piątek, 28 listopada 2014

Jak pisać bloga..? i nie zwariować?!

Całkiem niedawno jeszcze zaglądałam na statystyki blogowe ciesząc się nieziemsko kolejnymi 3 nowymi czytelnikami.. a jeden komentarz mojej przyjaciółki ze szkolnej ławy, mojego Najwierniejszego Czytelnika powodował u mnie palpitację serca. Nie wiem do tej pory jak to się stało, że tak licznie mnie odwiedzacie, jakie to czary uprawiam, że tyle życzliwych osób u mnie gości, że tak chętnie zostawiacie po sobie ślad pod moimi postami, naprawdę nie wiem, ale każdy jeden nowy czytelnik i nowy komentarz wywołuje we mnie tę samą niekontrolowaną radość, podskoki do sufitu (jak to kobiecie nie wiele trzeba, żeby fitness zaczęła ;) ) oraz wjazd w wysoką tonację. 

Kiedy zaczynałam pisać bloga poszukiwałam aktywnie informacji o tym jak pisać posty, żeby były ciekawe, o czym, jak zachęcić Was do czytania, jak zyskać nowych czytelników i w końcu jak ich u siebie zatrzymać.. Do tej pory raz na jakiś czas odnajduję w sieci gołosłowne recepty na "sukces blogowy", niektóre śmieszą mnie bardziej, inne mniej, niektóre mają w sobie ziarno prawdy, inne są zlepkiem nic nieznaczących haseł, a jeszcze inne cuchną mi prawie na odległość cytatami z podobnych publikacji dostępnych w formie książkowej czy poradnikowej. Nie umiem ocenić kto od kogo zżynał, ale mam wrażenie, że zawsze czytam o tym samym. Ale tylko z kilkoma punktami mogę się zgodzić. Nie będzie u mnie o marketingu, nie będzie też o pozycjonowaniu, będzie o Tobie. 

Polub swojego bloga!
Pierwszym krokiem do samoakceptacji jest polubienie siebie. Zrób to samo ze swoim blogiem. Nie czepiaj się go, nie szukaj w nim tego, czego mu brakuje, tylko po ludzku go polub. Ale nie zmuszaj się do tego, żeby go polubić. Tu nie o to chodzi by na siłę sobie wmawiać, że Twój blog jest wyjątkowy, ale rzetelnie oceń go, spójrz na niego krytycznie, zauważ te jego cechy, które Ty w nim lubisz, rozwiń je, dopieszczaj, a wady zminimalizuj, masz przecież tyle dostępnych narzędzi. Kupę rzeczy możesz pozmieniać, zarówno od strony estetycznej (szablony) jak i merytorycznej. To Ty decydujesz o czym i przede wszystkim w jaki sposób prowadzona jest rozmowa z czytelnikiem. Chcesz być postrzegany jako bufon, pisz jak bufon, chcesz być profesjonalny - używaj tego języka, chcesz być wesołkiem, przemycaj poczucie humoru do swoich tekstów. Ale przede wszystkim nie rób niczego na siłę.. i baw się słowem. Nawet jeżeli potwornie poważnie myślisz o blogowaniu, nie zapominaj o tym, że ten kawałek ciebie w sieci żyje, więc narysuj go, siebie narysuj takiego, jakiego lubisz. jak polubisz swojego bloga, to już jesteś w domu!

Bądź szczery?
A co to właściwie znaczy..? Kompletnie czuję się zagubiona jak czytam taką wskazówkę.. a w czym mam być szczery, mam rzucać chamskie teksty na lewo i prawo? mam wyrażać kontrowersyjne opinie? mam udawać, że się na wszystkim znam i wszędzie wbijać szpilkę? bo taki właśnie jestem?
Nie.. to chyba do niczego dobrego nie prowadzi... a może? Czy może codziennie mam pokazywać co dziś w garze uwarzę (jak farbuje, to pokazuję :D ) czy może ciągle narzekać mam, bo taka maruda ze mnie jest na co dzień (oj! gdybyście wiedzieli......... ;) )
Ja zamiast szczerości za wszelką cenę, która ma ciebie i mnie dobić wolę konstruktywne opinie, życzliwość i serdeczność. Zamiast szczera i autentyczna (kolejne nadmuchane słowo, które nie wiadomo co oznacza) wolę być wrażliwa i kulturalna.. No masz ci los, jestem kompletnie nietypowa, ale dlaczego mam być świnią? tylko dlatego, że taka nastała moda blogowa? jestem, jaka jestem i taką siebie lubię. Mój blog też jest taki. I lubię się z nim. I choć to może nietypowe jest, niemodne,  to znajdzie swoich zwolenników. Na przykład Ciebie, bo Ty chyba też mnie i mojego bloga lubisz, skoro do mnie wpadasz :D 

