niedziela, 16 sierpnia 2015

Wollfestival w Kolonii

Do czego to doszło, proszę ja Was, żeby mnie Połówek na dziewiarskie święta dowozić pod przymusem musiał.. Tak, poprzewracało mi się w główce, wiem ;) 

Leje, cały dzień dziś leje, i to leje na szczęście, bo ziemia prosiła już od dawna, spękana i zasuszona, o odrobinę wodnej kąpieli. Połówek, po swoich ostatnich wojażach powrócił w towarzystwie wirusa, co zważywszy na fakt, że tam gdzie przebywał o temperaturze w okolicach 30 stopni można było pomarzyć, jest dosyć niespodziewane, ale choroba nie wybiera. Kurację wdrożyliśmy zatem natychmiast, bo przecież za dni kilka jedziemy do Torunia! Odpuściłam więc, chociaż wiedziałam, a dzięki niektórym przesympatycznym duszyczkom poczułam się wyjątkowo, bo pytana byłam (dziękuję!!!) czy się tam wybieram, ale musiałam odmówić, nie wiedząc co los przyniesie. A przyniósł zasmarkańca nie w formie. Ale dziś, podczas porannej kawy, dostałam maila (tak, Kochani! maila!) od Połówka, w którym znajdował się link do strony Wollfestivalu na FB, gdzie, wielkimi literami, ogłoszono o poranku, że włóczki jeszcze są (festiwal trwa od wczorajszego poranku)! No to jak są włóczki jeszcze, to lecimy, prawda?!

I tak, po godzinnej podróży dotarliśmy. Smagani wiatrem, pryskani deszczem, z wypiekami na twarzy (przynajmniej ja) wpadliśmy jak huragan do środka! I oto co zastaliśmy..

Na pierwszy strzał największa i najbardziej oryginalna atrakcja (ze specjalną dedykacją dla Doroty!), żywa angora!










Dziwna ja, zanabyłam na niemieckim festiwalu włóczek z Anglii i Węgier, a śliniłam się na widok duńskiej.. wygląda na to, że powinnam jednak rozważyć potencjalną przeprowadzkę ;)

Jak wpadliśmy, tak wypadliśmy.. nie żeby nie było co macać, oglądać, pieścić, bo od tych wrażeń bolała głowa.. ale zabrakło niezwykle istotnego czynnika każdego takiego święta - drugiej i bratniej duszy.. ale to zamierzam nadrobić i to już wkrótce!!! :) za tydzień niespełna.. 

Miłej niedzieli Kochani!
I mam nadzieję - do zobaczenia już wkrótce!

16 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Miałam swój moment "wow", kiedy je zobaczyłam.. oczywiście musiałam od razu obmacać i sprawdzić, tak idealnie wykonany fair isle, jakiego dawno na żywo nie widziałam! z początku myślałam nawet, że to jest dwustronnie dziergane, takie było równiutkie, ale nie.. nitki na lewej były, ale jakby ich nie było! :)

      Usuń
  2. Ale rarytasy w tym włóczkowym Raju! Zazdraszczam kontaktu z taką ilością rajskich cudów.Podziwiam Twoje wybory i już się cieszę na nowe projekty, którymi nas zachwycisz! Pozdrawiam z burzowej Małopolski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Garbysiu, faktycznie, jest czego zazdrościć. Niezwykle ciężko było to miejsce opuścić, nie mówiąc już o ćwiczeniu silnej woli ;) Ale wśród pokazanych włóczek nie ma tych, które nabyłam.. te potrzymam jeszcze chwilę w tajemnicy! ;)
      Uściski serdeczne!

      Usuń
    2. Ha ha ha, a ja myślałam,że ten fantastyczny stosik na ostatnim zdjęciu...Ja bym chyba wszystko zgarnęła, a potem głód i włóczki gryźć. Pozdrawiam z Małopolski w której wieje jak na wyspach brytyjskich!

      Usuń
  3. Asia, jak Boziuchnę jedyną kocham, uparłaś się, żeby mnie wykończyć kolorowo? ;)))
    Pozdrawiam ciepluchno :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może co najwyżej, żeby natchnąć kolorystycznie ;)
      całusy :*

      Usuń
  4. O mamo ale cudnie no macałabym cały dzień ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W niedzielę było dość duże ograniczenie czasowe (tylko do 16) ale nawet chwila macania to wrażenia niezapomniane :) Festiwal w Kolonii to impreza coroczna, zawsze możesz wpaść w przyszłym roku :)
      Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
  5. O matko jedyna jaka uczta dla oczu, serca, rąk.... Zazdroszczę i ciekawam co nabyłaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wspomniałam, nietypowe.. ale od dawna upatrzone, jedyne co przywiozłam ponad planowo to parę cudnie wyfarbowanych motków z Węgier, ale jak się po analizie głębszej okazało, farbowanych na bazie od Zitrona! niebawem pokażę co dokładnie!

      Usuń
  6. Powtórzę za poprzedniczkami cudnosci!!!! Też jestem ciekawa jakie nowe moteczki nabyłaś i co z nich powstanie. Przy okazji wizyty w kraju zapraszam na Podkarpacie pozdrawiam Ewa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hiihi.. Ewuś, co dokładnie z tego powstanie nie wie nikt, nawet albo zwłaszcza ja sama, na pewno będę się bawić kolorami :)

      Pozdrawiam cieplutko, i bardzo dziękuję za zaproszenie, ale czasem będziemy dysponować ograniczonym, i chcemy się skupić na rodzinie tym razem (oprócz Torunia oczywiście)

      Usuń
  7. Kolorowy zawrót głowy.Zazdroszczę takiej włóczkowej wycieczki.A czy ktoś słyszał o włóczkowych festiwalach w Polsce???

    OdpowiedzUsuń
  8. Znęcasz się, po prostu się znęcasz.

    OdpowiedzUsuń
  9. O jeżu kolczasty, jakie śliczności. Och pomacać, pomiziać, a choćby tylko popatrzeć......ech życie....

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...