"Skarbie, a może byś tak dla mnie coś w końcu (!!!) wydziergała.."
.. jak to zazwyczaj w życiu bywa, tak też i tym razem dałam się niewinnemu "Skarbie" oczarować i do roboty zaciągnąć.. No bo wiadomo, że jak Połówek odpowiednio to "Skaaaarbieeeeee" zaakcentuje to mi kolana miękną, w sercu rytmy tango się zaczynają, w gardle sucho, a na poliki te okropne purpury wyłażą.. a jak mi jeszcze do tego tak spojrzy w oczy, tak przeciągnie wzrokiem i tak jakby z za mgły na mnie popatrzy (nie, nie ma jeszcze jaskry;) ) to już ugotowana jestem na mięciutko.. I co z tego, że 2XL na Niego potrzeba, co z tego, że long arm i jeszcze kolory i wzory mu się marzą, doba się nie rozciągnie, niestety, a trzeba mierzyć siły na zamiary. Nie wiem czy się zmierzyłam, kiedy sobie ten sweter wymyśliłam, ale coś tam wyszło. I nawet wyszło dość fajnie.
Ale żeby nie było tak łatwo to to "Skarbie" słyszałam przynajmniej jeszcze kilka razy w trakcie wielomiesięcznego dziergania.. a bo kieszonka (zrezygnowaliśmy), a bo kapturek, a bo arrowek.. no ale tak to już jest, jak się mężczyzna pokroju Połówka serialowych bohaterów naogląda.. no i jest. Hoodie rodem z "Arrowa" :)
Zakapturzenie w tym swetrze jest niepozorne, niby jest, niby go nie ma. Kiedy Wam pokazałam mojego ostatniego kapturzastego (klik) odezwało się kilka opinii przeciw kapturom, że nie wygodnie pod kurtką/płaszczem/roboczym fartuszkiem itp. Niczym Dobromirowi, nagle pod moją kopułka zaświeciło się światełko. A może by tak zrobić zakapturzonego tymczasowego??
No i taki właśnie jest. Masz ochotę na kaptur, zakładasz. Nie masz.. zdejmujesz. Za ciepło na sweter, ale pod kurtkę/żakiet/płaszcz mały otulacz byłby mile widziany, a do tego kapturek w razie wiatru - proszę bardzo.
Oto Arrow Hoodie:
Przez całkowity przypadek wyszedł mi kaptur unisex :) Na mnie też świetnie pasuje.. i teraz się zastanawiam jak pogodzić istnienie jednego kapturka i dwóch głów.. ;) chyba będziemy musieli losować ;)
Kaptur oprócz tego, że uroczy, genialnie eksponuje wykorzystaną w projekcie wełnę. Uwielbiam! Absolutnie uwielbiam! To Cinnia od Filcolany. Doskonała nie tylko na swetry (ciepła, miękka, lejąca, milusieńka i tak przyjemna dla skóry, że o rany! ), ale też i na akcesoria! widzę ją w kilku wspaniałych wariantach dekoracyjno grzewczych. Widzę ją zarówno w szaliczkach i czapeczkach jak i małych akcesoriach, jak rękawiczki czy opaski. Generalnie mogłabym ją polecić również na wyroby dziecięce, dawno nie miałam tak mięciutkiej merino w tak atrakcyjnej cenie w łapkach.. a po blokowaniu.. o rany! Bardzo się lubimy i już! Z pewnością jeszcze kiedyś do niej wrócę!
