Odkąd spełniło się moje marzenie i stałam się posiadaczką maszyny dziewiarskiej, o której na samym początku miałam znikome pojęcie, kolejne marzenia zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu w październikowym jesiennym słońcu.
Marzy mi się.. ano właśnie - marzy mi się własny kołowrotek i możliwość zwijania, skręcania własnej wełenki... Marzy mi się własna farbialnia wełny, eksplodująca barwami, których świat jeszcze nie widział. Marzy mi się eksperymentalne łączenie kolorów, które lubię, a które to rzadko występują w dzianinach ze sobą w parze.. I choć wiem, że te marzenia wymagają przestrzeni, bo w naszym mieszkanku raczej nie ma miejsca na razie na farbialnię z prawdziwego zdarzenia, choć na kołowrotek pewnie by się i kącik znalazł, i wymagają funduszy oraz wiedzy, to nie przeszkadza mi to wcale dalej o tym wszystkim myśleć i marzyć.
Jest jeszcze jedno marzenie rękodzielnicze, które poniekąd udało mi się lekko zimitować przy użyciu maszyny dziewiarskiej - TKACTWO.
O krosnach wiem nie wiele, co nie przeszkadza mi wcale o nich marzyć. Wiem tyle, że to plątanina sznureczków - nie jednego, a wielu, która w sprawnych rączkach - jak sieć pajęcza u pająka (których notabene panicznie się boję! ale i podziwiam, za ich misterną pajęcza pracę;) ) - przeobraża się w cudowną tkaninę, wspaniałą fakturę o strukturze nie do podrobienia.
I choć dzianina "utkana" na maszynie dziewiarskiej nijak się ma do tej na krosnach powstałej, mnie efekt zachwycił. Zresztą same zobaczcie:
Przy powstaniu tej dziewiarskiej "tkaniny" towarzyszyły mi moteczki Dropsa Baby Alpaca Silk, w kolorach: turkus, jasnoszary, ciemnoszary, granat oraz fiolet. Zapewne powstanie z tego prostokąta szyjogrzej, w który z przyjemnością się omotam w nadchodzących dniach. Muszę jeszcze tylko pochować sznureczki, dorobić czapeczkę i rękawiczki do kompletu i można powiedzieć jestem ubrana :)
I to w nie byle co, tylko własną dzianino-tkaninę :)
Genialny efekt. Jeszcze jakiś czas temu byłoby mi ciężko uwierzyć, że coś takiego można samemu zrobić w domu z użyciem maszyny dziewiarskiej. Dopiero teraz dostrzegam ogrom możliwości jaki daje taka maszyna.
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy ja sama się wciąż zadziwiam co na tej maszynie powstać może. . Z każdą nową techniką, nowym wzorem tych możliwości jest tylko więcej, a jak dołożyć do tego wariacje wynikające z mieszania barw, jakości i grubości wełen, możliwości tworzenia stają sie nieograniczone. No po prostu wpadłam w to hobby jak śliwka w kompot:)
UsuńPozdrawiam gorąco i dziękuję za odwiedziny! :)
Przepiękny wzór... Ach, zadraszczam...
OdpowiedzUsuńmnie też się podoba :)
UsuńTak Asiu, idź tą drogą :)
OdpowiedzUsuńFaktura tkaniny przecudna.
Cieszę się, że i Tobie się podoba :) i dziękuję, że jesteś :)
UsuńZawsze sceptycznie patrzyłam na maszyny wszelakie, dla mnie jednak druty to druty były... ale teraz zdecydowanie mi się zmienia, jak patrzę na to cudeńko. Czy faktura jest dwustronna??? Świetny efekt, bez kadzenia się wpatruję i wpatruję....
OdpowiedzUsuńI tak i nie :) Z drugiej strony wzór nie jest aż tak widoczny, właściwie na pierwszym miejscu widoczny jest ścieg pończoszniczy - prawe oczka, przeplatane kolorowym tłem. Następnym razem postaram się wszystko pokazać na zdjęciach - również lewą stronę takiej dzianiny:)
UsuńPozdrawiam ciepło!
To jest na maszynie zrobione??????? WOW!!!!! rewelacja!
OdpowiedzUsuńJest, jest :) to zdecydowanie nie moje ostatnie słowo w tkaniu na maszynie:) już niebawem postaram się pokazać Wam więcej :)
Usuń