wtorek, 11 września 2018

Fun Jumper

W głowie mi się kręci na myśl o tym jakie życie bywa zaskakujące i smakowite. 

Dwa tygodnie przed prezentowaną tutaj sesją zdjęciową, siedząc na tych samych kamieniach, malując paluchem po piachu mapę Europy, planowaliśmy co będziemy robić i dokąd w zwiazku z tym wyruszymy.. Tego samego dnia, tuż po powrocie z długiego spaceru nad Renem, plan się skrystalizował i zamienił w rzeczywistość.. W kolejnych tygodniach działo się sporo, między innymi ta sesja, wykonana porankiem dnia następnego po Wollfestival, organizowanym w tym roku w Dusseldorfie, oddalonym zaledwie kilka kilometrów od lokalizacji naszej sesji (klik). 

Te z Was, które odwiedziły tegoroczny Drutozlot, wiedzą, co to znaczy zdarte od gadania gardełko, nogi bolące od stania i krążenia wokół stoisk wypełnionych dobrem jedynym i słusznym, czyli włóczką. Wiecie też doskonale, że jak już emocje i towarzysząca adrenalina opadną, wszystko dosłownie zaczyna boleć. ;) Ale to jest dobry ból, radosny, bo pochodzi z wielkiego przeżycia, wielkiej emocji, to czysta radość bycia w dobrym miejscu o dobrym czasie, z jedynymi i niepowtarzalnymi, równie jak Ty sama, zwariowanymi na punkcie sznura i dzianiny, człowiekami. 

I chociaż bolało mnie tego poranka dosłownie WSZYSTKO, radość z tego, że mam swoich człowieków tak blisko, że nie jestem sama, że świat jest pełen kolorów na włóczkach zmalowanych, i że to wszystko się dzieje po coś i niemalże tuż za moim rogiem, kompletnie przyćmiła wszystko inne.. Lubię jak mnie tak wszystko boli, i lubię bardzo gdy życie mnie zaskakuje podobnymi smaczkami. I chcę podobnych spotkań więcej! I nawet mam kilka w najbliższej przyszłości w planach!

Sweter, który Wam chcę dziś pokazać, jest właśnie tym, co w dzianinie uwielbiam, zabawą! Zabawą kolorem i konstrukcją, czystą przyjemnością dziergania. Zwyczajny sweterek, od którego włożenia od razu buzia bardziej mi się cieszy. 

Znacząco krótszy, by świetnie pasował do sukienek czy spódnic, albo długich koszul z wąskimi spodniami. Zwyklak, można by powiedzieć, ale dopieszczony. ;) Taki radosny skowronek. i w dodatku z resztek powstały! Jak tu go nie lubić?

Zapraszam Was na jego prezentację: 

Fun Jumper













Nie wiem jak to się dzieje, że życie mnie tak ostatnio rozpieszcza, dając znacznie więcej niż tego mogłam oczekiwać, ale wdzięczna jestem za każdą minutę zaplątania w drogocennym sznurze, każdą sekundę spędzoną nad kawą w towarzystwie moich dziewiarskich przyjaciół, każdy śmiech czy chichot, który się z moich ust wyrwie w reakcji na to co uszy usłyszą.. Pięknie potrafi być. I niech to trwa jak najdłużej! 

W tym samym miejscu, tego samego dnia, zrobiliśmy zdjęcia jeszcze jednej dzianinie, która, mam nadzieję, już niebawem ujrzy światło dzienne :)  Testy już trwają! :) 

Daj się sznurkowi prowadzić i czerp z tego ile tylko możesz! :) :* 

Do następnego razu! 

A.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...