Do wszystkiego się przyznawaj..?
No trzepie mną jak tylko widzę jak to wszyscy pięknie nawiązując do "współpracy" blogowo - marketingowej narzucają mi sposób prowadzenia kampanii z potencjalnymi zleceniodawcami. Naprawdę muszę pisać zawsze i wszędzie, że "ten" własnie tekst jest sponsorowany? że stoi za nim konkretna marka/producent/sprzedawca? a kogo to obchodzi? Ludzie... to już nie można inaczej pisać o czymś, co jest godne Twojej uwagi? wszystko tak trzeba, kawa na ławę? A gdzie jakaś fantazja, bajer, pomysł, tło.. dobrze dobrane słowo działa niewyobrażalnie na czytelnika, a jakże, ale czy nie można jakoś ładniej "tego" produktu "zapakować" i "wystawić", nikomu się przy tym nie tłumacząc? bez konieczności bycia posądzonym o brak - patrz punkt drugi - szczerości?
Cały czas przed moimi oczami mam takich kilka obrazków zapożyczonych z polskich seriali, bo przecież, nie macie chyba wątpliwości co do tego, że telefon, który w serialowej scenie nagle "zatopiony" zostaje w toalecie i mimo tej "nieplanowanej" awarii wciąż żyje i działa, albo jak serialowa "matka" daje swojemu "synowi" soczek ze słowami: "wypij synu, to zdrowsze niż czekoladowy baton", to że te sceny są jak najbardziej REKLAMĄ mimo tego, że aktorka bądź aktor nie zrobiła oficjalnego ogłoszenia na wizji: "UWAGA, UWAGA! BĘDĘ REKLAMOWAĆ O! TO:" Niewykluczone, że podczas końcowych napisów istnieje jakaś wzmianka na temat sponsorów danego odcinka, ale kto  by tam czytał końcowe napisy (ja w tym czasie to już jestem dawno w kuchni po kolejną herbatę;) )
Twój blog  to Twoja piaskownica, czy chcesz by wszystko było rozebrane do ostatniej warstwy, jak zgniła cebula, to tak sobie pisz, ale jeśli masz choć trochę wyobraźni, odrobinę oleju w głowie, fantazję i pomysły, to je wdrażaj i nie sugeruj się tym co piszą inni. 
Moją opinia też się nie sugeruj, co ja tam przecież wiem.. ja się tylko blogowaniem bawię :D 

Ucz się na własnych błędach i wyciągaj wnioski
Blogowanie to z pewnością interesująca, ale i nieprzewidywalna w swoim zasięgu przygoda. Z jednym tematem trafisz doskonale, z innym już tak gładko nie pójdzie, jeden post będzie miał 1000 wejść, inny jak będzie miał 50 to dobrze. Tego, w jaki sposób czytelnik zareaguje nie możesz przewidzieć, ale z pewnością możesz spróbować nie popełniać tych samych błędów, jeśli jakieś zauważysz. Moim niewątpliwie największym blogowym błędem było przedłużające się w nieskończoność ukrywanie się przed światem. To była jedna z tych granic, której zakładając bloga, przekroczyć nie chciałam, ale na szczęście zmieniłam zdanie. Nie jest Ci przyjemniej wpadać do mnie jak wiesz z kim rozmawiasz? Jeśli wciąż ukrywasz swoje oblicze przed światem, zmień to, ja chętniej wpadam na blogi, których autorzy są mi znani choćby ze zdjęć publikowanych na ich blogach. Są mi bliżsi, i jako czytelnik nie czuję się przez nich oszukiwana albo za nos wodzona, bo skoro oni mnie widzą, to dlaczego chcą się przede mną ukryć? Ale nie popełniaj jednego błędu, jeśli już jakiś popełnisz i go wyłapiesz, nie pisz o tym posta, no chyba, że potrafisz na każdy temat stworzyć arcydzieło.. jak ja na przykład ;)

NIE - Skromny bądź!
Czysto teoretycznie.. włazisz na bloga, na którym jest cudna praca dziewiarska, zazdrość Cię bierze na sam jej widok, bo też takie cudo chcesz mieć, a pod spodem skromniusi tekst, w którym jest opisana masa błędów popełnionych w trakcie jego powstawania.. mnie trafia od razu jak coś takiego widzę. Jasne, też robię błędy w dzianinach, czasem się do nich przyznaję, choć nie powinnam (patrz - punkt wyżej!), ale najczęściej jestem dumna z tego, co własnymi łapkami stworzyłam i jak fajowo udało nam się w zespół z Połówkiem toto obfocić, bo taka ze mnie genialna modelka jest (BA!) a z niego cudnie cierpliwy fotograf (No! ależ dwa BA!) Nie bójmy się tego powiedzieć, jeśli lubimy to co robimy i robimy to świetnie to "skromnie" tylko umniejszy wysiłek w pokazywany projekt włożony. 

