dalej jak w ubiegły piątek Połówek podczas urzędowej przerwy zadzwonił do mnie z pracy niosąc nowinę: "Mam! Jest! Znalazłem!". Zdziwiłam się odrobinkę, bo nieświadoma byłam, że czegoś poszukiwał. Okazało się bowiem, że zaraza objawiająca się skręcaniem papieru w rurki, a następnie wyplataniem, jest chorobą zaraźliwą - uważajcie! ;)
Po zakończonej pracy Połówek przekroczył próg domostwa z uśmiechem dumy i zadowolenia z siebie. Wtedy też moim oczom ukazał się obrazek rozczulający i cieszący moje serce zarazem - siata wypchana katalogami, które czekały w pudełkach na utylizację z racji swojego przedawnienia. Uratowane przed unicestwieniem zajęły zatem główne miejsce na stole w salonie oczekując na ten moment.
W niedzielny poranek słońcem okraszany Połówek zasiadł do stołu, chwycił za narzędzia zbrodni i oddał się z przyjemnością procesowi przetwarzania katalogów na paseczki. Połówek ciachał, a ja, jak ten świstak (tylko bez czekolady - niestety) zawijałam wokół szaszłykowej wykałaczki. Ciachanie trwało kilka godzin, powstało ok 1200 paseczków - i po dwóch dniach zawijania - prawdopodobnie około 1200 rureczek. Taka byłam z siebie dumna, że takie równe, takie kolorowe, że przez chwilę w głowie szukałam rozwiązania na to, by w tej pierwszej formie pozostać jak najdłużej mogły. Wyobraźnia zaczęła jednak pracować, powstał plan przetworzenia rureczek i nadania im bardziej praktycznej w zastosowaniu i równie estetycznej formy. Tak było jeszcze wczoraj po południu, a tak jest już dziś.
A teraz faza testów:
Wymierzył (wąsy się zmieściły to i Odin miał szansę się wcisnąć - podobno długość wąsów kocich decyduje o tym, czy kota przeciśnie swe ciałko nie ryzykując zaklinowania wchodząc do tunelu), wystartował, trochę się powiercił, poprzekręcał i chyba zaakceptował. I o dziwo - niczego nie podgryzał!
Długo to jednak nie trwało... z jemu równą godnością koszyszcze opuścił bez zadrapań podgryzień i innych destrukcyjnych zapędów. Jest zatem szansa, że jak w jego zasięgu koszyczek swoje miejsce znajdzie, to go oszczędzi.
Jeśli tylko wena i chęci dopiszą - koszyczek doczeka się w przyszłości przykrywki. Co tam do niego załaduję stoi jeszcze pod znakiem zapytania. Coś się na pewno znajdzie ;)
Chwilowo usatysfakcjonowana tematem z radością przerzucam się na powrót na pasję sznurkową. Stęskniłam się za nimi, za dziewczynami też, trzeba je w końcu uruchomić i sprawdzić czy jeszcze mają się dobrze. Dziękuję, że pomimo opętania papierową obsesją i chwilowego przebranżowienia zostaliście ze mną. Obiecuję, że następnym razem będzie już tylko o sznurkach :)
Gorąco Was pozdrawiam.
zafisiowana Asja
Boże jakie piękne! Dlaczego nie mam czasu?!!! Ja też chcę!
OdpowiedzUsuńMakuneczko, nic to nie szkodzi, że czasu brak, jak tylko zapragniesz podczas naszej wizyty we Wrocławiu - coś Ci przywiozę ;) Może być? :)
Usuńwow!!!!superowy! na prawdę mistrzowskie wykonanie i mistrzowska forma!!!
OdpowiedzUsuńja tez bym takim nie pogardziła:)))
:) dzięki Aniu ;) naprawdę, komplement to ogromny jest!
UsuńForma troszkę tu i tam kuleje (gdzieś mi się zwęża, choć nie powinien, gdzieś się krzywi) ale ciii... ;) następnemu będzie można z suwmiarką sprawdzać wymiary ;)
1200 rurek! Imponujący kosz! My dziergające jesteśmy przyzwyczajone do dłuższego procesu tworzenia, więc tak sobie tłumaczę, że taki kosz w porównaniu ze sweterkiem czasowo jest bardzo osiagalny. Czyż nie? Ile zajęło Ci wyplatanie samego kosza?
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam!
Samo wyplatanie trwało ok 5 godzin - może 6, oczywiście z przerwami ;)
UsuńNiestety dużo czasu zajmuje rurek zwijanie. Ale wiesz co, koszyk powstał w sumie z ok 800-900 rurek, sporo zostało - tak liczę że ok 1/4 wszystkich, które mam zamiar na pokrywkę właśnie przerobić. Ale jest też duży - ponad 40 cm wysoki i bodajże trzydzieści parę cm w obwodzie. Mniejsze formy z pewnością zajmują mniej czasu i zużywają mniej tworzywa.
