piątek, 24 czerwca 2016

Gołąbek nietypowy

 Kucharka ze mnie jest żadna. No, może odrobinkę przesadzam, ponieważ jakoś z głodu nie pomarliśmy jeszcze, ale przyznaję się, że jako osoba genetycznie obciążona kiepskim zmysłem powonienia, mogłabym jeść tylko przy użyciu oczu.. no i oczywiście kubków (oczywiście!) smakowych ;) Racją jest też, że ten ograniczony zmysł, w moim przypadku, mógłby mieć i inne zastosowanie, bo nie straszne mi są opary octowe tak typowe dla farbowań wszelakich ;) Mimo wszystko gotuję, czasem nawet to lubię, innym razem wybieram szybkie potrawy (zdecydowanie najczęściej), i jak jeszcze są przy tym efektowne, no to już jestem w skowronkach :) 

Gołąbki to taka potrawa, którą się lubi, albo nie. Wersji jest tyle ile jest kucharek, są wersje wegetariańskie, są też mięsne, ale różnią się między sobą, jedni wolą w gołąbkach ryż, inni tylko kaszę, jeszcze inni mieszają, a jeszcze inni wzbogacają ten smak ulubionymi warzywami. 

W naszych gołąbkach od zawsze występuje kasza jęczmienna (zazwyczaj średnia) zmieszana z ryżem, tak najbardziej lubimy. W zależności od nastroju, pakuję do farszu ulubione warzywa, z pewnością cebulkę, czasem por, marchewkę, duszoną paprykę, pieczarki..  w dużej mierze ostateczny smak farszu zależy od aktualnej zawartości lodówki. Od zawsze gołąbki miały okrągłą formę, na talerzu podlaną dodatkową porcją sosu pomidorowego. Do przedwczoraj.. bo we środę rozpoczęła się nowa era tej potrawy w naszym domu! 

Z braku czasu (dzierganie i ślęczenie nad klawiaturą ma ostatnio priorytet) zdecydowałam się na formę dość nietypową dla gołąbków, a mianowicie zapiekane w formie tortu, w tortownicy. Jak się okazało, już po zapieczeniu, jest kilka przepisów dostępnych w internecie na taką formę gołąbków.  W tej wersji wydaje mi się, że każdy typ gołąbka powinien się udać, niezależnie od tego czy mięsny, czy vege, czy z dużą ilością warzyw, czy bardziej tradycyjny. 

Zarzekałam się kiedyś, że nigdy przenigdy nie będę światu chwalić się tym, co mam na talerzu. Powodów jest kilka, ale przede wszystkim, kucharzenie to nie jest moja bajka, chociaż codzienność, i nie czuję potrzeby dokumentowania wszystkiego, co zajadam. Ale tego wynalazku nie mogłam zachować dla siebie.. Jest po prostu za pyszny, i za łatwy :) A i też spotkał się z ciepłym przyjęciem przez te z Was, które podglądają mnie na Facebooku (klik) lub Instagramie (klik).

Różnica między tortową wersją gołąbków, a tradycyjnymi, jest taka, że zamiast farsz zawijać w jeden liść tworząc bryłkę, podgotowane wcześniej liście kapusty układamy na wcześniej lekko tłuszczem obsmarowane dno tortownicy, na to dajemy farsz (u nas farsz jest mięsny i wcześniej podsmażony), przekładamy liśćmi i robimy kolejną warstwę farszu, lub wykładamy całość farszu, przykrywając liśćmi kapusty z góry. Wykładając dno warto jest wykorzystać więcej liści, wcześniej wycinając z nich łyko, zakładając je tak, by wychodziły poza górną krawędź tortownicy. W ten sposób farsz będzie owinięty nie tylko z góry i z dołu kapuścianymi liśćmi, ale też i z boku. Na samą górę układamy kilka plastrów świeżych pomidorów.

Tak przygotowanego gołąbka wrzucamy do pieca (180 stopni) i pieczemy przez około 20 - 30 minut, do zapieczenie się pomidorków i kapusty. 

Kroimy, jak każdy torcik. 

I pałaszujemy ze smakiem..  :)




Po naszym gołąbku zostało już zaledwie wspomnienie. Starczyło na dwa dni dla naszej dwójki, a odgrzewanie okazało się banalnie proste, w piekarniku, z dodatkową brytfanką wypełnioną wrzątkiem, postawioną poniżej półki z gołąbkiem. Podgrzał się ekspresowo i nie wysechł. 

A Wy eksperymentujecie czasem w kuchni? 

Miłego i smacznego weekendu :D

12 komentarzy:

  1. Smakowicie to wygląda, nie ukrywam, że zachęciłaś mnie do eksperymentu. A ja w kuchni dosyć często eksperymentuję, ostatnio bawię się w pieczenie chleba, próbuję różnych przepisów. Mam za to swój przepis na lasagne naleśnikową. Zamiast płatów makaronowych używam naleśników. Pycha!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj zrobiłam torcikowego gołąbka. Ależ ta forma mi się podoba! Dużo mniej pracy.
      Wszystkim smakowało, dzięki za pomysł. Już nie będę bawiła się jak świstak z reklamy i zawijać nie będę. Pozdrawiam

      Usuń
    2. Fantastycznie :)))) Cieszę się bardzo :D torcik górą! i tyleż więcej czasu na dzierganie.... :D :*
      buziaki!

      Usuń
  2. A ja czytając, cały czas miałam nadzieję, że na końcu jednak będą zdjęcia sweterka. To się nazywa podgrzewanie gołąbków... znaczy emocji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa wersja znam różne warianty ale taki widzę pierwszy raz:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Takiego smaka mi narobiłaś, że dzisiaj u nas był tort gołąbkowy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 👏 super! Mam nadzieję, że Wam smakował! 😀

      Usuń
  5. Przepis super, ale... Kupek smakowych??? Kubków!
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Kubki_smakowe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha.. A to się nieszczęśliwie nie popisałam wiedzą z ortografii 😂 widać nie tylko zmysł powonienia mam ograniczony 😉 śliczne dzięki, że czuwasz 😘

      Usuń
  6. A ja tu codziennie zaglądam z nadzieją, że zamiast nietypowego gołąbka zobaczę niezwykły sweterek.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...