Kobiecość w sobie zaduszam, tłamszę, dławię, przygniatam. Pomimo upływu czasu wciąż czuję się lekko zagubiona, gdy słyszę komplement na temat samej siebie, odwracam wtedy głowę, spuszczam zawstydzona oczy, uśmiecham się jak 5latka i szukam wymówki dla tego, co własnie usłyszałam. Bo zawsze coś się znajdzie, co do zasłyszanego komplementu doprowadziło. A to dobre światło, a to udawana poza, a to świeżo umyte włosy, nowa fryzura, a to nowy ciuch/kosmetyk/make up, wszystko byle nie ja sama... Mam nadzieję nauczyć się ciepłe słowa przyjmować z pewnym siebie uśmiechem, choć to będzie wyzwanie, bo wychowano mnie z naciskiem na skromność.
Są jednak takie słowa, takie komplementy, takie treści, które wprawiają mnie w poczucie ogromnej dumy, po usłyszeniu których kolana stają się miękkie, głos drży, oczy świecą się blaskiem, a usta czerwienieją. To nawet nie są komplementy, a przynajmniej nie zawsze, to słowa, zwroty, wyrażenia i czasem nie to jak, a kiedy, gdzie i kto je wypowiada znaczy najwięcej.
Wyobraźcie sobie spacer wieczorną, styczniową, porą, lekki mrozik, ślisko, zimno, wietrznie, idą dwa zmarzluchy, jeden duży, drugi mały i trzymając się za rączki gadają, planują, marzą, roztrząsają... i nagle ten większy mówi: "bo jak się z koszmarku akrylowego dzierga, to "...
Albo stoją sobie we dwoje w kuchni, tym razem, nad jedną i tą samą patelnią z kotletami, jedno trzyma gumowe szczypce, drugie miesza sałatkę. Stoją, gadają, dotykając się niby przez przypadek łokciami, czasem na siebie popatrzą, czasem się do siebie uśmiechną, czasem mały rudy czworonóg przechodząc obok tej dwójki otrze się swoim futerkiem o ich nogi w tym samym momencie.. i niemalże niczym przewodnik energię, która między tą dwójką gra i tańczy w powietrzu kocimi włoskami przekaże... i wtedy ten większy, tak sobie, bez powodu, wspomni o tej "nieszczęsnej pozytywnej oazie (czyli easie)"...
Inna sytuacja, półmrok w domu, ona smutna, coś nie wyszło, siedzi bida na kanapie pod tą latarnią, co to jej prosto na robótkę i w czubek głowy świeci, nos na kwintę ma spuszczony, usta w podkówkę, łzy w oczach ogromne.. wchodzi ten większy, padnięty, po ciężkim dniu w pracy, widzi, co zastał, nawet się nie pyta, co się stało, mówi tylko: "jedziemy po nowe włóczki?"...
Albo, nie tak dalej, jak wczoraj, kiedy to z zapałem próbowałam zakończyć najnowszy projekt, przeciągając 10 metrowego węża włóczkowego przez co drugie oczko (metoda włoska zamykania oczek), monstrualnie wykańczając przy tym plecy, przechadzał się większy idąc w moim kierunku głośno myśląc:" kochanie.. co dzisiaj robimy na obiaaaad? aaa, Ty pracujesz, to pracuj sobie, dziergaj, ja coś na szybko sam zrobię.."
Nie wiem jak to się stało, że komplementy w stylu: "pięknaś, cudnaś, mojaś i naj" nie działają na mnie tak, jak te wszystkie słowa o dziewiarstwie.. nie ma znaczenia gdzie, w jakich warunkach, a propos czego, ale jak padają, zawsze działają tak samo, mocniej, lepiej i bardziej wyraźnie, trafiając prosto do serca.
Połówek focił
Połówek motywował
Połówek chwalił..
dziergałam ja!
Spokojnego wieczoru Kochani, miłości, ciepła i..
czułych słówek...
