Powstawanie tego swetra okupione było łzami i rozczarowaniem. Prawda jest jednak taka, że nawet i mnie czasem coś nie wyjdzie. Prułam dwa razy, raz właściwie w całości, ale ostatecznie bardzo się z tego powodu cieszę. Prucie jest nieodłączną częścią procesu dziewiarskiego, taką samą jak poznawanie nowych technik i uczenie się nowych ściegów, o triczkach magicznych nie wspomnę.
V-Aurora powstała zatem w trudach i znojach, ale dzięki nim jestem ciut mądrzejsza. Nauczyłam się z pewnością cierpliwości, mieszania motków praktycznie bez widocznych śladów, oraz pokory. Sznur nie zawsze chce tego samego, co autor i trzeba mu dać dojść do głosu.
Nauczyłam się jeszcze jednego, po raz kolejny zresztą, bo podobną lekcję odebrałam dziergając swój pierwszy projekt z Malabrigo Sock, czyli Street Chic (klik) - ta wełna jest niezniszczalna! Prucie tej dzianiny, choć bolesne, kompletnie nie odbiło się na jakości sznurka, i na szczęście w końcowym projekcie jest kompletnie niezauważalne, jaką ciężką drogę przeszedł.
Przedstawiam Wam zatem V-Aurorę, sweter lekki, z małym zdobieniem, z głębokim V-dekoltem w kolorach, zapierających dech w piersiach, niczym barwy zorzy polarnej.
Mój najnowszy ulubieniec nadchodzącej jesieni!
Sesja w całości wykonana została na terenie hotelu, w którym mieliśmy przyjemność odpoczywać podczas tegorocznych wakacji na Lanzarote. Tego dnia nie było ani jednej chmurki na niebie, żar się lał z przestworzy już od 9 rano. Ciężko było podskakiwać w tym sweterku i strzelać miny do fotografa, pozbawione mordu w oczach. Bywało też i śmiesznie, gdy zdziwieni goście hotelowi patrzyli na nas, a w szczególności na mnie, jak na przysłowiowego wariata, ubrani w lekkie i zwiewne, półprzezroczyste, bawełniane bluzki i t-shirty narzucone na bikini. Podejrzewam, że odczucia mieli podobne do mnie towarzyszących, gdy na swojej drodze mroźną, zimową porą napotykam mężczyzn odzianych tylko w takie same podkoszulki, podczas gdy ja mam na sobie kilkanaście warstw cebulowych i wciąż dygoczę. ;)
Na koniec, bardzo serdecznie dziękuję Wam za komentarze pod ostatnimi postami, zwłaszcza pod tym postem, w którym moją frustrację, spowodowaną jednym szpitalem wylałam i przeniosłam na Wasze barki. Za wszelkie życzenia zdrowia dziękuję serdecznie! dbam o ten swój woreczek, jak mogę, i konsekwentnie, choć wcale tego nie planowałam, kilogramy lecą.. to chyba jedyny plus tej całej sytuacji! ;)
I już całkiem na pożegnanie informacja dla niecierpliwie oczekujących na Lukrecję, wzór został przetestowany i ostatecznie go dopieszczam, równolegle pracuję nad tłumaczeniem, także na dniach spodziewajcie się pojawienia się tego wzoru w obu, polskiej i angielskiej wersji językowej :)
Ściskam Was serdecznie życząc miłego tygodnia!
Wzór na ten sweter dostępny jest tu:
I Lukrecja i V-Aurora bardzo mi się podobają i z niecierpliwością czekam na wzory :)
OdpowiedzUsuńLukrecja będzie na dniach dostępna, ale na V-Aurorę trzeba jeszcze będzie ciut poczekać :D
UsuńPozdrawiam ciepło!
