piątek, 8 sierpnia 2014

Leń i nowego początki..


W moje życie wkroczył gość nieproszony, rozgościł się jak szalony, wbił w kanapowe poduchy, rozłożył się jak u siebie i mimo próśb, gróźb oraz głasków nie chce wizytacji zakończyć tylko się szarogęsi i panoszy. 
Leń mnie odwiedził okrutny. I to taki bezczelny leń, taki, który mnie od komputera przegania i ręce do tyłu wykręca, jak mam tylko klawiatury dotknąć, taki, który złośliwie mi myszkę odsuwa i blokady mięśniowe w rękach mi urządza, taki, który nawet do głowy dostać się potrafi i kurek z pomysłami złośliwie mi zakręca. Bida z nędzą i czarna rozpacz w jednym.. kiedy on sobie weźmie i spakuje te swoje manatki i w końcu wizytację, w nieskończoność przedłużającą się, zakończy? Toż dobre wychowanie chyba nakazuje taktowne wycofanie się z przedłużających się odwiedzin, czyż nie? No i masz babo placek, a właściwie to lenia aroganta i bandytę.. 

Szczęśliwie, leń ,choć z kanapy na mnie okiem łypie, do dziergania mi się nie wtrąca.. nie rozumiem kompletnie dlaczego, ale jak mniemam w te chwile ze mną pochyloną nad drutami spędzone pewnie rozmyśla jak mi tu dojście do komputera utrudnić i obrzydzić, niestety skutecznie. Ale dziergać mogę, więc się na te jego dziwne warunki godzę. 

Dziergam, aktualnie dwie robótki. Męski sweter dziergał się całkiem pięknie i bezboleśnie do momentu, gdy na mojej drodze wystąpiło sobie brzusio. Brzusio, jak to brzusio, lekko zaokrąglone i pękate zburzyło mi koncept kieszeni kompletnie i zmusza do myślenia. Brzusio niezmiennie sobie sterczy i kieszonkę mi rozciąga i nawet głód na niego nie działa.. Trochę zatęskniłam za Adonisowym brzusiem w kostki czekolady rzeźbionym, na takim z pewnością kieszonka byłaby leżała jak trzeba, ale jak się nie ma tego co się lubi, to się ponoć lubi, co się ma. Ja tego Brzusia kocham niezwykle i na co dzień mi on kompletnie nie przeszkadza, ba! nawet się cieszę, że tam sobie jest, bo taki prawdziwy jest, mięciutki i cieplutki, no ale jak staje na przeszkodzie realizacji pomysłów, to się troszkę na niego gniewam. Choć nie, nie na brzusia się gniewam... a na kieszonkę.. Męski zatem spoczął na laurach, ma urlop bezpłatny, zbija bąki.. zwał jak zwał, męski sobie leży i czeka na nowy koncept.
Ale to nawet dobrze, że mi się brzusio wypchnęło i prace nad męskim swetrem spowolniło, bo się mi na druty całkiem niespodziewanie Zarzamora od "M" w wersji Sock wepchnęła i sunie jak marzenie.. :D Koncept w głowie siedział już od dawna, jeszcze zanim się na zakupy w magic loop wybrałam, siedział sobie i dojrzewał, do włóczki ulubionej i pięknie mieniącej się ulubionymi odcieniami. Zarzamora jest po prostu cudna, zielenie przeplatane fioleto-turkusami z domieszką intensywnego granatu, aaaaaach... taaakie piękne.. jak nocne, burzowe niebo zalane światłem księżyca w pełni.. Jak to włóczka z eMem na przedzie, dzierga się miło i bez przeszkód, właściwie samo się dzieje, ja tylko biernie w zespół z kanapowym leniem towarzyszem się progresowi przyglądam, z nieskrywaną dziką satysfakcją :D Przepraszam za brak skromności, ale znów rośnie takie moje "coś". Detale - są! dekolt - jest! luz - będzie! No moje i już! :D

Mimo to, że leń mnie kompletnie od pracowniczej klawiatury przegania czasem się mi uda zasiąść i palcem po mapie świata pojeździć.. Szykuje nam się pod koniec sierpnia urlop z atrakcjami, w końcu! może gdzieś tam właśnie uda mi się tego mojego lenia zgubić w tłumie i zostawić... Koniec końców planów na razie nie czynimy, bo w najbliższy weekend zaważą się losy naszego Odinka, pojedzie z nami biedak, czy znajdzie życzliwych i tymczasowych opiekunów? Trzymajcie kciuki za to drugie! Choć z duszą na ramieniu to mówię, podgryzana wyrzutami sumienia, liczę po cichu, że tym razem wakacje spędzimy gdzieś w fajnym miejscu (palec na mapie zawędrował w miejsce zjawiskowe), ale żeby to się stać mogło odpowiedzialni koci rodzice muszą synowi znaleźć "kolonię" :) 

To chyba tyle.
Mam nadzieję, że Was lenie nie odwiedziły w te wakacje..? 
Miłego zbliżającego się weekendu!