To teraz nie pozostaje mi nic innego jak zabrać się rozpisania wzoru... są jacyś/jakieś chętne łapki do testowego dziergania??? :)
I już na sam koniec.. jutro sądny dzień.. wybieram się w końcu na szpitalną konsultację przed zabiegową, na której z pewnością okaże się kiedy i jak będziemy się z diamencikami moimi rozprawiać. Zaczęło się całkiem niewinnie, bo już w piątek. Właściwie, to choć jestem w domku w piątkowe popołudnie zostałam przyjęta do szpitala.. śmiesznie było, ale ja to chyba inaczej nie potrafię.. Ale po kolei:
Razem z dochodzącym do siebie po zapaleniu oskrzeli Połówkiem wyruszyliśmy z duszami na ramieniu w kierunku szpitala. Najpierw nasze rodzinne autko odmówiło nam współpracy, krztusząc się i dusząc podczas odpalania.. "Koniec", powiedziałam wtedy - "to musi być znak! nie jedziemy!". Niestety albo stety poratował nas w opresji Drogi Sąsiad. Akumulator się rozładował. Miał prawo.. w końcu kilka tygodni stała bida na parkingu.. No ale.. Przyszedł po mnie Połówek ze słowem "jedziemy" na ustach, więc poszłam. Zabrałam papierki od lekarza rodzinnego i dziarskim krokiem po przejechaniu paru kilometrów weszłam do budynku szpitala. Tam udałam się do pokoiku "przyjęć", okazałam przyniesione dokumenty i się lekko zdziwiłam. Najpierw usłyszałam, że ja nie mam skierowania (ale jak to?), tylko zwolnienie lekarskie.. a potem, po mojej krótkiej ripoście, że ja nie wiem co to za dokument, bo nie rozumiem za bardzo niemieckiego (czasem się tak z opresji ratuję..) usłyszałam: "pierwsze piętro, ginekologia, bo pani jest pacjentką przyjmowaną bez skierowania, więc jako Notfall, No dobra.. ale co ma ginekologia z woreczkiem żółciowym wspólnego?? wyszłam z tego pokoju "przyjęć" podeszłam do Połówka wskazując obrany kierunek (pierwsze piętro windą i na prawo..) i śmiejąc się nerwowo mówię, że coś jest nie tak, bo mnie na ginekologię wysłali. Na szczęście Połówek już gorączką niezamroczony zaczął myśleć, kartki wyrwał, spojrzał na mnie z politowaniem i pukając się środeczek czółeczka powiedział: "Aśka! Ty masz moje zwolnienie lekarskie!"
Takim własnie sposobem wylądowałabym na ginekologii, mając swoje dokumenty i Połówkowe zwolnienie lekarskie. Ja się mogłam pomylić, bom zestresowana, ale o czym ten pan co mnie przyjmował myślał czytając "TOMASZ" w papierach a patrząc na "JOANNĘ", to ja nie wiem ;)
Ostatecznie po niespełna godzinie wróciliśmy do tegoż samego szpitala, ale już do innego okienka i przyjęłam się na badanie. Jak się okazało za późno. Była 13, ale lekarze pracują na oddziale na którym się miałam zgłosić tylko do 14, dlatego też o 13 już ich dawno nie ma. Logiczne?
Logiczne ;)
Zuśmiechana, z perspektywą spędzenia pięknego weekendu w domku, a nie w szpitalu, wróciłam do domku. Ale jutro muszę się tam od rana w kolejeczce ustawić i czekać, zwłaszcza że moje dokumenty już tam są. :) Trzymajcie zatem za mnie kciuki!
Ściskam Was serdecznie!
Trzymam kciuki, będzie dobrze :) a swetrzysko świetne! Marta
OdpowiedzUsuńDziękuję :) przydadzą się :*
UsuńŚwietny jest i bardzo panu mężowi szanownemu pasuje :) Kapturek powinnaś opatentować i sprzedawać osobno :) Dwa wzory w jednym :)))
OdpowiedzUsuńTakiż jest plan, Kochana :) Takiż jest właśnie plan :D
UsuńDziękujemy! :)
Sama bym chętnie taki kapturek nosiła!
OdpowiedzUsuńFantastycznie :D bardzo się cieszę :)
UsuńPozdrawiam ciepło i dziękuję :)
Kciuki trzymam!
OdpowiedzUsuńSwetrem dla Połówka (pozdrowienia!) powaliłaś mnie na kolana. Super jest! No i wykonanie jak zwykle mistrzowskie! Wszystko mi się w nim podoba, kolor, fason, wzory. Świetny!
O rany... ale mi miło! :) dziękuję... to wspaniały komplement takie słowa od Ciebie usłyszeć/przeczytać! unoszę się nad ziemią z radości (dosłownie!)
UsuńA o kciuki poproszę.. przydadzą się każde! :D i dziękuję :*
Sweter fajny, ale kapturek... Kapturek to dodatek absolutnie znakomity :))) Piękne proporcje Ci wyszły i zdobienia ogromnie mi się podobają.
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie lubisz się nudzić i tym razem kolejną konstrukcję rękawa zastosowałaś... Ten typ świetnie pasuje do męskiego swetra.
