Pasków mi się zachciało... Z natury jestem raczej z tych co za paskami nie przepadają (wiadomo powszechnie o tym, że paski - zwłaszcza poziome w dzianinowym swetrze dodają tu i tam optycznie, zamiast odejmować... :-( ), nadarzyła się jednak niezwykle przyjemna dla mnie okazja do zmierzenia się i z tym tematem, o czym mam nadzieję bardziej szczegółowo napiszę w przyszłości.
Radość moja jest zatem ogromna, bo mogłam pomieszać w kotle, jak ja to lubię najbardziej, i z tego mieszania wyszło mi takie połączenie kolorów. Co Wy na to?
Zamoteczkowana to włóczka z "M" na przedzie.. powoli zaczynam wykańczać zapasy jakie poczyniłam onegdaj (klik) i bardzo mnie to cieszy, bo jak wiadomo opustoszałe pudełko kiedyś po brzegi wypełnione, trzeba będzie niebawem znów zapełnić :))) Mam nadzieję, że T. tego nie doczyta ;)
Na konach/szpulach to wełna merino zakupiona w g-yarns, o której już kiedyś krótko wspominałam (klik). Mam nadzieję, że pięknie się połączą z odcieniami z moteczka podkreślając jego barwne smugi ... :)
Środa dzisiaj, drogie Panie, dlatego też, parafrazując jeden z dość powszechnie znanych tekstów piosenki
let's talk about... books, baby ! :)
(klik)
Droga Edi-bk (dzięki Ci za to!) podczas jednej ze środowych dyskusji o literaturze, poleciła mi jakiś czas temu kilka książek o skandynawskich klimatach. Skandynawię uwielbiam (zwłaszcza surowe, drewniane, jasne wnętrza!!!), ale za kryminałami to tak średnio przepadam. Nie, że się boję, ale całą książkę trzeba czekać na rozwiązanie zagadki, a ja niecierpliwa jestem.. Jakżeż się myliłam!
Zaczęłam lightowo od Camilli Läckberg , a dokładniej od "Księżniczki z lodu", i muszę przyznać, że jak na osobę nie lubiąca kryminałów dałam się jej wciągnąć całkowicie. Wczoraj skończyłam! (już prawie świtało ;) ). Świetne połączenie "babskiej", lekkiej narracji z tajemnicą.
Zanim jednak rozpoczęłam poszukiwania Skandynawii w książkach, pochłonęła mnie całkiem inna lektura. Dziwna, miejscami absurdalna, gdzie indziej bardzo głęboka, idealnie oddająca klimat miejsca, w którym autorce przyszło przez jakiś czas przebywać. Nie jest to lektura do podusi, jest to książka, która zmusza do refleksji. Jestem dopiero w połowie książki, a już dałam się jej oczarować.
To "Anioły jedzą trzy razy dziennie. 147 dni w psychiatryku." Grażyny Jagielskiej.
Biegnę zatem pozwiedzać co u Was, drogie Koleżanki, pojawiło się ciekawego na blogach!
Pozdrawiam słonecznie!
śliczne te włóczki, bardzo ciekawi mnie, co to za pasiasty projekt szykujesz. Nie da się tez ukryć, że ubywanie włóczek z koszyka powoduje przyjemne uczucie w środku.... gdyż niedługo będzie można go znowy zapełniać, czyli wybierać, przebierać...
OdpowiedzUsuńAnka
Na projekt będzie trzeba chwilkę poczekać, ale możesz być pewna Aniu, pochwalę się nim na blogu z pewnością:)
UsuńUwielbiam jak mi włóczki znikają.... :)))) mój Małżonek troszkę mniej, z oczywistych powodów :)
Pozdrawiam!
włczka cudna, książki nie czytałąm
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego uwielbiam te środy! zawsze można znaleźć jakiś ciekawą książkę, której się jeszcze nie czytało :)
UsuńPozdrawiam :)
Księżniczkę z lodu też pochłonęłam w jedną noc :) teraz już czytam trzecią część i gdyby nie to, że córcia pochłania teraz większość mojego czasu to pewnie już bym miała całą sagę za sobą :) Uwielbiam te kryminały.
OdpowiedzUsuńCo do paseczków, to ja uwielbiam mimo, że nie mam figury modelki. A myśl o zrobieniu sweterka w paski siedzi cały czas z tyłu głowy i czeka na swoją kolej :) Kolorki wyszły piękne, jestem ciekawa jak się będą układać w dzianinie.
No nie, w jedną noc? Tak szybko to ja raczej nie czytam... bardzo polubiłam się z bohaterami, więc pewnie to nie ostatnia książką tej autorki w moich rękach :)
UsuńPoczyniłam próbkę - jutro pokażę! :)
Pozdrawiam :)
Ja też raczej wolno czytam, ale ta mnie wybitnie wciągnęła. Może dlatego, że był to pierwszy kryminał jaki przeczytałam.
