Był sobie kiedyś taki czas, kiedy dziergałam koronkowe szale jak opętana.. nie mogłam przestać! Zasadniczo, nie potrafię się wytłumaczyć w żaden sposób dlaczego przestałam je tworzyć. Nie ma bardziej nagradzającego dziergania, bo nawet jak coś nie do końca wyjdzie, która z nas nie nosi takich omotańców? Choć, z drugiej strony, do tej pory noszę w pamięci takie niemiłe doświadczenie, kiedy to w upalną sierpniową pogodę miałam uwiązane cudne coś (już nie pamiętam co to było, ale musiało być koronkowe) na szyi i strasznie tym omotańcem zdenerwowałam na swojej drodze napotkaną panią, która to jednym spojrzeniem prosto w oczy osądziła mnie: "szalona!", przy okazji wypluwając z siebie kilka innych, niegodnych powtórzenia epitetów.. Ja rozumiem, że upał raczej z szalikami niewiele ma wspólnego, choć ja to jestem dość szczególny przypadek, bo jak nie mam czegoś na szyi to czuję się naga, i nie ma znaczenia czy stopni jest 30 czy 20 czy -10, coś mi się tam musi majtać, nawet na plaży mi się majta, choć to bardziej z powodów ochronnych, niż zdobnych.. Plaża.. a nie, to nie o tym miałam pisać.. ale wybaczcie, że już o tym myślę.. :D
Kiedy wpadł mi w oko Laurowy jedwab, oniemiałam. Rozwaliła mnie na łopatki soczystość tej wysyconej, krwistej czerwieni, zachwyciła tak, że o mało nie umarłam.. Poważnie! Biżutki, ładnie skrojone opakowania tak na mnie nie działają, jak niektóre włóczki.. ;) Ale to było tylko zdjęcie, no więc jak już zanabyłam to się trochę lękałam, co też tym razem mój monitor zmalował.. I teraz wyobraźcie sobie to mega pozytywne rozczarowanie, bo jak otworzyłam pakę z wełną to umarłam po raz drugi! Mało jest TAKICH czerwieni, mało jest takich wełen, ja przynajmniej się jeszcze z takowymi nie spotkałam, ale ten kolor jest absolutnie doskonały.... ciepło tego odcienia wydaje się być doskonałą parą dla każdego, absolutnie każdego typu urody! Laura stworzyłaś perfekcję absolutną!!
Swoje to jedwabne cudo odleżeć musiało, i tak sobie leżało i czekało, a ja sobie koło tego chodziłam i patrzyłam, oniemiała patrzyłam jak za pierwszym razem, z zachwytem.. Nie mogło być jednak inaczej, jak już mi ta niteczka wpadła w ręce, jak zaczęła do mnie przemawiać, prowadząc mnie bezczelnie na manowce, dopięła swego, i stała się tym, czym nawet w upalne lato opatulę się z rozkoszą.. Podczas dziergania, mimo bezustannego prucia, przysięgłam sobie, że się tej nitce nie dam wykończyć.. Przysięgłam sobie, przekładając leniwie lewe oczka, że to nie ostatnia chusta w moim dorobku, i że wrócę z wielkim zapałem do ich dziergania.. Przysięgłam sobie również, wełny od Laury traktować z wyjątkową uwagą (mam jeszcze kilka wspaniałych motków) i nie bać się ich, bo wynagradzają trudy i znoje.. Dużo tych obietnic padło podczas dziergania, padły jeszcze takie całkiem prywatne, moje, nasze.. nie mogłam jej ochrzcić inaczej.. ;D
Podczas sesji przysięgłam coś jeszcze, nie marudzić na fotografa, który ma do mnie anielską cierpliwość... ;)
A tak już wygląda Asja, która w podskokach brawa sobie bije.. ;)
A Ty masz już swoją wiosenną chustę? Czujesz już powiew wiosny? nie czekaj aż przyjdzie.. zacznij dziergać już teraz... co planujesz zrobić na wiosenne szyjne omotanie? Kolory, forma czy wymyślna koronka skradła Twoje serce?
Ściskam Was bardzo serdecznie!
I życzę miłego dnia!!
