Ślicznie Wam dziękuję za krzepiące komentarze pod poprzednim postem :) Wiem, że to trochę dziwne jest (wciąż i dla mnie jest takie..), że mnie tu tak często nie będzie jak do tej pory, ale prawda jest też taka, że te dobre zmiany, które są przed nami, całkiem prozaiczne są.. życiem spowodowane. to naprawdę są dobre zmiany :)
Ale dziś, bo już dawno Wam obiecałam zdjęć i słów kilka o projekcie, z którego mogłabym wcale a wcale tej zimy nie wychodzić, trochę mnie więcej będzie.
Oto Riptide (klik), projekt Norah Gaughan, który był jednym z tych projektów ubiegłego roku, który pozostawił mnie na bezdechu totalnym już podczas pierwszego rzutu okiem... Nie wiem czy to magia dobrze skomponowanych zdjęć BT, czy może kolor włóczki wykorzystany w oryginalnym projekcie, czy może orzechowy kolor włosów modelki, może to to wszystko naraz, lub żadne z powyższych, ale gdy zobaczyłam pierwsze, fragmentaryczne, mocno scropowane zdjęcie zapowiadające kolekcję BT Winter 2016 (klik), na którym jesli dobrze pamiętam wystąpił golf i trochę karczku.. - zaniemówiłam i wiedziałam, że to tylko kwestia czasu kiedy sama swojego riptida się doczekam.. no dobra, kwestia czasu i wyjątkowo dobrze dobranej włóczki, której zakup jeszcze nie tak całkiem puści mnie z torbami.. pustymi w dodatku. I chociaż Cyrano od De Rerum Natura ( klik) najtańsze nie jest - jest absolutnie warte każdych pieniędzy!
Najpierw jednak słów kilka o samym Riptidzie.. Bo co ten projekt w sobie ma? Pozornie podstawowy sweter, dużo prawego i trochę ściegu patentowego (brioszki) w połączeniu z warkoczami.. Ale czy na pewno? Ha! no nie do końca.. Konstrukcja tego swetra pokazuje jak na dłoni, że chociaż milion wersji podobnych swetrów już powstało, wciąż jest nowe do odkrycia. Banalne redukcje oczek, jak się już je rozgryzie, i niby basic, ale z takim pazurem, że właściwe obojętne w jakim miejscu publicznym tej zimy przyszłoby mi wystąpić w tym swetrze, oczy wszystkich pań skierowane były zawsze na ten karczek! Magia prostych i bardzo efektownych rozwiązań.. W moim riptidzie poczyniłam kilka modyfikacji, o których szczegółowo możecie poczytać na stronie tego projektu (klik), jednakże są to właściwie jedynie dopieszczacze doskonałego, takie minimalne zagrania, które gwarantują mi dopasowanie i komfort noszenia doskonałe!
Koniec wzmianek technicznych - zapraszam Was na prezentację mojego Riptida!
Nie ma się co oszukiwać.. Dobrze dobrana włóczka gra w przypadku tego projektu pierwsze skrzypce. Dlatego jeśli rozważasz dzierganie tego swetra, zrób porządny rekonesans w dostępnych pasmanteriach. Włóczka MUSI być MIĘSISTA, i najlepiej dla wykorzystanych ściegów jeśli wystąpi w jasnych, pastelowych, jednolitych lub lekko melanżowych odcieniach. Tak naprawdę im bardziej surowa, tym lepiej.
Mój Riptide powstał z włóczki Cyrano, to włóczka typu aran (150 m / 100g), mięsista, mięciutka, i chociaż podobno roztacza wokół siebie intensywny zapach "zwierza", nie ma innych wad. Sweter ten użytkuję intensywnie już od praktycznie miesiąca, i poza lekkim kulkowaniem, które zauważyłam tuż po pierwszych wyjściach z kurtką na wierzchu, nic się z nią nie dzieje. Wręcz przeciwnie, wciąż wygląda jak nowa. Nie rozciąga się, jest sprężysta, trzyma fason doskonale, grzeje niemożliwie, i naprawdę wydaje się być nie do zdarcia. Z czystym sumieniem Wam polecam.