Nie będę pisać o tym, co możesz zrobić, żeby było o Tobie w świecie wirtualnym głośno i żeby było Ciebie pełno, bo już wszystko na ten temat zostało chyba powiedziane. Niektóre z tych "dobrych rad" wydają się mieć sens, ale czy są skuteczne? nie wiem. Eksperymentuj, otwieraj się na nowe pomysły i pamiętaj, że po drugiej stronie Twojego pudła przed którym siedzisz i w klawiaturę stukasz z taką gorliwością, siedzi drugi człowiek. Jeśli chcesz, żeby do Ciebie częściej wpadał potraktuj go tak, jak sam byś chciał być traktowany. Polub się z nim, Tak jak z własnym blogiem. Nie nadymaj się, nie szalej, albo własnie się nadymaj, i szalej.. tylko nie zapominaj używać szarych komórek. I myśl! 

A tak już całkiem prywatnie i nie na temat, strasznie lubię swojego bloga, a lubię go przede wszystkim dlatego, że Ty tu jesteś! 
Siebie też w nim lubię :D 
I Połówka też lubię, jak mnie w nim odwiedza.. 
I Odiśka też lubię..
A najbardziej to ja lubię wełniane akcenty na moim blogu..


czekają na mnie taaaaakie...
...a propos - lecę dziergać!

Do następnego (wełnianego) wpisu!



45 komentarzy:

  1. Wiesz czemu lubie twoj blog bo jest pisany do mnie tak go odbieram, bo jest calkiem normalny bez nadmuchania bo poprostu moj bardzo ociosiany wolny czas lubie poswiecic na czytanie ciebie
    Pozdrawiam z Irlandii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. <3 Bardzo się cieszę, że tak go postrzegasz :D Mam nadzieję, że uda mi się utrzymać w przyszłości podobny poziom :D
      I bardzo, ale to bardzo serdecznie dziękuję za to, że do mnie wpadasz :D
      Ściskam mocno!

      Usuń
  2. Wełniane akcenty- mniam! Mniam! Od siebie dodałabym, że blog, to też ma być przyjemność! I nic na siłę. A ja żałuję, że mam na to coraz mniej czasu. Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj niestety, blogowanie zajmuje sporo czasu, ale mam nadzieję, że uda Ci się znaleźć i na tę przyjemność choć odrobinę więcej czasu.. brakuje Ciebie w sieci :(
      Ściskam serdecznie!

      Usuń
  3. Hahaha, świetny tekst jak zwykle. pięknych wełenek zazdraszczam szalenie, a rady cenne. Może i ja jakiegoś bloga zacznę pisać natchniona twoimi wskazówkami? kto wie :) Marta G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznij, będę mieć szansę na sprawdzenie moich teoretycznych wskazówek w praktyce :D
      A tak na poważnie, jeśli czujesz taką potrzebę to idź za ciosem, ja tak zrobiłam, i jak do tej pory blogowanie ubarwia moje życie tylko pięknymi kolorami! :D
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  4. Ciekawy tekst. Przyjemnie się go czyta..

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jestem straszną marudą i pewnie to widać w postach :P bo nie jestem zadowolona z prawie żadnego swojego udziergu... Piękne włóczki! Przyglądałam się ostatnio tej marce, może cośtam sobie wybiorę jak mąż przestanie obserwować nasze finanse jak jastrząb! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, smerfów by nie było bez marudy.. :) Ja nie specjalnie zauważyłam, że marudzisz, w każdym razie nie Ciebie miałam na myśli pisząc tego posta, prawda jest taka, że nic mnie tak w świecie nie drażni jak umniejszanie własnej wartości lub wartości własnej pracy, które tak często na blogach obserwuję. Niestety taka bywam na co dzień, niezwykle niepewna i wątpiąca, ale na blogu staram się z tym walczyć.
      Te wełny wrzeszczały już do mnie od dawna, strasznie się bałam rozczarowania, bo cenę mają zaporową, a wiadomo jak to jest z kupowaniem przez internet, ale rany, w rzeczywistości są nieziemskie, naprawdę! jeden kolor lekko się minął z prezentowanym na zdjęciu sklepowym, a nabyłam 4 różne odcienie, więc myślę, że warto ryzykować. W dotyku raj.. weź no tego męża wyślij na jakieś interesujące zajęcia (co on tam lubi.. - mój wypada czasem na komputerowe gadżety/gry itp, to mam spokój z godzinkę lub dwie.. ) i działaj.. :D albo dodaj do listy mikołajowej? to też jest jakaś myśl..
      Ściskam serdecznie!

