Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kauni. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kauni. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 10 września 2013

Publicznie dziergać? a czemu nie? ;)/Public knitting? why not? ;)

Tegoroczne wakacje to czas wielkich zmian w moim postrzeganiu dziergadeł oraz procesu ich tworzenia. Od zawsze kocham włóczki, ale już ich fotografowanie, a co gorsze fotografowanie ich na sobie to zawsze była dla mnie istna męka. W tym roku to się zmieniło. Poniekąd dzięki blogowi oraz innym odważnym dziewiarkom, które już od dawna prezentują swoje udziergi na sobie. Ale nie przypuszczałam, że doczekam tego dnia, w którym odważę się wyciągnąć druty z torebki w miejscu publicznym. Malownicze krajobrazy Holandii mocno mnie do tego zachęciły.


Pierwszego dnia publicznego udziergu wylądowaliśmy w uroczej miejscowości Lemmer. Błądząc pomiędzy kanałami i wąskimi uliczkami trafiliśmy do głównego portu, którego wygląd urzekł nas na tyle, by pozostać w nim na dłużej. Tutaj też odważyłam się pierwszy raz, oglądając się za ramię z obawy przed reakcjami ludzi, na to co robię, wyciągnąć mój kolorowy dobytek i przerzucić parę oczek miedzy drutami. Jaka adrenalina... Ludzi spacerujących było mało, za to sporo mijających mnie rowerzystów (w końcu to Holandia), których serdeczny uśmiech na widok tego, co się w moich rękach znajduje wzbudził tylko apetyt na więcej.


I tak kolejnego dnia zawitaliśmy do Sneek, jednego z piękniejszych miast w tym regionie. Trafiliśmy akurat na dzień targu w tym ostatnim tygodniu tegorocznych wakacji, w związku z tym ludzi na uliczkach było mnóstwo. Ale ponieważ nie taki diabeł straszny jak go sobie wcześniej wymalowałam ;), postanowiłam i tu rozłożyć się z moim drucianym kramikiem.
Znaleźliśmy najlepszą miejscówkę..


..ulokowałam się na pozycji..



..i dałam się porwać przyjemności dziergania z radością obserwując zadziwienie przechodniów oraz paluchy skierowane w moją stronę.



I to  był chyba najprzyjemniejszy moment tej wycieczki. Żałowałam tylko, że nie mam ze sobą maszyny, bo wtedy dopiero zasiałabym popłoch wśród gawiedzi...;) 
Ale jak się ma taki widok przed oczami, to druty lepiej pracują a wszystko inne przestaje mieć znaczenie..


Wszystko poza Nim. Nawet Połówek dał się ponieść chwili i zaszalał drucianie.. tylko żeby mi na konkurencje nie wyrósł ;)
Drogi P., Ty wiesz dobrze co :)


Ostatni postój, jaki zrobiliśmy tego samego dnia to Ijlst, miejscowość, której nazwa przyprawiła nas o uraz języka, a w której centralną częścią zamiast oczekiwanego przez nas deptaka, jest kanał. Piękny, szeroki, z każdej strony kipiący maleńkimi kawiarenkami i sklepikami. 
Na obrzeżach tegoż miasteczka odnaleźliśmy to:



 To stary tartak, wciąż funkcjonujący. Na naszych oczach panowie intensywnie pracowali chyba nad drewnem do łodzi.


Również tutaj znalazłam chwilkę na parę rządków. 

Może jeszcze nie dojrzałam do dziergania w poczekalni u lekarza, ale za to wakacji bez drutów to sobie już nie wyobrażam. Ale ponieważ sezon grypowy już za pasem to może i jak zajdzie potrzeba to i lekarza zadziwię ;)

Dziękuje za odwiedziny u mnie i gorąco Was pozdrawiam!

niedziela, 8 września 2013

Color Affection


Color Affection  to wspaniały szal w sam raz na dzierganie wakacyjne. Nie wiem co się stało ze mną w tym roku podczas urlopu, ale po raz pierwszy w życiu nie bałam się obiektywu i po raz pierwszy od dawna wykonałam wzór od początku do końca bez prucia. Idealny projekt na udzierg publiczny (będzie o tym w następnym poście) oraz zwiedzanie. Polecam gorąco. 
A teraz pozwolę sobie zarzucić Was zdjęciami, które stanowią zaledwie zalążek tego, co wykonaliśmy podczas tego fotograficznego popołudnia ostatniego dnia naszego urlopu...
Miłego oglądania :)


