Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Baby Alpaca Silk DROPS. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Baby Alpaca Silk DROPS. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 22 października 2013

Marzeniami utkane..

Odkąd spełniło się moje marzenie i stałam się posiadaczką maszyny dziewiarskiej, o której na samym początku miałam znikome pojęcie, kolejne marzenia zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu w październikowym jesiennym słońcu.
Marzy mi się.. ano właśnie - marzy mi się własny kołowrotek i możliwość zwijania, skręcania własnej wełenki... Marzy mi się własna farbialnia wełny, eksplodująca barwami, których świat jeszcze nie widział. Marzy mi się eksperymentalne łączenie kolorów, które lubię, a które to rzadko występują w dzianinach ze sobą w parze.. I choć wiem, że te marzenia wymagają przestrzeni, bo w naszym mieszkanku raczej nie ma miejsca na razie na farbialnię z prawdziwego zdarzenia, choć na kołowrotek pewnie by się i kącik znalazł, i wymagają funduszy oraz wiedzy, to nie przeszkadza mi to wcale dalej o tym wszystkim myśleć i marzyć. 
Jest jeszcze jedno marzenie rękodzielnicze, które poniekąd udało mi się lekko zimitować przy użyciu maszyny dziewiarskiej - TKACTWO.

O krosnach wiem nie wiele, co nie przeszkadza mi wcale o nich marzyć. Wiem tyle, że to plątanina sznureczków - nie jednego, a wielu, która w sprawnych rączkach - jak sieć pajęcza u pająka (których notabene panicznie się boję! ale i podziwiam, za ich misterną pajęcza pracę;) ) - przeobraża się w cudowną tkaninę, wspaniałą fakturę o strukturze nie do podrobienia.

I choć dzianina "utkana" na maszynie dziewiarskiej nijak się ma do tej na krosnach powstałej, mnie efekt zachwycił. Zresztą same zobaczcie:








 Przy powstaniu tej dziewiarskiej "tkaniny" towarzyszyły mi moteczki Dropsa Baby Alpaca Silk, w kolorach: turkus, jasnoszary, ciemnoszary, granat oraz fiolet. Zapewne powstanie z tego prostokąta szyjogrzej, w który z przyjemnością się omotam w nadchodzących dniach. Muszę jeszcze tylko pochować sznureczki, dorobić czapeczkę i rękawiczki do kompletu i można powiedzieć jestem ubrana :)
I to w nie byle co, tylko własną dzianino-tkaninę :)

sobota, 14 września 2013

Bo ja naprawdę te moje udziergi noszę!

Wakacje to w naszym przypadku nie tylko czas odpoczynku, ale i czas focenia moich chętnie przeze mnie noszonych udziergów.

Pamiętacie szyjogrzej o którym pisałam wam o tu? Tak wygląda na modelach...


Podczas wakacji nie rozstawałam się z nim nawet na chwilkę. A teraz również noszę go wszędzie ze sobą lub częściej na sobie. Idealna grubość dzianiny na chłodniejsze bo już jesienne dni, chroni szyję i nieskromnie powiem - ją zdobi. 
Wywija się co prawda na krawędziach, ale nie przeszkadza mi to. 


Obawiam się że wełna ta będzie się trochę mechacić... ale za to jest delikatna i bardzo miła w odczuciu na skórze. Zdecydowanie collar to go w tym wrześniowym czasie.

Na wakacjach nie rozstawałam się również z Vitamin D, idealna dzianinka na to by w chłodniejsze poranki zarzucić niedbale na ramiona..tu w zestawie z otulaczem:)


Pasuje nawet do spodni niewyjściowych ;)

Ostatni już obiekt fotografii, który zabrałam ze sobą na wycieczkę, to Still Light Tunic, którą na wieszaku pokazywałam Wam już tu. Tak się prezentuję na ludziu:


Nieskromnie powiem, że jest wspaniała! Z przyjemnością ją na siebie wkładam, co pewnie jest zasługą tej minimalnej ilości kaszmiru w składzie. Mimo cieniutkiej nici - jest dość ciepła i pasuje też świetnie do dżinsów. Czy można chcieć więcej?

