Myślałam, że maj był intensywny, ale to czerwiec kompletnie wywrócił nasz świat do góry nogami.. Myślałam w związku z tym, że lipiec będzie już spokojniejszy.. i jest.. przygnębiająco spokojny, smutny i pusty..
Nic już nie będzie takie, jak było, nowa rzeczywistość, nowa jakość, na razie pełna smutku i tęsknienia.. trochę bez nadziei spoglądam w przyszłość, trochę nie mam na nią w ogóle ochoty.. Wiem, że to przeminie, wiem, że znów będzie dobrze, ale na razie jeszcze tego nie widzę..
Odisia już nie ma..
To jedno z ostatnich jego zdjęć, które udało mi się cyknąć w czasie jednego z jego lepszych dni.
W naszej pamięci i sercach ślad jego łapek zostanie na zawsze..
...
Słowa mnie dziś zawodzą.. wybaczcie, że tak krótko, wybaczcie, że tak smutno, to i tak więcej niż myślałam, że podołam.
A.
Serdecznie współczuję, znam ten ból i jedno co mogę doradzić to wziąć drugiego kociaka, który sprawi, że będziecie się znowu uśmiechać.
OdpowiedzUsuńPozdrawia, m
Asiu, bardzo, bardzo mi przykro, ze tak strasznie cierpisz :o( ale to minie i będziesz bardzo miło i ciepło wspominać chwile z Odisiem. Pomysł na kociego malucha jest bardzo dobry, ale do takiej decyzji trzeba dojrzeć, nic na siłę i nic na wariata. Po starcie ukochanego zwierzaka trzeba czasu na zagojenie rozdartego serducha.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i bardzo współczuję Asiu, Tobie i Twojemu Mężu.
ściskam, bardzo, bardzo mocno.
OdpowiedzUsuńdziś pracuję z domu, bo doglądam moją piętnastoletnią dziewczynkę, której siadają nerki. wiem, co czujesz.
masz prawo do żalu, smutku i tęsknoty tak długo, jak tego potrzebujesz.
Nasz był z nami całe 19 lat i chociaż wiem, że bólu po stracie nie da się przełożyć na lata przeżyte ze zwierzątkiem (można tak samo cierpieć po roku wspólnego życia),wiem z własnego doświadczenia że i tak było warto.Miesiące mijają i już pamiętam tylko te dobre, zdrowe dni, tylko te głupie psotki, i tylko te miny jedyne w swoi rodzaju. Zarzekam się że nigdy więcej, ale już uśmiecham się widząc inne, szukam mimo woli podobieńtw i może kiedyś...
OdpowiedzUsuńTo będą ciężkie dni, ale to też część Waszego życia, a że przyjdzie jeszcze dobre jutro to wiem na pewno. Pozdrawiam,i tak bardzo rozumiem.
Smutno, znaczy że było duuuzo szczęścia wcześniej. Jest co wspominać, ale swój smutek trzeba przecierpieć. Szczerze rozumiem Twoj żal i przesyłam mnóstwo ciepłych myśli...
OdpowiedzUsuńPrzytulam. Nic więcej nie napiszę, bo wiem, jak boli. Ale one wracają - trochę inne i najczęściej niespodziewanie, ale wracają.
OdpowiedzUsuńWspółczuję. To niewiarygodne jak wielką dziurę w jestestwie potrafi zostawić po sobie tak niewielki Pluszak. Ale jak pisze Nordstjerna zapewne już się gdzieś szykuje następny do skoku na Twoje pogruchotane uczucia. One tak mają - wracają.
OdpowiedzUsuńBardzzo, bardzo współczuję. I przytulam. Jedyne, co mogę powiedzieć z własnego doświadczenia - Odiś wróci, tylko w innym futerku.
OdpowiedzUsuńTeraz po prostu trzeba wziąć - i to zaraz, jak najszybciej - kolejnego Kota, który wymruczy Ci wszystko, co będziesz chciała usłyszeć jako pocieszenie.
Pozdrawiam serdecznie. Magda
Pożegnałam już kilku moich futrzatych przyjaciół. Za każdym razem bardzo bolało. Jedynym pocieszeniem była myśl, że już nie cierpią. Wierzę, że czekają na mnie za Tęczowym Mostem. Twój kot też spogląda na Ciebie stamtąd. Przytulam mocno i współczuję.
OdpowiedzUsuńAsia, ten komentarz nie jest do publikowania, tylko ta droga jest szybsza niż mail.
OdpowiedzUsuńMoże byś zajrzała tutaj: https://www.facebook.com/ZaMoimiDrzwiami/?hc_ref=ARRJ9d89ZRlt7P90D7bRWrnVCT3m3W52p1yl-JsUw5iDUHoRdvMV6ZhDgivmoVLEbhw&fref=nf
Serdeczności!
Dla nas jest za wcześnie, ale może komuś innemu serduszko mocniej zapuka, dlatego wklejam. Mimo wszystko bardzo dziękuję 😘
OdpowiedzUsuńTo smutne jak te nasze puchate stworzonka szybko odchodzą. Mojego rudzielca pożegnałam w zeszłym roku:( Rozumiem doskonale ten moment, w którym jesteś Asiu. Uściski! Ewa B.
OdpowiedzUsuńSciskam najmocniej jak potrafie, nasza Cleon przeszla za Teczowy Most w kwietniu, wiec odczucia ciagle zywe. Caluje i przytulam
OdpowiedzUsuń