UsuńUrodziwe to zestawienie kolorystyczne! Czekam na odsłone nr 2 :))))
OdpowiedzUsuńWiesz, Urodziwa Kobieta godna jest tylko takiego połączenia :))))
UsuńMam nadzieję, że obdarowana będzie dumnie nosić i się chwalić skąd takie cuda ! ;)
:*
Mnie tam szczególnie zafrapował ten niebieściutki moteczek z tyłu bo włóczka na M komentarza raczej nie potrzebuje:))) Ależ mnie cieszy, że Ci się pani Lacberg podoba. A Jagielską mam od dawna zapisaną do przeczytania, tylko kiedy?? Uściski serdeczne.
OdpowiedzUsuńTen niebieściutki to taki bardzo piękny turkuso-granat :) ciemny kolor, więc trudno go dobrze na zdjęciu pokazać... takie indygo :) mniam!
UsuńCzy polubiłam? Edi! to był strzał w dziesiątkę! zacznij dorabiać jako książkowy doradca :) Bardzo Ci dziękuję raz jeszcze!
tytuł intrygująy, często siegam po książkę, jeśli podoba mi się tytuła albo okładka :) poszukam:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! ale proponuję najpierw zapoznać się z historią samej książki, to nie sensu stricte powieść, jest napisana w formie pamiętnika, w związku z tym bardzo specyficzna (jeśli miałaś na myśli książkę Jagielskiej oczywiście).
UsuńŚwietne masz te włóczki, tę na zdjęciu nawet miałam kiedyś, pamiętam, że miła w dotyku była :)
OdpowiedzUsuńRecenzja książki przypadła mi do gustu, zapowiada się ciekawie, może uda mi się kupić czas na czarnym rynku i przeczytać wszystkie ciekawe pozycje na świecie :) Oby tak było… ;P
Może w takim razie warto przerzucić się na audiobooki? ja się chyba do tego nie nadaję, wolę czytać oczami niż uchem, ale jak czasu mało, a chciałoby się, to może to jest jednak dobre rozwiązanie?
UsuńŚciskam mocniutko!
O proszę, właśnie kupiłam sobie wczoraj "Księżniczkę z lodu" i dziś ją zaczynam:)
OdpowiedzUsuńCzuję Twój oddech na moich pleckach :) za dużo tych zbieżności ostatnio ;) ano tak! te same blogi czytamy pewnie :)
UsuńKsiażka świetna, mało drastyczna, ale fajna, bo taka babska :)
Jak już u Moniki pisałam: POLECAM całą serię! Chyba najmniej podobał mi się "Latarnik", co nie zmienia jednak walorów pozostałych książek.
OdpowiedzUsuńWyrabianie zapasów jest równie przyjemne jak zakupy włóczkowe ;) Trzymam kciuki za sukces w obu dziedzinach. I czekam na paski.
Kasiu, to będą paski - nie - paski :) Poczyniona próbka wskazuje na to, że moteczkowe kolory jak smuga się na tym ciemnym granatowym i śliwkowym tle rozlewa :) może być ciekawy efekt :)
UsuńSeria zatem cała będzie! jest wyzwanie książkowe, jedna część na tydzień :) ile ma cała seria części?
Jak na razie 7.
UsuńPomyłka 8. Te książki łyka się w mgnieniu oka.
UsuńZakodowałam :) Dzięki!
UsuńSwoją droga ma kobietka pióro, że tyle różnych babek potrafiła swoją serią zauroczyć... pełna podziwu jestem.. no chyba, że dziewiarki wszystkie to ukryte miłośniczki kryminałów? :)
Nie jestem fanką kryminałów. Od czasu do czasu jakiś przeczytam, ale bez zafiksowania na tym rodzaju literatury.
UsuńBardzo mi się podoba ten moteczek farbowany i naprawdę nie mogę się doczekać co z niego wykombinujesz!
OdpowiedzUsuńach... wiadomo, włóczka z "m" na przedzie podoba się chyba każdemu :)
UsuńJutro zrobię zdjęcie poczynionej próbki to zobaczysz na co się musisz przygotować ;)
Pozdrawiam cieplutko :)
Piękny precel, przecudne ma kolory ;) Książek nie znam, na Księżniczkę bym się nawet skusiła, bardzo intrygujący tytuł ma, ale Jagielską chyba bym sobie odpuściła, nie wiem, czy bym przebrnęła...
OdpowiedzUsuńTak jak napisałam, JAgielska nie napisała książki lekkiej i przyjemnej. Jest to pozycja dość specyficzna, miejscami chaotyczna, ale ja mam przekonanie, że otwiera oczy na pewne zagadnienia, niełatwe, jak syndrom stresu pourazowego, depresja czy sam pobyt w szpitalu psychiatrycznym. Mnie cieszy, bo zmusza mnie do myślenia..
UsuńKsiężniczka niegroźna, baaaardzo przyjemna i szybko się czyta, naprawdę polecam!
Włóczka jest boska! Jakie kolory! Tradycyjnie zazdroszczę. Lackberg bardzo lubię. Czyta się lekko, łatwo i przyjemnie. I to wcale nie jest przytyk do autorki. Natomiast o książce Grażyny Jagielskiej, tej i poprzedniej słyszałam w radiowej "trójce". Mówiono o podobnych wrażeniach jak Twoje. Znaczy, że warto przeczytać.
