Odkąd chwyciłam za druty chodził mi po głowie pomysł wykonania domowego pledu.
Problem polega na tym, że chociaż bardzo lubię pracować nad czasowo wymagającymi projektami, nigdy wcześniej nie miałam odwagi zmierzyć się z kocem.
Po pierwsze, bo przecież dzierganie koca to bardzo żmudne zadanie... tyle jest ciekawych dzianin do wykonania, więc jak tu wcisnąć w kolejkę niekończące się rzędy przyszłego pledu? na dodatek, jako wierna monogamistka drutowa, nie lubię dziergać kilku rzeczy jednocześnie. Kompletnie zabija to we mnie motywację by skończyć te leżące odłogiem i łypiące na mnie z daleka nieszczęsliwymi, bo porzuconymi oczkami, WIPy. Właściwie takich robótek rozgrzebanych nie posiadam, jak już dziergać, to jedną rzecz do samego końca lub.. pruć!
Po drugie, przy tej niebotycznie wielkiej ilości wzorów na pledy musiałabym poświęcić prawie tyle samo czasu na wyszukanie tego, który mi się podoba.. nieeee... To już lepiej dziergać!
Po trzecie.. ale wełniany pled? jak go tu później prać? Blokować za każdym razem? Ciężki pewnie też będzie.. no i oczywiście, jak już mam piękną wełnę w ilości swetrowej, to nie lepiej jest jednak sweter machnąć?
Nadszedł jednak dzień, w którym uświadomiłam sobie, że potrzebuję uwolnić kilka półek na włóczki, bo za chwilę zwiozę następne, i gdzie ja je wszystkie poupycham? Nowej szafy naprawdę nie potrzebuję, a wizja posiadania miękuchnego, wykonanego włóczkożernym splotem, pledzika, pod którym się zaplątam wieczorami na kanapie, niezwykle była kusząca.. Chociaż objawienia dostałam tuż po, nazwijmy rzeczy po imieniu, fali upałów w lutym (jakieś 20 stopni na plusie i ludzie biegający w podkoszulkach sprawiły, że już wyjęłam sandały!). Z doświadczenia wiem, że jak wena uderzy, to nie należy z nią dyskutować, bo gotowa jest się obrazić i zwiać do innej dziewiarki... taka kapryśna z niej bestia.
Wygrzebałam z czeluści włóczkowego magazynu ulubieńca wśród włóczek, w kolorach, które od przeszło roku próbowałam zaaranżować w swetrach, i nagle do mnie dotarło, że moje wnętrza i ja sama bardzo się chętnie w tych odcieniach zaplątam, chociaż nie koniecznie w formie swetra..
A ponieważ stresy związane z wyprawą do Edynburga kompletnie przejęły nade mną kontrolę, bezmyślne dzierganie wydało się być wyjatkowo atrakcyjne!
Chwyciłam więc za druty.. Połówek wiedząc jakie mam plany robótkowe, kpił nieco, że sobie pledzik na czerwcowe upały wydziergam... Niezrażona jego brakiem wiary w moje tempo, narzuciłam i poleciałam.. Dosłownie! Oczywiście, myślałam, że zajmie mi to nieco więcej czasu, zanim się z tą robótką gigantem uporam, nawet nieco zdesperowana zabrałam swój projekcik na spotkanie dziewiarskie, co koleżanki dziewiarki przyjęły z niemałym rozbawieniem (byłam już na etapie dzianiny mocno kolana przykrywającej!), ale jak się okazuje briocha dziergana luźną próbką przyrasta dość szybko.
Myślę, że pledzik wydziergał się, w sumie, w nieco ponad tydzień.. ale powiedzmy sobie szczerze, więcej w ciagu każdego dnia było dziergania niż czegokolwiek innego!
Oto moje pledziątko!
135 cm x 180 cm ważące jedynie 550 g :D
Blokowanie tego projektu to było nielada wyzwanie. Podjęłam próby blokowania go na karniszu (to był akt desperacji!), nie polecam jednak! Ostatecznie wykorzystałam nasz turystyczny materac dmuchany i wokół niego omotałam pled, rozciagnęłam ile mogłam, przy pomocy drutów do blokowania dzianiny uformowałam boczne krawędzie i związałam, niczym gorset. Jak widzicie, nie żałowałam energii i dość mocno go rozciągnęłam po brioszkowej szerokości. Kolorystycznie może nieco na tym stracił, ale bardziej zależało mi na lekkości i przewiewności dzianiny niż zachowaniu kolorem podkreślonych, kwadratowych (chociaż po blokowaniu bardziej prostokątnych...) bloków.
