środa, 23 lipca 2014

New beginnings...

Są takie zmory.. tfu! zamory, które zapierają dech.. Kolor włóczki znanej i lubianej z "eM-em" na przedzie o cudnej nazwie ZARZAMORA...
Wpadła mi w oko jej dostojność podczas warszawskiego nad kawą gadania, oczywiście w magic loopie. Nie mogłam się powstrzymać przed zabraniem ze sobą trzech jegomościów, nawet dostąpiłam zaszczytu i mogłam sobie precle rozwinąć i obejrzeć jak wyglądają sznurki w pełnej krasie ;) nie kupowałam w ciemno.. piękno tych motków mnie porusza i aktywnie poszukuję dla nich odpowiedniego wzoru... poszukiwania wciąż trwają :)


Podczas aktywnych poszukiwań dopadłam jeden, piękny, warkoczowy wzór, którego oczywiście musiałam przetestować na kilku sznurkach. Powstało zatem, niemalże hurtowo, kilka próbek.


Ostatecznie zdecydowałam, że tym razem nie będzie to projekt z myślą o mnie.. 
Kochane, co prawda do września mamy jeszcze kupę czasu (koniec września - DZIEŃ CHŁOPAKA), ale .. pracuję nad prezentem wcale nie niespodzianką dla POŁÓWKA :) 
Do tego celu wykorzystuję kolejne odkrycie tego roku, czyli mięciutką jak puszek Cinnia od Filcolany. Wymiziana przez Połówka na wszystkie strony próbka przeszła dość wymagające w założeniach testy jakości/miękkości/włochatości i zyskała jego aprobatę... Będzie zatem coś tylko dla niego :)

A może macie ochotę wydziergać ze mną prezent dla Kochanego (własnego, bo mojemu jeden prezent wystarczy ;)  ) w ramach testu tego wzoru? 
Byłoby to trochę tajemnicze, wspólne dzierganie :) ponieważ kształt tego projektu wciąż ewoluuje..
Macie ochotę?


A skoro mamy dziś środę, nie mogło zabraknąć małego wpisu w temacie czytania.
Krótko będzie. Kocham!
Sięgnęłam po "Kwiaty na poddaszu" Virgininia C. Andrews za namową Marzenki (wiecie o kim mówię? : CHMURKA i Pani Wełna z bloga wełnianemyśli ), która teraz leży pewnie gdzieś na jakiejś plaży i witaminę D w ilościach hurtowych spożywa :) (Marzena! wypoczywaj i naciesz się nadmorską bryzą za nas dwie! ) Dawno już temu podczas jednej z naszych całkiem prywatnych rozmów o książkach usłyszałam ten tytuł, zaintrygowana byłam od razu. Szybko więc podjęłam decyzję i nabyłam.. wszystkie 5 książek tej autorki, należące do cyklu: "Rodzina Dollangerów", której to "Kwiaty.." są częścią pierwszą.
I dobrze zrobiłam, że mam je wszystkie 5, ponieważ wieczorne czytanie pozwoliło mi jak do tej pory, dosłownie, pochłonąć 2 części w całości i 3 w połowie.. Nie jest to lektura wakacyjna, smutek czasem spoziera z każdego zakamarka i każdej literki tej serii. Bywa, że jest okrutna, że jest namiętna, wielokrotnie pełna tragedii.. taka, jak nierzadko bywa życie. Wciąga. Mnie na pewno porwała.
3. część "Rodziny..", czyli "A jeśli ciernie." opowiedziana jest z innej, niż poprzednie dwie książki,  perspektywy. Ale nie będę na razie nic pisać, bo nie chcę zdradzić za wiele, zwłaszcza tym, którzy jeszcze mają "Kwiaty.." przed sobą. Czuję, że najlepsze jeszcze przede mną... :)