:)
a gdzie reszta dziergadła? bo ja tu czekam :)
OdpowiedzUsuńa komplementy takie to wcale mnie nie dziwi,że tak poruszają bo widać,że ten większy kocha i chce po prostu to jakoś wyrazić :) i całkiem jak widać potrafi rozkleić ; pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne zdjęcia i zachęcające wpisy
dziergadło chwilowo zostało spacyfikowane, oprane i się suszy.. zdjęcia poczyniliśmy zanim wrzuciłam do prania z obawy co to będzie jak już wyschnie.. oby było co pokazać :D
Usuńkocha, wiem :) i z wzajemnością :D
Ściskam serdecznie!
No, no, no :) A swetra jak nie widać, tak nie widać. I gdzie tu miejsce na: "dobra robota, piękny fason, super wyglądasz...." ? ;) Jedyne co mogę napisać to: ciekawy post. Też bardziej do mnie trafiają takiego typu komplementy/słówka/zwroty. I podobnie jak Ty nie potrafię się zachować, gdy słyszę komplement do mnie o mnie samej. Robi mi się miło, ale co zrobić/powiedzieć? Uśmiecham się i dziękuję, czasem przeobrażę to w żart.
OdpowiedzUsuńA propos swetra - ładny kolor :) i ... czekam na więcej.
Pozdrowionka, Marta
:) miejsce jest zawsze na komplementy :)
UsuńSpokojnie, Marta, będzie i pełna odsłona... nie zostawię Was przecież z takim "A" bez "B" :)
a będzie "C" jak cudnie, a przynajmniej taki jest plan..
to teraz poproszę o trzymanie kciuków bo Caryca schnie... :)
Ściskam!
swetra nie widać w całości tak jakbym chciała zobaczyć noooooo ale pierwsza fotka, wyglądasz na niej tak dziewczęco, kobieco no z rusałką mi się kojarzysz :))))
OdpowiedzUsuńDziękuję :) z uśmiechem i bez odwracania głowy :)
UsuńŚciskam serdecznie!
Asiu, to co piszesz to kwintesencja szczęścia jest! Druciarstwo przede wszystkim. Dobrze dobrany połówek to druga połowa sukcesu. Taki wyhodowany wśród włóczek, zestawów dziewiarskich i robótek wszędzie. Mój niedawno znalazł w łazience jakiś kłębuszek ze zdziwieniem, czy tam robiłam, no bo w ogóle to zauważył,że jeszcze tylko w kościele nie drutowałam bo chyba już wszędzie było...Najważniejsze,że wie ,że to co najbardziej poprawi humorek to nowe moteczki i rozpoczęte robótki w koszyczkach. Cuda nasze.Przynajmniej wiemy czego chcemy w życiu. Bardzo czekam na więcej zdjęć tego czegoś co dziś u Ciebie widać!!!Pozdrawiam druciarsko!
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę.. :)
UsuńZdjęcia będą, obiecuję, wszystko jak na dłoni pokażę, a nawet więcej :)
Gratuluję i Tobie szczęścia posiadania idealnego Połówka!
buziaki!
To moja siostra stwierdziła, że ja nie chodzę do kina, bo tam nie można dziergać. XD Ale powiedziałam jej, że takie same prawe dałabym radę. ^^
UsuńJa też myślę, że mieć przy sobie nie zaszkodzi - mi ostatnio się trafiło, że lampy przy projektorze nie wyłączyli i spokojnie by się dało:)
UsuńTeż jestem za dzierganiem wszędzie i zawsze. Pozdrawiam druciarsko!
UsuńAleś ty piękna w tym sweterku! Tylko patrzeć i podziwiać. A takiej drugiej połówki jabłka to tylko pozazdrościć. Pielęgnuj go, mów do niego, podlewaj jak najpiękniejszą roślinę:)))
OdpowiedzUsuńPielęgnuję, dokarmiam, chwalę, ale z umiarem, żeby się nie rozpuścił od nadmiaru cukru jak dziadoski bicz ;)
UsuńI ślicznie dziękuję! :)
Jejku ależ się romantycznie zrobiło. ... pięknie! Piękne też zapowiada się ten sweterek, bo zdjęcia uważam za zapowiedź. Umiesz trzymać napięcie: ) Ale pokaż Asiu więcej bo farbowanie przecudne!
OdpowiedzUsuńOleńko, będzie i więcej zdjęć.. :)
Usuńa romantycznie niech będzie choć trochę, wieczory, szare, bure i zimne, to przynajmniej niech nas od środka grzeje :) Czułych słówek Olu, niech płyną :D
Ściskam!
