Nua, czyli włóczka z której powstał ten szal, przyjechała ze mną z tegorocznego festiwalu EYF w Edynburgu. Nie opowiadałam Wam o tym, ale chyba największą dla mnie atrakcją tego typu imprez, oprócz buszowania we włóczkowych półkach (OCZYWISTE!), jest okazja do pogadania z ich twórcami! A to jest naprawdę wyjątkowe, bo przecież większość z nich rozsypana jest po całym świecie, i nie sposób by było ich wszystkich odwiedzić, a tego typu targi, gromadzą te genialne umysły w jednym miejscu. I nie pozostaje nic innego jak te kilka dni zaglądać do nich i ich stoisk i poznawać... I nagle te trzy dni wydają sie być niewystarczające....
Strasznie ubolewam, że EYF w następnym roku się nie odbędzie, ale mam nadzieję, że już w kolejnych latach tak. Z drugiej strony, tym bardziej się cieszę, że udało mi się tam w tym roku pojechać i przeżyć na własnej skórze tę ekscytację i adrenalinę, oraz to zmęczenie tuż po zakończeniu tego pięknego, włóczką zmalowanego, weekendu.
Szal, który chcę Wam dzisiaj zaprezentować, powstał niemalże w oka mgnieniu, tak fajnie mi się go dziergało. Jest niezwykle lekki pomimo swojego dość dużego rozmiaru, i bardzo ciepły. Głównym moim celem, jaki przyświecał mi w trakcie projektowania, było oddanie lekko tweedowego charakteru włóczki, nie przytłaczając szala nadmiernie strukturą czy splotami, miało być lekko, ale z charakterem. Kolor na który się zdecydowałam, jest sam w sobie już tak wyrazisty, że nie potrzebował dodatkowych wodotrysków by zaistnieć, jego istnienie samo w sobie już jest mocno zaakcentowane, podobnie jak pozostałe odcienie w jakich ta włóczka jest dostępna (klik). Przemyślana konstrukcja, dzięki której linie przekręconego ściągacza układają się w poprzecznie wędrujące pasy, to jedyny, oprócz towarzyszących im koronkowych oczek, dziewiarski ozdobnik tej dzianiny.
Przyznaję, że szale nigdy nie były moją domeną, nie czuję się w projektowaniu szali i chust wystarczająco biegła by móc na zawołanie tworzyć ich w tysiącach egzemplarzy. Znacznie bardziej naturalnie przychodzi mi tworzenie swetrów, co wydaje mi się, wynika z mojego zamiłowania do zabawy konstrukcją. Chusty czy szale mają tak ogromną reprezentację wśród dostępnych wzorów, że wydaje się być niemożliwym stworzenie czegoś innego i unikatowego, czego jeszcze nikt nie wymyślił. I chociaż, zazwyczaj to właśnie swetry widzę, trzymając w rękach jeszcze nie przewinięte motki, tym razem było inaczej. Od razu wiedziałam, że to ma być szyjowy omotaniec. I kropka.
Chusta dziergana jest od dołu, a dość powtarzalna sekwencja splotów, pozwala na zakończenie jej w dowolnym momencie, co jest jej ogromną zaletą, ponieważ ilość posiadanej przez Ciebie włóczki determinuje jej rozmiar. Mój szal jest dość pokaźnych rozmiarów, ale to dlatego, że ja bardzo lubię nadmiar dzianiny i długie opadające ogony. Wiem, że nie każda z nas takie szale lubi. Bez szkody dla dzianiny i jej ostatecznego wyglądu można wykonać ją w mniejszym rozmiarze, co mam nadzieję Wam pokazać po zakończeniu testu.
A na chwilę obecną zapraszam Was na prezentację NUA. chusty liniami zmalowanej.
Nua niebawem rozpocznie swój test, i mam nadzieję wkrótce później będzie i dla Was dostępna!
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę słonecznego weekendu!
I do napisania niebawem!
A.
Piękna! I ten kolor!
OdpowiedzUsuńKolor gra tu pierwsze skrzypce, zdecydowanie! I cieszę się bardzo, że go widać, bo taki był właśnie mój plan! :)
Usuńbuziaki!
Bajka po prostu. bardzo pasujecie do siebie. Muszę go mieć i chyba mam w zapasach włóczkę :). Pozdrawiam serdecznie z Warszawy Emilia
OdpowiedzUsuńŚwietnie, cieszy mnie to bardzo :) :*
UsuńPozdrawiam jeszcze serdeczniej! :*
Bajka. Pięknie razem wyglądacie.
OdpowiedzUsuńMuszę ją mieć i mam nawet włóczkę w zapasach :)
Pozdrawiam serdecznie Emilia
Akurat wszystkie twoje szale są rewelacyjne - eleganckie, nietuzinkowe, przyjemne w dzierganiu :). I ten nie jest wyjątkiem.