Kciuki już trzymam i przesyłam dobre myśli. Z serdecznymi pozdrowieniami!
Dziękuję :) każda dobra myśl na wagę złota w obecnej sytuacji! :) a od Ciebie to już w ogóle!
UsuńZakapturzenie mnie ogarnęło totalne, uwielbiam mieć kaptur, choć niekoniecznie na stałe przyszyty do swetra, to taki trochę ekstrawagancki otulacz dla wymagających :)
Rękaw wypatrzyłaś... :) ach.. nic się przed Tobą nie ukryje! jakby nie było ta konstrukcja rękawa w męskim była pierwowzorem dla mojego kapturzastego, od niego wszystko się zaczęło :D tylko wykonanie zajęło mi ciut więcej.. ;)
Sweter jest świetny! Ale Mateusz mało warkoczowy, więc z testu nici... Ciekawie to rozwiązałaś, powiem Ci. A np. przypinany kaptur? Też byłby całkiem spoko:).
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby w szpitalu tylko śmiesznie było, tak jak ostatnio:)
Dziękuję :) i rozumiem.. choć może go przekona fakt, że aż użyję słów mojego Połówka "wzór tylko na plecach więc i tak nie będzie go widać" :)
UsuńKaptur dopinany rozważałam na samym początku, ale albo na swetrze musiałyby być dziury na guziki (odpada) albo guziki właśnie.. żaden z tych wariantów mi się nie podobał w zamierzeniach, no więc mamy otulacz zakapturzony :)
Oby było jak mówisz... tylko wesoło :D
Ściskam!
Sweter super a kaptur zajefajnieuroczy, i nie mogę doczekać się wzoru, mogę nawet jużżżżżżż, terazzzzzz testować!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco Pstro
:) miło mi, a co tam, przeogromnie mi miło :D
UsuńAle najpierw szpital, potem przeliczanie i testowanie :) ale ten projekt wjeżdża na listę "to do now" od razu :D
Ściskam!
Sweter fantastyczny! Zastanawiam się czy może on być podobnie jak kaptur - unisex :D
OdpowiedzUsuńW tej scenerii to mi bardziej pasuje na Robina w Sherwood ale to może dlatego, że nie miałam jeszcze starcia z Arrow ;)
Ale przede wszystkim nie mogę pojąć jak ominął mnie post z Los Hervideros!!! Zakochałam się na zabój... Moje oczy wyobraźni już mnie w nim widzą i nawet sobie kolor wymyśliłam ;) Chyba, że Sock Malabrigo będzie pasował to już nic nie kombinuję tylko czekam na wzór :D
A jutro na pewno będzie dobrze. Najważniejsze, że jest sus do przodu. Sama mam problem z mobilizacją jeśli chodzi o wizyty u lekarzy, tym bardziej trzymam kciuki i pozdrawiam gorąco.
Dziękuję! Arrowa, jeśli lubisz ekranizację na podstawie komiksów, polecam. Sama się wciągłam i też oglądam :)
UsuńLos Hervideros wymaga wełny DK, Sock będzie za cieniutki.. więcej szczegółów pewnie podam jak już wzór zostanie spisany :D
Ściskam serdecznie!
Rewelacyjne rozwiązanie z tym kapturem, bardzo podobają mi się swetry z kapturami, niestety mój mąż całkiem w nich nie gustuję :) Włóczkę koniecznie muszę wypróbować skoro tak zachwalasz :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, mnie urzekła.. bo jest po prostu mięciutka jak mieszanka z kaszmirem.. choć nie wiem jak to będzie w użytkowaniu, bo na razie sweter przeszedł tyle, co jedno pranie i jedną sesję zdjęciową. Ale jak coś zauważę będę o tym pisać na pewno!
UsuńPozdrawiam!
Odnośnie sweterka to ciśnie mi się tylko jedno - niestety niecenzuralne słowo (bo wszelkie jego złagodzone wersje nie oddadzą tego co myślę, ale co tam) - mam nadzieję, że mi wybaczysz ZAJEBI..TY!!
OdpowiedzUsuńdo testów się zgłaszam obiema łapkami :)
A co do diamencików to trzymam kciuki żeby poszło jak z płatka!
I sama chyba też się gdzieś wybiorę bo od paru dni mnie gniecie pod żebrem...
