niedziela, 3 listopada 2013

Tęsknienie...

W dni takie jak mijający weekend najbardziej dotkliwe odczuwam odległość, jaka mnie dzieli od bliskich. Jak pewnie większość z Was wie, od kilku lat mieszkam w Niemczech i szczerze powiedziawszy mimo upływu czasu, choć to odczucie z czasem blednie - "tam", w Krakowie, to wciąż jest bardziej mój dom, niż ten w którym mieszkam. To ciekawe, ponieważ mój "dom" jest tam, gdzie jest Połówek, a przecież On jest tutaj razem ze mną. Tym bardziej ciekawe, ponieważ gdy jestem "tam", w moim rodzinnym mieście czuję się czasem bardziej obco niż "tu". Ale jednak w tych pierwszych dniach listopada moje myśli zawsze krążą wokół Krakowa, moich bliskich, którzy w swoim zwyczaju spotykają się ze zniczem w ręku oraz wspomnieniem o tych, których już z nami nie ma.
Na szczęście wspomnienie o Nich nie blednie i nie zanika mimo odległości...

Odganiając smutki i tęsknienie zabrałam się dziś za wykończenie paru projektów - idąc za przykładem Makunki - uwalniam druty :) -więcej do poczytania o tu: http://makunka.blogspot.com/. Z ręką na sercu przyznaję, że niektóre projekty potrafią u mnie przeleżeć ładnych parę miesięcy w fazie poczwarkowej zanim zabieram się do ich wykończenia. I tak w tym momencie na drutach mam: 3 swetry, w przypadku których poległam na rękawach, jeden testknit, idzie całkiem nieźle, ale jest miejscami czasochłonny i monotonny, potrzebowałam zmiany (rękawy jeszcze przede mną...grr...) Połówkowy Tommy, którego zakończenie ogłaszałam już w sierpniowym poście, ze 3 sztuki szali/szalików/otulaczy, które nie wiedzieć czemu zostały odłożone na bok oraz jedną parę skarpetek. Dużo? hmm.. myślę, że jednak tak. Dlatego z przyjemnością przyłączam się do Akcji wymyślonej przez Makunkę i choć drutów pończoszniczych mi akurat nie brakuje - zabrałam się dziś za wykończenie skarpet. Tak wyglądały w południe:



Na ten moment brakuje jeszcze paluszków w jednej. Jest zatem duża szansa, że do jutra się z nimi wyrobię. Jak zakończę, pochwalę się Wam szczegółami, bo to nie byle jaka para skarpetek, ale chyba najdroższa jaką mam i to w dodatku całkiem z głowy - o anatomicznej pięcie nie wspominając :) Nie wiem, kto wymyślił taka metodę kształtowania pięty - ale należą mu się za to ogromne brawa!

Racząc się gorącą herbatką z miodkiem - pozdrawiam Was gorąco w ten chłodny i smutny listopadowy czas..

12 komentarzy:

  1. Pieta jako Käppchen? Ladna kolorystycznie i widac, ze welenka nie z dolnej pólki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm.. a co to za rodzaj pięty? Przyznam szczerze nie wiem jak się nazywa ta, którą dziergam, ale świetnie pasuje na każdą stopę:)

      Usuń
  2. Fajnie, że się przyłączyłaś do akcji! Chociaż daleko Ci do moich "wyrzutków" sumienia :)
    Te listopadowe dni nastrajają melancholijnie, ale ważna jest przede wszystkim pamięć, niekoniecznie fizyczna obecność. Ja też nie mogę "odwiedzić" wszystkich, których bym chciała, ale myślami z nimi jestem zawsze, nie tylko w tych dniach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana.. dziękuję.. wiem, że pamięć jest nawet ważniejsza niż obecność, ale nic nie poradzę na to, że smutno mi i już..
      A wyrzutów sumienia mam kapke więcej, ale ciii ;)) te wymienione mnie najbardziej dręczą. . ;)

      Usuń
  3. Skarpetki super :) Śliczna włóczka, bardzo fajny wzorek! Od tej strony jeszcze nigdy nie robiłam, ale na pewno spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to? to można skarpetki robić od paluchów? bo ja to umiem tylko od ściągacza... jejciu! ile człowiek się jeszcze musi nauczyć! :)
      Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  4. Ja się bardziej ostatnio skupiłam na uwalnianiu włóczek bo już nijak mi się w mieszkaniu nie mieszczą:-)))) Ale trzymam kciuki za powodzenie Twojej akcji i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję... i zazdroszczę :) - chciałabym mieć stan, gdzie włóczki muszą zostać uwolnione... ja mam wrażenie, że wciąż mi jakiejś brakuje... to chyba już stan chorobowy ;)

      Usuń
  5. Wiesz co trzeba zrobić jak przychodzi taki czas jak teraz - spakować się do walizki i przylecieć do mnie na herbatkę. Od razu nam się poprawi :))))
    Skarpety wyglądają na mega ciepłe. Widzę, że bunkrujesz się na zimę z każdej możliwej strony - w każdym razie zimno Ci nie będzie :))))) A do tego jak ładnie - tu piękna czapeczka, tam rewelacyjny sweterek, a teraz jeszcze bombowe skarpety...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bunkrować się muszę, bo jak zima do nas przyjdzie to wiesz dobrze - że groźnie może być.. :)
      Przylecę na tą herbatkę choćby i zaraz, tylko błagam - bez cytryny! :)

      Usuń
  6. Skarpetki super, włóczka taka urocza. Mam nadzieję, że udało Ci się skończyć :)
    Pozdrawiam ciepło! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. udało się :) i powiem szczerze nie bardzo mam jak je sfotografować... światło nie chce ze mną współpracować w ciągu dnia, wieczorem się nie nadaje w ogóle, a sama tak się nie potrafię powyginać, żeby je ładnie na nóżkach zaprezentować... koniec końców - może w weekend się uda je obfocić to je pokażę i szczegółowo opiszę:)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...