Dzianinowe doświadczenia, jakie przez lata gmerania w sznurze zdobyłam, przekonują mnie, że nie ma rzeczy niemożliwych. To w głowie tkwi jakaś idiotyczna bariera, która blokuje nasz wzrost i rozwój, a nie w rękach, jakby się można było spodziewać... A bo za trudno.. a bo nie umiem.. a bo mi nie wychodzi.. a bo się nie da i już.. Uwielbiam się sama tak przed sobą tłumaczyć, jak stoję przed zadaniem trudnym, mnożąc wtedy wymówki i usprawiedliwienia dla własnego niechciejstwa.. ale nie tym razem!
Wzięłam się z żakardem za bary, oręże i barwy ochronne przyodziałam i wypowiedziałam mu wojnę.. bitwa to była niełatwa, już od początku szłam pod wiatr, klęłam, rzucałam po ścianach, złościłam się, złorzeczyłam sznurowi i drutom, kiedy tak naprawdę sama sobie byłam winna. Źle wybrałam włóczkę, źle się do pracy zabrałam, a przecież mogłam się poddać, odłożyć i nie próbować.. Ale nie! ja przecież nie mogę się poddać, bo Wy wiecie, Ty wiesz, że ja się zmagam z tym żakardem, i nie mogę, chociażby ze względu na Ciebie odłożyć i zapomnieć.. I tak dzięki Tobie wytrwałam, zrobiłam i choć ma mnóstwo wad, jeszcze więcej niedociągnięć, dumna jestem, bo się mimo trudności nie poddałam. Ściskocudak się urodził i już noszę, z przyjemnością.. a dlaczego? Bo na kaszmirowym włóknie wymalowałam całkiem impresjonistyczny, mocno zdobiony wzorek, który poza tym, że ładnie wyglądał, sprawił mi też swoją powtarzalnością mnóstwo radochy. Włóczka zdobiąca to włókno równie niezwykłe, corriedale wyfarbowane i uprzędzione rączkami Laury, czyli z sercem i od serca. I taki też jest ten sweterek, ma w sobie wszystko to co bliskie mojemu sercu, prostotę, dekolt, wydłużone rękawy, i malunek godzien prawdziwego impresjonisty!
Oto Ściskocudak lekko poluzowany ;)
Żeby nie było, że ja tak zawsze wszystko ładnie i prosto noszę, dowód, że jak się powyginam to mi się dzianina pozwija.. ;)
Ogromną wdzięczność w sobie noszę, za to ile sznur pokory nauczyć potrafi.. Jak to się z nim trzeba nagimnastykować, jak się trzeba pozłościć, ale warto. Spruć warto, by na nowo zacząć, nauczyć się warto, by się nową techniką cieszyć, nawet przerwę dłuższą warto zrobić, bo jak po chwili poczujemy w rękach druty, to zaczną nam smakować na nowo.. Niby hobby to stare, niby takie znane, a wciąż mnie czymś nowym zaskakuje...
To może moja pierwsza odsłona żakardu, ale z pewnością nie ostatnia.. i chociaż znów mam pod górkę, znów pod wiatr i inaczej, nie poddaję się, bo wiem, że skoro sznur chce inaczej, nie ma się co z nim tłuc i wykłócać.. ostatecznie on przecież wie, co robi.. ja już niekoniecznie.. :) ale niech mnie niesie.. i Ciebie niech niesie, i niech przyniesie radochę, satysfakcję i wygraną :)
W związku z tym, że moje dziewiarskie ścieżki prowadzą mnie na grunty mi nieznane, dziergam cudzesa, czyli sweter gotowy, piękny, wymagający i czasochłonny. Dlatego też w przerwie od sznura zamierzam w końcu zmierzyć się z tym, co już tak długo odkładam.. będzie wysyp wzorów.. Mam nadzieję, że będziecie mnie trzymać za słowo i sprawdzać.. Na pierwszy strzał - Los Hervideros? dobry to pomysł?
Buziaki i słonecznego dnia, z robótką czy bez, obojętne, byle ze sznurem w sercu!
Sweter w wersji kolorowej staje się jeszcze piękniejszy niż wczoraj.
OdpowiedzUsuńdziękuję :))))))
UsuńCudny!!!!
OdpowiedzUsuń:DDDDDDDD mogę żakardować?! :))))
UsuńJeszcze pytasz? !!!Ty wszystko możesz :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńŻakarduj Dziewczyno, śliczności wyszły. I ta talia hmmmm! Szczuplejesz w oczach!!!
OdpowiedzUsuńtalia tylko żakardem wymalowana.. normalnie jej nie mam ;) no przynajmniej nie aż taką ;)
Usuńdzięki Kochana :*****
Piekny Sciskocudak Ci wyszedl. No i dobrze, ze wzielas sie z zakardem za bary, bo związek wyszedł z tego zacny. Trzymaj tak dalej!