Niech słońce Twojego pysiaka dziś ogrzeje :D
Uwielbiam oglądać szale, piękne są, misterne, cudnie leżą, ale nosić nie lubię, nie mogę, nie potrafię, nie chcę. Czasem się zmuszę i męczę się okropnie. O co chodzi?:( Raz, że szyi mi dotykają, a wiadomo - nic i nikt nie ma takiego prawa (czasem Mateusz:)), dwa, że mi zawsze jakoś za ciepło, potrzebuję przewiewu. No nic, nie dziergam więc... Ale mam plan zrobić wielką chustę, nieażurową, taką na ramiona jak na spacer latem się leci a wiaterek Ustecki nakazuje się ubrać:). Taką na ognicho, taką na balkon. No rozumiesz? Zrób taką, to wydziergam dla Ciebie!:)
OdpowiedzUsuńAle ja tu o sobie, a Ty taką czerwienią piękną po oczach i takim wzorem pięknym... Pierwsze zdjęcia idealnie pokazuje co to za cudo! Gratuluje!
To dobrze, że chociaż Mateusz ma pozwolenie :)
UsuńTrzymam Cię za słowo - zrobisz dla mnie chustę!!! :)
Ściskam serdecznie i dziękuję! :D
Lady in red ;)
OdpowiedzUsuń:D ociupinkę ;)
UsuńDoskonała w całej okazałości, kolor i forma zachwycają. Jak zawsze piękna oprawa, która cieszy oczy i ten doskonały sposób w jaki opisujesz swoje udziergi, można czytać i czytać. Chusty, mają w sobie magię, to dla nich nauczyłam się dziergania, to nimi obdarowuję moje bliskie osoby, to dla nich tracę głowę. Dziergam je ciągle, coraz to nowe wzory, powtarzam te bardzo lubiane i właśnie teraz dziergam wiosenną chustę dla siebie. Kolor też czerwony - madelinetosh tosh merino light
OdpowiedzUsuńTart, wybrany nieświadomie, jednak wiem już, że będę uwielbiała tą chustę, tym bardziej, że chodziłam koło wzoru już jakiś czas. Moja będzie to - Seiklus Shawlette
by Justyna Lorkowska. Pozdrawiam Gorąco.
Uwielbiam tart, to jeden z piękniejszych odmian czerwieni zaklętej w motkach! z pewnością chusta będzie cudnie urocza! :D Powodzenia!
UsuńNigdy nie robiłam z nitki od Marty, choć mam jedną wygraną w candy :) W dotyku jest cudowna więc i dziergać się z niej musi wspaniale. Leży i czeka na to "coś".
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam mieć zamotaną szyję, nawet latem i nie znoszę tych dziwnych spojrzeń i zapytań, "nie jest Ci gorąco" ? No nie jest, jak by było to bym nie nosiła.
Twoja chusta jest doskonała. W pięknym kolorze i z super wzorem. Pewnie dużą zasługą dodającą urody jest tutaj ta doskonała nitka ale czymże była by ta nitka bez Twoich mega zdolnych rąk :)
Będzie opis ?
Pozdrawiam serdecznie.
Hm.. ciekawe czy myślimy o tej samej Laurze? ;)
Usuńbardzo dziękuję za komplementy :D
nad opisem myślę, ale nie obiecuję.. ostatnio mi nie jest po drodze z rozpisywaniem wzorów.. :(
Podziwiam wykonanie i tempo dziergania. Ja wiem, że czapkę to idzie w pół dnia zrobić, że niektórzy to sweter w trzy trzasną, ale wciąż... podziwiam :) A kolor wygląda jak dojrzała truskawka, nic tylko zjeść! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Karolina
W przypadku tej chusty okropnie spowolniłam prace, przez ciągłe podpruwanie.. wydaje mi się, że nad tempem można zawsze popracować, a najważniejsza jest systematyczność i choć powolny, ale ciągły przyrost :)
UsuńŚciskam!
Nie lubię biżuterii czy takich dziwnych chustek zamotek wokół szyi ale ten szal jest ciekawy - można się fajnie zawinąć a i wzorek przypadł mi do gustu:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiło mi to słyszeć.. dziękuję :)
UsuńUprasza się więcej rozuśmiechanej Asi w pięknych udziergach :) Może wiosna się zanęci i szybciej przyjdzie?
OdpowiedzUsuńAż takiego wpływu na przyrodę i pogodę to ja chyba nie mam ;) ale postaram się coś uśmiechem i dziergami zdziałać ;D
Usuńbuziaki!