27 komentarzy:

  1. Witaj Asju ! Takie lenie to chyba dopadają każdego a w czasie wakacji , urlopów i odpoczynku to pewnie ze zdwojoną siłą. Ja też mam takiego lekkiego leniuszka ale muszę go wypędzić ,bo ciężki tydzień w pracy przede mną. A urlopu ani widu ani słychu. Drutowo też nie najlepiej . Utknęłam w bawełnie i końca nie widać a jesienne plany robótkowe bardzo rozległe .Chyba mi zejdzie do przyszłego roku . Ale to wszystko wina upałów . Pozdrawiam podkarpacko i czekam niecierpliwie na nową dzianinkę z M. Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje urlopowe plany zaczną się mam nadzieję na dniach kształtować.. i mam wrażenie że lenistwo komputerowe jest nieodłączną konsekwencją braku przerwy i wypoczynku.
      Na dzierganiowy zastój najlepsza jest przerwa i zajęcie głowy czymś innym, czasem nawet zatęsknienie.. nic tak mi nie pomaga na dziewiarską porażkę, więc jak najbardziej polecam :D wracam do drutów zawsze jak na skrzydłach :D
      Ściskam serdecznie.

      Usuń
  2. Ty to nawet lenia pracowitego wymyslisz :)))) No zmiłuj się, lecisz jak szalona a ja tu dopiero w połowie Lukrecji. I jeszcze kusi, że dekolcik, że szczególiki i atrakcje ;) Ty Kusicielko, Ty! Życzę Ci udanych wakacji a Odinkowi fajnych opiekunów. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo mój leń jest pracowity, szkoda tylko, ze mną jest ciut gorzej ;)
      a dekolcik, to mi wyszedł taki....ekhm.. do pępka ;)

      Usuń
  3. a nie lepiej koci hotel??Nie kosztuje majątku i zajmują się w nich bardzo troskliwie opiekunowie i nie musisz się martwić,że narobi komuś szkód,czy stanie mu się krzywda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toż właśnie do kociego hotelu jedziemy dziś na oględziny, czy się synowi naszemu spodoba ;D oby się spodobało :D
      buziaki!

      Usuń
  4. Jak dziergasz, to nie leń, a tylko naturalny komputerowstręt ;) Robisz sobie reset przed wyjazdem wakacyjnym :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naturalny z pewnością i niczym niekontrolowany, wstręt organiczny bym powiedziała, sama się sobie dziwię, że tu siedzę i piszę, bo wciąż mnie trzyma.. ale chyba dość już laby, coś trzeba popracować/napisać/narysować :D
      na wakacyjnym wyjeździe to ja się do komputera nie zbliżę! (no dobra, maile chociaż sprawdzę.. ;) )

      Usuń
  5. Leń ? Jaki leń ?? chciałabym takiego to przynajmniej robótki by mi przybywało ;) a ja za to klawiaturę ogarniam a druty odłogiem leżą od powrotu z wakacji :(( zresztą na wakacjach też niewiele udziergałam :(
    a tu barwniki czekają na farbowanie włóczki na Lukrecję, której to rzecz jasna nie mogę się już doczekać coby testerki przetestowały i zakupić było można :)) mój to jest dopiero leń .... zamienimy się leniami ? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to dawaj! za dwa tygodnie mam nadzieję leżeć już na jakiejś plaży to sobie Twoje lenie ze sobą zabiorę i razem z moim gdzieś w piaskach zakopię :D
      Lukrecja będzie dopiero wrześniową porą.. jeszcze zdążysz z farbowaniem :D
      Ściskam!

      Usuń
  6. Co? Jak to? Już w połowie kolejnego?! O.O W sumie nawet jakby złączyć oba to cały sweter zrobiony... a dopiero co Lukrecja pokazana i turkusowy alpakowy...! JAK Ty to robisz? Prędkość światła... Jak???

    a skoro komputerowy to dobrze, bo tylko oczy psuje i czas zajmuje... :p więc skoro odciąga od maszyny to jakiś dobry duszek. ;) no chyba, że siedzi się w poszukiwaniu inspiracji albo w sklepach włóczkowych :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby na to nie patrzeć masz absolutną rację :D choć sweter Połówka i jego zacny rozmiar to prawie jak dwa moje :D
      Sklepy ostatnio omijam, inspiracje zbędne, tylko obowiązki mnie ścigają i zniechęcają.. ale jak trzeba, to trzeba i będę z leniem walczyć :D
      Ściskam!

