Dzianina nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Właściwie to nie sama dzianina, a proces twórczy wciąż kryją przede mną zagadki i niespodzianki.
Pierwszy raz od wieeeeeeeeelu lat chwyciłam za druty i dziergam według przepisu Jacquarda.. czyli żakardy dziergam, próbując je opanować w sposób przynajmniej estetycznie poprawny, o noszalności nie wspomnę, za wcześnie jednak na to. Po latach głowa mi się momentalnie otworzyła na możliwości. Co to znaczy? Wielokrotnie w czasie ubiegłych lat sięgałam po projekty z żakardem własnie, ale wciąż bardziej mnie to frustrowało tylko niż dawało radość, a to nitki mi się plątały w supły nierozwiązywalne, a to ścieg się ściągał i skręcał, tworząc stworki potworki, to nie był czas dobry na eksperymenty - robótka ostatecznie lądowała w koszu z wiecznymi WIPami, albo była pruta i przerabiana na coś, co kosztowało mnie znacznie mniej wysiłku.
Ale do rzeczy.. jakiś czas temu na blogu twórców Dream in Color Yarn (
klik) natrafiłam na genialny wręcz artykuł, który o niczym innym nie traktuje, jak o technice właśnie. I nagle dotarło do mnie, jaki wcześniej był ze mnie leniuch patentowany i frustrat, bo po co właściwie miałabym się uczyć nowego, szkolić i poprawiać to, co już znam, wzbogacając swoje umiejętności o nowe techniki, skoro to, co już potrafię, mi wystarcza...?
Otóż nie! Nie wystarcza.. A dlaczego, bo w dziewiarstwie, jak we wszystkim co już znamy i lubimy, może pojawić się rutyna, nudna rutyna, bez wyzwań, bez ciekawostek, w którą jak się wpadnie, może zniszczyć pasję do cna. I wpadłam właśnie w jej początki.. a czemu? bo proste było za proste, żeby zaczynać, nowe było za trudne, żeby się uczyć, a po środku mnie nie interesowało.
Po co warto się uczyć nowych technik?
A teraz odpowiedzmy sobie na pytanie.. ile wśród Twoich wymarzonych projektów z kolejki na "muszę to mieć w następnym sezonie jesień - zima" odrzuciłaś, bo nie wiesz jak wykonać jedną z wykorzystanych w danym projekcie technik? Jak często po zakupieniu wzoru okazuje się, że jednak nie potrafisz zamknąć oczek tą metodą wykorzystaną przez autora, nie znasz tej czy innej techniki i w związku z tym Twój: "muszę to mieć.." ląduje w koszu z WIPami do co najmniej następnego sezonu jesień - zima, lub do momentu w którym się nad nim zlitujesz i sprujesz? Czy warto się poddawać zanim się czegoś nie spróbowało? Ale z drugiej strony czy warto się męczyć, próbować, pruć, testować, i uczyć?
Warto.. może nie wszystko od razu i nie na raz, ale autorzy wskazanego przeze mnie wcześniej artykułu sugerują by zacząć małymi kroczkami. Odpowiedz sobie na pytanie, czego jeszcze nie potrafisz, znajdź projekt z wykorzystaniem jednej choć techniki, której nie znasz i nawet jeśli nie do końca jesteś przekonana, czy sobie poradzisz, spróbuj. Co to daje? Możliwości!
Po pierwsze - jeśli napotkasz tę samą technikę gdzieś indziej będziesz wiedzieć, że sprostasz, nie odrzucisz więc projektu, który bardzo chcesz mieć, a który z tej konkretnej techniki korzysta.
Po drugie - znając większą ilość technik, czy to rozpoczynania czy zakańczania robótki, sama możesz wybrać tę, która według Ciebie sprawdzi się lepiej w dzianinie. To jest też genialny punkt wyjścia do tworzenia własnych projektów. Im więcej potrafisz, tym mniej może Cię zatrzymać i mniej Cię będzie ograniczać. Wtedy i tylko wtedy własny potencjał ma szansę się rozwinąć.
