Nie wiem jak to się stało, bo od przynajmniej kilku miesięcy trzymam się zasady, że dopóki nie zakończę jednego projektu, nie wrzucam na druty kolejnego, ale najwidoczniej mam problem z trzymaniem postanowień, bo aktualnie przeżywam najazd złego! WIPy mi się rozmnożyły i ciągle jakieś nowe powstają, są nie do opanowania, panoszą się wszędzie, wyłażąc z zakamarków i nic sobie nie robią z tego, że mnie już rąk brakuje. Nie da się, no nie da się ich wszystkich jednocześnie ogarnąć, choć bardzo by się chciało...
Po czerwieniach mocno wysyconych przeżywam jakiś najazd kolorów chłodzących, co jest całkiem zaskakujące, zważywszy na fakt, że marznę i potrzeba mi ciepłego otulenia, ale jakoś znów kolorystycznie trzymam się jednego, czyli przynajmniej w doborze kolorów konsekwencji mi nie brakuje... Powstają aktualnie trzy wolne i niezobowiązujące projekty, dwa sweterki i jeden omotek. Poza tym jeszcze kilka czapek, jeden sweter i coś tam jeszcze... Nie wiem jak ja to ogarnę, ale mam nadzieję, że pomimo pączkowego rozmnażania się nowych robótek, do zimy się wyrobię i coś jeszcze z tej kupki przed nadejściem wiosny ponoszę :)
A tu małe co nieco dla Wszystkich Fanów Odinka :)
Jest, żyje, ma się dobrze, dokazuje, włazi gdzie nie powinien, drapie to, czego mu nie wolno, radośnie wita sikorki, już od 5 rano, tłukąc łapkami po okiennej szybie, spija mleko na potęgę, poluje na muchy, kradnie, co mu w pysk samo wlezie, czyli wszystko to, co w dziewiarskiej przygodzie najbardziej mi jest potrzebne, i, jak widać na załączonym obrazku, jak już się zmęczy to wypoczywa w luksusach :)
A u Was co na drutach? atak WIPów dopadł i Ciebie?
Uściski serdeczne!