      Usuń
  6. Z tą szczerością to ciężko jest... to co ja uważam za konstruktywną opinię albo przyczynek do twórczej dyskusji, ktoś inny uważa niemal za zniewagę. Odechciało mi się już takich dyskusji, staram się pisać ostrożnie.
    Co do pisania o własnych błędach... masz rację. Sama się na tym złapałam, że za często pisze o tym, co mi nie wyszło. Dopiero pozytywne komentarze uświadamiają mi, że to co ja nieudolnie (w moim mniemaniu) tworzę, jest dla wielu osób zupełnie nieosiągalnym poziomem. Już o tym wiem i coraz rzadziej piszę o niedoróbkach :)))
    I trzecia rzecz - ujawnianie swojego wizerunku. Zastanawiałam się nad tym, ale w moim przypadku jest tak, że blog to taka mała odskocznia od życia zawodowego, haftowanie i dzierganie to małe hobby w wolnym czasie i całkiem świadomie zdecydowałam się na kompletne rozdzielenie tych stref: pracy i hobby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie dlatego nie lubię tego określenia, kiedyś szczerość oznaczała prawdę, a teraz stała się genialną zasłoną dymną dla bezczelności i nietaktu, mnie się wydaje, że bardzo łatwo jest innych urazić swoją, nawet życzliwą opinią i trzeba takt mieć, dobrze, że jesteś ostrożna, to tylko o Tobie dobrze świadczy. Łatwo jest rzucić słowem nie zważając na to, czy tym słowem krzywdy się nie zrobi, trudniej wyrazić opinię w sposób życzliwy acz konstruktywny. Pisanie zamiast bezpośredniej komunikacji ma swoje zalety, ale i minusy, i jednym z nich jest dowolność interpretacji czytającego.
      Piękne prace robisz, a już igłą i nitką malujesz niczym malarze artyści obrazy.. i wierzę, że wiesz co mogłaś zrobić lepiej, ale uwierz mi gdy mówię, ja błędów w pracach Twoich kompletnie nie dostrzegam, a towarzyszy mi tylko niemy zachwyt :)
      Chowanie się przed światem to był mój błąd, i jak mam nadzieję udało mi się w ogólnym przesłaniu tego posta przekazać, to Ty i Twoja intuicja, mądrość i zdrowy rozsądek powinniście zadecydować o tym co jest dla Twojego świata/bloga najlepsze, a wszelkie rady typu "zrób to tak" czy " tak" powinniśmy traktować tylko jako wskazówki, a nie wytyczne :D
      Ja się u Ciebie dobrze czuję i mimo, że nie wiem jak wygląda Twoja buźka z przyjemnością Cię odwiedzam :D
      Ściskam serdecznie!

      Usuń
    2. Ja widzę szczerość w pisaniu trochę inaczej, niekoniecznie jako pisanie prawdy w oczy, ale o nieudawanie - jeśli nie mam ochoty o czymś pisać, to nie piszę, ale jeśli już piszę, to znaczy, że robię to świadomie, tak myślę, nie udaję, nie oszukuję, nie pozuję na kogoś innego, niż jestem.
      Nie chodzi o szczerość wobec innych (i dlatego też nie komentuję źle cudzych udziergów, które mi się nie podobają ;) ), ale wobec siebie.

      Usuń
    3. Temat rzeka, jak się okazuje :). Miałam na myśli nie krytykowanie kogoś wprost, ale raczej pisanie o sprawach bardziej ogólnych, gdzie nagle okazuje się, że ktoś jednak doszukał się drugiego dna, w swoim przewrażliwieniu wziął coś do siebie, zrobił z tego coś, czego tam wcale nie było ani w zamiarze ani w słowach... zdarzają się tacy ludzie, nie dostrzegają meritum, tylko jakieś własne urojenia. Nie mam ochoty tłumaczyć takim ludziom czegokolwiek, ale jeden taki przypadek wystarczył mi, żeby starać się pisać jak najbardziej bezosobowo, nie angażować się, odpuszczać sobie pewne tematy. Co do pisania o sobie - ja raczej nie potrafię udawać, co mam w sercu to mówię, piszę, ale... zdarza mi się popadać w nadmierną autokrytykę i w tym miejscu przyznaję rację Asji, że trzeba skupiać się raczej na swoich zaletach, bo rozkminianie własnych błędów może się skończyć depresją :). Zresztą jeśli piszemy o innych tylko pozytywnie, to dlaczego mamy pisać inaczej o sobie samych :)

      Usuń
    4. Kalliope, jak napisałam wyżej, czasem wystarczy zły humor, kiepski dzień, żeby kompletnie neutralne słowa dotknęły najwrażliwszego miejsca w duszy. Nie wspominając już o takich osobach, które nadmiernie biorą sobie cudze słowa do siebie (ja do nich należę.. niestety..), ale wszystko to wydaje mi się być konsekwencją okrojonego w wyrazie biało czarnego tekstu, który niezwykle jest spłycony w porównaniu do tej samej wypowiedzi wyrażonej oko w oko i w związku z tym daje możliwość nadinterpetacji. To jedna z tych rzeczy, która mnie osobiście fascynuje, to, jak słowo pisane żyje i jakie owoce przynosi po postawieniu ostatniej kropki, czasem kompletnie nieprzewidywalne.
      Summa summarum najlepiej jest być w zgodzie ze sobą i we wszystkim zachowywać bezpieczny dystans..
      A tak już całkiem prywatnie, nie wyobrażam sobie jak Twoja wypowiedź mogłaby zostać odebrana źle.. no ale to już inna inszość..:D
      Ściskam Cię serdecznie i cokolwiek by się nie wydarzyło w blogowej sferze, bądźmy sobą, i aż zacytuję ostatnio podglądnięty aforyzm, który może i Tobie pozwoli zachować większy dystans:
      "Podobno los zsyła nam tylko takie problemy, z którymi możemy sobie poradzić. Więc są dwie możliwości, albo sobie poradzisz, albo to nie jest Twój problem" /Sz. Tarkowski
      Ściskam :D