      Usuń
  7. Chciałabym mieć takiego lenia...Jak to napisała trafnie Edi- pracowitego lenia :) I kusisz kolejnymi projektami...Gosia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcesz? oddam :D nawet dopłacę :D
      Dzisiaj właśnie dotarłam do momentu, w którym czeka mnie prucie.. ostatnio inaczej nie mogę.. jeden krok naprzód, dwa do tyłu.. :(
      Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
    2. Skąd ja to znam:) Ot, takie jest życie dziewiarki...Ale mimo narzekań,kochamy to życie. Dla mnie dzień bez drutów, to dzień stracony! Pozdrawiam równie ciepło:)

      Usuń
  8. Kochana, w linkach które Ci podesłałm jest sporo miejsc z miejscówką dla Odiego, ale mimo to trzymam kciuki zeby rodzinę zastępczą udało się znaleźć!!!
    U Ciebie druty gorae, a u mnie skończony Steetek i teraz nastała kompletna pustka... Martwie sie troche Twoim komputerowym leniem, bo moje druty z wielką niecierpliwością czekają na opis NIEOCZYWISTEGO na którego mam już wybrany zupełnie nieoczywisty zestaw kolorystyczny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, wszystko fajnie, ale Połówek zamarzył sobie tym razem na wakacje lecieć, a nie jechać, ponieważ tuż po czeka nas podróż samochodem do PL, więc znów tysiące kilometrów w krótkim czasie by nas wykończyło.
      Zabieram się z pełną parą dziś i jutro.. coś tam już mam, ale szło mi do tej pory jak po grudzie, a Ty sobie odpocznij przez weekend od drutków, tuż po będziemy testować, chętnaś?
      Ściskam!

      Usuń
    2. O jak ja się ciesze na ten wasz wrześniowy wyjazd do Polski, może się zobaczymy:) więc lećcie sobie w ciepłe kraje!
      P E W N I E!!!!!! że chętna:) u mnie przewaliły się już wszystkie łódkowe wyjazdy na których to może i był czas ale przy upale bez grama cienia wełenka aż gotowała się w rękach:(
      to ja od razu w poniedziałek biegne do magicloopa po włóczkę ale zapewniam ze jak zobaczysz jaki wymyśliłam mix kolorystyczny to będziesz w szoku!

      Usuń
  9. A to cholerstwo! A jakie zaraźliwe! Od drutów opędzić się nie mogę, ale komputer omijam szerokim łukiem:)) Sweterek z M biorę w ciemno, tak na mnie mruga okiem z ekranu paskudnik, że nie mogę mu się oprzeć:) P.S. Zobaczymy , czy siódmy zmysł dobrze mi podpowiada dokąd się udajecie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano jest zaraźliwe.. jest.. :(
      No to zobaczymy, bo ciekawam okrutnie co Ty sobie tam pomyślałaś..? :)

      Usuń
  10. co za męka, co za trwoga!
    przeszła ręka przeszła noga,
    nie pomoże nic bo brzuch...
    nijak przejść nie może uch!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem za kontrolowanym leniem, z leniem też można miło spędzić czas. Co do kieszonki, to czy musi być na pewno?A jeśli musi to może mogła by być na boczku (oczywiście jeśli nie ma boczków). Mój Mr T ma i brzusio i boczki, hmmm czyli w komplecie całą oponkę dlatego kieszenie są tolerowane tylko na spodniach. PS. wielki plisssss o fotki z bajecznych plenerów wraz z uśmiechami potwierdzającymi super wypoczynek. PS2. biedny Odiś, hotel 5gwiazdkowy z kocim spa, ale i tak będzie bardzo tęsknił. Pzdr

    OdpowiedzUsuń
  12. Może leń związany z upałami? U Was też takie są? Ja ledwie żyję.

    OdpowiedzUsuń
  13. Od wczoraj czytam sobie Twojego bloga, więc przywitam się tutaj z okazji dotarcia do najnowszego posta. Piękne rzeczy robisz, sweterki twojego autorstwa są wręcz obłędne. Ja jestem początkującą dziewiarką i era swetrów i innych większych rzeczy jeszcze przede mną, ale zapisałam sobie w planach Street Chic i Nelumbo. Mam nadzieję, że projekty te mnie nie przerosną. Pozdrawiam i życzę rychłego pożegnania z leniem :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...