Niedowiarek - to moje drugie imię. Nie dowierzam wszystkiemu i wszystkim, i dopóki sama się o czymś nie przekonam, ciężko wpłynąć na moją opinię.
No bo przecież jak można uwierzyć w to, że rurki papierowe mogą mieć właściwości zbliżone do wikliny? i to jeszcze w domu własnoręcznie kręcone.
Otóż, jest to możliwe, mało tego, nawet potrafi wytrzymać transport siedmiu, albo już nawet ośmiu ;) kilogramów żywego, niespokojnego,wierzgającego, zrudziałego ciałka Odinosa (sprawdzone empirycznie) . Dno jest wciąż na swoim miejscu, nic się nie zerwało i wygląda na to, że w tej, jeszcze niepolakierowanej i nieusztywnionej formie, jest w stanie z/unieść wiele.
Koszyk powstał z tak zwanej makulatury, czyli dokładnie wszystkiego co było pod ręką. Jego dno i pierwsza połowa powstała z ulotek reklamowych - kiepsko mi się z nich wyplatało, łamały się, były nieplastyczne, w związku z tym między kolejnymi rzędami sokole oko wypatrzyć może za duże, jak na moje potrzeby, szczeliny.
Ale za to papierowe zwyczajne/niezwyczajne gazety to już inna historia. Idealnie plastyczne, przylegające, lekko się nimi wyplata. A zatem jeśli zdecydujesz się na swój pierwszy raz z wyplataniem z papieru proponuję sięgnąć po zwyczajną prasę zamiast kolorowych ulotek reklamowych.
Jeśli się jeszcze zastanawiasz nad tym w jaki sposób wykonać rurki, jak zacząć wyplatać, jak dekoracyjnie zakończyć, na te i inne pytanie kłębiące się w głowie początkującego wyplatacza z papieru znajdziesz odpowiedź o tu :
www.inspirello.pl.
Znajdziesz tam naprawdę chyba wszystkie podstawy związane z wyplataniem i to w bardzo przystępnej, bo filmowej wersji.
A teraz małe porównanie tego jak to było kiedyś, a jak jest dziś:
Jest postęp? :)
Pozdrawiam Was ciepło i życzę twórczego i pełnego wrażeń weekendu :)
Świetny i wyszedł ten kosz! A jakie masz tam piękne weeeełny <3
OdpowiedzUsuńMyślę, że się kiedyś skuszę na takie uplatanie, dzięki za link:)
Dzięki, spróbuj, spróbuj ;) Proponuję po sesji, albo w trakcie, jak będziesz potrzebować odpocząć od nauki, albo tuż po - będziesz mieć co skręcać w rurki ;)
UsuńRobiłabym wszystko byleby się nie uczyć do sesji:D
UsuńWOW! Postęp niezaprzeczalny! Naoglądałam się inspirello dziergając sweterek i bardzo to było relaksujące. Na razie zbieram informacje, bo akurat kosze
OdpowiedzUsuńna wymiar to coś czego bardzo mi brakuje.
Asja, wielkie dzięki za inspirację właśnie teraz:-)
Relaksujące jest też bardzo samo wyplatanie :)
UsuńCieszę się, że może Ci się to przydać :) Najlepszy z możliwych komplement :)
Cieplutko pozdrawiam! :)
No wyszedł Ci naprawdę świetny!!! Za wszystkie linki bardzo wielkie dziękuję. I za inspiracje też:-))) Twój Odin waży ponad 7 kg? Mój Ignacek też a myślałam że tylko mój taki wielki albo zapasiony . Może to te rude takie duże rosną? Serdeczności.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) radość to ogromna wiedzieć, że się komuś przydać może ;) Ja się wciągłam maksymalnie. Wiklina zawsze mi się podobała, ale tu gdzie mieszkam, to jakoś tak nieładne te rzeczy są. A ta papierowa wersja nie dość, że pozwoli zaoszczędzić (na sznurki - wiadomo ;) ) to jeszcze naprawdę ładnie wyglądać może.
UsuńDokładnie ile waży to nie wiem, u weta się strasznie denerwuje (trzeba go w rękawicach szczepić) a domowej wagi jakoś nie toleruje. Ale moje ręce mówią, że może być i więcej niż 7kg.
Kosz - rewelacja! Postępy robisz w oszołamiającym tempie!
OdpowiedzUsuń... a ja lecę zważyć mojego Grubcia :)))
Dziękuję, jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa w tym temacie, miejmy nadzieję, że się już nie cofnę ;)
UsuńLeć, i co? ile waży?