I na koniec, nie wiem ile w tym Waszej zasługi, choć po podnoszących na duchu komentarzach docierających do mnie w mailach, wiadomościach na FB czy znajdujących się pod poprzednim postem, nie potrafię inaczej niż Was wyściskać i serdecznie Wam podziękować, bo moje "siebie" się ogarnęło a "zwątpienie" sobie poszło w siną dal! Ruszyłam do boju ze zdwojoną mocą! Wzór okazał się nie taki straszny, jak go sobie wymalowałam! Przeliczenia (porządne i właściwe) za mną, teraz tylko klepanie w klawiaturę zostało :) 
Dziękuję! za każde dobre słowo, piękne i motywujące cytaty, zdjęcia (Gosia! za żabę!), bo zdziałały razem cuda niebywałe :) Szare komórki zaczęły w końcu pracować :)

Trzymajcie się dziś druta, a najlepiej dwóch i uśmiechajcie się dookoła, 
nawet do smutasów.. w końcu i oni uśmiech odwzajemnią :)

48 komentarzy:

  1. O! To muszę koniecznie nabyć i przeczytać tę serię książek! Co do testu sweterka, to z żalem powiem, że ja nie nadaję się do testów, gdyż dziergam powoli... Ale ale - mój mąż też dostanie prezent w postaci sweterka, bo już od jakiegoś czasu prosi o taki w kolorze leśnym - do lasu właśnie :) Tylko że on żadnych ozdób w swetrze nie lubi - ma być prosto i z golfem :)
    Pozdrawiam serdecznie,
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A propos lasu.. ja wczoraj usłyszałam kolejną propozycję na sweter od Połówka w leśnych jak najbardziej kolorach :) ma nie mieć wzorów właśnie.. ja kompletnie nie rozumiem niechęci męskiej do wzorów na dzianinie, ale o co właściwie im chodzi? ;) koronki przecież nie wrzucę ;)
      Ściskam serdecznie i życzę powodzenia w dzierganiu elfowego swetrzyska :)

      Usuń
  2. a jakie ramy czasowe miałoby to tajemnicze testowanie? bo planuję sweter dla Niemęża - sam zresztą wybrał włóczkę :) niby mam już pomysł, ale zawsze przecież mogę go zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za wcześnie, żeby podawać ramy czasowe.. ja dopiero zaczęłam :) wszystko zależy od Was :)
      Nic nas nie ściga, nikt nas nie goni.. :)
      A mogę zapytać jaką włóczkę masz na niemężowski sweterek?
      Ściskam serdecznie i czekam na wieści :)

      Usuń
    2. zwykłą balade cheval blanc - jak pomiział próbki, to stwierdził, że chciałby taki sweter :)

      Usuń
    3. O rajusiu, to cieniuteńka włóczka.. cienuteńka przez wzgląd na męski, czyli z założenia obszerniejszy sweterek.. moja ma 300m w 100g, więc ze stoickim spokojem mogę się zabrać za pracę na drutkach 4.0, dzięki czemu mam nadzieję wytrwam przy tym bezkresnym morzu oczek na drutach na rozmiar XL/XXL :)

      Usuń
    4. cieniutka i miła w dotyku, a ja lubię dłubać na 2-2,5 :) no i na szczęście u mnie to takie troszkę mniejsze L, nie XXL ;)

      Usuń
  3. No, proszę, jak ładnie się dzieje :) I czyta. Dobrze, że niemoc minęła i tworzysz na całego :)))
    Chyba mamę wydeleguję do sprawdzenia tej serii (o ile jeszcze na to nie trafiła). Moja rodzicielka czyta szybko i w pełnym urozmaiceniu (od noblistów do kryminałów skandynawskich). Jak jej się spodoba, to mam na bank, że będę zadowolona z lektury, bo gust książkowy mamy niemal identyczny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marysiu, samo to się nie zrobiło :) ciepło i wsparcie dziewiarskich przyjaciół koi moje nerwy, pobudza szare komórki, a jak jeszcze dołożysz do tego motywację w postaci pięknego smooshy, które sobie leży, czeka i się marnuje, to już w ogóle! :)
      Pierwsza część specyficzna ze względu na narrację z perspektywy dziecka, które na oczach czytelnika dorasta, zmuszone przez okrutne okoliczności za wcześnie.. zdecydowanie zaliczam tę serię do literatury dla kobiet, kryminału w niej nie znajdziesz, ale na pewno daje do myślenia, jak religijny fanatyzm może wpłynąć i zbrukać to, co piękne i niewinne. Zwłaszcza dziecięcą niewinność.. nie potrafię powiedzieć ile w tej historii jest prawdy, ale zważywszy na to jak dziwne są czasem koleje losu, i jak dokładne są przemyślenia/obserwacje narratora, realność do mnie z tej książki, jak ogień z pieca bucha. A rzeczywistość to bardzo smutna... dość, bo już za dużo dopowiedziałam, daj znać czy się Mamie podobała :)

