środa, 25 kwietnia 2018

Expressive według projektu Joji Locatelli

Niektóre dzianiny potrzebują czasu.. 

Tak było w przypadku tego szala.. Był to mój wakacyjny projekt, który zabrałam ze sobą na wulkaniczny wypoczynek, i bardzo dobrze mi szło dzierganie go, jak dobrze pamiętam, w słońcem i solą morską skąpanej wietrznej krainie. 

Tuż po powrocie byłam juz bliska jego końca, właściwie jedynie częściowe zamknięcie oczek dzieliło mnie od noszenia.. ale straciłam z jakiegoś powodu do niego serce. Odłożyłam, schowałam, nawet przy jakiejś okazji odnajdując go, pozbawiłam go, trzymajacej w ryzach jeszcze niezamknięte oczka, żyłki... 

I niespełna 2 tygodnie temu przypomniałam sobie o nim! Planuję niebawem krótki wypad do PL, w czasie którego czekają mnie dość eleganckie atrakcje, w związku z tym poczułam nagle przypływ potrzeby posiadania nie tyle luksusowego szala, bo ten takim z pewnością jest, ale przede wszystkim eleganckiego! I mam...

Oto my, ja i mój Expressive według projektu Joji Locatelli :  













Włóczka to zalecane do tego projektu malabrigowe włókno - silkpaca.

Fascynuje mnie czystość i elegancja wykorzystanej konstrukcji i splotów w tej dzianinie. Nie jest to jednak projekt dla każdego, przekręcone oczka mocno mnie spowolniły podczas dziergania, ponieważ pracując w rzędach moje oczka musiałam dodatkowo przekręcać, lub zmusić się do dziergania "poprawnego", ale warto było, przyznaję.. urzeczona jestem lekkością i gracją tej nitki i pewnie jeszcze niebawem coś z niej zmaluję.. też w kolorze - bo.. a właściwie to dlaczego nie? 

Słonecznego dnia Wam życzę, sznurka długiego i lekkich drutów :) :* i niech kolor Cię nie opuszcza!

poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Nellissimo w wersji letniej

Życie potrafi zaskakiwać... 

Jak już Wam wcześniej wspominałam, odkąd mieszkam w moim nowym domu, codzienność nie przestaje mnie obdarowywać niespodziankami. Jakiś czas temu (niespełna rok wcześniej) wyruszyliśmy z Połówkiem na włóczkowe zakupy do nowego dla mnie lokalnego sklepiku z włóczką, które to zakupy w założeniu miały być moimi OSTATNIMI. Tak, taki był właśnie plan. Rzucić ten sznur i wszystko co z dziewiarstwem związane.. Niestety (lub na szczęście!) ledwie kilka chwil po wkroczeniu w ten magiczny świat włóczek, z ust właścicielki padło - "zróbmy wspólnie projekt"!

I tyle by było w temacie "rzucania" dziewiarstwa.. 
 :) 

Chwilę potem przyszły pierwsze spotkania dziewiarskie, a potem kolejne, w ten sposób nawiązałam kilka cudownych przyjaźni z fantastycznymi, kreatywnymi i ciekawymi świata kobietami. Ta lista wciąż się wydłuża, bo z każdym kolejnym spotkaniem okazuje się, że nas, utalentowanych kobiet parających się dziewiarstwem w mojej nabliższej okolicy jest niezliczona ilość! Gdybym chciała uczestniczyć w każdym, a każde naprawde jest tego warte, spotkaniu dziewiarskim organizowanym w obrębie 50 km od mojego miejsca zamieszkania, a liczę tylko te, o których już wiem, nie miałabym czasu na nic innego... Maratonik 3 lub 4 spotkań trwajacych od 2  do 4 godzin w jednym tygodniu? ależ absolutnie jest to możliwe... :) 

i jak się po jednym takim maratonie przekonałam, może też być męczące.. ;) 

Jednakże, dzięki takim właśnie wydarzeniom, gdzie masz możliwość poznania osobiście twórcy stojącego za konkretną włóczką lub projektem, otwierają się drzwi, o których nie miałaś pojęcia.. 

Szal, który chcę Wam dziś pokazać jest rezultatem takiego szczęśliwego splotu zdarzeń i spotkania niezwykłych ludzi w odpowiednim czasie. I wszystko czym jest nadaje mu ogromną wartość. Bo to nie tylko kawałek dzianiny. To historia.. Historia trzech kobiet, które, a każda robiła to z miłości, wplotła w jego fakturę i swój czas, i swoje nadzieje, smutki i radości.. i miłość, którą wszystkie trzy podzielamy, miłość do dziewiarstwa!

Szal powstał w rękach mojej serdecznej Znajomej (Freddoloso na ravelry) z włóczki podarowanej nam przez pieruńsko zdolną farbiarkę, Yvee (stojąca za marką Lutt Marie). 

Nellissimo, bo to on nas połączył, jest co prawda projektem powstałym z myślą o włóczkach grubszych, ale spójrzcie jak cudownie prezentuje się w dzianinie lekkiej i zwiewnej, dzięki czemu z powodzeniem można go nosić podczas chłodniejszych wieczorów nawet upalnym latem. 