Ciężka sprawa z tym ważeniem, Grubcio to kot bardzo nietykalski... na razie efekt ważenia jest taki, że trzy osoby są mocno podrapane, wyświetlacz wagi wariuje, a prawdopodobny ciężar miauczącego obiektu to coś w okolicy 7kg... bo taka cyfra najczęściej migała, ale było i 9... :)))
UsuńPostępy bardzo widoczne, to już wyższa szkoła jazdy -zrobić uchwyty !
OdpowiedzUsuńZawartość koszyka równie kolorowa jak sam koszyk.
pozdrawiam
Dziękuję :)
Usuńnawet nie była to skomplikowana operacja - te uszy ;)
Koszyk specjalnie wystąpił w doborowym towarzystwie, bo miałam nadzieję odciągnąć jego zawartością Waszą uwagę od koszyka niedociągnięć ;)
Pozdrawiam ciepło:)
Czaaaaaad!!! Też taki chcę! Tzn zamawiam sobie u Ciebie w ramach prezentu - nie wiem co świętujemy najwcześniej - walentynki??? bo chyba dzien babci i dziadka nie przejdzie, co?? :))))))
OdpowiedzUsuńKochana - jak Ty w takim tempie robisz postępy, to niedługo krzesło bujane wypleciesz - to dopiero będzie hit! Jesteś Wielka!!
Bujane powiadasz........ wiesz, że to jest świetny pomysł!
UsuńJak dla mnie może być każda okazja, kształty tylko trzeba obgadać, ale to już jak opanuję inne formy wyplatania ;)
Coraz lepiej Ci to wychodzi i sliczny koszyk stworzylas, ale jednak zdecydowanie skupilam sie na wloczkach, chyba pleceniowe szalenstwo mi nie grozi ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba ;) Włóczki najlepsze jakie mam upchnęłam... i tak przez przypadek test na to czy dziewiarka czy wyplatacz mnie ogląda wyszedł ;)
UsuńO!, pewnie, zostań!! Czuj się tu jak u siebie ;)
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo, że takie emocje wzbudzamy (ja i mój blog) :)
Ziomalko? Poważnie? biegnę do Ciebie pobuszować i się więcej o Tobie dowiedzieć ;)
Chciałam powiedzieć, że przez Ciebie cały wieczór spędziłam na oglądaniu cudów z papierowej wikliny. I zamarzyłam, żeby też spróbować. Chyba gazety zacznę kupować ;)
OdpowiedzUsuńTraktor uwielbia swoją panią weterynarz. Zawsze mruczy i ugniata co się da, kiedy jesteśmy na wizycie.
A to dobrze czy źle, że tak Cię wciągło?
UsuńJa nie mogę przestać, poważnie, Połówek właśnie tnie katalog w paski ;)
Zanim zbankrutujesz i wykupisz wszystkie kioski w okolicy, popytaj rodzinę i znajomych, książki telefoniczne stare ponoć są genialne do wyplatania..
Zazdroszczę łagodności Kocórkowej... nasz po raz pierwszy w życiu zaczął gardłowo warczeć właśnie u weta.
Dobrze ;)
UsuńNasz kot w ogóle jest pluszakiem-przytulakiem, ale za to niszczycielem. I wiklinowy, piękny kosz na bieliznę sobie upatrzył jako obiekt niszczycielskich zapędów. Cóż, dobrze że kosz a nie nową kanapę... Jakoś to przeboleję.
śliczny! chciałoby się poznać nowe techniki, ale tyle jest jeszcze do wydziergania....
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Wiesz, czasem trzeba też i przerwę zrobić, ja ostatnio dziewiarsko miałam kryzys (syndrom niezakańczanych prac) i po prostu potrzebowałam zmiany. A że w temacie zostaję (bo przecież przeplatam) i jeszcze moje wełenki będą mieć nową miejscówkę, zamiast plastiku, to nie mogłam się opanować.
UsuńOj z pewnością w takim razie przybędę po porady ;) Choć na razie własna wełna pozostanie w sferze marzeń, to jak tylko status tego marzenia przejdzie w fazę realizacji możesz być pewna, że się zgłoszę :) Za ofertę z góry już dziękuję :)
OdpowiedzUsuńJuż nieraz podglądałam osoby robiące cuda z papierowych rurek. I bardzo mi się to podoba. Twoje są bardzo pomysłowe, a przede wszystkim ładne! Może mnie natchniesz!
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo :)
UsuńMożesz liczyć na kolejne posty w tym temacie, ponieważ skręcanie rurek weszło mi w nawyk ;) czy będą inspiracyjnę? mam taką nadzieję :)
Pozdrawiam cieplutko!
Super koszyczki :) Muszę kiedyś spróbowac, bo jeszcze tego nie robiłam :) Tylko kiedy...
OdpowiedzUsuń