O! Proszę! Chusta piękna, buzia uśmiechnięta, aż się miło do Ciebie zagląda :)
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznać, że zamówiłam kiedyś włóczkę z przekonaniem, że otrzymam piękny niebieski dżinsowy kolor, na sweterek dla Małżonka Osobistego... z paczki wyzionął na mnie piękny i soczysty chaber... Od tamtej pory wpisuję w przeglądarce nazwę włóczki i przeglądam zdjęcia z różnych sklepików ;)
Pozdrawiam :)
I mnie nie obce jest Twoje doświadczenie, niestety.. choć przyznaję, póki co natrafiam na takie sklepy, z takimi zdjęciami, które szczęśliwie oddają kolory doskonale i rozczarowanie mnie nie spotyka! oby tak dalej! :D ale profilaktycznie również przeglądam, zwłaszcza ravelry obszukuję, niczym pies tropiciel w poszukiwaniu dowodów zdjęciowych wykonanych przez dziewiarki, wtedy jestem przygotowana na kolor :)
Usuńpozdrawiam ciepło!
Chusta jest zjawiskowa, włóczka Laury to jedno, ale Ty dołożyłaś swoje... I wolę Cię z dłuższymi włosami ;)
OdpowiedzUsuńA odpowiadając na pytanie zadane na końcu... ja mam misz masz - jak zwykle, dziergam szaliko, które może być na zimę przeogromną, ale też może docieplić wiosenną kurtałkę... ale to moje dzierganie przerwała wczoraj czapka, zaczęłam wczoraj już mam sporo, tylko że stwierdziłam, że to nie to....
w kolejce też od dosyć dawna na przerobienie na szal czy chustę czeka taka jedna bardzo miła królicza włóczka...
Najważniejsze, że jest cały czas coś na drucikach! osobiście wolę mieć rozgrzebanych kilka projektów niż siedzieć bezczynnie i nie wiedzieć co dalej dziergać.. to jest najgorsze..
UsuńŚliczne dzięki za komplement!
Włosy podejrzewam tylko chwilowo dłuższe.. z nadejściem wiosny przewiduję znów fryzjerskie szaleństwo, nie ma na co liczyć, od lat tak mam, to pewnie i tym razem tak się stanie ;)
Pozdrawiam ciepło i trzymam kciuki i za szal i za czapkę! :D
Przepiękny energetyczny kolor i te ażury. Ja uwielbiam wszelkie szaliczki i apaszki, a chusty nie mam żadnej. Może się skuszę ale napewno nie z tak "drogocennej" włóczki. Pozdr. PS. wiele razy na innych blogach przewija się tajemnicza Laura, gdzie można obejrzeć jej wytwory?
OdpowiedzUsuńNiestety ale Laura zaprzestała przędzenia.. smutne to okropnie, bo bardzo piękne sznury powstawały w jej rękach.. :((((
UsuńŚciskam!
Jeszcze nie mam szla w letnich koronkach
OdpowiedzUsuńAle zaraz jako skonstruujesz opis to będę miała
Taki może z bawełny cienkiej albo jedwabiu
taki w pastelowych kolorach co będzie powiewał sobie na wietrze dotrzymując mi towarzystwa na łódce...
ech... rozmarzylam sie....
Rozmarzaj się, rozmarzaj :D do lata musimy jeszcze przez wiosnę przebrnąć, ale jest już bliżej niż dalej, stąd chyba czas zacząć myśleć o powiewających towarzyszach :D
UsuńCzy opis będzie, nie wiem jeszcze.. coś ostatnio mi morale w tym temacie opadło.. może?
buziaki słodkie!
jaka miła dla oka całość, wzorek, kolor i Ty w tym kolorze - ślicznie, bardzo ładna chusta:))
OdpowiedzUsuńDziękuję! :D
Usuńjaka miła dla oka całość, wzorek, kolor i Ty w tym kolorze - ślicznie, bardzo ładna chusta:))
OdpowiedzUsuńŚliczny udzierg, ja to już 5 chustę w tym roku kończę, jeszcze na drutach szal dla mamy ale do dnia matki jeszcze daleko więc chyba dam radę. A tylko chusty dziergam ponieważ ja w swetrach nie chodzę, mam 4 zrobione i to takie bez zapięcia z rękawkami 3/4 ponieważ w swetrach mi za gorąco, nawet zimą przy minusowych temperaturach sama bawełniana bluzka mi wystarcza, na to oczywiście dobra kurtka lub wełniany płaszczyk ale sweter to już za dużo, a tak mi się te wzory podobają, patrzę i wzdycham jedynie bo po co dziergać coś co będzie tylko w szafie zalegać. Pozdrawiam ciepło Agnieszka
OdpowiedzUsuńA to interesujące.. ja mam dokładnie na odwrót, swetry mogą zalegać, nie przeszkadza mi to, ponieważ samo ich powstawanie bardzo mnie raduje i cieszy, to jest najprzyjemniejsze, i największe wyzwanie dziewiarskie jak dla mnie, a ja lubię wyzwania, i chyba już dawno przestałam patrzeć na dzianinę pragmatycznie. Najważniejsze, żeby każda z nas dziergała to co sprawia jej przyjemność! to przecież o to w tym wszystkim chodzi!