      Usuń
    2. Asiu, smooshy się nie marnuje, ono dojrzewa i nabiera mocy ;) Akurat tyle, ile trzeba :)))
      Jak piszesz o perspektywie dziecka, to mi się od razu przypomina "Dziewczynka w czerwonym płaszczyku" Romy Ligockiej. To jedna z tych książek, które zalecałabym osobom o niepacyfistycznych przekonaniach. Nie byłaby to lektura tak bardzo wstrząsająca, gdyby opisać historię z pozycji wszystkowiedzącego dorosłego...

      Usuń
    3. O widzisz, wstyd się przyznać, nie czytałam.. koniecznie muszę (może będzie gdzieś w sprzedaży w ebooku?)
      Pierwsza część taka właśnie jest, okrucieństwo okoliczności przemieszane z naiwnością dziecka, które po prostu nie ma wyboru i musi zacząć myśleć "po dorosłemu" choć ciałko jeszcze niewielkie.. dodatkowo bycie matką dla młodszego rodzeństwa w wieku, które kojarzyć się powinno z lalkami lub mierzeniem maminych szpilkowych butów.. wzrusza, szokuje i zastanawia. Myślę, że z powodzeniem możesz po nią sięgnąć nawet bez aprobaty mamy :)

      Usuń
    4. Jest w paru miejscach dostępny i e-book i audiobook. Tu masz namiary na darmowy fragment na zachętę, a poniżej fragmentu są formaty i ceny http://cyfroteka.pl/ebooki/Dziewczynka_w_czerwonym_plaszczyku-ebook/p37583i94435.

      Usuń
  4. Pracowita Pszczółka z Ciebie!!! Mnie urzekł ten sam kolor włóczki z "eM-em" w grubszej wersji. Popełniłam z niej Haniowy komin :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, pamiętam, ale czy Twój czasem aby nie był zrobiony z Finito?
      Genialna jest ta kolorystyka, taka "moja" :)

      Usuń
    2. Sama nie wiem, która to była włóczka. Przyznam, że tylko z rozpoznaniem socka nie mam problemu, a nie będę uczyć się ich na pamięć :/ Bardzo lubię tę właśnie kombinację kolorów...

      Usuń
    3. Bo fachowcy w Malabrigo wiedzą co czynić z barwnikami :)
      O.. to ciekawe, bo ja też rozpoznaję tylko socka :)