Jeśli macie ochotę zobaczyć jak się prezentuje Relax na modelce, o którym pisałam  kiedyś w tym poście, zaglądnijcie proszę do patchworkowego świata mojej serdecznej Przyjaciółki. Z dumą go tam prezentuje, a ja z dumy pękam! 

Jesień zbliża się do nas wielkimi krokami, stąd czas zapomnieć o lekkich dzianinkach i zabrać się za te ciepluchne. Macie już coś ciekawego na drutach?

niedziela, 21 lipca 2013

Vitamin D

Zakończona :)
Uff, cieszę się bardzo, że mam za sobą trzymanie alpaci - nawet jeśli w towarzystwie jedwabiu - na swoich kolanach... zwłaszcza dzisiaj, ponieważ żar leje się niemiłosiernie z nieba. Wczoraj zblokowana, dzisiaj doschła w porannym słoneczku. I tak sobie wygląda moja Vitamin D:


Nie wiedzieć czemu, ten odcień szarości nie bardzo chciał współpracować z obiektywem... raz wpadał na zdjęciach w odcień zieleni, innym razem różu.. No po prostu - choć w naturze piękny ma odcień ta moja alpaca - na zdjęciach go uchwycić graniczy z cudem. 



To zdjęcie oddaje jej odcień najlepiej. Ma lekki połysk - taki perłowy. I najciekawsze - dwukolorowe rękawy, które śniły mi się nocami, w świetle dziennym są niewidoczne, ale za to w sztucznym świetle - np. halogenowym - to zupełnie inna historia.
 Konkluzja jest taka - nie chciało Ci się babo pruć i robić od nowa mieszając kolory - cierp teraz i noś sweterek tylko na dworze. Albo pod kurtką.. ;)


Sznureczek widoczny na zdjęciu powyżej, dowodzi tylko temu jak bardzo niezdecydowana jestem. Na ravelry wyczytałam o tym, że aby uniknąć podwijania się krawędzi dziewczyny stosowały łancuszek szydełkiem. Mając kawałek wiszącej niteczki, postanowiłam sprawdzić. Jeszcze przed blokowaniem zrobiłam z kilkanaście cm tym łańcuszkiem, w ramach testu - i szczerze mówiąc nie wiem po co. Ta wełna zblokowała się świetnie, jest lejąca i nigdzie się nie podwija. Jedyna różnica polega na wykończeniu. 

Na gorze zdjęcie krawędzi dolnej z łańcuszkiem, na dole bez.

I chyba go jednak zlikwiduję. 

A czy mówiłam już jak fantastycznie to to leży? I jak wiele ma zastosowań? 


Do białej bluzeczki i spódniczki - elegancko, do letniego topu i dżinsów - jeszcze lepiej. Uniwersalność tej formy jest nieskończona.

 I w głowie już mi siedzi kolejna., ale tym razem wykonana na maszynie i z cieniutkiej Fine Lace Rowana. 

wtorek, 16 lipca 2013

O Rudych istnieje wiele stereotypów. Niektóre są niesprawiedliwe i niesłuszne inne niewątpliwie dotykają ziarna prawdy. A jak się już połączy "Rude" z kocią naturą to już mamy niezły pasztet. Moje "Rude" wyjątkowo intensywnie testuje moją wytrzymałość podczas nieobecności Szanownego Połówka.
Dziś poległam po raz kolejny. Kto miał kota, ten wie, że im bardziej niesłuszna - w ich mniemaniu, kara - tym słodsza będzie zemsta. Więc pokornie nie karzę, rozmawiam, tłumaczę i liczę na to, że się opamięta i czegoś nauczy... Tego zwłaszcza, co według moich kategorii jest wysoce niepożądane. I jestem bardziej niż pewna, że On tylko udaje, że mnie słucha.

Zajęta codzienną wieczorną internetową prasówką poczułam nagle dziwny niepokój w środeczku. W salonie na kanapie pozostał mój aktualnie dziergany sweter oraz mnóstwo innych niezbędnisiów, bez których podczas drutowania nie mogę się obejść. Te czasy, kiedy to każdą żyłkę lub sznureczek musiałam chować po szafkach, bo moje "Rude" nie potrafiło się opanować przed przemamłaniem w pysiu - wyjątkowo ukochał sobie moje onegdaj nowe addiki z cieniutką żyłką - dawno minęły. Ale coś mnie tknęło, bo cisza jakaś taka dziwna.. Wchodzę, patrzę i zaniemówiłam. I zamiast "psssikać" na niego, zamiast się złościć - biegnę po aparat by i Wam pokazać tego Stwora i jego poczynania.