English: Color Affection is a great project  for knitting on the holidays. I do not know what happened to me this year during the holidays, but for the first time in my life I was not afraid of the lens and the first time in a long time I knitted the design from the beginning till the end without ripping. An ideal project for public knitting (I'll post about it soon), and sightseeing. I highly recommend.
And now let me show you images that are just a small part of what is done during the photo afternoon on the last day of our holiday ..
Enjoy watching :)


Deutsch: Liebe A., es ist für Dich :)
Color Affection ist ein einzigartiges Design perfekt für den Urlaub mit Stricken. Ich weiß nicht, was mir in diesem Jahr während der Ferien passiert ist, aber zum ersten Mal in meinem Leben, hatte ich keine Angst vor der Linse und das erste Mal in einer langen Zeit führte ich das Design von Anfang bis Ende ohne zu reißen. Ein ideales Projekt für öffentliche Stricken (bald wird es bei mir davon zu lesen) und Besichtigen. Ich würde euch es sehr empfehlen.
Und jetzt zeige ich euch die Bilder, die einfach der Kern dessen sind, was wir während der fotografischen Nachmittag letzten Tag unseres Urlaub gemacht haben.
Viel Spaß beim Betrachten :)
























piątek, 30 sierpnia 2013

Przedwakacyjnie...

Większość z Was już jest po wakacjach. A my jak zwykle na samym końcu :)
Tegoroczne wakacje będą krótkie, bo tylko tygodniowe i wraz z Kotem. Pan Kot już od tygodnia wdrażany jest w system wakacyjnego wypoczynku, który zakłada noszenie obróżki przeciw pchełkom oraz szelek. A oto fotorelacja z kotinkowej "adaptacji":



Nasza Kota jest typowym mieszkaniowym kociakiem, nie wychodzącym poza granice balkonu. A więc trawę zna tylko z obrazka i widoków, a ponieważ w miejscu w którym będziemy wypoczywać trawy będzie pod dostatkiem musieliśmy go jakoś powoli przyzwyczajać. 
Dzwoneczka z obróżki, jak widać - już nie ma, nie polubili się! ;)

Robótkowo wcale nie poszalałam mimo długiego okresu milczenia. Mam wrażenie, że zła passa się do mnie przylepiła i niczego nie mogę dokończyć. I trwa to chyba już od Inspiry. Ale nie ma tego złego, włóczki z Inspiry odratowaliśmy dzisiaj wspólnie z Połówkiem. Bardzo dzielnie mi pomagał i nawijał. I muszę się Wam przyznać, że kręci lepiej niż ja ;)


Jak widać na powyższym obrazku, specjalny system podtrzymywania nici wymyślony przez nadwornego inżyniera, nie przepuścił nawet najmniejszego supełka! :) ( KCB!)

Zmiksowaliśmy dwie włóczki, szarą i pięknie śliwkową, prawdopodobnie powstanie z tej mieszanki Iridium, choć to jeszcze nie jest pewne.


Tommy, jak nazwałam Połówkowy nowy udzierg, wymaga właściwie tylko wykończeń, ściągaczy i przyszycia guzików, prawdziwie męskich i na miarę potrzeb rosłego mężczyzny. Nie było niestety takich z żurawiem ( dla niewtajemniczonych - z dźwigiem), których jest miłośnikiem, dlatego śrubka, przez samego Połówka wyszukana, musi wystarczyć.
Od siebie dodam, że projekt w jego rozmiarze (spokojnie 2XL, jeśli nie 3XL) pożera włóczke w zastraszającym tempie. Więc raczej kaszmiry i jedwabie nie będą mu dane...;)


Malabrigo również zaczyna przypominać docelowy sweterek, ale coś mi się wydaje, że jeszcze długa droga przed nami. Na bieżąco zmieniam i kombinuję, bo to  moje własne dzieło, a niestety konsekwencji mi w działaniu czasem brak, i nie nadążam z ręcznym udziergiem za własnymi pomysłami... Na wakacje ze sobą raczej nie zabiorę, bo na wakacjach zamierzam odpocząć od myślenia.


I z pewnością przy Color Affection odpocznę i może, ale tylko może się odstresuję. Pod warunkiem, że nie zanudzi mnie to jednostajne prawe... Liczę jednak na to, że barwy mnie i moje porażkami dziewiarskimi urażone serce poniosą. 

Tym którzy już wrócili z wakacji - Witajcie!
Tym, którzy jeszcze mają je przed sobą - Wspaniałego wypoczynku!

A Tym, którzy dzisiaj ciężko pracują, bo niebawem rozpoczną nowy etap w swoim życiu - lekkości i powodzenia! ;)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...