UsuńPozdrawiam ciepło!
Nitek od Laury nie znam (niestety, za krótki staż dziewiarski), ale krążą o nich legendy i ja w te legendy wierzę. Wszelkie omotańca , zamotańce, chusty, chusteczki uwielbiam, wszak od nich zaczęła się moja miłość do dziewiarstwa:) Z Twoich pięknych zdjęć i z tego co ukazało się mym oczom mogę jedynie się domyślać ile przyjemności przyniosło Ci dzierganie z tak pięknej nitki:) Chusteczka w pięknym kolorze w bardzo oryginalnym kształcie , bardzo podoba mi się nieregularny rozstaw "ząbków" jak skrzydła nietoperza:) Kolejny wspaniały projekt, bardzo twarzowy i na pewno z nie do opisania wrażeniami dotykowymi:) I skąd taką fajną kurtkę wytrzasnęłaś?
OdpowiedzUsuńOj tak.. legendy krążą... szkoda bardzo, że tylko legendy krążą, a nitek już nie ma :(
UsuńKurteczka jest letnim żakietem.. :) w mojej szafie już od paru lat wisi, a skąd? nie pamiętam..
Szal, przyznaje dostarczył mi emocji skrajnych, od zachwytu (nad nitką) po chęć mordu (spowodowana nitką), ale generalnie nie był to czas stracony.. :) Cieszę się, że Ci się podoba! :) dzięki!
Ale bajeczna ta chusta :)))) i odcień idealnie pasujący do Twojej urody !!!
OdpowiedzUsuńJa z czerwonym chyba nie za bardzo mam po drodze, ale tza to rozumiem potrzebę "mania" czegoś na szyi co prawda latem jak jest upał odpuszczam - ale to wcale nie znaczy, że czuję się wtedy dobrze taka "naga" ;)
Na moich drutach jeszcze nie ma wiosny - pewien pasiasty sweterek ma absolutny priorytet ;)
A Chłopaki moje zamówienia na kominy złożyli... tylko takie ciepłe, żeby nie przewiewały - to nie wiem - nie skumali, że to wiosna zaraz?
Ale jak się obrobię to chusteczkę walentynkową zamiaruję sobie wydłubać :))
Ściskam serdecznie :))))
Piękności! Ja przerzuciłam się na chusty bardziej zwarte i mniej koronkowe... ciepłolubna jestem to i omotaniec musi być konkretny :) Dlatego przyłączam się do prosby Marzeny ;))
OdpowiedzUsuńPiękną chustę stworzyłaś no i cudownie w niej wyglądasz! Osobiście uwielbiam chusty, szale, takie lekkie, ażurowe ale..... najbardziej uwielbiam podziwiać;) bo nosić to już niekoniecznie:).... zauroczył mnie szal u Makunki magiczne fale no i kończę już taki dziergać...zobaczymy jak będzie z noszeniem;)... następny w planach jest Twoja walentynka:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ależ Ty jesteś piękna! Nie mniej niż chusta. Kolor cudny, ale i wzór fajny:)
OdpowiedzUsuńA niteczki Laury znam i mam i ostatnio z nich powstał sweter, a w planach mam jeszcze chusty:)A moja wiosenna ma kolor ciemnego lasu:) Pokażę niedługo:)
dziękuję! Zapomniałam już o tym projekcie.. zdobi szyję Przyjaciela.. ale włóczkę pamiętam, Laura ma niezwykły talent, zarówno do przędzenia jak i do farbowania włóczek, a każda jej praca jest niepowtarzalna!
UsuńCzekam na odsłonę Twoich projektów! buziaki! :*