Ojej.. boli Cię pod żebrami? prawa strona? kłuje czy piecze? obojętne.. nie lekceważ.. lepiej wiedzieć niż uciekać przed badaniem i trafić z kolką na SOR, ale to już moja mądrość po szkodzie.. :(
UsuńŚlicznie dziękuję, będę pamiętać!
Buziaki!
Wow, jak zawsze pokazałaś klasę, a mnie gdzie raki zimują :)
OdpowiedzUsuńyyy... nie chciałam?
UsuńAle dziękuję serdecznie! :*
Boski sweter! I kaptur! :)
OdpowiedzUsuńGdyby mi się chciało tak jak mi się nie chce [wielkiego, męskiego na 4mm :p ] to bym potestowała.
Zdradź proszę skąd takie boskie guziki...
Trzymam kciuki za szpitalne przygody!
Pozdrawiam!
A.
Amanitko, guziki upolowane na ebayu, przed rokiem.. długo czekały na swój występ i w końcu się doczekały.. szkoda że ich mniejsze rodzeństwo (miałam dwa rozmiary, drugi komplecik malusieńkich) zaginęły nie wiedzieć jak i gdzie ;)
UsuńDziękuję serdecznie.. namawiać nie będę, ale jak Ci się zachce, to wiesz gdzie mnie szukać :D
Ściskam!
Jakby tu powiedzieć? Walę prosto z mostu, chętnie sama sobie taki bym zrobiła, strasznie mi się podoba:) Małżonek już zapowiedział , że mogę robić, ale on do zdjęć nie pozuje (!), ale , ale , mam jeszcze młodszego , bardzo fotogenicznego, niczym model , brata, więc jego zapędzę przed obiektyw:))) Zgłaszam się więc chętnie:) Męski sweterek, to dopiero wyzwanie! P.S.Asiu trzymaj się dzielnie, usuną co trzeba i będziesz jak nowa:))
OdpowiedzUsuńZapisane i zaklepane :) Trzymam się, po całym dniu błąkania się po szpitalnych korytarzach mam termin, niestety bez zabiegu się nie obejdzie :(
UsuńAle to dopiero w połowie listopada.. do tego czasu wzór już będzie w fazie testowania! :)
Przecudny sweter! Męża zazdroszczę, bo nie dość, że Cię sznurowo dopieszcza, to jeszcze sam się dopomina udziergów, zdjęcia nie dość, że sam robi, to jeszcze chętnie do nich pozuje. Asiu, gdzie Ty taki skarb znalazłaś! Albo daj chociaż namiary na jakąś wróżkę, która mojego odmieni dziewiarsko ;)
OdpowiedzUsuńP.S. W kapturze ślicznie wyglądasz, zdecydowanie musisz go pożyczać!
Takie skarby to tylko w Krakowie na Politechnice Krakowskiej można upolować.. brata ma starszego ciut, ale też już niestety zajęty ;)
UsuńBędę pożyczać w takim razie! dziękuję :D
chętni przetestuje rozmiar XXL. mój Wąż to duży chłopak. A pomysł z warkoczami po plaskiej stronie sylwetki jest doskonały.
OdpowiedzUsuńPrzygody z lekarzami to temat rzeka. ale z doświadczenia własnego wiem, że to bardzo często dobrzy i empatyczni ludzie i bardzo zdolni fachowcy. Chociaż zdarzaja sie i chyba jednak przeważają dorobkiewicze, ktorzy lekceważą ludzkie nieszczęście i nie leczą tak kal powinni.
Trzymaj się dzielnie i wracaj szybko zdrowa do Połówka i domu.
Będę! i bardzo dziękuję :D
UsuńSweter z oddzielnym kapturem robi wrażenie. Oczywiście pozytywne!
OdpowiedzUsuńA na kamicę żółciową polecam kurację oczyszczającą wątrobę i drogi żółciowe (w tym pęcherzyk żółciowy), autorstwa doktor Clark (jest w internecie). Jest prosta i do wykonania w warunkach domowych. W jej wyniku bardzo ładnie schodzą drobne kamyki. Jeśli jednak zdecydujesz się na operację, to dobrze wiedzieć, że po zabiegu kamienie mogą się nadal tworzyć i bytować w drogach żółciowych. Taką kurację można sobie robić co kilka tygodni.
Pozdrawiam
Dziękuję!