      Usuń
    5. Theli, w moim przekonaniu "szczerość" została trochę w dzisiejszych czasach wyświechtana, choć całkowicie się z Tobą zgadzam, że pisanie w zgodzie ze sobą jest bardzo istotnym czynnikiem dobrego blogowania, to potrafię sobie wyobrazić, że są takie blogi i tacy autorzy, którzy piszą niekoniecznie tylko szczerze i prawdziwie, czasem prowokują słowem czy obrazem, czasem piszą na pokaz, a innym razem wcielają się w kompletnie inną osobę i świat na łamach własnego bloga i mają się w blogosferze dobrze. Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że blogowanie to jest trochę taki kontrolowany ekshibicjonizm, w którym pokazujemy tyle ile chcemy i przedstawiamy to tak, jak nam pasuje, jak chcemy być postrzegani, albo jacy chcielibyśmy być. I nie widzę w tym nic złego. Sama czasem naginam rzeczywistość na potrzeby blogowe, bo zdjęcia ciut obrabiam, historie wyolbrzymiam, czy znajduję powód do śmiechu tam, gdzie go nie było. Stąd w moim przekonaniu blogowanie to też trochę gra aktorska, szczera i autentyczna, ale jednak gra.

      Usuń
    6. Takiej gry trudno uniknąć, przecież w życiu też często gramy, w zależności od tego co chcemy osiągnąć - odpowiednio naginamy rzeczywistość, przedstawiamy siebie w jak najlepszym świetle, a osoby, które szukają np. współczucia czy pomocy - odwrotnie, dramatyzują historię swojego życia itd... To normalne, wszyscy to mamy w mniejszym lub większym stopniu. Całkowicie szczerzy bywamy chyba tylko wobec bardzo bliskich przyjaciół.
      Masz rację, że słowo pisane nie ma takiej mocy jak mówione. Zresztą to kwestia także ilości tych słów. Ja mam skłonność do rozpisywania się, ale na blogu czy w komentarzach na ogół staram się ograniczać, niekiedy po prostu z barku czasu, a poza tym bo nie każdy ma ochotę na czytanie długaśnych epistoł, ale w efekcie okrojona wypowiedź może zostać źle zrozumiana. No cóż, jak pisał Szekspir bodajże w Hamlecie: "Trzeba nam ważyć słowa, inaczej ich igraszka może wystrychnąć nas na dudków" :).
      I bardzo mi się podoba aforyzm, który zacytowałaś, bo właśnie staram się postępować według tej zasady :)))

      Usuń
  7. No i dlatego lubię tu zaglądać, po przeczytaniu człowiek się uśmiecha sam do siebie, robi się lekko na serduchu i tak jakoś fajnie.Też robię na drutach, sprawia mi to ogromną przyjemność, a jak komuś się to jeszcze podoba to już cała jestem w skowronkach.Chociaż bloga nie prowadzę, to uważam że te rady śmiało można wykorzystać w życiu, sama nie lubię ludzi sztucznych, udających kogoś innego .Życzę wszystkiego dobrego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę :D
      Wzajemnie - wszystkiego dobrego Tobie również! i cokolwiek by się nie wydarzyło, dziergaj, jeśli tylko sprawia Ci to przyjemność! :D
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  8. Asju trafiłam na Twojego bloga ponad rok temu i od tamtego czasu odwiedzm Cię codziennie ( prawie). Pierwszym projektem ,który zobaczyłam u Ciebie był Street i nadal strasznie mnie do niego ciągnie ale muszę podszkolić język .Asju pisz bloga nadal codziennie i niezmiennie bo odwiedziny u Ciebie to dla mnie okno na piekne projekty, na piękne włóczki ,na cudny dziewiarski świat, którego w moim małym podkarpackim mieście brak. Czekam niecierpiliwie co zrobisz z tych precelków i pokazuj zieleninkę z kanapy. Ja idę się pogrzać ,bo dziś w pracy lekka lodówa. Pozdrawiam cieplutko wierna czytelniczka Twego bloga i nie tylko Ewa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę i dziękuję Ci ogromnie! blogowanie za dużo mi radości sprawia, żebym miała to zajęcie odłożyć, więc spokojnie, nigdzie się nie wybieram :D
      Jeśli to język angielski stanowi problem, wzór na Street'a jest też dostępny w polskiej wersji językowej.
      Niezmiennie dziękuję za odwiedziny i mega doping :D
      buziaki!