No i co ja mogę napisać? Tylko i wyłącznie to co zwykle! Czyli że znów stworzyłaś coś nadzwyczaj pięknego! Nie wiem o co Ci chodzi z tym mordem w oczach bo wyglądasz pięknie! wakacyjnie wypoczęto w cudnych hotelowych plenerach:)
OdpowiedzUsuńGosiu, "mordu w oczach" Wam oszczędziłam, dlatego z tej sesji wybrałam mocno wyselekcjonowane kilka zdjęć zamiast kilkudziesięciu ;) jak się swetry nosi w 30 stopniowym upale bez chmurki i cienia, to nie ma co liczyć na "barankowe spojrzenia" :D
UsuńDziękuję, wypoczęta byłam to fakt :) i tak za tym uczuciem już tęsknię... :(((
Asju piękny kolejny sweterek!!! Intrygujący dekolt, misterne wzorki i cudna włóczka! Super się Ciebie ogląda w takich pięknych okolicznościach przyrody. Ja mam totalny zastój robótkowy a wszystko przez 6-latki w szkole- masakra.Jutro jeszcze muszę wrócić do pracy po urlopie i w dodatku na nocne dyżury,więc nie poprawi to mojego humoru!Pozdrawiam podkarpacko i serdecznie ,życzę zdrówka- Ewa.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewuniu, bardzo się z tym swetrem polubiłam, bo pomimo różnych przeciwności losu wyszedł dokładnie taki, jak lubię :)
UsuńDaj sobie jeszcze kilka tygodni na przystosowanie się do nowej sytuacji... 6latki szybko się w tej nowej rzeczywistości odnajdą i wróci Wam nowy, ale spokojny tryb :D
A na nocnych dyżurach masz pracy więcej, czy mniej? może wtedy coś dziergniesz?
Pozdrawiam ciepło!
Na nocnych dyżurach bywa różnie.Czasem nie ma nikogo ale bywa też tak, że co pół godziny ktoś potrzebuje leku albo czegoś innego bzdetnego typu mydło o 3 rano ( pracuję w aptece dla wyjaśnienia).Właśnie wydrukowałam Twoją warkoczową czapkę celem wydziergania jej dla córki a do plecaka spakowałam na noc właśnie druty i włóczkę z zamiarem dziergania. Jednak ludność mego miasta kicha i kaszle i nie mogę oddać się w pełni drutowaniu.Trochę podglądam co dziewiarki produkują jesienią , trochę czytam i tak oby do rana a potem znowu do pracy buu.U 6-latka lekka poprawa ale odmawia pisania literek na lekcji, bo twierdzi ,że w domu lepiej się potrafi skupić i ładniej pisze. A Ty dziergasz coś nowego pięknego? Jak męskie warkocze? Strasznie się rozpisałam, pozdrawiam z nocnego frontu Ewa.
Usuńkolejne cudo stworzlas, jak zwykle dopieszczone detale i idealnie podkresla kobieca sylwetke! juz sie ustawiam w kolejce po wzor ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie! a co do woreczka to zastanow sienad jego usunieciem, to rutynowa operacja, lepiej nie czekac, az trzeba bedzie go wycinac " na ostro" w stanie zapalnym... a jak raz dal o sobie znac, to bedzie sie pewnie co jakis czas zglaszal....
Dziękuję :)
UsuńO woreczku będę myśleć od przyszłego tygodnia, jak już lekarz rodzinny wróci z urlopu i się z nim skonsultuję, zobaczymy co mi doradzi, ale jak mam być szczera, jakoś się na zabieg nie spieszę, choćby nie wiem jak rutynowy by nie był.. :( taki cykor ze mnie ;)
Buziaki!
Piękniasty sweterek. Kłaniam się nisko przed mistrzynią :)
OdpowiedzUsuń:D dziękuję pięknie! :D rosnę i rosnę od tych pochwał, oby nie wszerz! ;)
UsuńBuziaki!
