Jaka jest jednostka szczęścia? istnieje takowa? no chyba nie...
W naszym przypadku, w przypadku miłośniczek sznurków i dziewiarstwa istnieją dwie jednostki, dzięki którym możemy zmierzyć lub zważyć szczęście.
Podobno pieniądze szczęścia nie dają.. a nie prawda, bo można je łatwo przeliczyć na szczęście mierzalne w kilogramach lub w metrach.
Odkąd szczęście przynoszą do mnie kurierzy i listonosz, z szacunkiem i sympatią myślę o tych zawodach. Czasem nawet, tak jak dziś, z uwielbieniem :).
I nie przeszkadza mi, że szczęście się czasem spóźni, czasem sama muszę go odebrać z poczty. Ważne, że jest. Przyszło. Można go dotknąć, powąchać, przytulić. I dopiero zaczyna się zabawa, bo te barwy, które na zdjęciach kiedyś mnie urzekły, mogę poznać w innym wymiarze, bardziej rzeczywistym, namacalnym.
I tylko przykro mi, że Wy nie możecie tego szczęścia tak jak ja - dotknąć.
Oto moje szczęście:
A teraz muszę Was pozostawić, bo szczęście wymaga, jak każdy gość odpowiedniego powitania.
Czerwieniec z poprzedniego postu już na wykończeniu. Na dziś zaplanowany jest blocking. Zdjęcia wkrótce.
Miłego i szczęśliwego dnia Wam wszystkim tu zaglądającym :)
Ja tak sobie pomyślałam, że wielką rzeczą jest się dzielić, a szczęściem szczególnie, więc jak pomyślisz podobnie to adresik mój zawsze czeka w pogotowiu :)
OdpowiedzUsuńHmm.. poddałaś mi dobry pomysł... :)
UsuńO raju...Maniek...dużo Mańka... noo...szczęście jak się patrzy :)
OdpowiedzUsuńOwszem :) micha mi się cieszyć jeszcze długo nie przestanie :)
UsuńManosa wielbię, kocham i pożądam...
OdpowiedzUsuń