      Usuń
    2. O rety nie wiedziałam może jeśli uporam się ze śnieżynkami na kiermasz szkolny to sobie zrobię prezent świąteczno-imieninowy choć mam tremę bo nic nie kupowałam w ten sposób.Jeszcze raz pozdrawiam z lodowatej apteki (jeszcze 2 godziny i do domku). Ewa.

      Usuń
  9. Na pisanie bloga się nie pokuszę (tym bardziej podziwiam utalentowanych w tym kierunku), ale czytać bardzo lubię. Oczywiście te ciekawe, prawdziwe i z ogromnym humorem pisane (nie tylko o wełenkach). Tylko blogów przybywa, a czasu coraz mniej na czytanie.; ( Pozdr. Wielu następnych postów życzę i wielu wiernych czytelników.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo..:D
      A to można pisać na poważnie? ;)
      ja nie potrafię.. :(
      A ja się cieszę, że blogów przybywa, bo to jest ta różnorodność, często też i motywacja dla blogowiczów piszących od dłuższego czasu by się rozwijać, zaskakiwać i iść do przodu. Ku uciesze naszych wiernych czytelników... :)
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  10. Jak mnie sieklo na robienie na drutach (3 lata do tyłu) a potem znalazłam pierwszego włóczkowego bloga, to oniemiałam, że takie cuda robi się na drutach. Często mam sobie za złe, że tyle samo czasu siedzę w blogach, co w drutach, ale nie mogę się oderwać. Godzina mija w mig. I tu mogę potwierdzić, że te życzliwe, otwarte najprzyjemniej się czyta.Zaglądam do nich codziennie, czy jest coś nowego. Podoba mi się więź, jaką masz z Połówkiem, to, że na koniec świata pódzie dla Ciebie po sznurki, no i spodobałaś mi się w dzwonach, czyli nie idziesz za tłumem. A i kwestia szczerości w przyznawaniu się do porażek dużo mi dała. Uspokoiłam się,że Wy, jako profesjonalistki też czasem prujecie trzy razy zakończenie dekoltu bo coś nie leży, lub mimo wyliczeń Wam też czasem sweter wychodzi za duży i trzeba zacząć od początku. Po takich słowach czuję, że należę do wielkiej rodziny dziewiarek, bo i mnie się to czasem zdarza. A poza tym ja też mam fisia na punkcie papierowej wikliny, więc bardzo Cię lubię, no i wiadomo, że będę tu zaglądać. Pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie należysz do dziewiarskiej rodziny, jedno wystarczy by się w niej znaleźć: dziergać! :D
      Prawda jest taka, że moim marzeniem było stworzyć takie miejsce, w którym każdy pasjonujący się sznurem siadając na mojej kanapie poczułby się dobrze, i bardzo się cieszę, że tak odbierasz mój kawałek wirtualnego świata! To chyba jeden z najprzyjemniejszych komplementów, bo dowodzi temu, że moja praca nie idzie na marne :D
      Połówek z biegiem za sznurem to trochę taki skutek uboczny mojej doń (do sznura i do Połówka) miłości.. podobno jak się kocha to się wszystko dla osoby kochanej zrobi, cieszę się, że mnie się udało takiego Partnera znaleźć i pokazać też i Wam, że w każdym Panu drzemie podobny potencjał :D
      ach.. papierowa wiklina! muszę odświeżyć temat :)
      Ściskam Cię serdecznie i mam nadzieję, że zostaniesz u nas na dłużej! :D