Wspaniały! Te warkocze po środku, wokół dekoltu, ta długość - miodzio i wisienka na deser w jednym! Zdjęcia jak zwykle zjawiskowe. Nie wiem jak Ty to robisz że piszesz o mordzie w oczach a tu taki baranek na zdjęciach, aż Kochana promieniejesz! Ja ostatnio pokusiłam się na sesję w wykonaniu mojego męża, ale na zdjęciach rzeczywiście wyszedł mord.... o mało z resztą do niego nie doszło, ale ciiii :) Pożyczysz Twojego Nadwornego na jedną sesyjkę??? :)))))
OdpowiedzUsuńKaś, jak tylko sesję zaplanujesz na Lanzarote, to mało, że Ci Nadwornego pożyczę, sama jeszcze w ramach bonusiku się dołączę (mogę malować, wybierać ciuchy, ustawiać, poprawiać, czesać.. sama sobie wybierz!;) )
UsuńA mord był, ale taki wynikający z dotkliwych, jak na pozowanie w swetrze, nawet z tak cienkiej wełny, warunkach klimatycznych.. :D oszczędziłam Wam grymasów i jęzorów tym razem ;)
Cieszę się, że trafiłam z tym sweterkiem w Twój gust (znowu???) :)
Trzecie zdjęcie od końca jest the best :))) Sweterek urodziwy podobnie jak nosicielka - te warkoczyki na rękawach od góry to najpiękniejsza metoda na udomowienie metody na C... Twoja intepretacja contiguousa zdecydowanie do mnie przemawia :)
OdpowiedzUsuńPrawda? :D podoba mi się bardzo określenie "udomowienie Coniguousa", i okropnie się cieszę, że tak je właśnie odbierasz! :D warkoczyki mnie osobiście osładzają całą tą metodę, nie mówiąc już o tempie, ułatwionej procedurze zliczania rzędów, i efekcie, jaki dają.. taki mój sznit już chyba :D
UsuńKolor rzeczywiście jest cudowny! Można się w nim zakochać. A dekolt jest bardzo imponujący! Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńMiło mi to słyszeć :D taki mój dekolt wyszedł, choć z pewnością wymaga noszenia czegoś pod spodem, ale ja takie lubię :D
UsuńAsja, uwielbiam te warkocze z v-kami i ten zygzak z narzutami! Po prostu uwielbiam! Super sweterek!
OdpowiedzUsuńJa jeszcze przeżywam mój nieudany duży udzierg. A gotowy był...Super, że z Aurorą się nie poddałaś! Pozdrawiam!
Dziękuję! :D
UsuńNo to nie przeżywaj tylko rób raz jeszcze, sznurowi się nie można pozwolić rozłożyć na łopatki!
Ściskam serdecznie!
Jestem zachwycona efektem mimo uprzedniego prucia! Znam ten ból... Sznur pokory uczy jak nic innego na świecie ;)
OdpowiedzUsuńUrlop zdziałał samo dobre bo żeczywiście (że powturzę za poprzedniczką) promieniejesz :)
Pozdrawiam!
uczy pokory, to bardzo trafne określenie :D
Usuńmiło mi to słyszeć :D
pozdrawiam ciepło!
piękny piękny - ciekawe czy robiony jednym kolorem tez będzie atrakcyjny, mam taka mam :) chętnie bym przetestowała :D ;)
OdpowiedzUsuńbędzie z pewnością! nie wiem nawet czy nie zyska na urodzie jeszcze bardziej :D
Usuńjak będę bliżej testów będę się ogłaszać :D
buziaki!
Asiu, znów piękny sweterek. I ten także zapisuję do zestawu pt. "Muszę go mieć"! :)
OdpowiedzUsuńCuda świata na drutach! Pozdrawiam:) Gosia
Dziękuję! :D miód na moje serducho! bardzo Ci dziękuję :D
UsuńPiękna ta Aurora. Bardzo.
OdpowiedzUsuńW zasadzie nie kocham melanżowych włóczek miłością zbyt wielką ale... zasada ta nie dotyczy Malabrigo.
Przy Malabrigo trzęsą mi się ręce i mam spory kłopot aby wyjść ze sklepu choćby bez jednego motka.
A mam tego pecha, ze w moim mieście jest miejsce, w którym taki precelek można wziąć do ręki.
I parę razy odłożyć na półkę zanim ostatecznie skapituluję i kupię :)
Sweterek cudny bardzo :)
Pozdrawiam
To tak jak ja, ten objaw (trzęsące ręce) towarzyszy mi ostatnio bardzo często podczas zakupów włóczkowych :D ale do czegoś w życiu trzeba mieć słabość ;)
UsuńCiepło odpozdrawiam!
no i mi zżarło taki długi komentarz.... ale co tam - napiszę jeszcze raz!