      Usuń
  5. ja bym chciała bardzo chętnie nawet mam zakupioną juz wełenkę 4 motki o tego http://zagroda.co/pl/p/Vanezia-worsted/36 ale w popielu, a pomysłu zadnego, tylko czy wystarczy na Twój projekt? no i czy sie grubosc bedzie nadawała?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy wystarczy to jeszcze nie potrafię powiedzieć.. bo sama nie wiem ile zużyję :)
      Aniu, jest ciupkę grubsza niż moja wełna, moja wstępna robocza próbka to 24o. na 30 rzędów na drutkach 4.0, może jeszcze się ciut zmienić zanim wzór rozpiszę, popróbuj z tą swoją i daj znać czy próbka Ci wyjdzie :)
      pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  6. Witaj! Akcja u Maknety powoduje, że nie tylko odkrywam zupełnie nowe blogi , ale równiez tworze niekończąca sie listę ksiazek do przeczytania. obawiam sie,że życia mi nie starczy już teraz nie tylko na zrobienie wszystkich swetrów, bluzek, tunik itd. na które mam ochotę ale również na przeczytanie wszytkiego godnego przeczytania. Po Twoim poście zajrzałam do biblioteki publicznej w poszukiwaniu audiobooków z powieściami Andrews. Znalazłam 4 części do posłuchania.
    Na sweter dla Węża chętnie bym się zapisała, ale wszystko zależy od wzoru. Mój Wąż jest dużym i postawnym mężczyzną i wzory warkoczowe odpadają. Ale czekam na wiecej inf.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzór na sweter wciąż dojrzewa, ale.. mój też jest duży i postawny, dlatego wzór będzie tylko (uwaga zdradzam pierwsze tajemnice) w części pleców, oraz (uwaga - druga tajemnica) na kieszonkach z przodu. reszta ściegiem gładkim, pod szyją rozpinany i półokrągły i ze względu na mojego szanownego planuje kaptur, ale wzór zuniwersalizuję na tyle, że będzie możliwa jego modyfikacja i wykonanie bez kaptura.
      Przemyśl sobie, rozważ, jeszcze mamy dużo czasu :)
      Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  7. Już widać, że to będzie czaderski Połówkowy sweter:) bardzo lubię takie zaplatanki - może i bym się skusiła na taki wspólny projekt? Skoro nie ma sztywnych ram czasowych...hmm
    Malabrigo w tym włśsnie kolorze jest obiektem moich westchnień od dawna, ale ciągle mnie fundusze ograniczając - muszę chyba pomyśleć nad nowym źródłem dochodu ;)
    książki czytałam trzy z tej serii - bardzo przejmujące to prawda - muszę nadrobić pozostałe - dzięki za przypomnienie o nich:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jedyny wzór warkoczowy, którego Połówek nie odrzucił :) i na szczęście, bo bardzo przyjemnie się go przerabia :)
      Ściskam serdecznie i myśl intensywnie nad przyłączeniem się do akcji dziergania swetra dla Połówka :)

      Usuń
    2. Rozpinany pod szyją... Kieszenie z dużą szansą na kangurke...może kaptur...i warkocze z tyłu... Wchodzę!!!! :-)

      Usuń
    3. :) to teraz pozostaje mi tylko go zrobić :)
      zapisuję sobie Ciebie w kajeciku :)
      buziaki!

      Usuń
  8. Ładniutki te niteczki, oj chciałoby się je pomiziać :-)
    O książce słyszałam, ale wydaje mi się być trochę podobna do Pokoju, który kiedyś zaczęłam i jakoś nie idzie skończyć.

    Pozdrawiam
    Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różne są gusta literackie, różne nas historie i narracja interesują, mnie osobiście ta książka porwała, a Pokoju niestety nie znam, więc porównać nie potrafię.
      Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
    2. Myślę, że do Pokoju jeszcze wrócę, a potem przeczytam Kwiaty na poddaszu, chociaż jak do jeża podchodzę do książek, które dotyczą problemów rodzinnych

      Usuń
  9. Ależ ta Malabrigo ma kolory! Nic tylko kochać! Miziałabym!
    Mój faworyt to zdjęcie leżakujących próbek warkoczowych - tyle piękna zgromadzone w jednym miejscu...
    Też mnie to czeka niedługo, bo planuję się wziąć wreszcie za warkocze, bo to moja pięta achillesowa, a tak bardzo mi się podobają tego typu wzory, że aż wstyd, że tak się przed nimi bronię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proponuję zaopatrzyć się w drucik (najlepiej kilka w rozmiarze tych drutków, które najczęściej używasz) do kabelków, ja odkąd takie posiadam przeprosiłam się z warkoczami, ba, nawet się pokochałam :)
      Malabrigo po prostu potrafi farbować wełnę :) na moje nieszczęście, bo mogłabym tylko z socka dziergać ;)

