Akcja "przeprowadzka" jest już w trakcie.. jesteśmy tuż przed podjęciem zobowiązań z przeprowadzką związanych, kciuki, zwłaszcza jutro trzymane, będą niezwykle mile widziane! Chociaż droga przed nami jeszcze długa i dość wyboista, oboje z Połówkiem cieszymy się na nią bardzo!
Nie będę Was tu szczegółami dotyczącymi przeprowadzki raczyć. Ci z Was, którzy mają chociaż jedną przeprowadzkę, z całym dobytkiem i to na większą odległość niż do klatki obok, za sobą, wiedzą doskonale z czym się to wiąże. Ci z Was, którzy jeszcze tego nie wiedzą, chyba lepiej żebyście nie wiedzieli, bo jeszcze przed planowaną przeprowadzką moglibyście się rozmyślić ;) Mimo wszystko zajęć jest masa, chociaż jeszcze do etapu pakowania pudeł nie dotarliśmy. Ale nie zrażamy się wcale, tylko z zapartym tchem oczekujemy tego dnia i tych kolejnych, kiedy już zaczniemy w nowym miejscu życie.
Dziergam, chociaż kompletnie bezmyślnie i zupełnie nieegoistycznie (ja dziergam nie dla siebie?!). Popełniłam aż 2 męskie swetry w niedalekiej przeszłości, które Połówek nosi z przyjemnością, a ja z bananem na ustach Go w tych swetrach oglądam. Oba powstały w oparciu o ten sam projekt (Rift według pomysłu Jared'a Flood), jeden identyczny z projektem, drugi lekko zmodyfikowany, bo z guzikami pod szyją. Rękawy w tych swetrach, chociaż powinny być zszywane, zdecydowałam się wrobić od góry i bardzo jestem zadowolona z tego, jak się na ramionach układają. Wątpię, żeby udało nam się niebawem je obfotografować, ale jak się już w nowym miejscu urządzimy, z przyjemnością je Wam zaprezentuję :) Wtedy też coś więcej o tych rękawach opowiem.
Niewątpliwie warto jest po ten projekt sięgnąć (coś w nim musi być skoro wyprodukowałam aż 2 jeden po drugim! co mi się jeszcze nigdy w życiu nie zdarzyło!). Konstrukcja jest bajecznie logiczna i matematyczna, dzięki czemu mamy piękną graficzną strukturę na ramionach. Taki niezwykły detal, który kompletnie nie odrzuca męskiego i wybrednego oka, a dziewiarkę cieszy, bo podnosi atrakcyjność projektu podczas dziergania - same nudne prawe mogłyby mnie osobiście zniechęcić. Technicznie nie jest to projekt dla całkiem początkujących, ale dostępne w opisie instrukcje gwarantują całkiem niezłą naukę ciekawych redukcji oczek czy dodawania oczek. Zdecydowanie warto się z tym projektem zmierzyć! Można się wiele nauczyć - no i przy okazji stworzyć prezent dla niebanalnego Pana. Od siebie dodam, że w męskim środowisku pracy, w jakim na co dzień Połówek się obraca, sweter ten został dostrzeżony i przyjęty z zainteresowaniem przez Kolegów: "gdzie można kupić takie GUZIKI!?" :)
Kolejny projekt, z którym się ostatnio zabawiam, również należy do kolekcji od Brooklyn Tweed, i chociaż wiem, że wzory BT należą do tych "droższych", są według mnie warte każdego grosika! Oczywiście, gusta są różne, i absolutnie nie chcę Tobie narzucać własnej opinii, ale jak do tej pory nie miałam nigdy problemu ze zrozumieniem opisu od BT, a dostępne w nich techniki stanowią dla mnie świetne kompendium wiedzy o technikach i ciekawych rozwiązaniach. Ten, który teraz dziergam jest znów matematycznie genialny, o świetnej konstrukcji, i bardzo klasycznym cięciu. Jest tak dobrze "skrojony", że, jak słowo daję, zrobię sobie za momencik drugi! Ten, nad którym teraz pracuję jest dziergany dla Przyjaciela, i jest to Woodfords według pomysłu Elisabeth Doherty. Zabierając się za ten projekt dobrze jest znać minimum podstawy rzędów skróconych, reszta to czysta przyjemność budowania lekko strukturalnej dzianiny dwoma bardzo prostymi ściegami. Momentami może wydawać się nużący, zwłaszcza w końcowej fazie body, ale zakończone sweterki które ostatnio podglądałam na ravelry (spójrzcie chociażby na ten bajeczny egzemplarz wydziergany przez Gosik - klik), motywują mnie bezustannie, bo wiem, że ten projekt jest po prostu wart tego, żeby po prostu go wydziergać do końca!
Na koniec, na bezdechu kompletnym obejrzałam świeżo wydaną kolekcję od Brooklyn Tweedu, o uroczej nazwie BT Yokes - klik i klik.
Uprzedzam pytanie - nie, nie pracuję dla BT, chociaż, nie powiem, bardzo bym chciała.. żeby chociaż móc te wełny do paczek pakować.....! ale nie mogę przejść obojętnie obok projektów, które publikują! A ostatnia kolekcja po prostu mnie zachwyciła, mam tam 4 ulubieńców - to chyba nieźle! :D i szczerze powiedziawszy, oglądając te piękne dzianiny, zaczynam żałować, że zima ma się ku końcowi...
Wybaczcie, że słowem post jest malowany, nie zdjęciami, ale warunki wysoce są niesprzyjające.. co mam nadzieję niebawem się zmieni.
Pamiętajcie - jutro trzymajcie za nas kciuki! z góry dziękuję!
Słońca i wełny do wypęku!
buziaki!