wtorek, 18 lipca 2017

bo nigdy nie wiesz co się wydarzyć może..

Po powrocie z Krakowa świadomie odpoczywam. Przy okazji zaniemogłam na kilka dni, bo na moje nieszczęście przywiozłam ze sobą pamiątkę w postaci jakiegoś strasznego wirusa. Na szczęście położył mnie zaledwie na kilka dni, ale dość mocno osłabił. W związku z tym życie zostało zawieszone. Życie, rozumiane jako przeżywanie świadomie każdej minuty.. Odpuściłam sporo, i nie powiem, dobrze jest sobie zrobić taką dłuższą przerwę. Wypocząć, zresetować się, nawet nie dziergać. Jak tylko stanęłam na nogi zaczęłam od przeglądu włóczek i oczywiście okazało się, że chociaż mam wrażenie, że w pudłach pełno, to niczym powietrza, potrzebowałam świeżego powiewu nowego... 

Wybraliśmy się zatem na małą wycieczkę, do sklepu Q-LANA (klik) położonego w malowniczym Kempen. Jeśli zabłądzisz w tę okolicę koniecznie musisz go odwiedzić! Pięknie wyposażony, chociaż raczej filigranowy w swoich rozmiarach, ale włókna tam zgromadzone zachwycą naprawdę każdego! Mnie oczarowały składy, oczywiście, ale trudno się dziwić skoro każdy motek ma w sobie coś z kaszmiru lub jedwabiu, lub obydwu na raz! Błyszczą i kuszą kolorami... znajdziesz tam i solidy i pół solidy, ale też i bardziej szalone farbowania, nawet piegowate (speckles). Najfajniejsze jest też i to, że Właścicielka tego sklepu doskonale wie, czego dziewiarka do szczęścia potrzebuje, bo włóczka ma dać szczęście! - jak zresztą głosi logo jej marki. 

Spędziliśmy tam cudowną godzinę, która minęła nam w oku mgnienia.. 

Q-lana

Moje upodobania kolorystyczne przeszły pewną metamorfozę ostatnio.. nie wiem jak to się stało, ale zapragnęłam w moim dziewiarskim życiu stonowania. Nie mogę się oprzeć naturalnym i pastelowym odcieniom, tęsknię do klasyki w szafie, jasne szarości, beże, kremy, kości słoniowe, ale i czernie, grafity kompletnie zdominowały moje zakupy włóczkowe. Czasem wpadnie mi w oko jakiś intensywny kolor - ale trudno się dziwić, gdy patrząc na motek widzisz łąkę makami w pełnym rozkwicie usłaną...

W związku z tym pod moim dachem znalazły swoje miejsce takie cuda! 

Q-lana

Makowej czerwieni poświęcę więcej czasu kiedyś, ale dziś... dziś zajmę się tym boskim włóknem! 

QL ungeschminkt

Włóczka ta to QL ungeschminkt (klik), nietknięta farbą, naturalna, nie superwash, piękna, puchata, skrząca połyskiem prawdziwej perły mieszanka włókien z najwyższej półki! 40 % Bio Merino Falkland, 30 % Polwarth, 20 % Jedwab, 10 % Merino d'Arles. 300 metrów czystego luksusu w 100 gramach! 

Praca z tą włóczką to czysta przyjemność.. mam jakieś nieodparte wrażenie, że w dłoni, dziergając i trzymając włóczkę, głaszczę całe stado przepięknych owiec! W związku z tym, że częściej się do niej uśmiecham i przemawiam, nie osiągam zawrotnego tempa dziergając. Ale napawam się.. luksusową miękkością, puszystością, bajecznym kolorem.. 

Jeszcze w zeszłym tygodniu myślałam o zakończeniu mojego dziergania.. bardzo mocna potrzeba zmiany zawitała do mnie. Ale potem pojechałam po włóczkę, spotkałam Bratnią Duszę, i obdarzona ogromnym zaufaniem wróciłam natchniona.. to początek pięknej mojej przygody i współpracy.. Mam nadzieję, że Was swoim pomysłem również oczaruję.. 

Nie zbadane są wyroki.. wiem to, ale nie przypuszczałam, że zaledwie 60 minut wystarczy, żeby wyrosły mi skrzydła.. ;) 

Sznur wie, sznur Cię poprowadzi.. sznurowi trzeba zaufać.. 

Trzymajcie zatem za mnie kciuki! i niech się dzieje! 

Uściski serdeczne Kochani!


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...