      Usuń
  11. Wszystko co piszesz jest w pewnym sensie oczywiste, ale ładnie to podsumowałaś :) wg mnie trzeba lubić siebie, swojego bloga i przede wszystkim nie kopiować nikogo :) a do Ciebie zaglądam już jakiś czas, tylko nie zawsze mam kiedy napisać kilka słów... od życie, macierzyństwo jednak zajmuje mi więcej czasu niż blogowanie ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi bardzo :D
      to całkiem zrozumiała proporcja :D dzieci są najważniejsze :D
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  12. Asiu, napisałaś tak długiego i treściwego posta, że aby odnieść się do wszystkich kwestii w nich zawartych , musiałabym stworzyć pod Twoim postem mój "podpost":) Nigdy nie podchodziłam do pisania bloga, jako coś co muszę, jak nie mam ochoty nie odzywam się, mam coś do powiedzenia , piszę:)) Oczywiście , że przejmuję się , czy ta moja pisanina komuś się spodoba i czy w ogóle ktoś będzie chciał poświęcić czas na te moje wypociny:) Piszę , bo lubię , bo mogę "spotkać" się z kimś kto rozumie moja pasję, dziergam , bo kocham to robić, z różnych powodów:) Lubię zaglądać na różne blogi, nie tylko dziewiarskie, najbardziej lubię wpadać tam gdzie panuje "niezobowiązująca" atmosfera, jest wesoło, człowiek ma wrażenia , że siedzi z autorem bloga na kanapie, popijając kawkę, poruszając przy okazji ciekawe tematy. Asiu, u Ciebie jest właśnie tak fajnie , na luzie, wesoło, przy okazji jeszcze człek naogląda się fajnych projektów, naślini się oglądając niezliczone kilometry włóczek, i można wymieniać i wymieniać:) Podsumowując i nie przedłużając, cały sekret w pisaniu bloga to właśnie spontaniczność i szczerość, ale nie taka , że wywlekamy wszystko co nam leży na wątrobie, chodzi mi o to by nie być kimś , kim się nie jest , żeby być po prostu sobą i nie robić niczego na siłę i to chyba połowa sukcesu, a druga hmm..... dobre zdjęcia hihihihi:))) Pozdrawiam Cię Asiu serdecznie, pisz jak najczęściej , u mnie ostatnio potężny kryzys dziewiarski, spowodowany przedłużającą się chorobą Młodszej, nie mam już siły na druty , czasami chyba nie wiem nawet jak się nazywam, a najpilniejszą sprawą , oprócz w końcu wyzdrowienia Małej , to chociaż czterogodzinny , nieprzerwany sen:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jesteśmy w domu - mam tak samo, piszę, bo muszę o czymś napisać, a tematy, które poruszam zawsze są w zgodzie ze mną i najczęściej wpadają do głowy pod wpływem chwili, czasem ze względu na wcześniej przeczytaną wiadomość/post/tekst. Spontaniczność! napisz tego podposta - u siebie! podpisze się pod nim całym sercem! zapomniałam o spontaniczności!
      Tak w ogóle, to mam wrażenie, że jakbyśmy się wymieniły częściami swojego mózgu to byśmy specjalnie nie odczuły większej różnicy! Zdjęcia dobre to nawet 51 % sukcesu.. :D

      Podsumowując, właśnie dlatego jak wpadam do Ciebie to siadam na tej Twojej kanapie z przyjemnością i wcale nie jak dama, a jak mi wygodnie i jak lubię, rozkładam się wygodnie popijając pyszną kawkę z kolorowego kubeczka, nigdy się nie nudzę, zawsze coś dla siebie znajdę, co mi dech zabierze z wrażenia i czuję się ciągle jak u siebie!
      Mam nadzieję, że wychodzicie na prostą jeśli w kwestii zdrowia! Trzymaj się ciepło :D i jeśli tylko znajdziesz chwilę, dziergnij choćby jeden rządek dla własnej i nieprzymuszonej, egoistycznej satysfakcji i radości :D
      Ściskam najmocniej jak to możliwe i fluidy wypchane zdrowiem ślę! :*

      Usuń
  13. No prawie z ust mi to wyjęłaś! Ja lubię Twojego bloga, bo jest szczery, bo widzę Ciebie i jak się spotkałyśmy, to od razu wiedziałam, że to ta sama chemia. I trudno chyba nie wspomnieć o tych wszystkich fantastycznych rzeczach, które robisz i projektujesz. Lubię swojego bloga, bo jest mój i głównie dla siebie go piszę, to jak mam go nie lubić? Nie wstydzę się siebie, więc się pokazuję. Chwalę się, bo uważam, że mam czym. Nie każdy potrafi robić cokolwiek własnymi rękoma. Nawet jak mi coś nie wychodzi, tak jak bym chciała, to wyciągam z błędów wnioski i staram się poprawiać. Nie piszę tekstów sponsorowanych, bo po co? Piszę o czym chcę, nie zawsze o włóczkach, choć moje życie się wokół włóczek koncentruje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama prawda i tylko prawda.. :D I dlatego też i ja lubię Twojego bloga, bo choć mówisz, że piszesz go dla siebie - to ja mam nieodparte wrażenie, że piszesz go dla mnie! i pewnie każdy Twój czytelnik tak myśli :D
      A chemia to taki skutek uboczny niezwykle ciekawej i barwnej osobowości w połączeniu z nieziemską pasją :D
      Ściskam Cię mocno (i planuję już kolejną wyprawę do Wro!)

      Usuń
  14. Sama nie prowadzę bloga, za to z przyjemnością odwiedzam Twojego, teraz już codziennie, piszesz bardzo fajnie, wstawiasz świetne fotki, zawsze jesteś uśmiechnięta, w każdym razie ja tak Cię widzę:) do tego jeszcze te wełniane akcenty - sama radość

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D Z tym uśmiechem to bywa różnie.. muszę wam kiedyś powklejać zdjęcia sesyjne od kuchni, które nie trafił na bloga, bo są straszne (moja twarz robi czasem cuda, jak się w lustrze nie widzę;) )
      Ściskam Cię mocno i serdecznie dziękuję, że jesteś! :D