OdpowiedzUsuńOjej, bardzo Ci dziękuję :) Daj mi zadanie w postaci szala do zaprojektowania, to wydziergam 4 swetry zanim go zacznę :) Nie ucieknę od swojej niszy, nie da rady, ale szale, takie moje, raz na czas lubię zrobić. Tylko uczucie mi podczas ich projektowania towarzyszy, jakbym musiała nagle lewą reką zacząć pisać, a jestem praworęczna. ;)
UsuńMoże dlatego takie są, w trudzie i znoju powstają ;) :D
Najważniejsze, że działa :D Przynajmniej z mojej perspektywy. To podobno zdrowo wysilać się do czegoś, co nam trudniej przychodzi :D. Zachęcam, bo uwielbiam Twoje wzory, a na swetry mi się z kolei ciężko zobowiązać przy tym jak wolno dziergam.
UsuńPiękny szal i piękna projektantka. Ja właśnie twoje szale lubie (sweterki też)bo jak napisane na górze są nietuzinkowe. Ja lubię dziergać twoje szale i chyba obdarowałam nimi całą rodzinę (bez zawodu ze strony obdarowanego). Twórz ich więcej :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję, o kurcze, tyle dobrego słowa! Mam nadzieję, że obdarowani dumnie noszą, bo to z pewnością radość i największy komplement też i dla Ciebie, twórcy!
UsuńCzuję się natchniona dzisiaj, i mocno zainspirowana... będę tworzyć! dzięki raz jeszcze :*
buziaki!
Zapomniałam dodać, czekam na wzór potestowy
UsuńUwielbiam chusty i szale! Twój jest piękny, taki graficzny, niby prosty, a jednak z pazurkiem! Bardzo mi się podoba, i kolor, i wzór. Jakby co, to jestem chętna do testów ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę! I dziękuję! Jak wzór będzie gotowy to się odezwę do Ciebie 😘😘😘
UsuńBuziaki!
Pięknie to sobie wykombinowałaś!!Czekam na wzór z niecierpliwością i biorę się za drutki- chcę taką chustę!!Pozdrawiam, Iwona
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło! Postaram się sprężyć!
UsuńŚciskam serdeczne! 😘
Piekny szal i piekne zdjecia-) pozdr.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo!😘
UsuńJak to czasami samy widzimy coś inaczej, niż wszyscy inni dookoła... Piszesz, że z szalami nie do końca Ci po drodze - a tworzysz je tak wyjątkowe, że można rozpoznawać je bez podpisu. Nie mówiąc już, jakie są piękne. Druga sprawa dotyczy bycia fotografowanym - nigdy nie mogę się napatrzyć, jak naturalnie wychodzisz na zdjęciach. Niezależnie, co powiesz, bardzo Cię aparat lubi. Miło widzieć Cię uśmiechniętą :)
OdpowiedzUsuńPięknego dnia!
Oj.. Podczas każdej sesji klepiemy nie mniej niż kilkaset zdjęć.. A ja Wam prezentuję zaledwie 1-2 % całości, naturalnie głównie wybieram te, na których sama sobie się podobam 😉 i tyle.. Ale robienie zdjęć do łatwych zadań nie należy. Oboje z Połówkiem mamy swoją wizję, co kończy się często spięciem i mamy przegadane zdjęcia, albo złości w oczach.. 😉
UsuńChociaż przyznaję, że ostatnie zdjęcia sprawiły nam trochę więcej frajdy, niż to kiedyś bywało. I to mam nadzieję widać 😊
Szale to trudny temat, co nie oznacza że niemożliwy, ale musi mnie natchnąć... I cieszę się bardzo, że tak te moje natchnione szale postrzegasz 😍💓😘😘😘
Kilkaset! O jejku, to rzeczywiście się narobicie. A do zdjęć nie można być w złym humorze, źle się pracuje i trudno ładnie wyjść. Ale i tak Wasze fotografie są wyjątkowo piękne.
UsuńWidać, widać i aż serce rośnie, kiedy widać :)
Testuję dla Marzeny z wełnianych myśli aż ale jamy co to koniec miesiąca jestem wolna testować te chustę
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna na 100%, co dokładnie chciałaś napisać, ale test już mam dość mocno obsadzony (chociaż się jeszcze nie rozpoczął 🙈), także dzięki, jeśli będę potrzebować jeszcze jednej pary rąk, to się odezwę! 😊 i powodzenia w teście u Marzeny!
UsuńHa predictive text a nie przeczytałam przed wysłaniem. Ale widzisz ty i tak zrozumiałaś. 😉 Do końca miesiąca ha ha a nie do jamy
OdpowiedzUsuń