Przepis na wydarzenie roku:
powiedz: przyjeżdżajcie, a dziewiarki już o resztę zadbają... przywiozą siaty wypchane rękodziełem, pudła wypchane sznurami i tony, tony dobrego humoru ze sobą zabiorą i będą krzyczeć, piskać radośnie, podziwiać, wspierać się wzajemnie, szkolić, demonstrować, chwalić swoje jak i cudze, macać, gaworzyć i po prostu cieszyć się tym, co nas wszystkie, mimo ogromnych różnic, łączy - sznurem i magią dziewiarstwa!
W ubiegły weekend zapakowaliśmy mój częściowy dziewiarski dorobek do walizy i udaliśmy się, w nieznanym nam do tej pory, kierunku - do Torunia! Tam się odbyło wydarzenie niezwykłe, zlot Wróżek dziewiarskich z różnych stron świata. Na krótką, bo niespełna 3 dniową chwilę, Toruń stał się miejscem niezwykłym, a to wszystko zasługą Hani Maciejewskiej (klik i klik), której jedno słowo wystarczyło by nas w jednym miejscu zebrać. A było nas całkiem sporo, bo podobno prawie 50 sztuk! co oznacza, prawie 100 dziewiarsko utalentowanych rąk! Działa już Wasza wyobraźnia? 100 rąk oznaczać może nawet 250 drutów pończoszniczych (po 5 sztuk na jedną dziewiarkę)! albo 500 tzw WIPów, zakładając, że każda z nas ma 10 projektów w robocie, albo 500 kg wełny, zakładając, że każda z nas posiada 10 kg włóczki w swoim zapasiku, a powiedzmy sobie szczerze, co to jest 10 kg wełny - to przecież mała cząstka tego, co w życiu każda z nas wydziergać może, ledwie procencik..
A teraz wyobraź sobie poziom decybeli jaki każda z nas może z siebie z radości wypuścić w eter, a potem pomnóż go 50 razy, dodaj miękkość włóczek barwnych niczym motyl, i poczujesz się tak jakbyś z nami była!
Dosyć gadania, zapraszam do oglądania:
DRUTOZLOT w akcji
A co było..?
Było oglądanie i macanie...
były i niezwykłe spotkania...
Hania, która się słodko próbuje przed złym okiem obiektywu schronić.. |
niekończące się rozmowy...
spotkania z przyjaciółmi...
dyskusje o sznurach..
dziergów oglądanie..
wzruszające i wyczekiwane powitania...
więcej gadania połączonego z miźganiem i macaniem..
Były też niezwykłe włóczki, które dotarły do nas:
magiczne i luksusowe włóczki z magicloop
barwne i miękuchne, jak chmurka, prosto z uchmurki.pl
oraz inspirujące i egzotyczne z inspiracji
były też niezwykłe dzianiny..
kreatywne przymiarki..
Monika creativeparuparo (klik) z gradientu wykonanego przez Mariędegustibus (klik) zrobiła wisior.. i to jaki!!! |
Były też i akcesoria dla najmłodszych..
znów macanie.. (tego było zdecydowanie najwięcej..)
inspirujące pogaduchy..
i masowe mierzenie.. ;)
Ale nie zapominajmy o najlepszym - podczas tego zlotu nie mogło zabraknąć też i Naszych Panów, którzy zrobili sobie alternatywną imprezę. Do swojej loży dopuszczali tylko Gości niezwykłych, tu poniżej Dorota (klik)
Działo się, wrzało jak w ulu, dziergało i macało do woli, ale nawet najlepsze zdjęcie oddać nie może tego, co się przeżyło, będąc tam na miejscu i całym ciałem i wszystkimi zmysłami dobroci wszechogarniającej doświadczając.
Mam ogromny niedosyt, czasu i pogaduszek, mam wrażenie, że nie pogadałam tyle, ile zamierzałam. Jeśli zdarzyło Ci się dostrzec w moich oczach zagubienie i niewystarczającą uwagę, wybacz moje roztargnienie, ale prawdopodobnie poszukiwałam nieobecnym wzrokiem najbliższego krzesła, na którym w pośpiechu mogłabym przycupnąć, ponieważ prawie 10 godzinna jazda samochodem z dnia poprzedniego dość mocno nadszarpnęła moje plecy. Żałuję, że nie dałam z siebie na tym spotkaniu więcej, że nie dałam rady zrewanżować się tym samym, dostając od Ciebie, od Was, tyle ciepła i energii.. nadrobię, następnym razem nadrobię.. bo będzie raz następny, prawda?