Oto NELLISSIMO w wersji letniej w soczystym, borówkowym odcieniu, dzieło nie 2, a 6 rąk!: 



















Wzór dostępny jest w moim sklepie na ravelry: klik

W mojej grupie dziergamy Nellissimo wspólnie: klik do końca maja. Sam udział w tym wspólnym dzierganiu i zakończenie projektu w obrębie narzuconego terminu gwarantuje Ci otrzymanie nagrody w postaci wybranego przez Ciebie wzoru spośród moich dotychczas opublikowanych projektów. Dodatkowo szykuję kilka ekstra prezentów dla Was, a jakie, niebawem ujawnię na KALu, dlatego serdecznie zapraszam do wzięcia udziału wszystkie te z Was, które mają ochotę na swoje Nellissimo :) Również w wersji letniej! :) 

Ściskam Was serdecznie i życzę Wam pięknego dnia, uśmiechu i niezwykłych splotów okoliczności, dzięki którym magia tworzenia może dziać się nieprzerwanie! 

A.

czwartek, 12 kwietnia 2018

SPRING BOUNTY

Witajcie w ten piękny wiosenny dzionek! 

Wiosna wkroczyła w naszą codzienność z ogromną siłą i w każdej postaci. Były już prawie letnie temperatury, były już nawet sandałki w użyciu, ale zatrważającej, nocnej i suchej burzy to ja się w kwietniu nie spodziewałam, ale też już taką widzieliśmy. Szczęśliwie, po świetlnych i obezwładniajacych atrakcjach, spadł długo oczekiwany deszcz, a wraz z nim, o poranku dnia następnego, nastąpiła przyrodnicza eksplozja.. Absolutnie wszystkie otaczające nas roślinki, niczym po zastrzyku witaminowym, eksplodowały soczystą zielenią.. 

Aura i jej rozmaite oblicza stanowią fantastyczną metaforę zmian jakie zaszły w naszym życiu. Była bardzo długa i przygnębiajaca zima, potem wiosenne słońce przynoszące nadzieję oraz strach obezwładniający, niczym w czasie suchej burzy, by serce ukojone deszczem i jego oczyszczającą mocą mogło odrodzić się na nowo, radośnie i twórczo. 

Od bardzo dawna towarzyszy mi przekonanie, że nie mam w sobie cierpliwości do szali czy chust. Chociaż jest to dość nietypowe jak na dziewiarkę, która właściwie, tak jak pewnie wiele z Was, od szali właściwie swoją przygodę dziewiarską rozpoczęła. Okazjonalnie rodzi się we mnie jednak potrzeba tworzenia też i takiej formy, ale pod warunkiem, że w głowie towarzyszy mi przekonanie, że dodam coś innego, może nowego, w tym szalowym temacie. 

Tak było z tą chustą.. Frędzle kocham, ale wiem, że gdybym miała wykonać je w czasie zamykania oczek wzdłuż dolnej krawędzi, nie zakończyłabym tego projektu nigdy. Ściegi wykorzystane w prezentowanym szalu należą do ulubieńców, splot francuski połączony z piękną teksturą podobną do brioszki, ale znacznie lepszą, której potencjał odkrywam radośnie próbkując wszystko co tylko wpadnie mi w ręce, oraz kontrast, pasy, proste miłe i przyjemne. 

Włóczki stanowią zdecydowanie najpiękniejszy element tej chusty. Merino z dodatkiem włókna z yaka w połączeniu z domieszką jedwabiu gwarantują cudowną fakturę i mięsistość wykorzystanym splotom. Dodatek, w postaci kontrastującej włóczki z 50% jedwabiu w składzie, w kolorze białym z subtelnymi piegami, dodaje mu tylko elegancji.. A wszystko to zaklęte jest w formie nietypowej, w której projekt zaczynasz od 3 oczek i na takiej samej liczbie kończysz.. 

Zaintrygowana? 

Zapraszam zatem na prezentację SPRING BOUNTY: 











Właśnie rozpoczęłam nabór do testu tego projektu, jeśli jesteś zainteresowana udziałem zapraszam tu: KLIK

Wzór będzie testowany w języku ANGIELSKIM, a wszystkie informacje, które są Wam potrzebne do wzięcia udziału w teście dostępne są pod podanym linkiem.

Mam nadzieję, że cieszysz się na nadejście wiosny tak samo jak i ja się raduję.. i niech trwa.. niech trwa w nieskończoność..

Pozdrawiam Was ciepło! i do nastepnego razu... ;)

A.


wtorek, 10 kwietnia 2018

już niebawem..

Wiecie doskonale o tym, że kocham tworzyć dzianiny.. Kocham, jak się całkiem ostatnio okazało, zamieniać je w opisy dla Was.. 

Druty same w sobie przynoszą mi masę radości, to oczywiste, ale ostatnio stały się też genialnym pretekstem do poznania nowych ludzi.. z każdej jednej takiej znajomości wynikają kolejne, a potem kolejne.. 

Zmiany są dobre. Nasza przeprowadzka zmieniła nasze życie diametralnie.. Zmieniło się moje nastawienie do otaczającego mnie świata, a przede wszystkim zmieniła się moja ze sznurkiem przyjaźń.. 

Bliżej mi jest ostatnio do minimalizmu w projektowaniu. Bawię się wciąż formą i fasonem, bawię się konstrukcją, ale świadomości tego, jak te moje dzianiny mają wyglądać w ostatecznym kształcie, jest we mnie więcej. 

W bardzo niedługim czasie pojawią się te trzy projekty. 
Każdy wyjątkowy.. 
Każdy drogi mojemu sercu.. 
Każdy ponadczasowy.. 





Zmiany sa dobre.. zmiany są potrzebne, i chociaż wydają się być niemożliwe do ogarnięcia na początku, z czasem można się z nimi oswoić.. 

A wtedy, gdy serce ochłonie, strach przeminie, codzienność nabierze znanego smaku, wtedy zaczyna się prawdziwa magia tworzenia.. 

Więcej już niebawem!

Serdeczne uściski! 

A.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...