Boszesz, żeby Mój ci On tak umiał :-(
OdpowiedzUsuńNaucz :D wytrenuj, niech widzi co Ty lubisz, daj mu szansę się wykazać :D
UsuńWiem, że to się wydaje teraz niemożliwe, ale mój tak kiedyś nie miał, Wasze komentarze pozytywne, dużo pozytywnej energii, która od Was płynie i na Połówka ma wpływ ogromny zmieniło jego do sznurków moich podejście, poza tym, staram się jak mogę kibicować jego hobby, chwalić głaskać, wspierać - to dostaję to samo :D
Wszystko się da! mówię Ci!
Wspaniale! I Połówkowo i swetrowo.
OdpowiedzUsuńBaardzo mnie zaciekawiłaś, szczególnie tym kołnierzem. A ja potrzebuje teraz takiego otulenie. :)
Czułe słówka są cudowne, ale właśnie te spersonalizowane i od serca. ^^
Pozdrawiam!
Otulenie nikomu w taką paskudną pogodę nie straszne :)
UsuńSweter wyszedł zacny, dumna jestem, bo widzę w nim potencjał na przyszłe projekty, ale to kiedyś, jak się uporam z tym co przede mną :D
Spersonalizowane są Amanitko najlepsze, zwłaszcza takie, które rozumiemy tylko we dwójkę, co nie :)
Ściskam!
Pierwsza fotka jest prześliczna. I nie mam tu na myśli sweterka tylko Ciebie i autora zdjęcia i wasze uczucia, które widać jak na dłoni. Pozdr. PS. Historynki-perełki-zaklęte momenty ;)
OdpowiedzUsuńZaklęte.. owszem :D moje, nasze, piękne.. niech błyszczą :)
UsuńWidać? a to się przyznam, widać uśmiech przez zęby (w głowie miałam"zaraz Cię uduszę!!!") bo się fotograf wygłupiał i mądrzył! :)
Ale tak naprawdę, to się po prostu chyba lubimy z fotografem, on mnie, ja jego, on moje hobby, ja to, że on to moje hobby lubi itd :D i to chyba cała tajemnica :D
Ściskam!
Sweterek wygląda na miękki i ciepły, idealny do otulenia się i ogrzania. Jednak myślę, że te czułe słówka Twojego Połówka otulają Cię i ogrzewają bardziej niż jakikolwiek sweter. Bardzo romantycznie :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńI taki dokładnie jest ten sweter, i poniekąd Połówek też :) do otulenia :D
UsuńŚciskam serdecznie!
Jak pięknie o tych miłościach.... aaaach. I powiem, że to widać i w robótkach i na zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńI niech trwa !!!!!
A caryca w boskich kolorach i mega szacun za te włoskie oczka - nie dość że tyle to jeszcze igłą... brrrrr
Oj, musiałam sobie to zamykanie oczek na tury rozłożyć.. pierwsza doprowadziła do bólu pleców takiego, że się ledwo z kanapy podniosłam.. kto by pomyślał, że pracując igłą unieruchomię sobie pół pleców! masakra jakaś, ale warto było :) rękawki już śmignęłam w sekundy, nie poczułam nawet, ale efekt wynagradza wszelkie trudy :D
Usuńa kolory.. - to Marty z Zagrody zasługa.. :)
Nie chcesz komplementów? Nie bedzie komplementów:)
OdpowiedzUsuńAle warkoczyk mnie absolutnie rozwalił!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie że nie chcę, chcę! tylko jak padają to nie wiem gdzie mam oczy podziać, ale je lubię :P :)
UsuńHa! Ty lepiej swój pokaż piękny, gruby, gładki, mięsisty.. to jest dopiero warkocz do zakochania! :)
Super wyszedł ! Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńTak po cichu i w skrytości sobie myślę, że może choć w małej części przyczyniłam się do Twego dobrego humoru i takiego pozytywnego i czułego posta:) Aha , sweterek fantastyczny:)))
OdpowiedzUsuńI dobrze myślisz :D pisałam posta na fali zdjęciowej :D inspiracja mnie uskrzydliła :D
Usuń:*:*:*
Dzięki! :) zmotywowana wracam zatem do liczenia :D
buziaki!