OdpowiedzUsuńbędę, bo wsiąkłam na całego :) i nawet mnie nie zniechęcają Połówkowe komentarze w stylu: "coś Ci wolno idzie" i "jakiś rozkraczony ludzik Ci wychodzi" ;) Zrobię, a co, całą zimę planuję żakardować.. a jak mnie bardziej zdenerwuje (Połówek) to mu żakardowego swetra z łośkiem strzelę i będzie MUSIAŁ nosić ;)
Usuńbuziaki :*
A nie lepiej sweterek z grucha? ;-) oj, zaraz mi się od Połówka oberwie ;-) ale powiedz, fajnie by wyglądał, c'nie?
UsuńA ja wiem, kto zrobił oryginał tego sweterka do filmu! :-)
Piękny!!!
OdpowiedzUsuńdzięki :*
UsuńAle zaskoczyłaś, spodziewałam się zielonego ;)))
OdpowiedzUsuńTALIA czad! Zazdroszczę bardzo :)
Dziergasz cudzesowego żakardowego? Oczy mi wyjdą, jak zobaczę Twoje kolejne prace, wiem to ! :)
Z talią w sumie łatwo - w biodrach ciut trzeba nabrać i już ;) no, a tak poważnie, sweter mi ją zmalował, centymetry nie kłamią, wcale a wcale taka ładna nie jest w realu, ale jakoś te skosiki ją zwęziły ;)
Usuńa dziergam, i będzie egzotycznie, róziowo, smakowicie i miejmy nadzieję, noszalnie.. bo tego cudzesa to tylko częściowo według przepisu dziergam, potem będę inżynierię odwrotną stosować ;) obym dała rady :)
Widzę,że żakardy wracają do mody, w latach 80-tych robiłam je w sweterkach dla swoich chłopaków. ( wtedy jak wiadomo w sklepach było nieciekawie, co mogę sobie odbić jako szalona babcia dla wnusi Asi.)
OdpowiedzUsuńPięknie wykoncypowany żakardowy sweterek, jeżeli to pierwszy, to co będzie dalej?! Sesja oczywiście cudna ! Zachęcona spróbuję na początek żakardowy beret. Pozdrawiam.
Próbuj - żakardy w sumie już od paru sezonów królują.. mało tego, dają genialne możliwości, i zabawy kolorem i manipulacji wizualnym kształtem.. ja jeszcze chwilę podziergam cudzego i pozwolę inwencji własnej dojrzeć, bo widzę w tej technice niespożyte możliwości zabawy - na korzyść talii i innych wypukłości sylwetki! :)
Usuńtrzymam kciuki za berecik.. :)
Ściskam!
Asju, ależ piękny Twój żakardowy sweterek. Cudo prawdziwe i bardzo zgrabnie podkreśla kobiece uroki. Nie wiem, czy Ty to widzisz, ale już skaczę z radości i ostrzę drutki na nowy wzorek, bo kocham ten sweterek od dawna!!!! Los Hervideros Hip Hip --Huraaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!! Ostrzę drutki! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że Ty się z tej wiadomości ucieszysz :) jak to niewiele w życiu potrzeba do pełni szczęścia :) to teraz za mnie kciuki trzymaj! :)
UsuńŚlicznie dziękuję za komplementy :) urosłam!
Gorset z rękawami ;) Asiu, Ty to masz pomysły ;)
OdpowiedzUsuńŚliczny sweterek, delikatny :D
Pozdrawiam i ślę buziole ;)))
Prawda? :D grunt to swoje niedociągnięcia przedstawić jako zalety ;)
UsuńDziękuję :*
Ściskam!
Śliczny sweterek:) Taki delikatny wzór bardzo mi się podoba. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło - dziękuję :)
UsuńBardzo piękny sweterek ,żadnego ściskania nie obserwuję!!! Lubię takie spokojne dzianinki to jest to! Ja będę dziergać sweterek z serduszkiem takie zapotrzebowanie zgłosiła córka widać w gimnazjum moda na serducha nastała. Pozdrawiam podkarpacko Ewa.
OdpowiedzUsuńOj bo ten już trochę poluzowałam w stosunku do pierwszego, no i na wszelki wypadek po spruciu dodałam parę oczek, stąd ciśnie, ale umiarkowanie ;)
UsuńOj, bo na serca zawsze jest moda - powodzenia w ich dzierganiu! :)
Piękny wybór kolorów.
