Zacznę od tego, że sponsorem dzisiejszego posta jest Św. Mikołaj (w którego rok w rok wciela się Połówek i myśli, że ja o tym nie wiem ;) ), który dotarł do mnie w tym roku ciut wcześniej i dostarczył takie oto cudowne motki:
Po drugie, ponieważ mam kilka dni migreny za sobą, czyli bezproduktywne i kompletnie niekreatywne, zmarnowane kilkadziesiąt godzin, postanowiłam rozgrzać swoje szarugą zmęczone oczy i potrenować fotografię. Wpadłam dziś na chwil kilka do Natalii z bloga jestrudo.pl i zgodnie z jej zaleceniami na szybko skleciłam "domowe studio fotograficzne" (klik). Szczęśliwie się składa, że większość zalecanych dodatków posiadam, a czego nie miałam - improwizowałam. Koniec końców za podstawkę do mikro statywu posłużyła mi kocia wieża, a za tło kilka kartek bristolu. Lampki też na upartego jakieś znalazłam, choć wybór nie był najszczęśliwszy, bo nie wiedzieć czemu ubzdurałam sobie doświetlanie przy użyciu ledowej lampki do czytania (zły pomysł!).
Oto efekty kilku ładnych, dłuższych momentów fotografowania - obrabiania - kasowania - fotografowania - i znów obrabiania i kasowania.. itd., itd....
Jak już mi się znudziło doświetlanie światłem sztucznym, a słońce mi zaczęło nieproszone ostro przez świeżo umyte okno włazić, postanowiłam je wykorzystać. Spuściłam białą roletę w pokoju i poeksperymentowałam ciut jeszcze:
Te dwie ostatnie fotografie cyknęłam już przy pełnym świetle na całego włażącym mi do pokoju.
Naprawdę świetnie się bawiłam podczas tego fotograficznego przedpołudnia. Jak można się zresztą nie bawić posiadając taaaakie cudne obiekty do fotografowania, ale nawet ja widzę, choć kompletnie się na tym nie znam, co mi w tych zdjęciach nie wyjszło. Domowe studio w moim wydaniu miało kompletnie fatalne światło, za ostre i źle skierowane (lampki do czytania i moja intuicja mnie tym razem zawiodły), ale nie powiem, rozochociłam się na całego i z pewnością jeszcze nie raz takie studio sobie zrobię.. :D Nie wiem czy to Wam jakkolwiek pomoże pokazać więcej Waszych prac tą zimową porą na zdjęciach, ale koniecznie wpadnijcie do Natalii na jej fotograficzne posty, można się wiele nauczyć, a wszystko jest podane w bardzo przystępny sposób, nie tylko o fotografowaniu, tle, parametrach itp, ale również o samej obróbce. Gorąco polecam!
Piękne moteczki ♥ Och, gdybym tylko zarabiała w jakiejś silniejszej od PLN walucie, już dawno byłyby moje ;D
OdpowiedzUsuńMoże już do Ciebie lecą w paczce Mikołajowej? :)
UsuńTo prawdziwie pasjonujący blog! Dzięki za wskazówkę. U mnie postowa posucha właśnie ze względu na ciemnicę listopadową i ogólny ziąb. Muszę więc oświetlić wnętrze, a mam do pokazania kilka precli z własnego farbowania i nowe udziergi małe i duże ;)
OdpowiedzUsuńAsiu, bardzo korzystne to tło kremowe! Wełenki smakowite mniam mniam. Szkoda, że do mnie taki Święty nie zagląda... pewnie nie zasłużyłam.
pozdrawiam
n
Owszem, inspirujący bardzo, i nie tylko ze względu na fotograficzne treści, choć te posty są moimi ulubionymi, ale też ze względu na styl, design i pazur autorki, bardzo lubię tam wpadać i rzadko trafiam na coś niewartego czytania.
Usuńtło kremowe? hm.. to bristol w srebrnym, lekko połyskującym kolorze.. :) chyba jeszcze potrenuję to fotografowanie ;)
A list napisałaś?? bo jak nie to na co czekasz? :D
Ale ci zazdroszczę tego świętego! Mój święty może się zająć ewentualnie gadżetami- do biegania, do słuchania. wełna, ciuchy, perfumy( tu jest usprawiedliwiony, bo praca przy samolotach pozbawiłam go węchu chemicznego, jedzenie czuje -cwaniak) to zapomnij.
OdpowiedzUsuńTwoja zabawa fotografią dała super efekty. Zdjęcia są piękne!
Święty mi się udał, ale tak naprawdę tym razem ja wybrałam.. w sprawie takiej wełny to się nie ma co czarować, nie będę ryzykować wpadki ;D chęć Połówek miał obdarować, a że w moim przypadku wybór jest prosty, to się chłopina nie namęczył, kliknął tylko "pay now" :D
UsuńDziękuję serdecznie! jeszcze będę trenować.. może następnym razem pokażę Wam moje "studio" od kuchni ;D
Dla Ciebie świetna zabawa, dla mnie uczta dla oczu!!! AhOhOhAh ;)
OdpowiedzUsuńcieszę się podwójnie w takim razie :D ucztuj! smacznego! :D
UsuńPiękne te zdjęcia Twoich milusińskich! Apetyczne! Czekam, żeby zobaczyć co z nich powstanie, a jeszcze bardziej czekam na posty o powstawaniu, które bardzo lubię :-)
OdpowiedzUsuńbędą z pewnością, ale to już chyba w Nowym Roku, póki co muszę ciut zapasy przetrzebić :D
UsuńTo czekam w takim razie :-)
UsuńPozdrawiam!
te kolory są boskie... ja też takie chcę, odstąp mi swojego mikołaja ;) :)
OdpowiedzUsuńnigdy przenigdy! ;)
UsuńNa pewno i Tobie Twój coś przyniesie.. jeszcze ma tydzień czasu.. :)
A do tej pory nie tworzyłaś studia? Moim zdaniem zdjęcia na Twoim blogu zawsze są perfekcyjne. Pozdrawiam. Renata
OdpowiedzUsuńprzyznaję się bez bicia, nie, nawet do głowy by mi nie przyszło doświetlać się, blendy używać czy tłem się bawić. Z reguły czekałam na "lepsze światło" zamiast tworzyć sztuczne warunki..
UsuńMiło mi bardzo, że zdjęcia się podobają :D
Ściskam serdecznie!
Przepiękne moteczki! Zdjęcia fantastyczne, ale szczerze mówiąc zdjęcia na Twoim blogu od dawna wprawiają mnie w zachwyt :).
OdpowiedzUsuńHmmmm musiałaś śliczny(?!) list napisać do M. skoro odpowiedzią są takie piękności ;)) Za młodu majstrowałam ręcznym ruskim Fiedem całkiem zręczne fotki, heheh tylko klisza wtedy była czarnobiała. Teraz idę na łatwiznę, cykam komórą, ale poprawdzie to w sumie jest aparat fotograficzny, który dzwoni. Twoje zdjęcia najbardziej lubię te naturalne i spontaniczne. Pzdr.
OdpowiedzUsuńFantastyczne moteczki dostałaś od Mikołaja :) A ja jeszcze nie napisałam do niego listu!!! Zabawa z fotografią bardzo udana :)
OdpowiedzUsuńMotków zazdroszczę! A jak na zabawę w studio to myślę, że poszło Ci nawet nawet (choć ja bym te zdjęcia potraktowała nieco w programie graficznym - mam na myśli rozjaśnienie i poprawę kolorów ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!