Po trzecie - ciągły rozwój sprawi, że dzierganie nigdy Ci się nie znudzi, techniki nowe w końcu przestaną być wyzwaniem, więc sięgniesz po odważniejsze rozwiązania, po kreatywność, zyskasz na tym nie tylko Ty sama, ale też i jakość Twoich dzianin na tym zyskać może.
To trochę jak z pisaniem.. nie byłoby tylu wspaniałych książek, powieści, historii, gdyby nie litery.. Tych też trzeba się nauczyć. :D
Wracając do cudakościska vel ściskocudaka.. Żakard to moja pięta achillesowa.. nie, że nie potrafię go wykonać, nawet go rozumiem, ale brakuje mi umiejętności takich, jak kontrolowanie napięcia nitki, równość oczek, itp, które w dzianinie z żakardem są kluczowe, ale których z kolei w żaden sposób inny nie zdobędę, jak nie przez praktykę. Więc ćwiczę.. Dlaczego ściskocudak? Ponieważ od dziecka mam tendencję do zaciskania nitki za bardzo.. Jako dziecko tak ciasno nawijałam na paluch nitkę (żeby się przez przypadek nie rozwinęła, a ponieważ nie chciałam tego robić za często, od razu nawijałam dużo za dużo.. to w połączeniu z wolnym dzierganiem mogło doprowadzić do katastrofy..), że niejednokrotnie paznokieć mi siniał.. nie widziałam w tym nic dziwnego, wtedy. Teraz się trochę opanowuję (wiecie.. te niezliczone zerwane nitki, czy poprzekręcane żyłki w każdym drucie z żyłką. nawet mnie są w stanie utemperować i sprowadzić na ziemię, że jednak jest coś nad czym powinnam jeszcze pracować..), ale wciąż daleka jestem od perfekcji ogólnie pojętej. W żakardach aż do przesady ściskam (wyłażą mi te nitki z tła i mnie to drażni).. a ponieważ niefortunnie wybrałam włóczkę dość grubą (podwójnie dziergany single lace - czyli w sumie takie dobre fingering), no to powoli zaczyna mi powstawać - GORSET! ;) Stąd "ścisk" w nazwie.. ;) Jak się to zakończy, nie wiem, ale się nie poddaję, tłumacząc sobie, że jak te żakardy opanuję, to zacznie się w moim życiu nowa dziewiarska era!
A dlaczego cudak? Bo ja kocham cudaki i się tego nie wstydzę! Lubię się włóczką bawić, lubię wychodzić poza szablony, lubię sprawiać sama sobie przyjemności dziergowe i stawiać przed sobą wyzwania. Nie lubię dziewiarskiej nudy, ale też żadna ze mnie specjalistka w tym temacie. Nie jestem opiniodawcą, nie osądzam, nie krytykuję, zachęcam, wspieram.. Taka jestem. Każdemu kto mi cudaki zarzuci - dziękuję serdecznie za komplement! Wolę radosne i kolorowe cudaki tworzyć niż stęchłą wokół siebie atmosferę pseudo - szczerości roztaczać :)
No to jakie wyzwania Ty przed sobą dziś postawisz? Jest jakaś technika, której nie znasz, a której poznanie sprawia Ci trudność? gdzie szukasz pomocy? youtube? spotkania z dziewiarkami? fora internetowe? podcasty? co Tobie pomaga się szkolić?
Czy może jak ja, odsuwasz w czasie to, co nieuniknione? ja oferuję kopniaka motywacyjnego jeśli tylko takiego potrzebujesz :) sama podobnym też nie pogardzę.. :) to kto mnie wesprze? kopniakiem (ale tylko motywacyjnym!) na razie dobrze zaczęłam, ale się lękam jak skończę i czy w ogóle...
Miłego Dnia Kochani! :)