Jedna tylko uwaga, ponieważ włókno tej grubości może dostarczyć Wam odrobiny trudności podczas łączeń kolejnych motków, zaglądnijcie do Herbimanii (klik), ktorej pierwszy, lekko zmodyfikowany sposób, uratował moje zdrowie psychiczne i nerwy podczas dziergania tego swetra! Jedyna różnica w stosunku do proponowanej przez Beatę metody łączenia, to zwężenie dzianiny o kilka nitek na odcinku na którym przeszywałam ze sobą nitki. Cyrano splecione jest z 5 nitek, na odcinku na którym chciałam przeszyć ze sobą nitki (ok 5 cm) obcięłam 2 z 5 na jednym końcu motka, i 3 z 5 na drugim końcu kolejnego motka, następnie ten z 2 nitkami przeszyłam przez ten fragment z 3, dokładnie tak jak demonstruje to Beata w swoim tutorialu, potem lekkie filcowanie i wycięcie wystających niteczek i łączenie jest kompletnie niewidoczne! Polecam Wam tę metodę dla "grubaśnych" włóczek naturalnych. Zresztą wszystkie techniki zaprezentowane u Herbimanii polecam - jeśli jeszcze nie wiesz jak ogarnąć łączenie nitek w swojej dzianinie, zaglądnij do Beaty koniecznie!
Tyle na dziś.. jutro pokażę Wam coś jeszcze.. i potem znikam na czas jakiś.. byle do wiosny!
Ściskam Was serdecznie i mam nadzieję, że swetry Cię w ten mroźny weekend dogrzewały bajecznie!
Fantastyczna sesja - piękna modelka w ciekawej dzianinie. Nie będę mnożyć zachwytów, tylko powiem, że z niecierpliwością czekam zawsze na Twoje nowe projekty. Mam nadzieję, że w tym roku uda się publikacja Satinela i Wonderwoman, na które czekamy z koleżanką-dziewiarką od ich prezentacji. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
Usuńobawiam się, że nadwyrężę Twoją cierpliwość, bo naprawdę nie potrafię powiedzieć kiedy i czy w ogóle za te projekty się zabiorę.. :( Przykro mi bardzo, ale życie się zadziało i ono ma priorytet teraz.
Buziaki!
Jest uroczy! Prosty, intrygujący i golf ma idealny dla mej szyi. Muszę taki mieć! Tylko z czego? Może sięgnę po Nepala i zrobię wersję żebraczą?
OdpowiedzUsuńŚciskam
n
Haha, wersja żebracza <3 Padłam.
Usuńhahaha! Żebracza to chyba ze słomy musiałaby powstać ;) śmiem wierzyć, że i taka wersja (słomiana) będzie cudna! ;)
Usuńdzięki serdeczne!
Ja też nie mogę oczu oderwać od tego swetra, piękne wykończenie koło szyi - uwielbiam takie :) kolor śliczny
OdpowiedzUsuńsesja piękna - brawo dla fotografa :)
dziękuję bardzo - fotograf znów czuje się dzięki Wam doceniony! jaka szkoda, że nie będzie miał okazji się wykazać.. ;)
UsuńPozdrawiam cieplutko!
Urzekajacy oboje: i sweter, i modelka. Brawa dla fotografa!
OdpowiedzUsuńDziękujemy oboje bardzo! :*
UsuńJuż się podłamałam, że nowych postów nie będzie a tu ciach :)
OdpowiedzUsuńSweter piękny, lubię takie grubasy choć rzadko je dziergam bo i nie mam gdzie nosić... Trochę Ci zazdraszczam tych Twoich niedawnych projektów, szczególnie mnie urzekł zygzakowy sweter. No kocham go normalnie! :D
Ach.. nie łam się, będzie dobrze! u mnie na pewno :)
UsuńNie ma co zazdrościć Olu, trzeba dziergać, zygzakowy już jest w sprzedaży dostępny :)
buziaki!
Świetny sweter, bardzo ładnie wykonany...też mam go w planach i obawiam się, że tak może zostac☺
OdpowiedzUsuńwidocznie musi się uleżeć.. ja, na moje szczęście, wiedziona chyba przeczuciem o nadchodzących mrozach, dałam się mu przekonać :) i to była najlepsza decyzja tej zimy! :)
Usuńpozdrawiam ciepło!
Nie dziwię się, że tak Cię ujął ten model :) wygląda przepięknie, bardzo ciepło :) Sama pewnie bym z niego nie wychodziła :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie, cierpię jak muszę go z siebie zdjąć.. ;)
Usuńcieszę się bardzo, że się podobamy!
Pozdrawiam!
O kurka wodna, ciepło się robi od samego patrzenia! :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście karczek przyciąga uwagę. Chyba nawet całokształt (Ty, sesja i sam sweter w Twoim wykonaniu, jak zwykle perfekcyjnie wykończony) nawet bardziej przyciąga uwagę niż zdjęcia BT, mimo, że ich sesje zawsze mi się podobają.
Bardzo Ci dziękuję (rozpływam się od komplementów!!)
Usuńpozdrawiam cieplutko!
Nic mi się nie kojarzy tak z zimą jak ciepły kremowy golf!
OdpowiedzUsuńTwoja wersja jest piękna!!!
Chyba tez sobie taki zrobię:) Identyczny!!!!
I dalej zachwycam się fioletowymi rękawiczkami:)