UsuńW sprawie oczyszczania naturalnego.. a co to znaczy :niewielki kamień"? i ile ich może być..? przyznam się szczerze, że zamiast eksperymentować i pogorszyć sprawę wolę zaufać lekarzom.. choć trudno mi to przychodzi, ale w tej sytuacji wyboru większego nie mam. Mimo to dziękuję za poradę :D
Oczyszczanie naturalne, tylko dla zdrowych. jeśli pod wpływem domowej kuracji ruszą się kamienie, trzeba będzie jechać na sygnale do szpitala. radzę zaufać lekarzom, a kamienie jednym się dalej tworzą po operacji, a innym nie. Wiem z doświadczenia (że się tak wyrażę osobistego). życzę Pani zdrowia i swetrów równie cudnych (-: P.S. bardzo proszę o rozpisanie kaptura, chętnie kupię wzór
UsuńSzkoda,że mój mąż na sweterki krzywo patrzy,bo chętnie bym mu taki wydziergała. Ale kapturek sama chętnie bym nosiła. Obłędny! Życzę zdrowia, Asiu.No moje kciuki tez możesz liczyć...Pozdrawiam:) Gosia
OdpowiedzUsuńDziękuję, kciuki się przydadzą już za niespełna 3 tygodnie, wtedy będą nawet wielce oczekiwane! :)
UsuńSweter ma wspaniałe detale - te pomarańczowe wstawki, "przyśrubowane" guziki no i wreszcie obłędny kaptur!! Wszystko składa się w zachwycającą całość! Z resztą - nie mogło być inaczej :))))
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki, zdrowiej i wracaj do nas szybko!!!!!
Dzięki! Śrubki Połówek sam sobie wybrał! w końcu może nosić :)
UsuńBędę się trzymać.. drucików! tak przynajmniej twórczo czas mi zleci :D
Buziaki!
Asiu, przede wszystkim mocno trzymam kciuki, żeby wszystko u lekarza dobrze przebiegło! Szybko wracaj do zdrowia, do domku i Połówka! A co do swetra - cudo! Wszystko już zostało napisane i musiałabym powtórzyć ;) Udzierg baaardzo udany i zrobił na mnie mega wrażenie. Wszystko do siebie pasuje, pomarańczowe wstawki, ekstra guziczki, plecy w warkocze (niestety nie dla mojego męża:( ) Do tego unisex kaptur. BAJKA! Z chęcią przetestuję kapturogrzej :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka, Marta
Miło mi to słyszeć! dzięki! będę pamiętać :D
UsuńGute Besserung :)Wspaniały sweter a kaptur możesz sobie przywłaszczyć bo jak dla Ciebie stworzony:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Jak na moją kopułkę mógłby być ciut płytszy, ale od biedy i ten mogę porywać :)
UsuńPozdrawiam!
Asiu, ten sweter jest absolutnie fantastyczny! To jeden z najładniejszych męskich swetrów jakie widziałam! Powalił mnie na kolana! Patent z integralnym kapturem jest świetny. Koniecznie muszę pokazać ten sweter Mojemu, może pozwoli mi go dla siebie wydziergać. On niestety mało swetrowy jest, z tych co im zawsze gorąco i od wełny z daleka. To byłby piękny projekt na pierwsze w życiu testowanie...
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia życzę!
Dziękuję :D Będę pamiętać, ale jak będę bliżej testów to się ogłoszę i wtedy zapraszam.. :D
UsuńKochana, po pierwsze po szpitalu też jest życie ;)), czyli będzie wszystko dobrze. Z tego co czytam w komentarzach to mnóstwo kciuków się pozaciska "na zdrowie". A po drugie to mam pytanie czy mogę sobie przywłaszczyć kapturzastego do innych sweterków? Albowiem czasem zrobi się fajny sweterek, ale z jeszcze fajniejszą spódniczką robi się z lekka "ciotkowaty". A kapturek tymczasowy zniwelowałby to wrażenie ;). Trzymaj się zdrowo i wracaj szybko. Pozdrówka i uściski. Katarzyna
OdpowiedzUsuńA w jaki sposób chcesz sobie przywłaszczyć??? bo ja swojego (to znaczy Połówkowego!) nie oddam! :D
UsuńKciuków nigdy dość :) a za życzenia serdeczne dzięki! "D
Ściskam!