      Usuń
  10. Bardzo kocham mojego męża, ale musi mi wybaczyć moją niechęć do robienia dla niego swetrów. Zresztą ma dwa dyżurne i wkłada je w okresie jesienno-zimowym ze dwa razy. Szkoda mojej pracy. Co nie wyklucza zrobienia swetra dla Małego(młodszego syna), dla starszego robi Marzena. Ale dopiero we wrześniu, bo teraz kończę dwa swetry, a potem wyjeżdżam i nie wiem jak będzie z internetem. Jesienią zgłaszam się, zwarta i gotowa.
    Malabrigo jest przepiękne, ciekawe, co znowu wymyślisz? Znając ciebie, to głowa już co ostro pracuje.
    Pozdrowienia z plaży!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głowa musi chwilowo od kreatywnego myślenia odpocząć, bo ma inne obowiązki.. ale jak się tylko z nimi uporam, to jak tą włóczkę tylko dopadnę to wióry będą leciały :)
      Wrzesień? jest wysoce prawdopodobne, że koniec sierpnia/początek września akcja by się zaczęła, taką przynajmniej mam nadzieję :) więc jak najbardziej z otwartymi ramionami Cię przyjmę do załogi :)
      buziaki i dzięki!

      Usuń
  11. Przecudnej urody precelek. Zachwyca mnie taka pstrokacizna w preclu, niestety efekt nie cieszy oczy w gotowym projekcie gdy wolę jednak subtelnie zmiany kolorów, najlepiej po prostu delikatne cieniowanie jednej barwy, jak jak w mojej Inky z sock'a w barwie dewberry. Ale co kto lubi. Za to sądzę, że cokolwiek z tego zrobisz to wykorzystasz potencjał włóczki w 100 %. Mój drogi mąż dostał ode mnie sweter po około dwóch latach więc teraz będzie musiał odczekać przynajmniej kolejne dwa na następny :D
    A "Kwiaty na poddaszu" kuszą mnie od jakiegoś czasu z półki, więc pewnie przyjdzie taki moment gdy po nie sięgnę, chociaż siostrze się nie spodobała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo nie jest to książka dla wszystkich, jest ckliwa, jest momentami infantylna, bywa bardzo okrutna i przerysowana, mnie poruszyła..
      fiu, raz na dwa lata? ja ostatni popełniłam jakieś półtora roku temu, więc mam szansę się w tym okresie zmieścić :)
      serdeczności!

      Usuń
  12. Piękne eM ;) Zazdroszczę męża, który chce sweter^^ Mój Luby, podobnie jak Danonk, ma dwa swetry dyżurne i je ewentualnie w zimie założy. Może bym i go nawet na siłę go uszczęśliwiła, ale robienie swetra męskiego na szydełku... jakoś mnie przeraża ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na szydełku? chyba nie dałabym rady, zresztą jak na drutach tyle włóczki trzeba przerobić na męski sweter, to ile by to było na szydełku?
      Mój się doprasza.. :) już od paru miesięcy słyszę: a kiedy dla mnie? więc to naprawdę ostatni dzwonek :)

      Usuń
  13. Ach, jakby to było dzierganie szydełkiem, to ja bym się pisała :)

    Włóczka jest obłędna, piękna! Ciekawe, skąd taka nazwa? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nie wiem, ale coś czuję że Malabrigo przez przypadek ich nie wybiera.. :)
      niestety, szydełkiem to ja tylko serwetki robiłam, i to wieki temu.. :(
      ale zawsze Ty możesz przejść na druta stronę mocy :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  14. Sweter dla małżonka, to dopiero byłoby wyzwanie! Raz dla mnie objętościowo bo Małżonek Motylkiem nie jest, dwa jak przekonać Małżonka do założenia mojego sweterka, chyba, żeby był czarny i rozpinany:))) Cieszę się niezmiernie z każdego nowego rządka wykonanego przez Ciebie i z utęsknieniem czekam na kolejne doniesienia:) A teraz lecę do roboty, robię drugi raz:))) Ale szybko nadrabiam straty:)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Perfekcjonizm czasem życie utrudnia, ale jak się oglądnie Twoje dopracowane prace to tego w ogóle nie widać :) Widać tylko ideał :) Co tam się podziało, że zaczęłaś od początku? próbka czy rozmiar?
      No dobra, rozpinany nie będzie (tylko do połowy), ma mieć kieszonkę, jaką jeszcze nie wiem, ale skłaniam się ku kangurkowej, i może będzie miał kaptur, ale to niewiadoma jeszcze... co Ty na to?

