Po powrocie z Krakowa świadomie odpoczywam. Przy okazji zaniemogłam na kilka dni, bo na moje nieszczęście przywiozłam ze sobą pamiątkę w postaci jakiegoś strasznego wirusa. Na szczęście położył mnie zaledwie na kilka dni, ale dość mocno osłabił. W związku z tym życie zostało zawieszone. Życie, rozumiane jako przeżywanie świadomie każdej minuty.. Odpuściłam sporo, i nie powiem, dobrze jest sobie zrobić taką dłuższą przerwę. Wypocząć, zresetować się, nawet nie dziergać. Jak tylko stanęłam na nogi zaczęłam od przeglądu włóczek i oczywiście okazało się, że chociaż mam wrażenie, że w pudłach pełno, to niczym powietrza, potrzebowałam świeżego powiewu nowego...
Wybraliśmy się zatem na małą wycieczkę, do sklepu Q-LANA (klik) położonego w malowniczym Kempen. Jeśli zabłądzisz w tę okolicę koniecznie musisz go odwiedzić! Pięknie wyposażony, chociaż raczej filigranowy w swoich rozmiarach, ale włókna tam zgromadzone zachwycą naprawdę każdego! Mnie oczarowały składy, oczywiście, ale trudno się dziwić skoro każdy motek ma w sobie coś z kaszmiru lub jedwabiu, lub obydwu na raz! Błyszczą i kuszą kolorami... znajdziesz tam i solidy i pół solidy, ale też i bardziej szalone farbowania, nawet piegowate (speckles). Najfajniejsze jest też i to, że Właścicielka tego sklepu doskonale wie, czego dziewiarka do szczęścia potrzebuje, bo włóczka ma dać szczęście! - jak zresztą głosi logo jej marki.
Spędziliśmy tam cudowną godzinę, która minęła nam w oku mgnienia..
Q-lana |
Moje upodobania kolorystyczne przeszły pewną metamorfozę ostatnio.. nie wiem jak to się stało, ale zapragnęłam w moim dziewiarskim życiu stonowania. Nie mogę się oprzeć naturalnym i pastelowym odcieniom, tęsknię do klasyki w szafie, jasne szarości, beże, kremy, kości słoniowe, ale i czernie, grafity kompletnie zdominowały moje zakupy włóczkowe. Czasem wpadnie mi w oko jakiś intensywny kolor - ale trudno się dziwić, gdy patrząc na motek widzisz łąkę makami w pełnym rozkwicie usłaną...
W związku z tym pod moim dachem znalazły swoje miejsce takie cuda!
Q-lana |
Makowej czerwieni poświęcę więcej czasu kiedyś, ale dziś... dziś zajmę się tym boskim włóknem!
QL ungeschminkt |
Włóczka ta to QL ungeschminkt (klik), nietknięta farbą, naturalna, nie superwash, piękna, puchata, skrząca połyskiem prawdziwej perły mieszanka włókien z najwyższej półki! 40 % Bio Merino Falkland, 30 % Polwarth, 20 % Jedwab, 10 % Merino d'Arles. 300 metrów czystego luksusu w 100 gramach!
Praca z tą włóczką to czysta przyjemność.. mam jakieś nieodparte wrażenie, że w dłoni, dziergając i trzymając włóczkę, głaszczę całe stado przepięknych owiec! W związku z tym, że częściej się do niej uśmiecham i przemawiam, nie osiągam zawrotnego tempa dziergając. Ale napawam się.. luksusową miękkością, puszystością, bajecznym kolorem..
Jeszcze w zeszłym tygodniu myślałam o zakończeniu mojego dziergania.. bardzo mocna potrzeba zmiany zawitała do mnie. Ale potem pojechałam po włóczkę, spotkałam Bratnią Duszę, i obdarzona ogromnym zaufaniem wróciłam natchniona.. to początek pięknej mojej przygody i współpracy.. Mam nadzieję, że Was swoim pomysłem również oczaruję..
Nie zbadane są wyroki.. wiem to, ale nie przypuszczałam, że zaledwie 60 minut wystarczy, żeby wyrosły mi skrzydła.. ;)
Sznur wie, sznur Cię poprowadzi.. sznurowi trzeba zaufać..
Trzymajcie zatem za mnie kciuki! i niech się dzieje!
Uściski serdeczne Kochani!