Lubimy się bardzo.. i z radością go na siebie narzucam..
I niech te upały jeszcze się nieco wstrzymają, żebym mogła się nim nacieszyć :D
A Ty wykonałaś już pled / koc / narzutę na drutach?
Pozdrawiam Was serdecznie!
I do następnego razu :*
Jestem kocomaniaczką
OdpowiedzUsuń1.200/200 beżowy śpimy na nim
2. 220/220 ecru wełna cudo warkoczowym ażurowy dla córki na urodziny
3.210/120 błękitny jako kapa na łóżko córkowe
4. 100/60 i 120/60 siwy jako kapa na narożną kanapę ( teraz z bawełny zrobię sobie taki
Poddupnik
5 240/260 siwy jako prezent ślubny chrześniaczki 4 tyg pracy ! ) przepiękny z poduszkami / jestem dumna
6, niezliczona ilość kocyków dziecięcych dla rodziny i znajomych
A blokowanie to wyzwanie !
Ale uwielbiam !!!!!
O mamuniu... Imponujące! 😍👏💗 To teraz zdradź mi proszę jak je opierasz, zwłaszcza te giganty? W pralce? I ile ważą..? Bawełniane to chyba całkiem sporo.. Ja swój wrzuciłam do pralki na program "wełna" i szczęśliwie nic się nie podziało, chociaż tę godzinę stałam patrząc w stronę pralki podejrzliwie............ 😱 taki stres!
UsuńNo i w jaki sposób je blokujesz?
Piorę w pralce na wełnianym programie ( tem 20 stopni ) i szusze w suszarce na takowym programie ( za pierwszym razem otwierałam co minutę i sprawdzałam aż wpadłam na pomysł i przykleiłem termometr do szyby ( i czekałam czekałam i czekałam / temperatura nie przekroczyła 40 stopni / wiec wyluzowałam) ciepły rozkładam na dywanie złożony na pół naciągając równo boki i rogi ) a bawełniany lekko prasuje ;) po suszeniu w szuszarce.
OdpowiedzUsuńA obrusy z bawełnianej nitki rozciągam na ręcznikach i prasuje ale tu największy mam 260 i wyciągam go na wielkie uroczystości( wcześniej gotuje kisiel z maki ziemniaczanej ) kiedyś układałam taki mokry w dresach na kolanach mi się zrobiła skorupa żółwia ;)
A widzisz.. dywan! tego u mnie w domu nie ma! :)
Usuńpięknie dziękuję za wszystkie Twoje doświadczenia, którymi się podzieliłaś, jeśli nie ja skorzystam, to na pewno dla wielu będą wskazówką jak sobie z kocami poradzić :*
Dużego pledu nie wykonałam, wydziergałam kilka kocyków dziecięcych. Ostatnio moja córka zwierzyła mi się, że marzy o pledzie dzierganym na rękach z czesanki. Póki co, zniechęciłam ją, że koszt materiału wysoki, sam pled będzie sporo ważył etc., etc... Nie wiem, na jak jak długo, obawiam się, że temat wróci, a pled wykona oczywiście mamusia, bo córka nie ma talentu do robótek ręcznych.
OdpowiedzUsuńA tak.. te pledy.. na zdjęciach prezentują się bajecznie, ale ja sama równiez nie palę się do tego pomysłu..
UsuńA myślałaś o zmianie podejścia? na przykład wydziergać długi tunel z dzianiny i jego czymś mięciutkim wypełnić i z czegoś takiego dziergać? Jest kilka włóczek, które w ten sposób łączą lekkość z dużą objętością dzianiny, wydaje mi się, że mogą być też trwalsze niż czesanka.... ale nie wiem.. mogę się mylić.. ;)
Ciekawy pomysł. Jednak jeszcze nie dojrzałam do takiej dzianiny. Córka musi poczekać.