OdpowiedzUsuńWarto, naprawdę, Ty sięgasz często po trudne - czyli dające do myślenia książki, myślę, że wiele z niej wyniesiesz... choć stylistycznie bywa, jak to powiedzieć, irytująca, bo historia jest dość chaotycznie opowiadana, ale podejrzewam, że taki był zamiar autorki - oddać w pełni charakter pamiętnikowy tej książki.
UsuńPolecam!
No dobra... Najpierw westchnęłam "jaki piękny Manos", jakbym go mało się naoglądała w sklepie :) Później doczytałam, że Lackberg króluje na włóczkowych blogach (wcześniej zaglądnęłam do Marzenki - jest na etapie pierwszej części - przepadła jak nic). Książkę Jagielskiej też mam w planie, ale na razie jestem na etapie "Fabrykantki aniołków"... Lackberg oczywiście :) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńJa się szykuję na całą sagę Lackberg - rozumiem, że to wyzwanie Cię nie interesuje, bo już dawno jesteś po? :)
UsuńBo Manosik ma to coś w sobie ;) nie da się koło niego przejść obojętnie.. :)
Właściwie na czym polega fenomen tej pisarki (mam na myśli LAckberg)? Wszystkie dziewiarki ją kochają - dziś zdecydowanie jest jej środa! My drutoholiczki lubimy tajemnicę i zagadki z dreszczykiem emocji, czy jak? :)
Ściskam:)
Bardzo mi się podoba ten wielokolorowy motek. Ja moj zapas włoczek uzupełniam dyskretnie (żeby małżonek nie marudził), a własciwie upycham po kątach i wyjmuję w odpowiednim momencie. Ale obawiam się ,że w koncu kiedys zorientuje się, że ostatnimi czasy całkiem sporo inwestuję we włoczkę i pewnie mi się za to oberwie. Ale poki nic nie mowi, korzystam. Pozdrawiam Gorąco. A książki nie znam, więc niestety nic nie mogę napisac. Ale notuję te wszystkie tytuły do przeczytania. Hardaska
OdpowiedzUsuńNotuj, notuj :) ja się tak dałam wciągnąć w to czytanie dzięki naszym środowym wymiankom, że szok! i najlepsze jest to, że jeszcze żaden tytuł zaczerpnięty jako inspiracja z innych blogów mnie nie rozczarował :) Dziewiarki mają dobry gust! :)
UsuńNa szczęście mój Małżonek się nie złości, jak nabywam, nie potrafi mi odmówić (fajnie mam :) ) choć może jakby mi przyszła myśl, żeby cały kontener sprowadzić, to by sie przez chwilę zastanowił ;)
Odpozdrawiam serdecznie :)
Ojejku znowu włóczka przecudnej urody :) ja pasiaczki baaaaardzo lubię więc tym bardziej jestem ciekawa.
OdpowiedzUsuńLackberg bardzo lubię - też na raz je łykam wszystkie po kolei :)
Ja już wczoraj zaczęłam kolejną cześć sagi...oj czuję, że będzie się działo, czyli kolejne noce nieprzespane przede mną ;)
UsuńŚciskam!
Jak tylko zobaczyłam w maleńkim okienku Twój motek, to zrobiłam na pewno podobną minę jak Ty , gdy swoje manosy rozpakowywałaś, Włóczkę znam , lubię , bardzo, baardzo ciekawi mnie efekt końcowy, a " Anioły ..." są na mojej czytelniczej liście. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie wiem jaką ja miałam minę, ale pamiętam, że z radości odbierając paczkę zamknęłam listonoszowi drzwi przed nosem nie podpisując odbioru, właściwe mu ją wyrwałam :) Musiał się po podpis dobijać drugi raz :)
UsuńEfekt będzie co najmniej nietypowy, tak myślę, jak napisałam wcześniej w komentarzu, paski - nie paski :)
Opdozdrawiam cieplutko :)
Poszalałabym na zakupach włóczkowych, ale dałam jakiś czas temu na wstrzymanie. Lektury zazdroszczę, bo przymierzałam się do "Miłości z kamienia" pani Grażyny, ale ostatecznie słucham "Nocnych wędrowców" Jej męża.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci szczerze, że ja sama, choć za reportażami nie przepadam, rozochociłam się na czytanie książek jej męża, warto?
UsuńCieplutko pozdrawiam:)
"Nocni wędrowcy" to książka przerażająca. To wojna w Ugandzie. Przeczytać warto, ale trzeba przyswajać małymi dawkami, inaczej się nie da.
UsuńMoje wrażenia dotyczące Jagielskiej są podobne, niby nie ma dramatu, nie ma tragedii, a jednak trudno, przynajmniej mnie, przeczytać ją od początku do końca w jednym ciągu.
UsuńJestem już właściwie przekonana, że po książki jej męża również kiedyś sięgnę :)