OdpowiedzUsuńróżofiolety w połączeniu z szarością to moje ulubione zestawienie.. :)
Usuńpiekny! az trudno uwierzyc ze to Twoj pierwszy zakard :-)
OdpowiedzUsuńPierwszy, ale może nie tak całkiem, popełniłam w życiu parę rękawic żakardem (dawno!) i czapek (jeszcze dawniej!), ale okropnie się dziergając umordowałam, ale nie w tym przypadku, złość mi może towarzyszyła, bo było trudno, ale radochy wycisnęłam z tego projektu jak z cytryny, ile wlezie :) kolory i ich nieprzewidywalność z pewnością pomogły :)
UsuńWialo, wialo i nawialo Asja z wiatrem wytanczyla sweterek, ladnie ten sweterek wyglada, znowu Cie " duma i zdolnosci" dopadna i trzeba bedzie druty ostrzyc na nowe wzory.TRZYMAJ TAK DALEJ.Goraco pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMówisz? :) Faktycznie, jak mam poczucie, że coś jest warte i szczególne - to mnie nie trzeba do dziergania czy pisania opisów namawiać - przejrzałaś mnie :) Ale to proces długotrwały.. z pewnością minie trochę czasu zanim wzory będą dostępne - ale ostrzyć drutki już możesz :)
UsuńPozdrawiam ciepło!
Jaki piękny żakard, jak pięknie wrobiony, mnie to się wszystko ściąga i ja się poddałam. Podziwiam twój sweterek ala norweski ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA mnie też się ściągało zwłaszcza w pierwszym podejściu, i ten też nie jest wybitnie doskonały, jest akceptowalny, noszalny i ma swój urok, może własnie przez tę nierówność singla, z którym pracowałam, więc mu wybaczam.. :)
UsuńWydaje mi się, że czasem warto jest po prostu odpuścić dążenie do perfekcji i cieszyć się procesem, wybaczając sobie niedociągnięcia. Jedyne czego nie warto - to się poddawać. Zrób sobie przerwę, odpocznij od żakardów i spróbuj dać im jeszcze jedną szansę. Mnie pomogły podpowiedzi innej dziewiarki, o tym jak trzymać nić, żeby przyspieszyć przyrost i mniej się frustrować, może spróbuj podglądnąć jak inni dziergają wzory wrabiane i od nich podchwycić technikę czy jakiś trik? Będę trzymać za Ciebie kciuki!
Pozdrawiam ciepło!
Bardzo ładne te Twoje żakardy! A w swetrze to już w ogóle w ogóle!
OdpowiedzUsuńGeneralnie to zazdroszczę Ci tych wszystkich swetrów, które dla siebie wydziergałaś! Chyba też muszę się w końcu zmobilizować i przestać robić głównie czapki i skarpetki.... brrr... :-) chciałabym mieć tak kolorowo i miękko w szafie.
A dla żakardowego swetra to już w ogole chylę czoła :-)
Pozdrawiam serdecznie!
Moją pierwszą miłością są swetry, tych mi zawsze brakuje, stąd oczywistością jest, że jak coś z żakardem to najlepiej sweter. Wydaje mi się, że przy Twoim doświadczeniu z wzorami wrabianymi nie będzie miało różnicy czy dziergasz sweter czy czapkę, tylko ilość oczek będzie inna... no, spróbuj - będę wyglądać Twojego swetra! :)
Usuńbuziaki!
Czy dobrze rozumiem, że to Twoja pierwsza próba żakardowa? Jeżeli tak, to wyszła bajecznie. Zazdroszczę, bo moje zmagania z żakardowymi wzorami kończą się marnie(co mnie jednak nie zniechęca). Znalazłam nawet specjalną metodę żakardowania, o czym piszę na moim blogu. Zapraszam:
OdpowiedzUsuńhttp://caviarnia.blogspot.com/2014/02/wygraam-wojne.html
Pierwsza po latach i z pewnością pierwsza satysfakcjonująca mnie zarówno w kwestii czasu trwania jak i rezultatu. Z przyjemnością do Ciebie wpadnę poczytać :)
Usuńpozdrawiam ciepło!
Asiu! Ani „ścisko”, ani „cudak” - wydziergałaś przepiękny sweter . No i te kolory...Pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńNo tym razem to jakoś ta nazwa mi nie leży, ja wiem że Ty cudaki bardzo lubisz ale niestety to nie żaden cudak ale piękny klasyczny żakardowy sweter!
OdpowiedzUsuńJako wielka wielbicielka żakardów i wszelkiego rodzaju wzorów wrabianych dumna jestem z Ciebie baaardzo i oglądam i się zachwycam wzorem jaki wymalowałaś!
Teraz będę czekała z wielką niecierpliwością, bo jak Ciebie znam to jak udało Ci się ta technikę dopiero teraz obmyślisz jakiegoś żakardowego cudaka!!!!
Piękny jest! Proporcje i umiejscowienie wzorów mistrzowskie - przez Ciebie będę teraz myśleć, które moje włóczki by się nadały na takie "ćwiczenia z żakardowania"...
OdpowiedzUsuń