OdpowiedzUsuńpo pierwsze - fotki są wręcz kojące - ta błogość na twarzy...te ujęcia... ach
po drugie - jestem naprawdę zaskoczona tym co wyszło z tej wełny - na zdjęciu sklepowym wygladało mi na pomyłkę farbiarzy, którym się wszystko pomieszało w jednym kociołku, a tu taki mega efekt!!
no i na koniec - sam sweterek - jest po prostu obłędny - zachwycam się każdym Twoim projektem, ale i przy każdym z nich wzdychałam na koniec "szkoda że nie dla mnie"... a ten jest idealny - nie podkreśla tego co wolę ukryć, eksponuje to czym warto się chwalić, nie za dużo dziurek, delikatne a zarazem niebanalne warkoczyki - no cud - miód i must have :)))) Najlepiej asap, więc chętnie mogę przetestować wzór jeśli będzie taka szansa.
Pozdrawiam i wracam wzdychać do fotek
Miło mi bardzo :D jak pisałam wcześniej w komentarzach, jak będę bliżej testów to się tym z Wami z pewnością podzielę :D
UsuńZarzamora.. ma w sobie coś ciapatego, ale mnie osobiście ciapate wyzwania wełny bardzo nakręcają, nudzę się szybko jednokolorową dzianiną, ale pstrokacizny uwielbiam.. może dlatego, że wokół mnie same sklepowe swetry w szarych (też kocham, no ale ile można?) odcieniach :(
Asiu od samego początku obserwuję Twoje potyczki z zarzamorą i z wielką niecierpliwością oczekiwałam obiecanych zdjęć z pięknego, tajemniczego miejsca. Zarzamora została pokonana, a Ty jak na zwycięzce przystało rzucasz nam na tarczy kolejne dzieło rąk własnych , godne zasłużonych zachwytów i błysków w oczach u większości dziewiarek:)
OdpowiedzUsuń:DDDDDDDD
Usuńspadłam z krzesła.. wstałam.. i zbieram zęby z podłogi trzymając się stołu, żeby jeszcze raz nie upaść....
DZIĘKUJĘ!!!!! <3
Co tam upał i zdziwione spojrzenia, warto było. Fotki jak z katalogu. V dekolt sexi, a kolor...brak mi słów. Jakbym patrzyła na opal w słońcu. Aurora to prawdziwy klejnot. Pzdr. PS. Życzę dużo zdrówka. PS2. Kilka słów o Odisiu plisss.
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńBędzie zatem niebawem o Rudym :D
Ściskam!
Piękny sweterek:) a przy okazji dobrze wiedzieć, że ta wełenka jest taka odporna na różne dziewiarskie poprawki. Mam szal z Malabrigo ale nie Sock i muszę powiedzieć, że filcuje się od samego patrzenia. Trochę się zraziłam do tej wełny i nie bardzo wierzyłam, że inne jej warianty mogą być bardziej wytrzymałe. Twój sweterek bardzo zachęca do kolejnego zmierzenia się z Malabirgo. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńRóżne ma twarze Malabrigo, ale Sock jest wełną wyjątkowo wytrzymałą.. na prucie, ale też i na noszenie, mój Street już wielokrotnie prany, noszony ciągle i wciąż trzyma formę, fason i nawet specjalnie się nie kulkuje..
UsuńMnie się wydaje, że w całej ofercie Malabrigo można znaleźć też i wyjątkowo wytrzymałe wełny, tylko trzeba odważyć się i ich spróbować :D
Pozdrawiam ciepło!
Kochana, piękny sweterek! Może tez się skuszę na tę malabrigo, ale ja muszę mieć "więcej" pod szyją, bo mi zimno...:). A na lato wełna jest dla mnie za ciepła. Tylko mam pytanie - o ile oczywiście zechcesz mi odpowiedzieć - na jakich drutach robiłaś V-Aurorę? Pozdrawiam i dziękuję za inspiracje! Kasia
OdpowiedzUsuńKasiu, Socka, w zależności od jego grubości przerabiam zawsze na drutach 3,0 mm lub 3,5 mm w dzianinie swetrowej, V-Aurora powstała na 3,5 mm, bo i Zarzamora którą miałam była dość mięsista :D
UsuńŚciskam!
Dziękuję i miłego dnia!
UsuńAsiu piękny sweterek, nie mogę oczu oderwać
OdpowiedzUsuńpodziwiam, podziwiam i .... czekam cierpliwie na wzór
Emilia
Asja, to znaczy, że Twój sweter tańczy dla mnie w nocy na niebie?
OdpowiedzUsuńJest bardzo ładny! Gratuluję!