A wezmę sobie inspirację :). Widziałam kaptur z szalem - też fajne - ale nie do wszystkiego się nadaje. A tu, proszę, i wzorek można ze swojego swetra dać, albo taki bardziej "do wszystkiego" kapturzasty zrobić. Jak mi się uda zaoszczędzić włóczki i zrobić "coś około" to wezmę i się pochwalę. Wogóle Twoje dzierganie jest super inspirujące. ;). Katarzyna
UsuńWitam
OdpowiedzUsuńNa początku chciałam się przywitać . Sweter rewelacyjny na własnie jesiennie i takie chłodniejsze dni.
Niektórzy nie lubią swetrów , golfów itp , jednak to na takie dni to wspaniałe rozwiązanie , tym bardziej ze z kapturkiem jest. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Pozdrawiam
Miło mi bardzo :D i witam Cię serdecznie! :D
UsuńNo i kolejne cudeńko wydziergałaś! Fantastyczne! A Połówek to bosko wygląda zakapturzony! tylko patrzeć i podziwiać. Już trzeci raz lecę w górę strony i oglądam i zastanawiam się, czy mój Ci on to swetrowy, czy niekoniecznie. A poza tym duży, duże L. Ile dziergania! Zastanowię się, a na razie podziwiam!
OdpowiedzUsuńZastanawiaj się, ale przymusu nie ma :D
UsuńPołówek wyjątkowo wdzięcznie pozował, to chyba musi oznaczać, że się ze swetrem lubią a to mój chyba największy sukces :D
Śliczne dzięki!
Asja! ale Ty ich razem pięknie obfociłaś!!!
OdpowiedzUsuńSweter jest ... no mega, nie mam słów!
te warkocze z tyłu, ach! i że są z tyłu, a nie z przodu (z przodu bardzo lubię, żeby nie było...) - ale z tyłu to dodały pazura!!!
Kapoca - też mega!!!
generalnie - zachwyca udzierg :)
O rany, takie słowa od Ciebie (a mam Cię za warkoczowe guru..) to komplement nie z tej ziemi!
Usuńbardzo dziękujemy!
A Połówka się dość łatwo fotografuje.. z dołu niestety ;) ale jakoś idzie :D i z kapturem znacznie łatwiej :D
Sweter super męski, ale żeby nie był taki surowy to świetnie że i trochę koloru jest i wzoru. No i masz swojego prywatnego zakapturzonego Robin Hooda z lasu. Jak zobaczyłam fotki to mi przyszedł na myśl ten serial (ahh kochałam się w Nasirze), nie Arrow. Do szpitala koniecznie spakuj swoje poczucie humoru, szczyptę lenistwa i kłębki. Uszy do góry. Będzie ok. Pzdr.
OdpowiedzUsuńOj, kochana, jak Robin Hood, to żaden tam Nasir tylko Michael Praed!!!! do tej pory jak słucham czołówki z tamtego Robin Hooda, to mi się kolana gną i serce w tango uderza niemalże, jak wtedy gdy Połówek na mnie spoziera ;)
UsuńObowiązkowo do walizki zapakuję poczucie humoru :D bez tego to ja z domu nie wychodzę ;)
Buziaki i dziękuję :D
Niesamowity jest ten sweter, aż mnie zatkało. Pokłony!
OdpowiedzUsuńA poza zachwytami nad Twoimi umiejętnościami dziergatczymi, to jeszcze muszę powiedzieć, że jesteś rewelacyjnie obcięta. :))
Dziękuję :) mam taką Fryzjerkę, która ścina mnie tak, że pięknie potem odrastam :D i za to ją kocham! :D
UsuńŚwietny sweter. Fajnie jest mieć osobę, która otrzymała piękną dzierganą robótkę i jest wdzięczna za nią, a do tego jeszcze pozuje :-) super!
OdpowiedzUsuńPowodzenia Asjatko kochana!
OdpowiedzUsuńA sweter Ci wyszedł genialny, szczerze zazdroszczę Twojemu mężowi żony :)
CUDOWNY!!!
OdpowiedzUsuńMój maż stwierdził, że dałby sporą kasę za takie coś :)
Ja jako szydełkomianiaczka, postanowiłam, że nauczę się robienia na drutach, żeby go udziergać. Serio, jesteś prawdziwą inspiracją :) Już piszę się na kupno wzoru!