Aż się chce wyjść...za mąż. Pozdrawiam renata
OdpowiedzUsuń:D no, tego to się nie spodziewałam.. ;)
UsuńMąż czy nie mąż, nieważne, byle patrzył na Ciebie i to co robisz z uwielbieniem :)
Ściskam!
Wyjątkowy jest Twój Połówek. Caryca kusząca i te kolorki. Pierwsza fotka pokazuje to wszystko o czym piszesz - szczęśliwą dziewczynę
OdpowiedzUsuńWyjątkowy, prawda!
UsuńDziękujemy! :) i pozdrawiamy!
Asia! Aż żal ściska, że nie we wszystkich małżeństwach takiej elektryki można się dopatrzyć:) Obyście jej nigdy nie zagubili:) Promieniejesz i niech tak zostanie. A połówek super facet z tego co piszesz jest.
OdpowiedzUsuńO ileż świat byłby łatwiejszy z takimi facetami...
A udzierg kolejny się cudnie zapowiada. Czekam niecierpliwie na więcej, ściskam, buziole Iza
Mamy swoje momenty, te gorsze też już mamy za sobą, ale liczę na to, że te lepsze i najlepsze jeszcze przed nami :D
UsuńTak po cichu to ja się przyznam, że po tych zdrowotnych perypetiach życzliwiej patrzę na to moje drugie Pół (bardzo się sprawdził w sytuacji podbramkowej) i stąd chyba ta energia na zdjęciach uchwycona. Myślę, że w wielu facetach drzemie podobny potencjał, tylko trzeba sposób na takiego znaleźć.
Buziaki!
nie zaskoczę Cię chyba niczym - czekam na finał w pełnej odsłonie ;)
OdpowiedzUsuńJuż niebawem :) miło mi bardzo!
UsuńPozdrawiam ciepło!
Wzruszyłaś moją emigrancką duszę. Po ok 9 miesięcznej rozłące od mamy takie historie powodują podgrzanie mojego serducha - dzięki!
OdpowiedzUsuńDobrze, że masz takiego swojego połówka, który rozumie i akceptuje pasję. Ja na szczęście też mam takiego, co pomoże dobrać kolory i gotów się nawet pokłócić gdy wybiorę jakiś niepasujący ;) Szczęściary z nas!
Ps. Wczoraj kupiłam bilet do rodziców na święta wilaknocne :)
Tęsknota za mamą to rzecz straszna.. ale jak się cieszę, że kwiecień to czas powrotu do domu dla Ciebie! :) nawet jeśli tylko na chwilkę.. :) a Ty wiesz, ostatnio na FB mocno zainspirowana notką chyba Twojej siostry, na temat promocji biletów lotniczych do Ciebie z DE zaczęłam się poważnie zastanawiać na krótką do Was wyprawą? :)
UsuńPołówki nasze to Skarby największe na świecie!
Asju cudnie,romantycznie i morze miłości u Was.Susz prędko dzianinki bo nie wytrzymam w takiej niepewności. Ja poprawiłam dekolt i śmigam nową alpaką i nowymi drutkami od mego lubego, ale taki włóczkowyrozumiały to mój nie jest.Nie można mieć wszystkiego. Pozdrawiam podkarpacko Ewa.
OdpowiedzUsuńŚmigaj, śmigaj :) niech Cię wena niesie! :)
UsuńWłóczkowyrozumiałości (cudne słowo!) można zawsze nauczyć, a przynajmniej trzeba próbować :)
Pozdrawiam równie ciepło!
Też do mnie takie czułe słówka przemawiają. A najbardziej "no to kup sobie nową włóczkę, przecież zasłużyłaś!". :))) Piękne kolorki u Ciebie. Nie mogę się doczekać całości!
OdpowiedzUsuńCzułe słówka zachęcające do włóczkowych zakupów sę absolutnie najlepsze! :)
UsuńŚciskam cieplutko!
cudnie i bardzo , bardzo romantycznie , aż się zamarzyłam :)
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo.. :)
Usuńpozdrawiam!
Gdzie takie połówki rozdają? Kłębkiem włóczki można sobie czasem łezkę osuszyć... na moment.
OdpowiedzUsuń