      Usuń
  15. Ja lubię twojego bloga, bo mi się podoba, to co udziergasz i bo lubię twojego kota :]]]] pozdrawiam :]]

    OdpowiedzUsuń
  16. Ach i jeszczę chciałam dodać, że ja na swoim blogu zazwyczaj piszę nie wiele, ale jak już piszę, to to co mi się podoba i absolutnie mnie nie interesują jakieś reguły i metody. To nie dla mnie. Mój blog, to mój blog i robię sobie na nim co zechcę :]]]] Polecam :]]

    OdpowiedzUsuń
  17. Asiu miła,

    i jak to ująć? i ja się poczułam adresatem Twego posta, z uwagi na mój komentarz genderowy. faktycznie nieco mnie poniosło, bo tego właśnie dnia zerwałam i podarłam na strzępy plakat wywieszony u mnie w pracy o treści "STOP GENDEROWI" podpisany przez inicjatywę "stop pedofilii"!!!!!

    Ja nie jestem poprawna politycznie, wręcz przeciwnie - brzydzi mnie to zakłamanie.

    Tak się jednak składa, że w tej właśnie pracy mam na co dzień [na co tydzień] do czynienia z gejami, którzy jakoś upodobali sobie filologię, chyba się tu nieźle czują i są akceptowani przez resztę bab. A zaś bardzo jestem z nich zadowolona, zawsze są doskonale przygotowani ambitni i wrażliwi - co jest bardzo cenne, ale także niebezpieczne dla nich samych...

    Gender - jako metodę badawczą zawsze po prawdzie traktowałam z przymrużeniem oka, dosyć mnie bawił, ale nawet w najśmielszych wyobrażeniach nie przewidziałabym, że tak zostanie w naszej pięknej ojczyźnie wypaczony, że zacznie żyć własnym życiem i serce me krwawi za każdym razem gdy słyszę propagowane hasła i na "gender" patrzę upupiony...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze, że potargałaś.. i dobrze, że się buntujesz przeciw wypaczeniu, ja sama się na siebie śmiertelnie oburzyłam (jakbym mogła to bym zerwała ten swój głupi komentarz i potargała właśnie!) i kajam się niezmiernie, że masówka dała radę mój mózg i moje wmyślenie na wakacje wysłać! kompletnie się nie popisałam wiedzą w temacie, i cieszę się, że mam w Tobie strażnika, który mnie na dobrą drogę sprowadził :D
      A propos gejów, kocham, choć mało ich w moim otoczeniu, ale jednego miałam przyjemność jakiś czas temu poznać i to w chwili burzy emocjonalnej wynikającej z etapu zrozumienia, poszukiwania i akceptacji, szeroko pojętej, zarówno przez siebie samego jak i otoczenia, i pokochałam całą tę jego burzliwość, żałuję teraz, że nasze drogi się rozminęły..
      A już całkiem na sam koniec, dziękuję Ci bardzo, że jesteś!

      Usuń
    2. zawstydzasz mnie Asiu,
      a ja tylko chciałam się usprawiedliwić, wyjaśniając kontekst mojego wybuchu.
      pozdrawiam ciepło
      natalia

      Usuń
  18. Czytam od kilku miesięcy i mnie bardzo wciaga Twoje pisanie, do drutów wróciłam po długiej przerwie i pod koniec trzeciej ciąży, patrząc na te cuda jakie dziergacie widzę jak dużo muszę się jeszcze nauczyć. Dzieki takim blogom poznałam kilka nowych technik, piękne włóczki czy raverly gdzie nadal jestem laikiem ale i to można opanować. Może za kilka lat gdy dzieciaki pójdą do przedszkola sama pokuszę się o bloga ale narazie brak czasu na inne przyjemności poza testowaniem zabawek mi na to nie pozwala. I teraz punktualna Dorotka budzi się na cyca. Pozdrawiam Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wszystko jest czas i pora, na okiełznanie Ravelry też przyjdzie.. :D i to wbrew pozorom, błyskawicznie :D
      A teraz niech Dorotka jeszcze Tobą porządzi :D
      Ściskam serdecznie!

      Usuń
  19. Asiu bardzo fajny wpis i bardzo dobrze to ujelas, po prostu esencja tego jak pisac bloga i nie zwariowac bez owijania w bawelne, prosto z mostu; pozdrawiam serdecznie Beata

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja tu zajrzałam do Ciebie pierwszy raz i bardzo Twój wpis mi się spodobał. Szczera prawda. Czasem znajomi dziwnie patrzą, że masz bloga. Nie wiedziałam czy mam się chwalić czy z nim ukrywać. Ale masz rację.
    Pozdrawiam Ania G. i na pewno jeszcze zajrzę.

    W wolnej chwili zapraszam do mnie http://london-lavender.com. Może go polubisz choć bez presji ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Aleś się cudna Asjatko cudnie rozpisała :) Cieszę się, że odkryłam Twojego bloga, bo ja też go lubię wraz ze wszystkimi jego bohaterami :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...