miałam na myśli nie obwód a średnicę podstawy... Matematyczka moja by mnie teraz z miotłą mogła pogonić ;)
UsuńAsja, skręcanie rurek wkrętarką! http://m.youtube.com/watch?v=OvW_dodV_kU&desktop_uri=%2Fwatch%3Fv%3DOvW_dodV_kU
UsuńChyba d razu tak zacznę:-)
A Ty wiesz, że to jest genialne!!! :))) dzięki za tego linka i nawet nie próbuj w łapkach tylko od razu za wkrętartkę chwytaj! :)
UsuńPędzę testować ;)
Istne rurkowe szaleństwo! Kosz rewelacyjny! Tester też :))))
OdpowiedzUsuńDziękujemy ;) mówiłam, że to wciąga ;)
UsuńJesteś niesamowita! Kosz jest przepiękny, aż mi się zamarzył taki (nie czytam kolorowych czasopism, co teraz?!). Można go malować? Jeśli tak, to wiadomo czym zajmę się w najbliższym czasie. Jest przepiękny, naprawdę!:)
OdpowiedzUsuńMarzenko, a katalogi reklamowe - np ikei masz? ponoć świetnie się z nich wyplata, albo książki telefoniczne - taka żółciutka panorama firm ;) Malować można, owszem, na różne sposoby, rurki jeszcze przed wyplataniem albo już gotowy kosz. Na koniec trzeba położyć ostatnią warstwę lakieru (moje koszyki jeszcze tego nie doświadczyły). Ślicznie Ci dziękuję ;)
UsuńPrzez moment myślałam, że to kosz, ale teraz wszystko jasne - BUDKA DLA KOTA! :)
OdpowiedzUsuńTo przecież oczywista oczywistość:-)
UsuńWitam serdecznie u siebie i pozdrawiam:)
Piękny koszyk! Mówisz, że męża zatrudnić do cięcia? Nie głupi pomysł ;)
OdpowiedzUsuńKot jest absolutnie pełen gracji i godności kociej ;)
Dzięki :)
UsuńMąż, przynajmniej mój Szanowny bardzo się dobrze w tej roli poczuł:) a rurki zyskały dzięki temu na urodzie, ponieważ każda jedna miała idealnie prostą krawędź:)
Gdyby mi ktoś takie rurki poskręcał, to byłabym przeszczęśliwa. Mam całe pudło przeczytanych gazet i jakieś pierwsze doświadczenia w wyplataniu, ale nie mogę zabrać się za stworzenie tych rur! W rozpaczy swej i lenistwie już byłam gotowa kupić takie, ale nikt tego nie sprzedaje :(
OdpowiedzUsuńA Twój koszyk jest wspaniały!
Bo tych rurek zwijanie to najgorsza robota podczas zabawy z wyplataniem. Ale wystarczy usiąść raz, a potem to już z górki jest.
UsuńWyobraź sobie, że zamiast tych leżących gazet stoi sobie piękny kosz.. podziałało?
Pozdrawiam cieplutko:)
WOW this is incredible!! Now I want to make one too! It's a bit hard to read through google translate, are there any instructions available for this? it's awesome!! :D
OdpowiedzUsuńWelcome lilirious :) When I found this method of creating baskets from paper I was looking for some videos on youtube, there are only films in russian or polish, but in my opinion you don't need to understand the language to get what is going on there ;) check this link - there are only films about weaving from paper: http://www.inspirello.pl/filmy/papierowa-wiklina/1/0.html
UsuńI know translator makes a lot of mistakes, it's once again a motivation for me to write more in english too ;) thakn you for that ;)
Thank you for visiting my blog and till next time ;) and have fun with paper rolls! ;)
Jak Ty to robisz, że wychodza ci takie proste rzeczy? moje są poskręcane i krzywe! a mam ich na koncie kilka. piękny koszyk, naprawdę zazdroszczę wprawy w wyplataniu, bo ja mam dużo pomysłów,a nie mogę ich urzeczywistnić
OdpowiedzUsuńAnka
Aniu, szczerze mówiąc nie wiem.. może to kwestia papieru.. to mój trzeci wyrób, jakie były poprzednie-widać na zdjęciach. Ale w przypadku tego ostatniego miałam naprawdę świetny papier i doskonale skręcone rurki, nie wiem jakiego papieru Ty używasz, albo rurki same w sobie są za luźno lub za mocno skręcone? Dla utrzymania formy dobrze jest coś do środka kosza podczas wyplatania włożyć, na czym rurki osnowy mogłyby sie oprzeć:) ja jeszcze podczas wyplatania słuchałam ulubionej muzyki:) i czerpałam z tego wyplatania ile wlezie przyjemności:)
UsuńOdjęło mi mowę!!! Siadłam z wrażenia i już się cieszę na myśl o tym fotelu bujanym, prawda?? :))))))
OdpowiedzUsuńZawsze wiedziałam że masz talent w rękach - czy to zwykłe sznurki przerobisz na cudne swetry, szale, skarpety...... czy to z niczego ugotujesz królewskie danie... Moja Ty Skarbnico Wiedzy Kulinarnej. Ale w życiu się po Tobie Kochana nie spodziewałam talentu w wyplataniu gazet!!!! Masz jeszcze jakiegoś asa w rękawie? Przygotuj mnie, bo mój tyłek może tego nie wytrzymać jak się następnym razem przewrócę z wrażenia :))))))))))))))
Ściskam mocno!!
W planie mam coś jeszcze:) z myślą o Twoim miękkim lądowaniu jak się już przewracać będziesz:)
UsuńDziękuję:) urosłam :)
AAAAA!
OdpowiedzUsuńU-ta-len-to-wa-na bestyjka z Ciebie:) Aż się nie chce wierzyć, że drugi raz i takie cudo!!! Zbieram szczękę z klawiatury:) A kysz pokuso sobie mruczę... za dużo mnie ostatnio życie zajmuje... może kiedyś...
pozdrawiam
Iza
P.S. Dzięki za przyjęcie mojego zaproszenia na rav.:)
No chwileczkę - jakie drugie? a koszo-czapka to się nie liczy ? ;)
UsuńZa komplementy w pas się kłaniam i dziękuję :) I zastanawiam się czy sznurków w kąt nie rzucić i się całkiem nie zapapierować ? ;)))
Ps. To ja dziękuję za zaproszenie :) lecę Cię tam popodglądać ;)