Bardzo Wszystkim obecnym na Drutozlocie Dziewiarkom, Tobie, dziękuję, że tak licznie przybyłyście i że po raz kolejny, ale w szczególnym i niezapomnianym wymiarze, bo namacalnie i każdym zmysłem, mogłam chłonąć energię i magię tego, co nas wszystkie łączy. MAGIĘ SZNURA..
Sznur, sznurowi nie zawsze równy, ale ten dziergany w towarzystwie przyjaciół, smakuje zawsze najlepiej!
Oby takich spotkań było więcej... :)
Miłego dnia Kochani!
Mądre słowa, cóż to jest 10 kg włóczki... A poza tym to sama magia, dziewiarska magia :) Ślę uściski z Warszawy!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę przeogromnie!!i przyznam,że widząc Cię na zdjęciach z Torunia pierwsze co pomyślałam, to jak Twoje plecy zniósły podróż. .. moja rwa po urlopie dokucza...choć pięknie było. ...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAsiu,
OdpowiedzUsuńTo też w dużej części Twoja energia! Jesteś niesamowitą kobietą. Bardzo się cieszę, że Cię poznałam!
A może po prostu wszystkie Aśki to pozytywnie zakręcone wariatki, że tak sobie, trochę życzeniowo ;-) napiszę!
Oby do następnego rychłego spotkania!
Aśka - wariatka
Nic się Kochana nie przejmuj, wszystkie mają niedosyt po spotkaniu i nastepne ma być zaplanowane co najmniej na dwa dni :)))) Widać było żeś cierpiące ale najważniejsze że po prostu byłaś!!! Ściskam cię baaaardzo mocno. Buziory wielkie.
OdpowiedzUsuńzazdroszczę! choć ja wśród Was wszystkich czułabym się jakoś pewnie tak jak panowie :D mnie bardziej szydełko wciąga, a z tego co widze na zdjęciach bardziej drutoholicy. Szacun dla panów, tak dzielnie czekających na swoje połowice :D
OdpowiedzUsuńTwoj opis Asiu jest tak sugestywny, ze wydaje mi sie, ze uszczknelam odrobine tego szczescia, zeby sie poczuc i uslyszec ten smiech i ten gwar Wrozek Dziewiarskich ;) och zazdroszcze macania i podziwiania, tyle sznureczkow w jednym miejscu i te kolory ;) Zawrotu glowy dostac mozna od tego!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie zdrowia zyczac Grazyna
Najpierw dzięki dla Połówka za tak urocze zdjęcie z naszego powitania - normalnie czuję się zaszczycona, mając zdjęcie mało, że z Tobą to zrobione ręką jednego z ulubionych fotografów z druciarskiego światka:)))
OdpowiedzUsuńI też mi szkoda, ze nie mogłyśmy dłużej pogadać. Ale najważniejsze, ze się spotkałyśmy :)
A następnym razem postaram się nie padać na twarz jeszcze przed północą ;)
Buziaki ogromne :)))))
Ale było fajnie!
OdpowiedzUsuńIle znajomych twarzy ;)
OdpowiedzUsuńAsju, boski czas w rajskich klimatach. Mnie to się zawsze wydaje,że jak jest jakis raj to własnie tak powinien wyglądać. Motki drutki i cała masa sympatycznych diablic anielskich, które tym żyją. Pozdrawiam w zachwycie wszystkie znajome Twarze!
OdpowiedzUsuńale się rozmarzyłam, cudowny wpis, zazdroszczę,
OdpowiedzUsuńZazdroszczę DRUTOZLOTU i życzę wielu tak udanych imprez.
OdpowiedzUsuńAleż żałuję, że nie mogłam tam z Wami być :( Chętnie bym Cie poznała w końcu osobiście! :)
OdpowiedzUsuńLoża Panów mnie rozbawiła :)
Nie wiem całkiem czemu ale w tym roku tak się układa ze nie mogę dotrzeć na żadne spotkanie... Ani w Berlinie ani we Wrocławiu a teraz w Toruniu... Ech... ale chyba tak to jest że jak się ma dwie pasje to ciężko je połączyć.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Wam bardzo i czekam na kolejne, tym razem już nie opuszczę:)