Najpierw Ujęcie od d... strony:
Że też go druty w ten zadek nie kolą...



Potem od frontu:



Jeszcze się Zwierz bezczelnie w pozie : "veni, vidi vici" wypina i śpiochy oczne demostruje..

I mimo 25 stopni na polu - łapkę sobie ogrzewa.... ehh...


I jakby tego wszystkiego było mało, to jeszcze zabawy sobie urządza ;)

Wszystkiemu winna Baby Alpaca Silk DROPSA i Vitamin D. 

Melduję wszem i wobec - pracę mają się ku końcowi, ostał się jeden rękaw i ze 20 rzędów drugiego. 

Podsumowując, jeśli w ogóle można mówić o słusznych stereotypach na temat Rudych, to chciałabym potwierdzić jeden - są wygodne i wymagające, ale za to mają świetny gust. :))

Pozdrawiamy serdecznie wszystkie Miedzianowłose czytelniczki. :)

piątek, 12 lipca 2013




Dwa Projekty ostatnio zajmują mi i ręce i czas. Two projects recently engaged my hands and time.

O ile pierwszy jest już na drutach od dwóch tygodni i chyba w końcu zbliżam się do jego zakończenia, to drugi jest dwudniową świeżynką, młodziutką, jeszcze nie do końca  ukształtowaną, ale za to z jaką przyjemnością dłubaną. A wszystko to jest zasługą wełny.

While the first is already knitted since two weeks, and I think I'm finally getting closer to its end, the other is a two-day old, so very young, not entirely formed yet, but with more than a pleasure knitted cardi. And all of this thanks to the wool.




Baby Alpaca Silk DROPSA, przez większość dziewiarek znana i lubiana, zagościła też i u mnie. I to z wielkimi emocjami, bo udało mi się ją upolować na ebay'u w baaardzo korzystnej cenie. I po pierwszych wrażeniach z naszego spotkania, jestem pewna, że gości u mnie nie po raz ostatni.Baby Alpaca Silk Drops, well known and popular, finally is with me. I'm very pleased how it turned out, because I was able to hunt it down on eBay in very, very favorable price. And  I'm  already sure that it's visiting me not for the last time.





Wraz, z innymi cudownymi sznurkami trafiła do mnie w opakowaniu, które odjęło mi mowę. Pachnąca perfumami, zawinięta w różową bibułkę, z karteczką na szczycie tej mięciutkiej góry cudowności. Nie mogłam się opanować, wszystkie pozostałe prace zostały wstrzymane a ona sama znalazła się na drutach. Along with other wonderful strings came to me in a package that took away my speech. Fragrant, wrapped in pink tissue paper, with a note on top of the mountain softest wonder. I could not control myself. All other projects have been stopped and she found herself on the wires.






To efekt dwóch dni pracy. I mogę już z pewnością powiedzieć, że to nie jedyny taki cardi, który zrobię. Wzór to Vitamin D, dzierga się go bardzo przyjemnie i mimo ogromnej ilości gładkiego ściegu, przez swoją atrakcyjną formę w ogóle się nie nudzi. This is an effect of two days work. I can already say with certainty, it is not the only cardi I've made with this pattern. Design is Vitamin D, it knits up very nicely, and despite the huge amount of plain stitch and thanks to an attractive form, you will not be bored at all.






A to kolejny nabytek. Rowan Fine lace, kolejna cudownie miękka i lejąca dzianina, w subtelnych pastelach.
Chwilowo zamknięta w pudełeczku czeka na swoją kolej.


Czekam wciąż na jeszcze bardzo ważną paczkę, w której spodziewam się dzianiny równie eksluzywnej przeznaczonej do pracy na maszynie. Ale o tym, mam nadzieję już niebawem. 
And here is another purchase. Rowan Fine Lace, another wonderfully soft and smooth fabric, in subtle pastels.
Temporarily closed in a box waits  for it's turn.



I'm still waiting for a very important package, which I expect will be filled with an exclusive wool to work on the machine. But about this, I'll write soon.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...