      Usuń
    2. Nadgorliwość i dążenie do ideału to moje drugie imię:) Na szczęście tylko w drutach:) Jeżeli chodzi o sweterek to poczekaj zapytam się....
      Ja: Chciałbyś mieć sweterek rozpinany do połowy z kieszonką jak w kangurce i być może z kapturkiem?
      Małżonek: Marzę.
      Ale on zawsze oszczędny w słowach , jak to chłop:)

      Usuń
  15. Włóczka na eM posiada ładne kolory. Próbka dla Połówka też fajna. Mogłabym robić z Tobą ten sweter, ale mój partner jest wybredny będzie musiał zaakceptować wzór, więc zobaczymy. Wstępnie zgadzam się. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fantastycznie, mam nadzieję, że mój pomysł Cię / Was nie rozczaruje w takim razie :)
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  16. Witaj Asju! Zarzamora jest piękna !!! Bardzo jestem ciekawa co z niej wydziergasz. Jeżeli chodzi o sweterek dla męża to ja mam podobnie jak Danonk. Mój również akceptuje swetry zimą i to najlepiej sklepowe czarne lub granatowe. Dlatego wytwarzam dzianinę dla siebie ew. dzieci. A propos może wykonam sweterek dla synka 128 cm. Ale pewnie taki rozmiar nie wchodzi w grę. Choć kaptur i kangurka to jest coś. I nie wiem też czy poradziłabym sobie z takim zadaniem bo choć dziergam bardzo długo to daleko mi do Ciebie.Książki poszukam u siebie ale w formie tradycyjnej bo ostatnio czytam to co polecają dziewiarki .Pozdrawiam ciepło z deszczowego Podkarpacia Ewa. ps bawełna się dzierga ale coś mam problem z rozmiarem no cóż jak jest się małym i niewymiarowym to tak bywa.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja do testów się nie zgłoszę, bo za wolno dziergam, ale będę się przyglądać pilnie, bo mam zamówiony jeden męski właśnie sweterek. Bez koronek i bez wzorów oczywiście. I szukam włóczki i wzorów.
    Zarzamora przepiękna, jak tylko trochę zapasów włóczkowych wyrobię,t o koniecznie muszę sobie właśnie takie śliczne kolorki sprawić. A Ty już wtedy będziesz gotowa z Lukrecją, skoro szczęśliwie kryzys masz za sobą.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo chętnie aczkolwiek z niepewnością ( bo nigdy nic nie testowalam) wzięłabym udział we wspólnym męskim projekcie. Mojemu synowi też się należy jakiś porzadniejszy maminy udzierg a nie tylko czapki i szaliki:-). Liczę więc na rozpiske w rozmiarze S dla młodzieńca:-).

    OdpowiedzUsuń
  19. Z wielką ochotą przyłączę się do wspólnego dziergania, zwłaszcza, że mój ślubny za czas niedaleki będzie miał swoje święto:-) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Kolorystyka znowu bajeczna i warkocze jak najbardziej na miejscu (ażurom tym razem proszę podziękować). Moja mumcia serię kwiatów na poddaszu wciągnęła jednym okiem, drugim zaczęła nową serię Virginii "Rodzina Casteel". Upłakała się biedaczka i za nic w świecie nie chciała uwierzyć, że to tylko fantazja;)) PS. Kwiaty zostały zekranizowane, pamiętam film z lat 80tych. Hmmmm też się uryczałam Pzdr

    OdpowiedzUsuń
  21. Asiu a jaki jest nr farbowania Twojej zarzamory? Jak porównuję Twoje zdjęcia ze zdjęciami z Magicloop'a to nie mogę uwierzyć, że to ta sama włóczka! Miałam na nią ochotę już jak Agasi pokazała spódnicę swojej córy, a teraz widząc Twoje próbki stwierdzam, że muszę ja mieć! Tylko na stronie sklepu ona wygląda tak smętnie :(

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...