środa, 23 maja 2018

Satinel

 Całe dwa lata.. tyle upłynęło czasu od momentu gdy nabrałam oczka z myślą o, prezentowanym po raz kolejny tutaj, kardiganie.. Zleciało jak z bicza strzelił.. I chociaż pewnie wiele z Was zna ten projekt doskonale, jeszcze raz pozwolę sobie kilka słów o nim napisać.. 

Czas płynie nieustannie.. ale jedno, niezależnie od chwil, które już są za nami, pozostaje nietknięte pomimo upływu czasu.. wspomnienia! Pisząc o Satinelu po raz pierwszy (klik) opowiedziałam Wam swoją i jego historię. Chociaż trudno jest w to uwierzyć, ponieważ staram się na łamach tego bloga pokazywać tylko piękne, często wystudiowane ujęcia, moje życie to znacznie więcej niż prezentowane Wam chwile. To często zaledwie ułamek mojej rzeczywistości, która bywa brzydka, surowa i trudna, życie po prostu.. Ale ten sweter, w tej oprawie, w tym miejscu obfotografowany, niczym wieczny promień w sercu noszę, bo to dowód na to, że po przerażającej burzy zawsze w końcu wzejdzie jasne słońce. 

Udało mi się, nareszcie, chociaż wiem, że cierpliwość Waszą na ogromną próbę wystawiłam, podołać temu wyzwaniu, jakim było dla mnie opracowanie tego projektu! Z radością zatem i nie przedlużając już dalej zapraszam Was na kilka ujęć, które po tych prawie dwóch latach ponownie rozgrzały moje serce.. 








Ogromne podziękowania kieruję do niezawodnej i absolutnie wyjątkowej grupy Testerek, która w trakcie prac nad tym opisem dotrzymywała mi towarzystwa, i dzielnie dziergała swoje kardigany - każdy jest piękny i wyjątkowy! Bardzo Wam serdecznie dziękuję, że mogłam na Waszą pomoc liczyć! :* 
Mam nadzieję, że stworzona z prac testowych galeria (klik) i Wam na chwilę przyspieszy bicie serca..   

Wzór w języku angielskim dostępny jest w moim sklepiku na ravelry (klik). 

Wzór, wykorzystany w dzianinie, zaprezentowany został w opisie tylko w formie schematów (bez instrukcji słownej). 
Kupując Nellissimo (klik) oraz Satinel oszczędzasz 1.5 Euro. Oferta ta obejmuje również przeszłe zakupy tych dwóch wzorów (przy wcześniejszym zakupie Nellissimo, Satinel otrzymasz w cenie o 0,75 Euro niższej).
Promocji tej nie można łączyć z wciąż aktywną promocją (przy zakupie 4 lub większej ilości wzorów jednocześnie - oferowane jest 20% zniżki). 

Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i życzę Ci cudownych chwil z Twoim Satinelem! 

A.



wtorek, 15 maja 2018

Sz(ż)yję.. :)

Dziecięciem będąc dość często wywożona byłam przez rodziców na wieś do mojej Babci. Mama zawsze powtarzała, że to z powodu tamtejszego, czystego powietrza i jego dobrego wpływu na nasze zdrowie ;) Teraz pewnie wywiozła by mnie z Krakowa na tę wieś na zawsze... ;) Myślę sobie, że jako Mama dwójki dzieciaków w odstępie 5 letnim, te momenty, kiedy chociaż jedno z nas spuszczała z oka i oddawała pod czujne oko swojej Mamy, zwyczajnie traktowała jako krótkie urlopy ;) My mieliśmy odmienne zdanie.. Wieś.. wiadomo, nuda! I te zapachy! Fajnie było wstawać o świcie wraz z kogutem i jeść te pyszne kluchy na mleku prosto od krowy, a w niedzielę rosół z wiejskiej kury, ale te zapachy, które nas otaczały niekoniecznie należały do ulubionych ;) Przynajmniej tak zawsze powtarzał mój brat, bo ja to się pod szczęśliwą gwiazdą musiałam urodzić, bo od zawsze mam przytępiony zmysł powonienia ;) 

Jeździłam zatem do tej mojej Babci z zamiłowaniem. Po pierwsze dlatego, że Babcia miała w swoim ogrodzie najlepsze na świecie i ociekające słodyczą truskawki najprawdziwsze i najkwaśniejszy z kwaśnych rabarbar. Po drugie, ponieważ w domu babcinym była ogromna stara szafa, a w niej pochowane zawsze były skarby prawdziwe, włóczki i dzianiny, jej druty, i wiele przeróżnych przydasiów, których moje oczy wcześniej nie widziały. Otwieranie tej szafy było możliwe tylko pod Babcinym okiem z czego korzystałam przy każdej możliwej okazji, otwierając oczy z dziecięcym zadziwieniem naprawdziwszym. Po trzecie, Babcia miała SINGERA! Stał sobie w jednym, stałym kącie maleńkiego korytarza, przykryty ściereczką.. nie było dnia, żebym przechodząc koło niego tej szmatki do góry nie zadarła, by nacieszyć oko jego niezwykłą urodą. Czasem, gdy Babcia była zajęta, a zajęta pracą w domu i "obejściu" bywała często, pozwalałm sobie pokręcić kółkiem i obserwować jak mi igła siup - w dół - i siup - w górę pracuje.. Najpiękniejszy dzień na świecie był wtedy, kiedy Babcia tego Singera przenosiła i na nim szyła, ale ponieważ szycie i dzieci nie idą ze sobą w parze, te momenty zdarzały się niezwykle rzadko. Żałuję.. bo może bym się czegoś od niej nauczyła... 

Przed paroma laty wpadła mi w ręce maszyna do szycia pożyczona, złamałam jej igłę po kilku chwilach, skutecznie się zniechęcając do jakichkolwiek eksperymentów szyciowych. 

Ale potrzeba matką.. zakupoholików! Maszyny do szycia złożyć nie potrafię, ale pod wpływem zakupu tony firanek na moje liczne balkonowe okna w długości, każda o średnio 50 cm za dużej (firanki marki znanej i mam nadzieję lubianej, fabrycznie odszyte na jeden wymiar (MNIEJ WIĘCEJ!) ;)) nabyłam swoją całkiem prywatną maszynę do szycia! 


Maleńka jest zaiste maleńka.. ale ma wielgachne skrzydło doczepiane, popatrzcie!


I wiecie co? jeszcze igly nie złamałam! a troszeczkę poszyłam...



A po dość udanych eksperymentach szyciowych około łóżkowych i okiennych, rzuciłam się z motyką na słońce i nawet udało mi się uszyć coś w rodzaju odzieży ;)



Spokojna głowa.. nie zamierzam się przebranżowiać :) Szycie jak życie, czasem od niego trzeba odpocząć ;) Wracam zatem do moich, od kilku tygodni trwających i końca nie widzących, dzianin :)



Ściskam Was bardzo serdecznie i życzę przemiłego i kreatywnie spędzonego tygodnia :) :* 
Niech się dzieje i szyje! :) :* 


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...