UsuńPiękny i przytulaśny pledzik!!! Ja marzę o narzucie do sypialni,która się tworzy. Do tej pory zrobiłam kocyk dla dzieci do wózka i kocyk- posłanko dla kotki ��. Dzieciaki korzystały, natomiast kotka pogardziła . Pozdrawiam podkarpacko Ewa.PS. Będzie relacja z Edynburga???
OdpowiedzUsuńNo to pięknie!
UsuńEwo, to co się wydarzyło na festiwalu, na festiwalu zostać powinno ;) :D
No, a teraz poważnie, wybacz, ale nie będzie tym razem relacji, z prostego powodu, bardziej zajęłam się tym razem przeżywaniem niż gromadzeniem materiały, którym bym się mogła teraz podzielić :) Ale zachęcam do takich wypraw i do przeżywania ich na żywo :) :*
Miałam napisać, że nie, ale przypomniałam sobie kocyki dziecięce które wykonała, to też sa pled, prawda? W większych wersjach wykonałam kołdry pachworki z dzianin, ale ja je tylko zszywałam. Nie wyobrażam sobie prać i suszyć wydzierganego koca. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńParadoksalnie, to nie jest takie trudne. Mój jeszcze, co prawda, nie jest gigantycznych rozmiarów, ale zarówno pralka jak i ja sama, dość dobrze sobie poradziłyśmy. Ważne by użyć włóczki, o której wiemy, że pralka ją wypierze bez szkody i większego obciążenia, dlatego ja wybrałam włóczkę lekką, którą już nie raz prałam w pralce, więc wiedziałam, że nie powinno się nic strasznego wydarzyć ani włóczce, ani pralce. Ważne też jakie sploty w dzianinie wykorzystamy, mój nie wymagał jakiegoś bardzo zaawansowanego blokowania, dlatego go wybrałam.
UsuńPiękny!!! Twoje pomysły są zawsze ciekawe i inspirujące. Od razu nabrałam ochoty, by zrobić podobny, ale muszę najpierw skończyć mój pasiasty :)
OdpowiedzUsuńRób, rób.. powodzenia! :*
UsuńPiękny 😍 Mam na swoim koncie kilka dziecięcych kocyków, a ostatnio machnęłam pked do sypialni. Początkowo miał być na całe łóżko, jadnak zrezygnowałam z takiego dużego. Ostatecznie jest na pół i czeka na zdjęcia. Blokowałam na dywanie 😂
OdpowiedzUsuńDywan! no właśnie.. a co wtedy jak się dywanu nie posiada? ;) :)
UsuńHmmm... Chusty rozpinam na plecach kanapy, bo stoi tyłem na aneks. Zostaje jeszcze łóżko w sypialni 😉
UsuńAsiu, a wilgoć nie przechodzi wtedy na kanapę/ materac w łóżku? No chyba że jest jakiś sposób żeby te tkaninowe powierzchnie jakoś zabezpieczyć..?
UsuńNie, nie przechodzi wilgoć, ale ja wszystkie udziergi wiruję przed upięciem
UsuńPiękny i jak widać mięciutki i lekki!! Ja mam na swoim koncie malutki kocyk dziecięcy dziergany wzorem wiatraczków i wielki kocuch dla córki robiony na drutach ściegiem francuskim z kwadratów zszywanych szydełkiem. Jeden i drugi zajęły mi duuużo więcej czasu niż Tobie więc gratuluję szybkości👏
OdpowiedzUsuńJa sama jestem zdziwiona ile czasu zajęło mi wyprodukowanie tego pledu.. spodziewałam się jednak długich miesięcy.. a tu proszę :) ale to głównie zasługa bardzo szybko przyrastającej brioszki, małej ilości oczek na drutach i dość luźnej próbki, nie wspominając o długich godzinach wysiedzianych pod pledem.. :)
UsuńTen pled jest cudny. Niezwykły pomysł z brioszką, żeby powstała wizualna krata. Czy możesz zdradzić z jakiej włóczki robiłaś? mam ochotę na taki w męskich burych kolorach.
OdpowiedzUsuńJak najbardziej, ten mój powstał z Ulysse od de rerum natura w 3 kolorach, wykorzystałam niespełna jedenaście 50g motków 😘
Usuń